Portal - Informator Obywatelski Osób Niewidomych

www.defacto.org.pl
Teraz jest Cz mar 28, 2024 17:35

Strefa czasowa: UTC




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 888 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 18  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pt lis 13, 2015 11:58 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.wyborcza.pl 10.11.2015

Pierwsze pięć asystentek zostało już przeszkolonych i otrzymało certyfikat. Pracę zaczną na początku przyszłego roku - mówi Lucie Sidova, dyrektorka czeskiej organizacji Rozkosz bez Ryzyka, która przygotowała kobiety do pracy. Koszt "wynajęcia" seksualnej asystentki to 1,2 tys. koron, czyli ok. 190 zł.
Oprócz tego, że kobiety zostały specjalnie przeszkolone w pracy z niepełnosprawnymi, podpisały również kodeks etyczny. Reguluje on to, w jaki sposób mogą dotykać klientów i uprawiać z nimi seks. Ale na tym się nie kończy. Asystentki zostały przygotowane również do tego, żeby rozmawiać ze swoimi klientami - głównie o ich seksualnych potrzebach, nawiązywaniu stosunków partnerskich i używaniu różnego rodzaju pomocy seksualnych. Obowiązkiem asystentki jest też informowanie klientów o antykoncepcji, a także rozmawianie z rodziną niepełnosprawnego.
Jak rekrutowano kobiety do pracy? - Asystentki zostały starannie wybrane, jednak do pracy zgłosiły się same - wyjaśniła Sidova podczas konferencji prasowej w Pradze.
Podkreśliła również, że wszystko będzie się odbywać legalnie. Prostytucja w Czechach nie jest przestępstwem, dlatego tamtejsze MSW zgodziło się na oferowanie usług seksualnych przez asystentki, ale pod pewnymi warunkami. Jednym z nich jest m.in. to, że zainteresowane osoby muszą szukać asystentek na własną rękę, a nie za pośrednictwem organizacji. Usługę wspiera ministerstwo finansów w ramach współpracy szwajcarsko-czeskiej.
Dla niepełnosprawnych, którzy często mają problem z nawiązaniem bliskich kontaktów, pomoc asystentki seksualnej jest sporym wsparciem. Sidova podkreśla, że dzięki takiemu rozwiązaniu znika problem odtrącenia. - Niepełnosprawni mają gwarancję, że osoba, która ich odwiedzi, ma odpowiednie doświadczenie - wyjaśnia. Organizacja Rozkosz bez Ryzyka będzie teraz czekać na efekty swojej pracy. Później zdecyduje, czy wyszkoli kolejną grupę kobiet.
W wielu europejskich państwach seksualne asystentki działają od dawna. Są to m.in.: Holandia, Belgia, Niemcy, Dania, Francja, Szwajcaria czy Austria.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 13, 2015 11:58 


Góra
  
 
PostNapisane: Śr lis 18, 2015 11:25 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
3 grudnia 2015 - Międzynarodowy Dzień Osób Niepełnosprawnych
Źródło: www.altix.pl 18.11.2015

Tematem tegorocznego Międzynarodowego Dnia Osób Niepełnosprawnych będą "Zagadnienia włączające - równy dostęp i równouprawnienie osób o różnych umiejętnościach".

Historia i tło Międzynarodowego Dnia Osób Niepełnosprawnych

Międzynarodowy Dzień Osób Niepełnosprawnych jest obchodzony od 1992 roku i ma na celu uświadomienie najważniejszych kwestii dotyczących integracji osób niepełnosprawnych ze społeczeństwem, problemów ich jednostkowego rozwoju, jak też wspierania tych kwestii. Obchody posłużą działaniom mającym na celu podniesienie świadomości w kwestiach związanych z niepełnosprawnością oraz zwrócenie uwagi na korzyści płynące z integracji osób niepełnosprawnych ze społeczeństwem i kształtowania otoczenia dostępnego dla wszystkich.
W tym dniu Rządy, agencje ONZ, organizacje społeczeństwa obywatelskiego, instytucje akademickie i sektor prywatny zachęcane są do partnerstwa ze stowarzyszeniami osób niepełnosprawnych i do wspólnego organizowania imprez i wydarzeń uświetniających obchody.
Zagadnienia włączające - równy dostęp i równouprawnienie osób o różnychumiejętnościach

Szacuje się, że na świecie żyje miliard osób niepełnosprawnych, które napotykają na różne bariery w kluczowych aspektach życia społecznego, uniemożliwiające integrację. W rezultacie osoby niepełnosprawne pozbawione są dostępu do różnego rodzaju dóbr. Dotyczy to m. in. edukacji, zatrudnienia, uczestnictwa w życiu społecznym i politycznym, możliwości przemieszczania się. Kluczowe jest tu prawo do uczestnictwa w życiu publicznym, pozwalające na tworzenie stabilnych demokracji, zapewniających aktywność obywatelską i likwidowanie nierówności społecznych, tak by osoby niepełnosprawne mogły pełnić swoje role w życiu społecznym i uczestniczyć w nim na równych prawach.
Zamiast koncentrowania się na niepełnosprawności określonej osoby, postulowane jest położenie nacisku na potencjał jej indywidualnych zdolności. Nierzadko wciąż jeszcze wyobrażenia o możliwościach osób niepełnosprawnych determinowane są przez stygmatyzujące i dyskryminujące oceny. Archaiczne poglądy na temat niepełnosprawności są najczęstszą przeszkodą w pełnym i równym udziale niepełnosprawnych w rozwoju społeczeństwa. Ważne jest dostrzeżenie, iż niepełnosprawność stanowi część kondycji człowieka i na pewnym etapie życia, w mniejszym lub większym stopniu, może dotknąć każdego z nas.
Promowanie równouprawnienia osób niepełnosprawnych przyczynia się do poszerzania ich możliwości i wspierania w wyborze własnych priorytetów. Równouprawnienie powiązane jest m. in. z inwestowaniem w pracę ludzi, ich zdrowie, w sposób odżywiania się, w edukację i ochronę socjalną. Równouprawnienie przyczynia się do lepszego przygotowania osób niepełnosprawnych do podejmowania wyzwań, lepszego reagowania na zmiany i powoduje, że niepełnosprawnym łatwiej jest sprostać obywatelskim obowiązkom.

Podtematy Międzynarodowego Dnia Osób Niepełnosprawnych 2015

1. Tworzenie miast włączających i dostępnych dla wszystkich
2. Udoskonalanie narzędzi zbierania i gromadzenia danych statystycznych, dotyczących niepełnosprawności
3. Włączanie osób z niewidoczną niepełnosprawnością

Ad. 1. Tworzenie miast włączających i dostępnych dla wszystkich

Szacuje się, że do 2050 roku 66% ludności świata będzie mieszkać w miastach. Podczas zaplanowanej na przyszły rok konferencji ONZ Habitat III, której celem będzie dyskusja nad tworzeniem miast i osiedli ludzkich włączających, bezpiecznych, wytrzymałych i zrównoważonych, odbędzie się przegląd dokonań i doświadczeń, które pomogą stworzyć nowy program dla miast, koncentrujący się na polityce i strategii wykorzystywania potencjału urbanizacji. Habitat III będzie stanowić ważną platformę rozwoju obszarów miejskich skierowaną do decydentów oraz praktyków, jak również do osób pracujących na rzecz niepełnosprawnych. Konferencja dokona przeglądu istniejących już rozwiązań praktycznych oraz zidentyfikowania dziedzin wymagających zmian, zaś jej najistotniejszym celem będzie zapewnienie w przyszłości dostępnej infrastruktury miast i miasteczek, dostępnych i przyjaznych usług, uwzględniających potrzeby wszystkich użytkowników, w tym również osób niepełnosprawnych.
Międzynarodowy Dzień Osób Niepełnosprawnych będzie więc okazją do dyskusji i zaprezentowania najlepszych, miejskich rozwiązań włączających.

Ad. 2. Udoskonalanie narzędzi zbierania i gromadzenia danych statystycznych, dotyczących niepełnosprawności

Brak danych statystycznych oraz informacji dotyczących sytuacji osób niepełnosprawnych w poszczególnych krajach sprawia, że problematyka ta nie znajduje odzwierciedlenia w oficjalnych statystykach. Stanowi to poważną przeszkodę w planowaniu i realizacji rozwiązań włączających, które powinny być wprowadzane globalnie. W tym celu dane dotyczące niepełnosprawności w poszczególnych krajach powinny być gromadzone zgodnie z międzynarodowymi standardami, by następnie mogły być wykorzystywane do wdrażania i monitorowania międzynarodowych celów rozwojowych dla osób niepełnosprawnych, takich jak np. Program ONZ na rzecz Zrównoważonego Rozwoju 2030.

W Międzynarodowym Dniu Osób Niepełnosprawnych dyskutowane będą m. in. sposoby udoskonalania narzędzi statystycznych, sposoby zgodnego ze standardami gromadzenia danych dotyczących niepełnosprawności w poszczególnych krajach, a także nakreślenie strategii zaangażowania osób niepełnosprawnych i reprezentujących je organizacji w zbieranie i gromadzenie danych dotyczących niepełnosprawności.

Ad. 3. Włączanie osób z niewidoczną niepełnosprawnością

Osoby z niepełnosprawnością intelektualną i psychospołeczną stanowią znaczny odsetek populacji. Obecnie miliony osób na całym świecie zapadają na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne, zaś wedle szacunków, zachorowalność na choroby psychiczne może wzrosnąć w przyszłości nawet do 25 % populacji. Niemal co roku milion osób cierpiących na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne umiera śmiercią samobójczą i jest to trzecia z najczęstszych przyczyn zgonów wśród ludzi młodych. Według Światowej Organizacji Zdrowia osoby z niepełnosprawnością intelektualną i psychospołeczną są ofiarami stygmatyzacji społecznej i dyskryminacji, a te spośród nich, które przebywają w więzieniach, szpitalach psychiatrycznych czy w domach opieki, doświadczają również często przemocy fizycznej i seksualnej. Do kategorii niewidocznej niepełnosprawności zalicza się też powodujące wykluczenie społeczne wady słuchu. Międzynarodowy Dzień Osób Niepełnosprawnych będzie więc stanowił dobrą okazję do zwrócenia uwagi na sytuację osób z niewidoczną niepełnosprawnością, na ich integrację ze społeczeństwem i edukację, a także na podejmowanie działań włączających.

Źródło:
http://www.un.org/disabilities/default.asp?id=1637

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz lis 19, 2015 07:24 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Krzysztof Michałkiewicz nowym Pełnomocnikiem Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 18.11.2015
Autor: PAP

Stanisław Szwed, Krzysztof Michałkiewicz i Marcin Zieleniecki zostali wiceministrami rodziny pracy i polityki społecznej - poinformowała w rozmowie z PAP minister Elżbieta Rafalska. W resorcie będzie jeszcze trzech wiceministrów - zapowiedziała. Krzysztof Michałkiewicz będzie Pełnomocnikiem Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych.
- Jest trzech wiceministrów, to już prawie drużyna ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej" - powiedziała PAP, przedstawiając swych współpracowników. - Ciągle podkreślamy tę „rodzinę” jako dodatkowy element naszych działań - nie tylko w nazwie - dodała.
Były wiceprzewodniczący sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny w poprzedniej kadencji poseł Stanisław Szwed będzie w ministerstwie odpowiedzialny za rynek pracy, fundusze, departament prawa pracy oraz za dialog społeczny - wyjaśniła.

Były minister pracy Pełnomocnikiem

Poseł Krzysztof Michałkiewicz był już ministrem pracy w poprzednich rządach PiS, w Sejmie pracował też wcześniej w komisji polityki społecznej i rodziny - przypomniała minister. Teraz będzie Pełnomocnikiem Rządu do spraw Osób Niepełnosprawnych, będzie odpowiadał za departament pożytku publicznego i współpracę z trzecim sektorem - organizacjami pozarządowymi - dodała.
Marcin Zieleniecki jest doktorem habilitowanym, specjalistą prawa pracy i ubezpieczeń społecznych - zakomunikowała Rafalska - i będzie odpowiadał za departament ubezpieczeń społecznych i koordynację systemów zabezpieczenia społecznego.
Minister Rafalska powiedziała PAP, że pracuje pilnie, by uzupełnić skład ścisłego kierownictwa resortu o kolejne trzy osoby. We wtorek spotkała się z dyrektorami departamentów ministerstwa.
- Po spotkaniu wiemy, że spraw bieżących też jest wiele, więc na pewno ręce będziemy mieli pełne pracy - powiedziała.

Rodzina ważnym elementem

Wyjaśniła, że struktura kierownictwa się nie zmieni - minister i sześciu wiceministrów. Posłowie Szwed i Michałkiewicz będą sekretarzami stanu w resorcie, Zieleniecki i trzej przyszli wiceministrowie - podsekretarzami stanu - podała.
- Czekamy na kogoś, kto będzie zajmował się rodziną. To bardzo ważny element - mamy tu świadczenia rodzinne i naszą bardzo ważną ustawę, która dotyczy pomocy państwa w wychowaniu dzieci - program 500 plus. Czeka też departament pomocy i integracji społecznej, departament polityki senioralnej - wyliczała. - Jeszcze kompletujemy skład - mam nadzieję, że w ciągu tego tygodnia uda się nam go zamknąć - dodała.
Pytana, czy w resorcie - podobnie jak podczas poprzednich rządów PiS - powstanie departament ds. kobiet, rodziny i przeciwdziałania dyskryminacji - w miejsce samodzielnego stanowiska pełnomocnika rządu ds. równego traktowania, Rafalska powiedziała, że na razie nie ma takiego departamentu.
- Na dzisiaj skupiamy się na zabezpieczeniu funkcjonowania tych projektów i programów, które będą pierwszoplanowe. Jeśli uznamy, że potrzeba zmian organizacyjnych, strukturalnych, to można je przeprowadzić w spokojniejszym czasie - stwierdziła. - Niezwykle gorące jest dzisiaj przejmowanie obowiązków przez wiceministrów, aktualizacja wszystkich spraw i przygotowywanie planów; w środę expose pani premier - mówiła. - Przyjdzie pewnie również czas na pracę nad zmianami, jeśli uznamy je za konieczne, bo na razie nic takiego pilnego nie widzę - oceniła.
Podała, że w resorcie do czasu, gdy premier nie przyjmie dymisji, pozostali jeszcze wiceministrowie Radosław Mleczko i Elżbieta Seredyn.
- Wiceminister Marek Bucior poinformował mnie, że premier przyjęła jego dymisję - dodała.

500 zł na dziecko priorytetem

W poniedziałek minister Rafalska przejęła resort od ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza. Pytana wtedy przez PAP, czy dodane słowo „rodzina” będzie kluczem do jej działań odpowiedziała, że oddaje to zapisane w programie PiS cele.
- Mówiliśmy, że to rodzina jest w centrum naszego zainteresowania - rodzina to pierwszy filar. Potem praca, żeby ta rodzina była też silna pracą, zatrudnieniem; tu dochodzą problemy związane z emigracją. I pomoc społeczna - pozostałe sprawy: mówimy tu o zabezpieczeniu społecznym, systemie emerytalnym, pomocy społecznej - tłumaczyła.
Pytana w poniedziałek, czy w związku z tym pierwszym projektem resortu będzie ten dotyczący 500 zł na jedno dziecko, potwierdziła.
- Myślę, że jednak pierwszy będzie projekt 500 plus - my ten projekt mamy już napisany, więc jest to tylko kwestia złożenia go - powiedziała.
Przypomniała, że najważniejsze, by były przygotowane dobre rozwiązania, a nie to, czy równolegle - z różnicą tygodnia czy dwóch - będą procedowane dwa projekty - 500 plus i przywracający wiek emerytalny.

Na emeryturę po 40 latach pracy?

Dopytywana, czy w tym drugim projekcie znajdzie się możliwość przejścia na emeryturę po 40 latach pracy zaznaczyła, że podstawą prac jest projekt prezydenta.
- I pan prezydent, i PiS, mówiliśmy konsekwentnie o tym, że chcemy przywrócić ten wiek emerytalny, który dotychczas obowiązywał - 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn - przypomniała.
Zaznaczyła jednak, że może się on zmienić, a staż pracy, jako element systemu emerytalnego jest bardzo akceptowany społecznie.
- Trzeba to wszystko powiązać z wiekiem emerytalnym 60-65 lat i wierzyć, że Polacy (...) będą sami podejmowali decyzje, czy chcą dalej pracować, czy chcą iść na emeryturę - mówiła minister.

Wsparcie dla najbiedniejszych świadczeniobiorców

Pytana o dodatki inflacyjne dla emerytów zapewniła, że rozważana jest ich wysokość.
- Oczywiście zastanawiamy się, w jakiej wysokości będą - to jest przyszłość - podkreśliła.
Przypomniała, że PiS cały czas mówiło, że należy dbać o osoby z tymi najniższymi świadczeniami, bo są one już na tak niskim poziomie, że przy obecnej inflacji wzrost tych świadczeń „byłby na poziomie - powiedziałabym - wstydliwym”.
- Z całą pewnością będziemy chcieli emerytów o najniższych świadczeniach wspierać, bo cały czas o tym mówiliśmy - przekonywała.
Nie sprecyzowała, w jakiej formie to nastąpi.
Pytana o wakat na stanowisku prezesa ZUS powiedziała, że ta sprawa jest rozważana.
- Oczywiście to jest bardzo ważna instytucja, która wypłaca świadczenia emerytalne, rentowe i odpowiada za poważne pieniądze, więc rozważamy to, ale jeszcze musimy poczekać - mówiła przejmując resort.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt lis 24, 2015 11:21 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.firr.org.pl 23.11.2015

Przedstawiciele organizacji pozarządowych zwrócili się do Posłów, Posłanek i Senatorów z apelem o zachowanie otwartości na potrzeby osób z niepełnosprawnościami i zadbanie o dostępność podczas pełnienia obowiązków państwowych.

Serdecznie zachęcamy do poparcia tej inicjatywy i udostępniania treści listu!

Wszystkich zainteresowanych sprawą zapraszamy do kontaktu z wymienionymi poniżej organizacjami.

Treść listu:

Panie Posłanki i Panowie Posłowie RP,
Kancelaria Sejmu RP

Panie i Panowie Senatorowie RP,
Kancelaria Senatu RP


Szanowni Państwo !
Gratulujemy wyboru do Parlamentu i życzymy wszelkich sukcesów podczas pełnienia służby na rzecz naszej Ojczyzny. Chcielibyśmy zwrócić Państwa uwagę na niezwykle istotną kwestię jaką jest dostępność dla osób z niepełnosprawnościami. W ubiegłej kadencji udało się dostosować salę plenarną, tak, aby posłowie z niepełnosprawnością mogli występować na równi z innymi posłami bezpośrednio z mównicy. Był to ważny sygnał na osób z niepełnosprawnościami, że wszyscy mogą być traktowani w sposób gwarantujący szacunek i równość szans. Ten proces udostępniania i otwartości na potrzeby osób z niepełnosprawnościami warto kontynuować w okręgach wyborczych, z których Państwo dostaliście mandat. Zgodnie z ratyfikowaną przez Polskę Konwencją ONZ o prawach osób z niepełnosprawnościami Państwa-Strony są zobowiązane do działań, które prowadzą do takiego kształtowania środowiska/naszego otoczenia by zapewnić równy dostęp do niego wszystkim. Wielkie zadanie w tym zakresie stoi przed Państwem. A zacząć można je od małych kroków. Prosimy by umieścili Państwo swoje biura poselskie i senatorskie w budynkach dostępnych dla wszystkich - w tym dla osób z niepełnosprawnościami. I tak zorganizowali pracę w tych miejscach żeby każdy mógł samodzielnie do Państwa dotrzeć i przedstawić swoją sprawę oraz poznać Państwa działalność.
Dostępne – czyli zgodne z ideą uniwersalnego projektowania – biuro poselskie i senatorskie to biuro:
• do którego można dostać się bez barier architektonicznych (położone na parterze lub w budynku z windą i bez progów/stopni),
• zapewniające korzystanie z tłumacza języka migowego on-line i zapewniające informacje
w polskim języku migowym o swojej działalności,
• posiadające stronę internetową zgodną ze standardem WCAG 2.0 na poziomie AA i Krajowymi Ramami Interoperacyjności,
• w którym osoby słabosłyszące mogą skorzystać z pętli indukcyjnej,
• w którym można uzyskać wszystkie potrzebne materiały w wersji elektronicznej i innych wersjach dostępnych dla osób z niepełnosprawnościami.

Dostępność jest procesem i zawsze można w tym zakresie zrobić coś lepiej i więcej. Zachęcamy Państwa do korzystania z pomocy i wsparcia w tym zakresie samych osób z niepełnosprawnościami. Pytajcie o ich potrzeby, szukajcie rozwiązań, które spowodują, że będziecie bliżej obywateli i obywatelek. Podane wyżej przykłady nie zawierają wszystkich aspektów dostępności. Zachęcamy więc do kontaktu ze specjalistami w tej dziedzinie. Znajdziecie ich Państwo m.in. w organizacjach pozarządowych i jednostkach naukowych.
Dostępność jest jednym z podstawowych praw człowieka i zarazem nie jest zadaniem trudnym i niewykonalnym. Mamy nadzieję, że Polska będzie przykładem dla innych krajów.
Mamy nadzieję na owocną współpracę!

W imieniu własnym oraz następujących osób i organizacji

Piotr Kowalski – Spółdzielnia Socjalna FADO

Agata Gawska – Fundacja Aktywizacja, Sieć Pozarządowych Instytucji Rynku Pracy,
Grzegorz Kozłowski – Towarzystwo Pomocy Głuchoniewidomym,
Dr Paweł Kubicki – Szkoła Główna Handlowa,
Kajetana Maciejska-Roczan – Polski Związek Głuchych,
Dr Katarzyna Roszewska – Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego,
Dr Agnieszka Rymsza – Wyższa Szkoła Pedagogiczna im. Janusza Korczaka,
Małgorzata Silny – Fundacja KSK,
Aleksander Waszkielewicz – Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego,
Dr hab. inż. arch. Marek Wysocki – Politechnika Gdańska,
Adam Zawisny – Stowarzyszenie „Kolomotywa”,
Przemysław Żydok – Grupa ONInclusion 2014-2020.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz gru 03, 2015 09:05 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: Tygodnik Wprost nr 49/2015

Czy niewidomi zaczną widzieć? Nie wszyscy, ale jest nadzieja – mówi okulista dr Piotr Fryczkowski, który pierwszy wdraża w Polsce nowatorską metodę leczenia niektórych schorzeń oka za pomocą komórek macierzystych.

W czym komórki macierzyste są lepsze od leków?

Dr Piotr Fryczkowski: Komórki macierzyste działają jak lek i lekarz w jednym, i to lekarz, który dokładnie wie, co się dzieje złego w danym obszarze organizmu. Wszczepione do organizmu są w stanie przywrócić równowagę w otaczających tkankach. Jeśli chodzi o ich zastosowanie w okulistyce, nasz Szpital Okulistyczny Retina jest w Polsce pionierem.

Czy komórki macierzyste pomagają we wszystkich chorobach?

W wielu, na które dotychczas nie było leku. W okulistyce są w stanie zatrzymać zanik nerwu wzrokowego lub częściowo go odbudować. Zanik nerwu wzrokowego był do tej pory nieuleczalny i prowadził do całkowitej ślepoty. Komórki macierzyste są też stosowane do leczenia zwyrodnienia plamki związanego z wiekiem lub takich chorób wrodzonych, jak retinitis pigmentosa czy choroba Stargardta. Ten typ leczenia, stosowany już w Europie Zachodniej i USA, u nas wciąż traktowany jest jako eksperymentalny. Odbywa się jednak za pełną zgodą polskiej Komisji Bioetycznej.

Jak się wszczepia komórki macierzyste do oka?

Zawiesinę komórek wprowadza się do gałki ocznej za pomocą zastrzyku. Odbywa się to w sali operacyjnej przy zachowaniu sterylności, a całą procedurę w znieczuleniu miejscowym wykonuje chirurg okulista. Przy leczenia nerwu wzrokowego robi się zastrzyk do ciała tłuszczowego oczodołu. Pierwsza iniekcja powinna dać efekt po czterech-ośmiu tygodniach, choć w niektórych przypadkach należy zabieg powtórzyć raz lub kilka razy.

Jakiego efektu należy się spodziewać?

Wczesne leczenie może znacząco poprawić wzrok. W bardziej zaawansowanych przypadkach zabieg zatrzymuje postępy choroby.

Skąd się bierze komórki macierzyste?

Pochodzą one z galarety Whartona, czyli tej części pępowiny, która nie zawiera naczyń krwionośnych. Na ogół po porodzie łożysko i pępowina zostają spalone w przyszpitalnej spalarni. Tymczasem wystarczy obrać pępowinę z naczyń krwionośnych, zmielić, by wyizolować z niej komórki macierzyste. Cały proces uzyskania sterylnego preparatu zajmuje około dwóch miesięcy. W Polsce zajmuje się tym Polski Bank Komórek Macierzystych SA.

Ile będzie kosztować takie leczenie w szpitalu Retina?

Technika jest pionierska, ale jej koszt wyniesie tylko nieco więcej niż operacja zaćmy w obu oczach. Złoży się na to cena preparatu z komórek macierzystych oraz praca zespołu lekarskiego. Niestety, nie jest to jeszcze refundowane.

Kto może przyjść na leczenie komórkami macierzystymi?

Każdy, kto cierpi na schorzenia, o których mówiłem na początku. Jednak chętnych na ten typ leczenia będziemy musieli przebadać i zakwalifikować. Zapraszamy zatem na badania kwalifikacyjne w prywatnym Szpitalu Okulistycznym Retina.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz gru 03, 2015 10:26 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: Gazeta Prawna z dnia 17.11.2015 r.
Piotr Szymaniak

Zobowiązania
Dlaczego warto odbierać korespondencję z sądu? Czy z komornikiem można negocjować? Co to jest tytuł wykonawczy? Ile kosztuje postępowanie egzekucyjne? Czego nie może zająć komornik? Jak się bronić przed egzekucją niezasadnych lub spłaconych już długów? Na te i wiele innych praktycznych pytań odpowiada przewodnik po egzekucji sądowej „Poznaj swoje prawa”. Publikacja została przygotowana z okazji przypadającego 19 listopada dnia otwartego komorników sądowych i będzie dostępna w ponad 740 kancelariach w całej Polsce. Ich lista znajduje się na stronie:
www.lepiejtowiedziec.pl
Stamtąd można też pobrać książkę w formie elektronicznej.
Jak wyjaśnia Rafał Fronczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej, potrzeba działań edukacyjnych wynika z jednej strony z niskiej świadomości prawnej obywateli, a z drugiej – z częstych zmian prawa.
– Staramy się koncentrować na tematach, które w naszej ocenie są istotne ze społecznego punktu widzenia. Są to więc kwestie dochodzenia należności alimentacyjnych, eksmisji czy – tak jak w tym roku – zasad postępowania egzekucyjnego oraz praw i obowiązków osób, które w tym postępowaniu uczestniczą – tłumaczy prezes KRK.
– Podniesienie świadomości prawnej pozwoli wielu osobom uniknąć postępowania egzekucyjnego, a tym, którym to się nie uda, pozwoli w razie potrzeby skutecznie chronić swoje prawa – dodaje Rafał Fronczek.
Komornicy podkreślają, że nie jest to akcja skierowana jedynie do osób objętych postępowaniem egzekucyjnym, lecz także do tych, które są nim zagrożone. Szacuje się, że ponad 13 proc. gospodarstw domowych może w każdej chwili utracić płynność finansową i przestać regulować swoje zobowiązania. Prof. Andrzej Marciniak z Uniwersytetu Łódzkiego podkreśla, że dłużnicy mogliby uniknąć wielu problemów, gdyby nie ignorowali pism: czy z sądu, czy później od komornika.
– Społeczeństwo trzeba cały czas uświadamiać: odbierajcie przesyłki sądowe, reagujcie. Jeśli odbierze się nakaz zapłaty z sądu, z którym zobowiązany się nie zgadza, to przecież można wnieść sprzeciw i sprawę rozpoznaje sąd. Ale jeśli stosuje się środek obrony w postaci nieodbierania pism, to skutek jest taki, że wylewa się łzy w programie pani Jaworowicz – ostrzega prof. Marciniak.
Zasada jest prosta: im później dłużnik zareaguje, tym egzekucja jest droższa i bardziej uciążliwa

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz gru 03, 2015 10:28 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: Newsweek 44 tydzień 2015 roku.

Dwie dekady zajęło polskim bankom dostosowanie swych usług do potrzeb niepełnosprawnych. Wiele zrobiono, ale też sporo pozostało do zrobienia.
Pan Jacek z Krakowa ma 45 lat i jest od urodzenia niewidomy. Pracuje zdalnie w dziale obsługi klienta jednej z firm branży ubezpieczeniowej.
– Staram się nie narzekać i robić swoje. Żyję całkiem przyzwoicie. Czasem nawet coś odłożę w banku – zapewnia ze śmiechem. Właśnie – w banku. Wcześniej przez wiele lat oszczędzał pieniądze pod materacem.
– Banki traktowały mnie jak logistyczno-proceduralny problem. To się niedawno zaczęło zmieniać – wspomina. Wiele jest wciąż do poprawy.
Karolina Zioło-Pużuk, kierująca zespołem ds. CSR w Departamencie Komunikacji i Promocji NBP: – Napływają do nas sygnały, że sytuacja jest daleka od idealnej.
– Problem z podejściem banków do niepełnosprawnych wciąż istnieje, chociaż ostatnich kilka lat przyniosło szybki postęp – przyznaje Piotr Pawłowski, prezes fundacji Integracja, sam też niepełnosprawny (jeździ na wózku). Szacuje, że problem dotyczy ponad połowy z 4,7 mln polskich niepełnosprawnych.

Prawo i strach

Niepełnosprawni wspominają, że jeszcze kilka lat temu personel banków chował się po kątach, gdy pojawiali się w okienku. Nie ze złej woli, ale ze strachu, że nie poradzi sobie z wymaganiami specyficznego klienta.
– Każdy rodzaj niepełnosprawności to innego typu wyzwanie. Osoby niesłyszące potrzebują np. tłumaczy języka migowego, a niewidome wchodzą do banku z psem przewodnikiem, co nie wszędzie jest możliwe – mówi Zioło-Pużuk. Przez długi czas sprawę utrudniało prawo. Weźmy osobę niewidomą, taką jak pan Jacek. Prawo wymagało, by „osoba nie mogąca czytać składała oświadczenie woli na piśmie w formie aktu notarialnego”. Angażowanie notariusza do tego, by np. podpisać aneks do umowy albo wziąć pożyczkę, było zbyt kosztowne. Zapis uchylono w 2010 r. Obecnie to, że ktoś jest niepełnosprawnym, nie czyni go mniej wartościowym klientem. Ma te same prawa i dostęp do tej samej oferty. Obowiązek zapewnienia tego leży po stronie banku. Tyle że na banki działają głównie argumenty natury finansowej. Dlatego np. podjazdy dla niepełnosprawnych i windy zaczęły pojawiać się w bankowych oddziałach dopiero w ciągu ostatniej dekady.
– Gdy udział niepełnosprawnych w rynku pracy zaczął rosnąć, a obecnie sięga 15 proc., więcej ich zaczęło korzystać z oferty bankowej. W ten sposób powstał grunt dla pozytywnych zmian w bankach. Powstała infrastruktura dla osób z niepełnosprawnością ruchową. Zaczęto także szkolić personel pod kątem obsługi osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności. Najważniejsze było jednak przełamanie bariery mentalnej, strachu pracownika, że może sobie nie poradzić czy coś zrobić źle – tłumaczy Piotr Pawłowski.

Nowe technologie, nowe problemy

Wyszkolony personel i podjazdy przestają jednak wystarczać w czasach, gdy bankowość w dużej mierze przeniosła się do internetu i na smartfony.
– Trzeba myśleć, jak zaoferować bankowość internetową m.in. niepełnosprawnym. Ja na przykład jako osoba na wózku w ogóle nie korzystam z myszki, tylko z klawiatury, co całkowicie zmienia sposób konsumowania takich usług – uważa Pawłowski. Takie dostosowanie wymaga sporych kosztów, bo wiąże się ze szkoleniami dla osób projektujących strony i aplikacje dla banków. Dlatego – zdaniem prezesa Integracji – rozsądne byłoby narzucenie bankom ustawowego obowiązku dostosowywania usług elektronicznych do potrzeb niepełnosprawnych: – Obowiązek taki mają telekomy i dobrze sobie radzą z jego realizacją. To pomogłoby przekonać te oporne instytucje, bo jest wiele banków, które i tak same z siebie już dostosowują swoje usługi. Dostosowanie banków do potrzeb niepełnosprawnych jest jednocześnie dostosowaniem ich do potrzeb osób starszych, których w naszym społeczeństwie jest coraz więcej i często borykają się z podobnymi problemami. Windy, podjazdy czy proste w obsłudze aplikacje przydadzą się także im. Na razie wprowadzanie usprawnień to dla banków kwestia przyzwoitości, ale głównie świadomości problemu. W szerzeniu pomaga Narodowy Bank Polski, który od 2011 r. prowadzi kampanię „NBP nie wyklucza” (www.nbpniewyklucza.pl). W jej ramach opracowano m.in. bazę wskazówek dla banków, jak traktować niepełnosprawnych, i dla niepełnosprawnych – czego mogą oczekiwać od banków. Karolina Zioło-Pużuk podkreśla, że bank centralny sam daje przykład, drukując banknoty o różnych nominałach w różnych rozmiarach: – To umożliwia ich rozróżnianie niewidomym.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt gru 04, 2015 13:14 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 02.12.2015
Autor: Marianne Thyssen, unijna komisarz do spraw zatrudnienia, spraw społecznych, umiejętności i mobilności pracowników

„Proponuję przyjęcie nowych unijnych przepisów dotyczących dostępności” – pisze specjalnie dla naszego portalu Marianne Thyssen, unijna komisarz do spraw zatrudnienia, spraw społecznych, umiejętności i mobilności pracowników. To ważne słowa w przededniu Międzynarodowego Dnia Osób z Niepełnosprawnościami.
Odkąd objęłam stanowisko komisarza odpowiedzialnego za prawa osób niepełnosprawnych, z większą uwagą obserwuję realne trudności, z którymi zmagają się osoby niepełnosprawne w społeczeństwie i w miejscu pracy. Wskaźnik zatrudnienia tych osób jest o 23,6 proc. niższy w stosunku do reszty społeczeństwa. Zaś 30 proc. Europejczyków, cierpiących z powodu pewnych lub znaczących ograniczeń, jest zagrożonych ubóstwem i wykluczeniem społecznym, co znacznie przekracza unijną średnią.
Podczas moich spotkań i rozmów z osobami niepełnosprawnymi zaobserwowałam też, że urządzenia i aplikacje cyfrowe oferują ogromne możliwości, jeśli chodzi o zwiększenie udziału tych osób w życiu społecznym.
Technologia zmieniła nasz sposób życia i pracy. I w przypadku większości z nas – czy chodzi o zarezerwowanie wakacji, złożenie deklaracji podatkowej, czy o kontaktowanie się ze znajomymi – technologia czyni nasze życie i pracę łatwiejszymi.
Oczekuje się, że do 2020 r. liczba osób, którym jakiś rodzaj niepełnosprawności będzie ograniczał dostęp do niektórych produktów i usług, będzie wynosiła w Unii Europejskiej 120 mln. Wiele z tych produktów i usług obecnie jest niedostatecznie przystosowanych do potrzeb osób, które na przykład nie są w stanie obsłużyć klawiatury czy obejrzeć animacji.
Jeśli cyfryzacja ma doprowadzić do prawdziwego przełomu w integracji społecznej osób niepełnosprawnych, starszych lub innych osób dotkniętych jakimikolwiek ograniczeniami w codziennym funkcjonowaniu, musimy stworzyć sprzyjające warunki dla przedsiębiorstw, tak aby mogły oferować produkty i usługi dostępne dla wszystkich.
Dlatego dziś – przy okazji obchodów Międzynarodowego Dnia Osób Niepełnosprawnych – proponuję przyjęcie nowych unijnych przepisów dotyczących dostępności, aby lepiej skoordynować nasze wysiłki i umożliwić swobodny przepływ dostępnych towarów i usług w Unii Europejskiej (UE).
Mój wniosek opiera się na Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawach osób niepełnosprawnych, która weszła w życie w UE w 2011 r. Jest to nasze wspólne zobowiązanie – zarówno ze strony UE, jak i jej 28 państw członkowskich – aby zapewnić większą dostępność produktów, usług i budynków.
Państwa członkowskie zaczęły już wdrażać Konwencję, lecz na wiele różnych sposobów. Na przykład ekran bankomatu umieszczony na wysokości 1,25 m uważany jest za dostępny we Francji, w Irlandii i Zjednoczonym Królestwie, natomiast w Niderlandach, Niemczech i Hiszpanii uważa się, że dostęp do takiego bankomatu jest poważnie utrudniony.
Celem naszego wniosku jest stworzenie wspólnych europejskich wymogów dotyczących dostępności w odniesieniu do szeregu kluczowych produktów i usług. Obejmuje to m.in. komputery, automaty do sprzedaży biletów, smartfony, urządzenia telewizyjne, usługi bankowe, książki elektroniczne i handel elektroniczny. Wymogi te określają, jakie elementy muszą być dostępne.
Dzisiejszy wniosek stanowi konkretny przykład pozytywnego oddziaływania, jakie Unia Europejska może mieć na życie codzienne obywateli, poprzez poprawę sposobu funkcjonowania unijnego rynku wewnętrznego. Za pomocą przejrzystych i wspólnych przepisów możemy sprzyjać konkurencyjności i zapewnić dostęp do produktów i usług po korzystniejszej cenie obywatelom, którzy ich potrzebują. W ten sposób rynek wewnętrzny może przyczynić się do innowacji i włączenia społecznego.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt gru 04, 2015 13:15 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 03.12.2015
Autor: PAP

80 proc. ofert pracy kierowanych do osób z niepełnosprawnością dotyczy głównie prostych prac fizycznych – zauważyli eksperci, którzy wzięli udział w środę, 2 grudnia 2015 r., w targach pracy w Katowicach. Rozwiązaniem mogą być, jak wskazywali, m.in. spółdzielnie socjalne.
Katarzyna Pasternak z Fundacji Aktywizacji Zawodowej Osób Niepełnosprawnych w Katowicach powiedziała PAP, że osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności nie mają dużego wyboru. Na rynku pracy dominują oferty prac prostych, w tym m.in. rozmaite prace porządkowe, zajęcia związane z ochroną mienia czy ze stróżowaniem. Czasami pojawiają się oferty dla tokarzy, pomocy w dziale księgowości oraz rozmaitych innych prac biurowych.
- Choć przeważają oferty prostych zawodów, czasami duże firmy otwierają się na przyjęcie osób niepełnosprawnych na przykład na stanowisko konsultanta telefonicznego, opiekuna klienta. To dobra praca także dla osób, które mają problemy ze wzrokiem – dodała Katarzyna Pasternak.

Pomagają organizacje pozarządowe

Pomoc w znalezieniu pracy oferują osobom z niepełnosprawnością różnorodne fundacje i stowarzyszenia.
Katowicka fundacja wspiera osoby z niepełnosprawnością w poszukiwaniu pracy m.in. poprzez ocenę ich kwalifikacji i kompetencji zawodowych.
- Z osobą, która zgłasza się do naszej fundacji, wykonujemy test kompetencji zawodowych albo krótką ankietę, w której dopytujemy o umiejętności i doświadczenie zawodowe. Na tej podstawie przedstawiamy oferty pracy. Oferujemy też pomoc w zakresie tworzenia dokumentów aplikacyjnych – powiedziała Katarzyna Pasternak.
Dodała, że w ostatnim czasie z tej możliwości korzysta coraz więcej osób z niepełnosprawnością z chorobami psychicznymi.
- Są zatrudniane na stanowiskach prostych, czyli w pracach porządkowych, a niekoniecznie tego chcą. Czasem na tyle dobrze radzą sobie z chorobą, że mogłyby spokojnie pracować, jako pracownik biurowy. Wydaje się jednak, że pracodawcy nie mają jeszcze takiego przekonania – dodała Katarzyna Pasternak.
Wśród osób z niepełnosprawnością sporym problemem jest bezrobocie długotrwałe. Kolejną grupą, która często nie może znaleźć swojego miejsca na rynku pracy są osoby z niepełnosprawnością, które ukończyły studia na kierunkach humanistycznych.
- Po kierunkach humanistycznych łatwo nie jest. Natomiast jeżeli osoba niepełnosprawna ma wykształcenie związane z technicznymi umiejętnościami albo informatycznymi, wówczas ma spore szanse – powiedziała Katarzyna Pasternak.

100 tys. zł na start

Mateusz Eichner z Centrum Społecznego Rozwoju (reprezentuje Regionalny Ośrodek Wspierania Ekonomii Społecznej) uważa, że sposobem na uporanie się z bezrobociem wśród osób z niepełnosprawnością mogą być m.in. spółdzielnie socjalne.
- Niedawno wygraliśmy przetarg Urzędu Marszałkowskiego na prowadzenie Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej i udzielamy dotacji, doradztwa, prowadzimy szkolenia dla osób, które chcą założyć spółdzielnie socjalne, fundacje z działalnością gospodarczą, stowarzyszenia z działalnością gospodarczą, czyli na różnego rodzaju podmioty ekonomii społecznej – powiedział.
Grupami docelowymi są w szczególności osoby z niepełnosprawnością (niezależnie od stopnia) oraz osoby bezrobotne.
- Jeżeli zechcą założyć spółdzielnię socjalną, to zapewniamy im pełną obsługę – w tym szkolimy, wysyłamy nawet na szkolenia integracyjne. Potem przygotowujemy biznesplan, który, prawidłowo zrobiony, otrzymuje dofinansowanie. Jeśli jest pięć osób bezrobotnych lub niepełnosprawnych i wszyscy kwalifikują się do objęcia wsparciem, to taka spółdzielnia dostaje na start 100 tys. zł. Do tego dajemy dotację pomostową, czyli 9 tys. na osobę na rok do stanowiska pracy – na tzw. koszty stałe, czyli na ZUS, czynsz, media – dodał.
Spółdzielnia musi się utrzymać minimum 1,5 roku, by nie zwracać dotacji.
- Mogą się zajmować czymkolwiek – od wyrobu rękodzieła, poprzez usługi opiekuńcze, po prowadzenie lokalu gastronomicznego – powiedział Mateusz Eichner.
- Dla nas czynnikiem społecznym jest nie to, co ta firma społeczna robi, tylko to, że zatrudnia osoby zagrożone wykluczeniem społecznym – dodał.
Sławomir Nawrot z założonej przez dwie fundacje Fajnej Spółdzielni Socjalnej dodał, że oferują zatrudnienie, ale „celem samym w sobie jest powrót na otwarty rynek pracy”.
- Jeżeli ktoś był przez 10 lat bezrobotny, jest niepełnosprawny, to my go wtedy aktywizujemy. Podpisuje umowę ze spółdzielnią i ta osoba uczy się od nowa rano wstawać, uczy się regularności, sumienności, podnosi kwalifikacje – mówił.

Prawo do pracy w Konwencji

3 grudnia to Międzynarodowy Dzień Osób Niepełnosprawnych. ONZ, ustanawiając ten dzień w 1992 r., chciało zwrócić uwagę na problemy osób z niepełnosprawnością i podkreślić konieczność działań na rzecz ich integracji. W 2006 r. Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych przyjęło również Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych, którą Polska ratyfikowała w 2012 r.
W konwencji znalazły się zapisy dotyczące prawa osób z niepełnosprawnością m.in. do wolności i bezpieczeństwa, swobody poruszania się i do niezależnego życia, do ochrony zdrowia, życia prywatnego i rodzinnego. Wśród wielu innych praw w Konwencji zapisane zostało również prawo osób z niepełnosprawnością do pracy na zasadzie równości z innymi osobami.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt gru 04, 2015 13:16 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Światowy Dzień Osób Niepełnosprawnych. ONZ: Nie pozostawiać nikogo w tyle
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 03.12.2015
Autor: m.r. Wikimedia Commons
Źródło: unic.un.org.pl

3 grudnia został w 1992 roku ustanowiony przez ONZ Międzynarodowym Dniem Osób Niepełnosprawnych. Jego celem jest zwrócenie uwagi na problemy, z jakimi wciąż zmagają się osoby z niepełnosprawnością na całym świecie. Z tej też okazji swoje przesłanie wygłosił sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon.
„Tegoroczny Międzynarodowy Dzień Osób Niepełnosprawnych obchodzimy, pamiętając o przyjętej niedawno ambitnej Agendzie na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju – 2030 – pisze sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon. – Ten globalny plan działań wzywa nas do „niepozostawiania nikogo w tyle”.
Budowanie zrównoważonego i inkluzywnego świata dla wszystkich ludzi wymaga pełnego zaangażowania się zarówno osób pełnosprawnych, jak i niepełnosprawnych. Agenda 2030 zawiera wiele kwestii dotyczących osób niepełnosprawnych. Właśnie dlatego musimy działać razem, aby wprowadzić jej postanowienia w życie.
Na początku roku, podczas Trzeciej Światowej Konferencji Narodów Zjednoczonych na Temat Zapobiegania i Ograniczania Skutków Katastrof, dostrzegliśmy kluczową rolę, jaką osoby niepełnosprawne mogą odegrać w promowaniu powszechnych działań dotyczących wczesnego reagowania w sytuacjach zagrożenia katastrofami naturalnymi. W przyszłym roku, podczas Trzeciej Konferencji NZ w sprawie Mieszkalnictwa i Zrównoważonego Rozwoju Miast (HABITAT III) odbędą się dyskusje nad nową agendą rozwoju urbanistycznego, która sprawi, że nasze miasta będą inkluzywne, dostępne i zrównoważone. Głos osób niepełnosprawnych będzie miał kluczowe znaczenie dla przebiegu tej debaty.
Patrząc w przyszłość, musimy wzmocnić nasze działania i politykę rozwoju, aby mieć pewność, że powszechny dostęp jest częścią inkluzywnego i zrównoważonego rozwoju. Wymaga to pogłębienia naszej wiedzy – również poprzez bardziej wszechstronne i uporządkowane dane – na temat wyzwań, z jakimi muszą zmagać się osoby niepełnosprawne. Niezbędne jest również zapewnienie osobom niepełnosprawnym rozwoju i wykorzystywania różnych możliwości.
Razem z osobami niepełnosprawnymi możemy dokonać światowego postępu, tak aby nikogo nie pozostawić w tyle.”

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt gru 04, 2015 13:16 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 03.12.2015
Autor: Tomasz Przybyszewski, Piotr Stanisławski, Mateusz Różański

Zwyciężczynią 13. Konkursu „Człowiek bez barier”, organizowanego przez Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji, została Agnieszka Bal. Uroczysta Gala wręczenia nagród odbyła się w Zamku Królewskim w Warszawie 3 grudnia 2015 r., w Światowym Dniu Osób Niepełnosprawnych. Honorowym patronatem objęła Konkurs Małżonka Prezydenta RP Pani Agata Kornhauser-Duda, która zaszczyciła Integrację i Laureatów swoją obecnością oraz wręczyła główną nagrodę.
- Wczoraj, gdy siedziałam nad scenariuszem i przygotowywałam się do Gali, podeszła do mnie moja ośmioletnia córka i zapytała, co robię. Gdy opowiedziałam jej, że szykuję się do Gali Konkursu „Człowiek bez barier”, zapytała mnie, co to znaczy – mówiła dziennikarka telewizyjna Paulina Chylewska, która wraz z Piotrem Pawłowskim, prezesem Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji, prowadziła Galę. Gdy jej córka usłyszała o ludziach, którzy zostali nagrodzeni, jej odpowiedź była prosta i pełna dziecięcej mądrości: – Wiesz co mamo, to są ludzie, którzy mogą wszystko – podsumowała.
Organizowany przez Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji Konkurs „Człowiek bez barier” promuje osoby z niepełnosprawnością, których zaangażowanie i aktywna postawa społeczna są dla innych przykładem i źródłem motywacji w życiu codziennym. Każda z wyróżnionych w Konkursie osób przełamuje bariery, przeciwstawia się stereotypom, pokazując postawą i działaniem, że niepełnosprawność nie musi być ograniczeniem. Laureaci Konkursu otrzymują statuetki i nagrody pieniężne.
- Jeżeli policzymy wszystkie zgłoszenia do naszego konkursu, to ich liczba idzie już w setki, co pokazuje, że osób, które przekraczają najprzeróżniejszego rodzaju bariery, jest w Polsce naprawdę wiele – mówiła przed wręczaniem statuetek prof. Antonina Ostrowska z Polskiej Akademii Nauk, która od lat przewodniczy obradom jury. – Zadanie jury, by każdego roku wyłonić tę finałową piątkę, jest niezwykle trudne.
W tym roku kapituła Konkursu „Człowiek bez barier”, pod przewodnictwem prof. Ostrowskiej i Piotra Pawłowskiego, wybrała Agnieszkę Bal, uzasadniając swój wybór jej wysoką aktywnością społeczną, determinacją w osiąganiu założonych celów edukacyjnych i zaangażowaniem w działania na rzecz osób z podobnym rodzajem niepełnosprawności.

Pierwsza Dama: „aktywna postawa godna najwyższego uznania”

Nagrodę zwyciężczyni Konkursu „Człowiek bez barier 2015”, Agnieszce Bal, wręczyła Pierwsza Dama, Agata Kornhauser-Duda, która powiedziała:
- Jestem zaszczycona, że wzorem moich poprzedniczek: świętej pamięci pani Marii Kaczyńskiej, a także pani Anny Komorowskiej mogę patronować tej wspaniałej inicjatywie, jaką jest Konkurs „Człowiek bez barier”, który w bardzo mądry sposób i konsekwentnie promuje aktywność i odwagę w pokonywaniu trudności przez osoby niepełnosprawne. Cieszę się również, że w tym roku także przedstawiciel Kancelarii Prezydenta mógł wziąć udział w obradach jury, które wyłaniało tegorocznych finalistów i laureatów.
Ale to właśnie laureaci są naszymi dzisiejszymi bohaterami i to państwu chciałabym bardzo serdecznie pogratulować przede wszystkim wspaniałej życiowej postawy. To państwa determinacja, państwa odwaga z jednej strony są godne podziwu i wielkiego szacunku, a z drugiej strony są wzorem do naśladowania, i to zarówno dla osób niepełnosprawnych, jak i dla osób w pełni sprawnych. Otóż często bywa tak, że na wielu ludzi zderzenie z nieszczęściem, chorobą czy właśnie niepełnosprawnością działa raczej jak blokada. Często paraliżuje wolę działania, a czasami nawet odbiera chęci do wykonywania najprostszych codziennych czynności. Wtedy potrzeba bardzo dużo samozaparcia, konsekwencji i odwagi, aby pokonywać bariery. Z jednej strony bariery swojej niemocy, z drugiej strony bariery architektoniczne, no i wreszcie bariery społeczne.
- Państwa aktywna postawa jest godna najwyższego uznania – mówiła do nagrodzonych w 13. Konkursie „Człowiek bez barier” Pierwsza Dama Agata Kornhauser-Duda
Natomiast państwo jesteście przykładem na to, że można, jeśli się tylko chce, realizować swoje marzenia, że można spełniać się życiowo, a z drugiej strony można też działać na rzecz innych. Państwa aktywna postawa jest godna najwyższego uznania. Jeszcze raz gorąco państwu gratulując, chciałabym życzyć, abyście państwo – tak wiele dając od siebie – równie wiele otrzymywali od innych i abyście doświadczali w swoim życiu jak najwięcej dobra, jak najwięcej życzliwości, abyście mieli wielu przyjaciół.
Pozwólcie też państwo, że skorzystam z okazji i te życzenia skieruje do wszystkich osób z różnymi niepełnosprawnościami z okazji Międzynarodowego Dnia Osób Niepełnosprawnych, który właśnie dzisiaj obchodzimy. Życzę państwu wielu sił i wszystkiego dobrego.


Agnieszka Bal – Człowiek bez barier 2015

Agnieszka Bal szerzy świadomość społeczną na temat osób korzystających ze wspomagających lub alternatywnych metod komunikacji (AAC). Jest pierwszą osobą w Zarządzie Stowarzyszenia „Mówić bez Słów”, która w pełni korzysta z komunikacji alternatywnej.
Przemówienie w imieniu zwyciężczyni, Agnieszki Bal, wygłosiła Ewelina Milewska
- Do tej pory jest to mój największy sukces – mówiła odbierając nagrodę Agnieszka Bal ustami koleżanki, Eweliny Milewskiej. – Moim marzeniem jest wejście do polityki. Chciałabym do tego czasu pracować w agencji reklamowej, planuję skończyć studia magisterskie na kierunku dziennikarstwo ze specjalizacją public relations – mówiła o swoich planach i marzeniach.
Zaraz jednak przeszła to tego, co jest jej sercu najbliższe – praw osób posługujących się, jak ona, alternatywnymi metodami komunikacji.
- Wydaje mi się, że największym problemem w Polsce, jeśli chodzi o osoby z niepełnosprawnością, jest brak uregulowań prawnych dla osób z problemem komunikacji z przestrzenią publiczną. Byłabym szczęśliwa, gdybym mogła przyczynić się do zmiany – dodała Agnieszka Bal, która w tę niedzielę jedzie do Brukseli na sesję w Komisji Europejskiej. Będzie tam mówić o dostępie do edukacji.
Agnieszka Bal ma mózgowe porażenie dziecięce, porusza się na wózku, a porozumiewa się za pomocą tablicy z literami, umieszczonej na blacie przy wózku, wskazując je łokciem. Dzięki ogromnej determinacji ukończyła liceum, a później studia na Uniwersytecie Warszawskim.


Jest autorką wielu artykułów o AAC, jest często zapraszana na spotkania, konferencje, seminaria i warsztaty. Stała się tym samym rzeczniczką tej grupy ludzi.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt gru 04, 2015 13:18 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 03.12.2015
Autor: PAP

Nie tylko wspieranie zatrudnienia osób niepełnosprawnych jest ważne; trzeba też dbać o jakość ich życia, o to, by osoby te korzystały z pełni praw obywatelskich – mówi w rozmowie z PAP Krzysztof Michałkiewicz, Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych.
Według niego w Państwowym Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) powinny być środki na integrację społeczną, rehabilitację i na różnego rodzaju działania na rzecz osób z niepełnosprawnością.
- To jest co najmniej tak samo ważne, jak zatrudnienie – powiedział Krzysztof Michałkiewicz.

Dostosować wsparcie do konkretnych potrzeb

W czwartek, 3 grudnia 2015 r., obchodzony jest Światowy Dzień Osób Niepełnosprawnych – tego dnia wiele organizacji planuje różne wydarzenia dla osób z niepełnosprawnościami. Integracja rozstrzyga doroczny Konkurs „Człowiek bez barier”, który promuje osoby z niepełnosprawnością pokonujące bariery i odnoszące sukcesy.
- Środowisko osób niepełnosprawnych – choć to bardzo duża, prawie 5-milionowa grupa osób – jest bardzo zróżnicowane jeśli chodzi o potrzeby i oczekiwania, tak wobec państwa, jak i PFRON. Warto dostosowywać system wsparcia do konkretnych potrzeb osób niepełnosprawnych – powiedział Pełnomocnik.
Dodał, że można utrzymać dotychczasową kwalifikację na stopnie niepełnosprawności, ale uzupełnić ją należy o informacje dotyczące indywidualnych dysfunkcji.
Krzysztof Michałkiewicz wyjaśnił, że różne rodzaje niepełnosprawności wymagają przecież różnego wsparcia; różna jest także sytuacja osób z niepełnosprawnością ze względu na miejsce ich zamieszkania.
- Niektóre środowiska osób niepełnosprawnych umieją nagłaśniać swoje problemy i walczyć o swe interesy, a niektóre nie i są pozostawione same sobie – dodał.
Podkreślił, że zadaniem państwa jest również dbanie o osoby najsłabsze i najbardziej niesamodzielne, np. przebywające w ośrodkach dla osób z niepełnosprawnościami.

PFRON to nie pole do eksperymentów

Pytany o to, czy powinna zmienić się rola PFRON, przypomniał, że od początku, czyli od 24 lat, był on pomyślany jako fundusz, który wspiera zatrudnienie osób z niepełnosprawnością.
- Rehabilitacja dzieci, rehabilitacja społeczna była marginesem jego działalności – powiedział. – Szkoda, bo po przyjęciu przez Polskę Konwencji o prawzch osób niepełnosprawnych mamy nowy etap. Powinniśmy wspierać zatrudnienie osób niepełnosprawnych, ale także dbać o jakość ich życia, o to, by korzystały z pełni praw, jakie przysługują obywatelom naszego kraju.
Krzysztof Michałkiewicz zaznaczył jednocześnie, że mimo krytyki ze strony środowiska osób niepełnosprawnych PFRON jest wartością i wiele osób z niepełnosprawnością nie wyobraża sobie, by go nie było.
- Powinniśmy dyskutować o tym, czy PFRON powinien wspierać pracodawców, czy konkretnych niepełnosprawnych pracowników. To temat do dyskusji. PFRON i system wsparcia osób niepełnosprawnych nie może być polem do eksperymentów, realizowanych kosztem osób niepełnosprawnych. Trzeba szukać nowych rozwiązań, testować rozwiązania modelowe i jeśli okażą się skuteczne – wprowadzać je w życie – zaznaczył.
Dodał, że pomysły poprzedniego rządu, dotyczące asystenta osoby niepełnosprawnej, zatrudnienia wspieranego, trenera pracy powinny być kontynuowane i stopniowo wprowadzane w życie.

Bożena Ławnicka (PAP)

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn gru 07, 2015 10:56 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.prezydent.pl 04.12.2015

Agata Kornhauser-Duda spotkała się z uczestnikami XIII edycji Międzynarodowej Konferencji REHA FOR THE BLIND IN POLAND, która odbyła się pod patronatem Pierwszej Damy w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Konferencja była okazją do poznania przedstawicieli instytucji i organizacji pozarządowych, działających na rzecz osób niewidomych.
Małżonka Prezydenta RP zwiedziła wystawy towarzyszące konferencji. Wraz z Markiem Kalbarczykiem, Prezesem Fundacji Szansa dla Niewidomych obejrzała wystawę prac malarskich stworzonych przez osoby niewidome, a także zapoznała się z mapami Europy i świata dostosowanymi do osób z niepełnosprawnością wzroku. Konferencja dała okazję poznać książki, urządzenia i oprogramowanie ułatwiające osobom niewidomym codzienne funkcjonowanie.
Pierwsza Dama odwiedziła również specjalnie zorganizowany Gabinet Dotyku i Dźwięku, który pozwala osobom widzącym poczuć i zrozumieć, jak świat odbierają osoby niewidome.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt gru 08, 2015 08:55 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 02.12.2015
Autor: PAP

- Projekt informatyzacji systemu ochrony zdrowia w obecnej formule nie ma szans na powodzenie. Z Nowym Rokiem nie wyjdzie nic z tzw. platformy e-zdrowie – powiedział minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
- Informatyzacja systemu ochrony zdrowia to bardzo trudny problem, który zastaliśmy w ministerstwie. Chodzi o program unijny, na który było przeznaczone 800 mln zł, z czego pół miliarda Polska już otrzymała. Opóźnienia w realizacji programu są tak ogromne, że skończenie go jest praktycznie niemożliwe – powiedział minister dziennikarzom po posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia. - Kierownictwo MZ stanęło przed niesłychanie trudną sytuacją, by tak wygasić program, aby możliwe było zachowanie pieniędzy, które dostaliśmy i skorzystanie z tej częściowej i niedoskonałej pracy, która została wykonana.

Węższy projekt

Radziwiłł przekazał, że po różnych negocjacjach i analizach we współpracy z innymi resortami, związanymi z informatyzacją i rozwojem, postanowiono, że program zostanie zamknięty, zgodnie z umowami.
Minister zapowiedział, że dalsze finansowanie informatyzacji będzie odbywało się tylko ze środków budżetowych, które "muszą znaleźć się w budżecie przyszłego roku i jeszcze następnego roku”. Środki te, jak dodał, prawdopodobnie nie dadzą możliwości zrealizowania tak szerokich zamierzeń, jak były planowane w ramach tzw. Platformy P1.
- Z Nowym Rokiem nie wejdzie nic, bo nie zostało to przygotowane w takiej postaci, by było funkcjonalne. Będziemy pracować na bazie produktów, fragmentów systemu, starając się wypracować węższy projekt – powiedział minister. Prawdopodobnie - jak dodał - będzie to dotyczyło elektronicznej recepty.
Minister ocenił, że ryzyko, iż Polska będzie musiała zwrócić unijne środki, "jest prawie zażegnane".

Nieodpowiedzialność za projekt

Celem projektu P1 była budowa elektronicznej platformy usług publicznych w zakresie ochrony zdrowia, umożliwiającej organom administracji publicznej, przedsiębiorcom (m.in. placówkom ochrony zdrowia, aptekom i praktykom lekarskim) oraz obywatelom gromadzenie, analizę i udostępnianie cyfrowych zasobów danych medycznych. Platforma miała obejmować m.in. e-recepty, a z czasem także np. e-skierowania i e-zlecenia.
W związku z nieprawidłowościami w cyfryzacji służby zdrowia warszawska prokuratura rejonowa wszczęła z zawiadomienia Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia dwa śledztwa.
Jak poinformował PAP 26 listopada rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak, oba śledztwa dotyczą możliwego przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy przez stwierdzenie przez pracownika Centrum w protokołach odbioru, że zamówienia wynikające z dwóch umów Centrum z dwoma spółkami (z 2013 i z 2014 r.) wykonano zgodnie z umową - podczas, gdy w rzeczywistości nie wykonano prac w całości. Według prokuratury było to działaniem na szkodę interesu publicznego przez dokonanie nienależnej zapłaty przez Centrum dla obu spółek.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt gru 08, 2015 08:56 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 02.12.2015
Autor: PAP

Komisja Europejska zaproponowała w środę 2 grudnia wprowadzenie w UE wspólnych wymogów dotyczących dostosowania określonych produktów i usług do potrzeb osób z niepełnosprawnością. Tzw. europejski akt w sprawie dostępności może pomóc około 80 mln osób z niepełnosprawnością w Unii.
"Niepełnosprawność nie powinna stanowić bariery dla pełnej aktywności społecznej, a brak wspólnych unijnych przepisów nie powinien być przeszkodą dla transgranicznego handlu dostępnymi produktami i usługami. Za pomocą tego aktu chcemy pogłębić rynek wewnętrzny i wykorzystać jego potencjał z korzyścią zarówno dla przedsiębiorstw, jak i osób niepełnosprawnych. W rzeczywistości wszyscy możemy na tym skorzystać" - powiedziała unijna komisarz ds. zatrudnienia i spraw socjalnych Marianne Thyssen, cytowana w komunikacie prasowym.

Wspólne zasady dostępności

Nowa dyrektywa ma wprowadzić wspólne wymogi dla wybranych usług i produktów. Ich listę ustalono po konsultacjach społecznych. Są to usługi bankowe i bankomaty, komputery, telefony i urządzenia telewizyjne, telefonia oraz usługi audiowizualne, transport, książki elektroniczne i handel elektroniczny.
Wspólne zasady dotyczące dostępności dla osób z niepełnosprawnością będą obowiązywać również w przypadku unijnych przepisów dotyczących zamówień publicznych i korzystania z funduszy unijnych.
Dyrektywa opisuje, jakie cechy powinny spełniać określone produkty i usługi, aby były dostępne dla osób z niepełnosprawnością. Nie wprowadza jednak szczegółowych rozwiązań technicznych. Wymaga na przykład, by interfejsy urządzeń umożliwiały inną formę komunikacji niż głosowa, powiększenie czcionki, dostosowanie kontrastu czy regulację głośności. To, jakie konkretne rozwiązania techniczne zostaną zastosowane, by spełnić ten wymóg, pozostawiono producentom.

Więcej możliwości

Dostępność usług bankowych dla osób z niepełnosprawnością może poprawić np. wyposażenie bankomatów w gniazdka słuchawkowe, dzięki którym osoby niewidome mogłyby z nich korzystać za pomocą instrukcji dźwiękowych, oraz instalowanie klawiszy dotykowych. Bankomaty mają też sygnalizować zarówno dźwiękiem, jak i za pomocą sygnałów wizualnych, kiedy należy zabrać kartę płatniczą.
Jednocześnie KE nie chce, by nowe przepisy wiązały się z nadmiernymi obciążeniami dla małych przedsiębiorstw, dlatego też mają je obowiązywać nieco łagodniejsze wymogi.
Komisja przekonuje, że dzięki przyjęciu jej propozycji na wspólnym rynku zwiększy się oferta produktów i usług dostosowanych do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, bo producenci nie będą musieli dostosowywać ich do różnych przepisów krajowych.
Osób z niepełnosprawnością jest około 80 mln mieszkańców UE. Szacuje się, że do roku 2020 liczba ta wzrośnie do 120 mln. UE i jej państwa członkowskie podpisały konwencję ONZ o prawach osób niepełnosprawnych, która zawiera wymogi dotyczące dostępności produktów i usług dla tych osób. Poszczególne państwa unijne przyjmują własne przepisy, mające na celu wywiązanie się ze zobowiązań konwencji, co prowadzi do rozdrobnienia rynku UE w tej sferze.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt gru 11, 2015 09:25 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 09.12.2015
Autor: PAP

Ministerstwo Rozwoju chce zwiększyć udział osób z niepełnosprawnościami w projektach, finansowanych z pieniędzy Unii Europejskiej na lata 2014-2020. W tej sprawie resort opracował wytyczne – poinformował wiceminister rozwoju Paweł Chorąży.
Paweł Chorąży uczestniczył w forum „Fundusze europejskie bez barier – (p)dostęp dla wszystkich”.
- Właściwie we wszystkich programach krajowych i regionalnych będą dostępne środki na takie przedsięwzięcia – powiedział minister Chorąży pytany przez PAP o to, z jakich programów dotyczących wydawania funduszy UE na lata 2014-2020 będą mogły skorzystać osoby z niepełnosprawnościami, by sięgnąć po unijne pieniądze.

Niewykorzystany potencjał

Na lata 2014-2020 Polska ma do wykorzystania 82,5 mld euro z unijnej polityki spójności. To więcej niż w poprzedniej perspektywie – 2007-2013. Wówczas było to ok. 68 mld euro.
Wiceminister rozwoju podkreślił podczas forum, że osoby z niepełnosprawnościami w Polsce stanowią ok. 12 proc. populacji kraju.
- Nadal ok. 80 proc. z nich to osoby bierne zawodowo. To niewykorzystany potencjał, zwłaszcza w kontekście wyzwań demograficznych stojących przed Polską i Europą – ocenił. – Poprawianie dostępu do zatrudnienia osób z niepełnosprawnościami, ich społeczna i zawodowa aktywizacja ma szczególne znaczenie dla realizacji celów, jakie stawia przed nami „Strategia Europa 2020”. Zobowiązania Polski to zwiększenie stopy zatrudnienia do 71 proc. i zmniejszenie liczby osób żyjących w ubóstwie o 1,5 mln. Realizacja tych celów nie będzie możliwa bez poprawy zatrudnienia osób z niepełnosprawnościami – podkreślił wiceminister.

Nieodpowiedni stan dworców

Paweł Chorąży zauważył, że wiele dworców, stacji i przystanków kolejowych jest niedostosowanych do potrzeb pasażerów z niepełnosprawnościami, seniorów czy matek i ojców z wózkami dziecięcymi.
- Brakuje pochylni, ramp, wind, kontrastowanych schodów, komunikatów głosowych i pomocy ze strony pracowników środków komunikacji – mówił.
Poinformował, że zaledwie od 7 do 9 proc. budynków na Podlasiu i Mazowszu jest dostosowanych do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Podobnie – jego zdaniem – sytuacja wygląda w przypadku dostępu takich osób do informacji, w tym stron internetowych.

Europejskie wyzwanie

Paradoksalnie – jak podkreślił – jesteśmy wrażliwi na dyskryminację osób z niepełnosprawnościami. Powołując się na dane Rzecznika Praw Obywatelskich wskazał, że aż 40 proc. Polaków uważa, że osoby z niepełnosprawnościami są jedną z najbardziej dyskryminowanych grup w naszym kraju.
- Doświadczenia w realizacji funduszy europejskich pokazują, że kwestia zmiany w podejściu do osób z niepełnosprawnościami w projektach europejskich także jest wyzwaniem. Dzieje się tak dlatego, (...) że projekty z udziałem tej grupy są trudniejsze w realizacji, a przez to mniej popularne – zaznaczył.
Wiceminister poinformował, że Ministerstwo Rozwoju, by zwiększyć udział osób z niepełnosprawnościami w projektach nowej unijnej perspektywy finansowej, opracowało wytyczne w tym zakresie. Chodzi o to, by efekty realizowanych z funduszy UE projektów były dostępne dla wszystkich, w tym dla osób z niepełnosprawnościami – tłumaczył.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt gru 11, 2015 09:26 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 10.12.2015
Autor: Mateusz Różański

- Mała liczba osób z niepełnosprawnością pracuje, tymczasem wiele z nich mogłoby podjąć aktywność zawodową. To wciąż niewykorzystany potencjał. Natomiast statystyki są takie, że już wkrótce zabraknie nam rąk do pracy. Staniemy wtedy przed dylematem: albo wykorzystamy nasz ukryty potencjał – są to osoby z niepełnosprawnością, albo będziemy musieli sobie inaczej z tym problemem poradzić – mówiła Agata Gawska, prezeska Fundacji Aktywizacja podczas forum „Fundusze europejskie bez barier – (p)dostęp dla wszystkich”, które odbyło się 9 grudnia 2015 r. na Stadionie Narodowym w Warszawie.Na forum dyskutowano o tym, jak wykorzystać fundusze unijne do likwidowania barier utrudniających życie osobom z niepełnosprawnością. Punktem wyjścia do tej dyskusji jest nowa unijna perspektywa budżetowa na lata 2014-2020 i związane z nią pieniądze z Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS). Forum zorganizowano po to, by umożliwić dyskusję przedstawicieli instytucji i organizacji zajmujących się problematyką niepełnosprawności nad tym, jak ten zastrzyk gotówki wykorzystać dla dobra środowiska.

Wypromować dostępność

- Połączenie EFS ze wspomnianym wyzwaniem, przed którym stoi nasz kraj, powinno nam uświadomić, jak potrzebne jest włączenie osób z niepełnosprawnościami poprzez aktywne wykorzystanie środków unijnych. Nie tylko poprzez projekty dedykowane osobom z niepełnosprawnością, ale też poprzez projekty włączające, które umożliwiają im integrację na rynku pracy – zauważyła Agata Gawska podczas pierwszego panelu forum, dotyczącego przygotowywania projektów.
Uczestnicy tego panelu podkreślili, co jest niemal refrenem na tego typu konferencjach, ogromne znaczenie podwyższania świadomości, bez którego nawet najlepiej napisane projekty i najbardziej hojne dofinansowania nie będą spełniały swojej roli.
- Całe szczęście, że w infrastrukturze mamy takie normy, że np. nie kupi się innego pociągu niż dostosowany – mówiła Konstancja Piątkowska z Ministerstwa Rozwoju. – Musimy tylko zmieniać mentalność inwestorów – tak, by pamiętali, że osoby z niepełnosprawnością są ważną częścią naszego społeczeństwa i brali pod uwagę ich potrzeby, choćby przy tworzeniu infrastruktury publicznej. Musimy niejako wypromować dostępność. Zarządzając programami i funduszami musimy mieć z tyłu głowy, że to, co powstaje z zarządzanych przez nas pieniędzy, jest nie tylko dla naszych instytucji, ale też dla ludzi, którzy będą z tego korzystać.

Po co ta dyskusja?

Bez wątpienia przypominać o kwestiach dostępności będzie płatnik – Komisja Europejska. Podczas forum reprezentowała ją Wallis Goelen-Vandebrock, która w Komisji Europejskiej zajmuje się sprawami włączania społecznego i zatrudnienia.
- Bardzo chciałabym wiedzieć, dlaczego wciąż dyskutujemy o tym, że udział osób z niepełnosprawnością w społeczeństwie jest ważny. Przecież ta kwestia nie powinna podlegać dyskusji! Jest to po pierwsze sprawa fundamentalnych praw człowieka, a po drugie równości – mówiła Wallis Goelen-Vandebrock. – Powinniśmy dyskutować o tym, jak poprzez wytyczne dla Ministerstwa Rozwoju wprowadzić zasady dostępności do zarządzania inwestycjami z Europejskiego Funduszu Społecznego.
Przedstawicielka Komisji Europejskiej podkreśliła, że problem dostępności, a raczej jej braku, dotyczy ogromnej rzeszy ludzi, którą tworzą osoby z niepełnosprawnością, a jest ich w Unii Europejskiej 80 milionów, czyli osiem razy więcej niż np. obywateli Belgii. Wallis Goelen-Vandebrock podkreśliła też, że dostosowania nie muszą być drogie i wiązać się z ogromnymi nakładami finansowymi, ale mogą przynieść kolosalne zyski dla społeczeństwa.
- Jeden z dyrektorów generalnych w Komisji Europejskiej poruszał się na wózku – wspominała. – Był niezwykle ważną postacią, to on stworzył program Erasmus, który jest swego rodzaju sercem idei Unii Europejskiej. Któregoś dnia miał wziąć udział w ważnej konferencji, która, jak się okazało, odbywała się w niedostępnym budynku. Cała sytuacja była niezwykle zawstydzająca.
Rozwiązaniem okazały się nieznane wówczas szerzej technologie asystujące. A dokładniej technika wideokonferencji, dzięki której osoby z niepełnosprawnością mogą zdalnie uczestniczyć w różnego rodzaju wydarzeniach.

„Wydatek nie kwalifikuje się”

Przedstawicielka Komisji Europejskiej ostrzegła również przed tym, co stanie się, jeśli polskie projekty nie będą zawierać wytycznych dotyczących dostępności.
- Jeśli projekty rozwojowe nie będą zgodne z zasadami dostępności, odpowiedź jest jedna: wydatek nie kwalifikuje się – odpowiedziała Wallis Goelen-Vandebrock.
Podkreśliła, że brak dostępności w projekcie będzie oznaczał brak dofinansowania danego projektu ze środków unijnych. Komisja Europejska ma szereg rozwiązań, dzięki którym może kontrolować inwestycje.
- Mamy możliwość przeprowadzenia audytu – mówiła Wallis Goelen-Vandebrock. – Będziemy to robić i pytać audytorów o to, jak wygląda sytuacja. Możemy też powiadamiać władze danego kraju. Macie w Polsce niezależne władze, mogące przeprowadzić audyt pod kątem dostępności dla osób z niepełnosprawnością.

Dotknąć i sprawdzić

Na konieczność przeprowadzania audytów zwrócił też uwagę Krzysztof Kaca, dyrektor Wydziału Analiz i Programowania Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON).
- Wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem są audyty dostępności w zakresie wszelkich prowadzonych działań, gdyż okazuje się, że ta dostępność jest różnie rozumiana przez projektantów, przez osoby organizujące transport publiczny i przez osoby, które projektują pewne rozwiązania informatyczne – mówił dyrektor Kaca. – Póki osoba z niepełnosprawnością nie dotknie i nie sprawdzi, czy rzeczywiście da się pojechać, przemieścić czy pozyskać informacje z internetu, to popełnimy dużo błędów.
Przedstawiciel PFRON podkreślił, że konieczne jest angażowanie do jak największej liczby działań samych osób z niepełnosprawnością.
Podczas forum zapowiedziano też ogłoszenie przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej konkursu dla organizacji, instytucji i szkół, zajmujących się tematyką niepełnosprawności. Wybrani w konkursie będą sprawdzać, czy poszczególne działania są dostępne. Ma to nie dopuścić do sytuacji, że realizowane w Polsce projekty otrzymają stempel „wydatek nie kwalifikuje się”.

Uniwersalne, czyli dla wszystkich

Aby wydatki kwalifikowały się, wystarczy tylko, by spełniały założenia projektowania uniwersalnego, którego istotą jest budzenie aktywności i integracji społecznej. O tym, jak wdrożyć je w różnych dziedzinach życia, dyskutowano podczas drugiego panelu forum.
- Trwałość, użyteczność i piękno – to trzy cechy idealnej architektury wymienione przez Witruwiusza, starożytnego rzymskiego architekta. Już wtedy stwierdzono, że obiekt ma być nie tylko trwały czy piękny, ale też dobrze służyć ludziom – mówił dr hab. Marek Wysocki, architekt od lat zajmujący się problematyką dostępności.
Podał przykład nowych budynków, np. filharmonii w Szczecinie, które są niezwykle estetyczne i nowoczesne, dzięki czemu otrzymują branżowe nagrody, ale są jednocześnie niedostępne, np. dla osób z różnymi niepełnosprawnościami.
- Odpowiedzią na to może być projektowanie uniwersalne, czyli tworzenie przestrzeni dla wszystkich – podkreślił architekt. – Jednak z realizacją idei projektowania uniwersalnego w Polsce jest wciąż problem, co widać po wielu nowopowstających budynkach.

Nie budujmy frustracji

Wokół projektowania uniwersalnego narosło wiele mitów i stereotypów. Część inwestorów, projektantów i budowlańców traktuje dostępność jako drogą fanaberię i coś, co podnosi koszty realizacji projektu (w rzeczywistości według wyliczeń o cały... jeden procent). Prowadzi to do tego, że – o czym wspominał dr Wysocki – często nowo powstające budynki są od razu niedostępne. Jednak te pozorne oszczędności odbijają się czkawką w przyszłości.
- Budując uniwersalnie, nie budujemy w sobie frustracji. Pewnie każdy z nas miał kiedyś taką refleksję, że gdybyśmy projektowali uniwersalnie, to na przykład ja, jako matka prowadząca wózek dziecięcy, nie frustrowałabym się, że nie mogę się gdzieś dostać z powodu zbyt wysokiego krawężnika. Ale też uniknęlibyśmy wydawania pieniędzy, żeby te bariery niwelować – mówiła Dorota Potejko, pełnomocnik Prezydenta Poznania ds. osób niepełnosprawnych.
Podkreśliła, że jeśli przyjrzeć się kwestii dostępności, to dużo taniej jest od początku wdrażać jej założenia, niż potem płacić ciężkie pieniądze za ciągłe remonty i usprawnienia w już istniejących budynkach i obiektach. Niestety, ta wiedza ma problem z przebiciem się do świadomości inwestorów i ludzi, którzy w budownictwie – i nie tylko – „trzymają kasę”.

Moda na niepełnosprawność

- Zrobiliśmy niedawno wystawę, którą nazwaliśmy „Rzeczy sprawne”. Zgromadziliśmy na niej kilkadziesiąt kupionych w sklepach produktów i pięć prototypów, które miały jedną wspólną cechę – były gotowe do użytku dla osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności – wspominał prof. Marek Adamczewski, kierownik Katedry Projektowania Produktu Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. – Chodziło nam o to, by pokazać, że projektując towary na rynek można przygotować takie, które są dostępne i zrobić to bez dodatkowych kosztów.
Jako przykład prof. Adamczewski podał zakrętkę do dużej butelki wody, z którą często nie radzą sobie osoby z niepełnosprawnością, ale też inni ludzie o słabszych dłoniach. Jego zdaniem można wyprodukować taką zakrętkę, że nawet osoby z poważną niepełnosprawnością będą mogły sobie z nią poradzić.
- Ale bywa też tak, że dostępność kosztuje – zaznaczył prof. Adamczewski. – Konkurencja rynkowa bardzo precyzyjnie określa warunki, w których projektant ma się znaleźć. Bardzo często rozszerzenie projektu o potrzeby wynikające z niepełnosprawności nie jest uwzględniane. My zawodowo i etycznie zwracamy na to uwagę na początku projektu. Ale jeśli inwestor czy producent, dla którego pracujemy, powie: „nie”, bo obniża to jego konkurencyjność, to my nic nie możemy zrobić.
Dlatego zdaniem naukowca potrzebne są przepisy, które będą już na samym wstępie regulowały zasady dostępności, ale też stworzenie pewnej mody na niepełnosprawność.
- Nigdy przy projektach studenckich nie dajemy takich założeń, które nie zwracają uwagi na potrzeby osób z różnymi niesprawnościami – zapewnił prof. Marek Adamczewski. – Wystarczy powiedzieć tym młodym ludziom, że to jest ważne, uświadomić konieczność odpowiadania na potrzeby całego społeczeństwa.
Uczestnicy tego panelu zgodnie stwierdzili, że konieczne jest wyrobienie nawyku zwracania uwagi na dostępność.

Mieć dostępność we krwi

Jednak dobrze napisany projekt i nawet najlepiej dostosowany budynek nie spełnią swojej roli, jeśli instytucja, która się w nim znajduje, sama w swoim działaniu nie będzie przestrzegała zasad dostępności. Jedną z takich zasad, wciąż jeszcze nagminnie łamanych w Polsce, jest dostępność cyfrowa, o której mówił na forum Jacek Zadrożny z Fundacji Vis Maior.
- Jednostki centralne, ministerstwa wzięły się za dostępność dosyć solidnie. Mogę powiedzieć, że większość z nich zadbała o to, by ich strony internetowe spełniały zasady dostępności – podkreślił. – Jednak im bardziej w dół, tym gorzej. Gdzieniegdzie jest po prostu bardzo źle. Co prawda sprawy idą w dobrym kierunku, jednak zdecydowanie za wolno – wydaje się, że ciągle jest to temat, który w instytucjach jest traktowany jak fanaberia. Bardzo wiele zrobiły organizacje pozarządowe, by przekonać instytucje, że dostępność cyfrowa jest równie ważna, co dostępność fizyczna. Jeżeli jest gdzieś wysoki krawężnik, to trochę tak, jak wtedy, gdy na stronie jest element niedostępny z poziomu klawiatury. Jeśli gdzieś jest niezabezpieczony peron, to jest mniej więcej tak, jak plik bez tekstów.
Jacek Zadrożny podkreślił, że zasady dostępności cyfrowej są łatwe do wprowadzenia, choć wymagają ciągłej troski.
- Dostępność jest procesem, który z czasem wchodzi w krew, co widać w takich krajach jak USA, gdzie zasady dostępności stosowane są od lat – mówił przedstawiciel Fundacji Vis Maior.
- Zastanawiam się, czy nie powinniśmy wprowadzić sankcji za nieprzestrzeganie zasad dostępności – podkreślił Piotr Pawłowski, prezes Integracji. – We Francji jest prawo, które nakłada na architekta, który złamał zasady dostępności, mandat w wysokości kilkudziesięciu tysięcy euro. Jeśli się to powtarza, może stracić uprawnienia. Nie chodzi o to, by wzbudzać strach, ale by zacząć stosować takie rozwiązania, które wreszcie będą stosowane.
Pozostaje nadzieja, że na razie wystarczy tylko groźba stempla „wydatek nie kwalifikuje się” na wniosku projektowym.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn gru 14, 2015 07:47 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: Gazeta Prawna z dnia 08.12.2015 r.
Urszula Mirowska – Łoskot
Anna Wittenberg

Wyższe wykształcenie osiąga 9 proc. osób z dysfunkcjami. W całej populacji – 25 proc. RPO wini nieprzygotowane szkoły wyższe
Tylko co czwarty wykładowca uważa, że sposób zaliczania przedmiotu powinien być dostosowany do studentów z niepełnosprawnościami – wynika z raportu rzecznika praw obywatelskich. A to tylko jedna z przeszkód. RPO apeluje do ministra nauki i szkolnictwa wyższego o to, by ten przyjrzał się sytuacji, bo niepełnosprawni studenci nie mogą realizować konstytucyjnego prawa do nauki.
Najpoważniejszym problemem jest ich wykluczanie z grona potencjalnych studentów niektórych szkół wyższych. Niektóre w regulaminach studiów mają zapisy eliminujące z grona kandydatów na studia osoby z orzeczoną niepełnosprawnością. W innych działają komisje, których zadaniem jest weryfikowanie sprawności poszczególnych kandydatów.
– Konstytucyjne prawo do nauki osób z niepełnosprawnościami podlega licznym ograniczeniom – stwierdza w wystąpieniu Adam Bodnar. – Niektóre typy niepełnosprawności mogą utrudniać wykonywanie konkretnych czynności lub realizację poszczególnych zajęć. Jednak ewentualne ograniczenia w zakresie dostępu do edukacji akademickiej muszą każdorazowo opierać się na obiektywnych i racjonalnych przesłankach oraz odnosić się do indywidualnych osób, nie do grupy osób z niepełnosprawnością jako ogółu – uważa.
Z obserwacji RPO wynika, że uczelnie dostosowują się głównie do studentów z niepełnosprawnościami narządów ruchu – przybywa wind i podjazdów. Inne problemy wciąż są pomijane. Potwierdza to Małgorzata Komor, matka niesłyszącej Mai. – W czasie studiów nie mogła uczestniczyć w wykładach. Prosiła wykładowców, żeby mówiąc, odwracali się w jej stronę, bo sprawnie czytała z ruchu ust. Często jednak i taka niewielka prośba była ignorowana – wspomina. – Problemy były też z urzędnikami na uczelniach. Kiedy trafiała do nich jakaś prośba, odpowiadali, że skontaktują się telefonicznie. A przecież osoba niesłysząca nie rozmawia przez telefon – podkreśla.
RPO poprosił Jarosława Gowina, szefa resortu nauki, o zajęcie stanowiska w sprawie dostępu niepełnosprawnych do studiów. Zapowiedział też, że skieruje do rektorów prośbę o przeprowadzenie audytu wewnętrznych przepisów uczelni. Celem ma być wyeliminowanie regulacji dyskryminujących osoby z niepełnosprawnościami. Zaproponował też przegląd wewnętrznych procedur, które ułatwiłyby szkołom wyższym współpracę z tłumaczami języka migowego, usprawniłyby proces docierania z informacją oraz wsparciem do studentów z niepełnosprawnościami czy też wyeliminowałyby praktyki uzależniania decyzji o przyznaniu wsparcia finansowego od posiadania przez studenta aktualnego orzeczenia o niepełnosprawności.
RPO zalecił przeprowadzenie kompleksowych i cyklicznych szkoleń pracowników uczelni wszystkich szczebli w zakresie specjalnych potrzeb osób z dysfunkcjami, które zmniejszyłyby stereotypowe postrzeganie niepełnosprawności.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn gru 14, 2015 12:05 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.wyborcza.pl 10.12.2015
Michał Wojtczuk

Jaskrawoniebieskie prostokąty to nowy sposób oznaczania miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych. Jedno z pierwszych na ul. Foksal już budzi estetyczne wątpliwości. - Nie wyobrażam sobie takich kopert na Krakowskim Przedmieściu czy Starym Mieście - mówi wiceprezydent Jacek Wojciechowicz.
Miejsce do parkowania dla osób niepełnosprawnych na ul. Foksal zostało wyznaczone przed sklepem H&M u zbiegu z Nowym Światem. Wielki błękitny prostokąt przecięty na krzyż białymi liniami. Tak jaskrawego oznakowania jeszcze w Warszawie nie było. Błękitna "koperta" namalowana została specjalną farbą na bruku i chodniku.

Parking a estetyka

"Wszystkie miejsca parkingowe dla osób niepełnosprawnych w CAŁYM KRAJU będą w ten sposób znakowane. Także na obszarach zabytkowych. A wszystko przez niedawne rozporządzenie ministra infrastruktury i rozwoju. Na takie rozwiązania nie będzie zgody konserwatora!!!" - napisał na swoim profilu facebookowym Michał Krasucki, wicedyrektor biura stołecznego konserwatora zabytków.
Rozporządzenie wydała 3 lipca Maria Wasiak, ówczesna szefowa Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Przepisy weszły w życie w październiku. Fragment dotyczący miejsc dla niepełnosprawnych sformułowany jest w sposób niedopuszczający wyjątków: "Na obszarach, gdzie wyznacza się miejsca postojowe, należy przewidzieć stanowiska przeznaczone dla pojazdów osób niepełnosprawnych. Stanowiska postojowe dla pojazdów osób niepełnosprawnych powinny mieć nawierzchnię barwy niebieskiej".

Parking w kolorze blue

Nowe zasady wprowadzono na wniosek dwóch sejmowych komisji: polityki społecznej i rodziny oraz infrastruktury.
- O wyraźniejsze miejsca upominaliśmy się w poczuciu, że jest to nasze zobowiązanie wobec niepełnosprawnych. Ale rzeczywiście, to trochę psuje ład przestrzenny - przyznaje poseł Stanisław Żmijan (PO), który szefował sejmowej komisji infrastruktury. Komisje apelowały do ministerstwa, aby nowe zasady były obligatoryjne. "Wzmocnienie oznakowania przez podkład koloru niebieskiego sprawia, że parkowanie staje się łatwiejsze. A gdy osoba nieuprawniona zaparkuje na miejscu przeznaczonym dla osoby niepełnosprawnej, wykroczenie takie jest łatwiej zauważane przez otoczenie, więc rośnie prawdopodobieństwo, że ktoś zwróci uwagę, poinformuje straż miejską czy udokumentuje takie wykroczenie np. za pomocą telefonu komórkowego. (...)" - pisali posłowie.
- Miejsce parkingowe na Foksal wyznaczyła dzielnica - zaznacza Jacek Wojciechowicz, wiceprezydent miasta. - Nie widzę problemu w stosowaniu takich oznakowań przed galeriami handlowymi czy gdzieś poza centrum, ale nie wyobrażam sobie ich na przykład na Krakowskim Przedmieściu czy zabytkowych ulicach. W piątek organizuję naradę z drogowcami i konserwatorem zabytków. Będziemy szukać rozwiązań - zapowiada
- Rzeczywiście, miejsca dla niepełnosprawnych warto zaznaczać wyraźniej, choć jeśli już jest słupek z tabliczką, to mam wątpliwości, czy jeszcze potrzebna jest koperta, do tego niebieska. Ale jeżeli rozporządzenie nie zostawia innej możliwości i wielką niebieską kopertą muszą być wyznaczane miejsca np. przed Wawelem czy Zamkiem Królewskim, to należy przepisy poprawić - zauważa Robert Chwiałkowski z organizacji SISKOM zajmującej się m.in. komunikacją. - Ruch jest po stronie ministra infrastruktury.
- Chyba warto by było wrócić do tej sprawy - zgadza się poseł Żmijan. - Jasne, że człowiek jest najważniejszy, ale kwestie estetyczne też trzeba uwzględniać. Ja byłbym za tym, żeby było można stosować mniej jaskrawy wariant kopert np. na ulicach zabytkowych.

Ministerstwo w budowie

- Dostosowywanie przestrzeni publicznej do potrzeb niepełnosprawnych nie powinno antagonizować - mówi prof. Ewa Kuryłowicz, architekt zajmująca się tzw. projektowaniem uniwersalnym, uwzględniającym potrzeby osób niepełnosprawnych. - Na pewno nie we wszystkich miejscach niebieski kolor będzie dobrze wyglądać. Jeżeli rozporządzenie sprawia, że miejsca do parkowania dla niepełnosprawnych stają się rażące, to należy je zmienić.
Piotr Pawłowski, prezes Stowarzyszenia Integracja, mówi: - Kiedy firmy zamawiają nowe logo, agencje reklamowe przygotowują im rozmaite warianty, odpowiednie do stosowania w różnych kontekstach. Rozporządzenie powinno zostać rozbudowane o inną wersję oznakowania miejsc dla niepełnosprawnych w szczególnie wymagających rejonach.
Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, które wprowadziło przepisy o błękitnych kopertach, już nie istnieje, przekształciło się w Ministerstwo Rozwoju. W sekretariacie resortu usłyszeliśmy: - Ze sprawami drogowymi proszę kierować się do Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa.
Nowy resort jest dopiero w trakcie organizacji, nie ma jeszcze nawet strony internetowej. Na wysłany w środę do tego resortu e-mail nie dostaliśmy odpowiedzi.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr gru 16, 2015 13:08 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.funduszeeuropejskie.gov.pl 10.12.2015

Osoby z niepełnosprawnościami w Polsce stanowią ok. 12 proc. mieszkańców kraju. W latach 2014-2020 większy akcent będzie położony na to, by nie tylko oferować szerszy zakres sprofilowanych i zindywidualizowanych form wsparcia, ale także na to by osoby z niepełnosprawnościami miały dostęp do efektów działań realizowanych z Funduszy Europejskich. Ze wszystkimi aspektami dostępności projektów realizowanych z udziałem środków unijnych, można było zapoznać się podczas forum „Fundusze Europejskie bez barier - (p)dostęp dla wszystkich”, które odbyło się 9 grudnia br. w Centrum Konferencyjnym na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Dostępność dla osób niepełnosprawnych w projektach 2014-2020


"Chcąc zagwarantować zwiększenie udziału osób z niepełnosprawnościami w projektach nowej perspektywie oraz zapewnić powstawanie dostępnych inwestycji infrastrukturalnych przygotowaliśmy Wytyczne w zakresie realizacji zasady równości szans i niedyskryminacji, w tym dostępności dla osób z niepełnosprawnościami oraz zasady równości szans kobiet i mężczyzn w ramach funduszy unijnych na lata 2014–2020. Dzięki nim, Fundusze Europejskie otwierają się na osoby z niepełnosprawnościami w znacznie większym stopniu niż miało to miejsce dotychczas" – podkreślał wiceminister rozwoju Paweł Chorąży.
Celem dokumentu jest zagwarantowanie, aby we wszystkich programach zaplanowane zostały mechanizmy przeciwdziałające wszelkim formom dyskryminacji, w tym ze względu na niepełnosprawność. Oznacza to, że Wytyczne obowiązują wszystkich uczestników systemu wdrażania funduszy europejskich. Instytucje Zarządzające unijnymi programami muszą uwzględniać wymogi wynikające w wytycznych w systemie realizacji programu, za który są odpowiedzialne.
Krokiem na drodze do uniwersalnej dostępności jest zestaw narzędzi opisanych w Wytycznych:
•Dostępność cyfrowa oznacza, że wszystkie zasoby cyfrowe tworzone przez instytucje oraz projektodawców w realizowanych przez nich przedsięwzięciach (w tym strony internetowe, platformy e-learningowe, e-zasoby itd.) muszą spełniać kryteria dostępności. Dostępny serwis internetowy to taki, który pozwala na wygodne, intuicyjne korzystanie z jego zasobów. Instytucje i projektodawcy muszą mieć świadomość, że dobrze zaprojektowane narzędzie komunikacji umożliwia kontakt z szerszym gronem odbiorców i buduje wizerunek podmiotu odpowiedzialnego społecznie.
•Dostępność architektoniczna oznacza, że wszystkie organizowane przez instytucje i projektodawców spotkania otwarte, niewymagające rejestracji uczestników oraz wszystkie działania, w których na etapie rekrutacji zidentyfikowano możliwość udziału osób z niepełnosprawnościami, muszą być realizowane w budynkach dostępnych. Dzięki takim działaniom możliwa jest większa aktywność osób starszych i z niepełnosprawnościami zarówno w projektach, jak i w codziennym życiu.
•Projektowanie uniwersalne wprowadzone do Funduszy Europejskich oznacza, że wszystkie produkty projektów realizowanych ze środków unijnych (np. usługi, infrastruktura, towary) muszą być dostępne dla wszystkich. W praktyce zobowiązuje to projektodawców do każdorazowej refleksji nad potrzebą i stopniem dostosowania stworzonego w ramach projektu produktu do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. W szczególności ważne jest, aby nowa infrastruktura powstająca w ramach projektów była zgodna z koncepcją uniwersalnego projektowania, bez możliwości odstępstw. Przykładowo w przypadku zakupu szyn kolejowych z pewnością można mówić o neutralności produktów projektu, ale odmienna sytuacja jest w przypadku zakupu i uruchamiania taboru kolejowego lub uruchamiania np. wypożyczalni rowerów.
•Mechanizm racjonalnych usprawnień to pomoc dla projektodawców i osób z niepełnosprawnościami umożliwiająca elastyczne reagowanie na potrzeby uczestników i zapewnienie usprawnień „szytych na miarę”. W celu zapewnienia pełnego uczestnictwa osób z niepełnosprawnościami w projektach pojawia się możliwość skorzystania np. z transportu na miejsce udzielenia usługi, dostosowania architektonicznego budynków, dostosowania infrastruktury komputerowej, sfinansowania usługi asystenta osoby z trudnościami w poruszaniu się lub asystenta tłumaczącego na język łatwy czy migowy.

Zastosowanie dostępności cyfrowej, dostępności architektonicznej, uniwersalnego projektowania i racjonalnych usprawnień przez instytucje i w projektach ma zaowocować otwarciem Funduszy Europejskich na klienta z niepełnosprawnością i powstawaniem wyłącznie dostępnych inwestycji infrastrukturalnych.

Forum Fundusze Europejskie bez barier

Doświadczenia z lat 2007-2013
•Dotychczas w Programie Kapitał Ludzki wsparciem objęto blisko 354 tys. osób niepełnosprawnych, co stanowi 3,7% wszystkich uczestników projektów.
•Stosunkowo wysoki udział osób niepełnosprawnych występuje w obszarze zatrudnienia, w którym realizowane są projekty aktywizujące zawodowo osoby bezrobotne i nieaktywne na rynku pracy. W ramach projektów uczestnicy otrzymali m.in. wsparcie szkoleniowo-doradcze, stażowe (priorytet VI). Dotychczas udział w różnych formach aktywizacji zawodowej zakończyło blisko 65,8 tys. osób z niepełnosprawnościami.
•W ramach działań, w których można było uzyskać wsparcie ukierunkowane na podjęcie działalności gospodarczej, osobom z niepełnosprawnościami udzielono ponad 7,3 tys. dotacji.
•W 2012 r. uruchomiono instrument dedykowany wyłącznie osobom z niepełnosprawnościami, tj. działanie 7.4 Niepełnosprawni na rynku pracy, w którym uczestnicy mogą otrzymać wsparcie w zakresie aktywizacji społeczno-zawodowej i poprawy dostępu do zatrudnienia. Na koniec I półrocza 2015 r. liczba osób z niepełnosprawnościami, które zakończyły udział w projektach z tego działania wynosiła 192,7 tys.
•W komponencie centralnym Programu Kapitał Ludzki wsparcie dla osób z niepełnosprawnościami realizowane jest głównie w ramach projektów systemowych Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Projekty te mają na celu stworzenie, wdrożenie i promocję ogólnopolskich i ponadregionalnych rozwiązań dotyczących aktywizacji zawodowej oraz integracji społecznej osób z niepełnosprawnościami. Wśród typów projektów znalazły się zarówno przedsięwzięcia szkoleniowo-doradcze i stażowe, jak również badawcze, czy informacyjne. W projektach udział zakończyło do końca I półrocza 2015 r. 22,7 tys. osób z niepełnosprawnościami.
•Z pozostałych działań POKL skorzystało ok. 65 tys. osób z niepełnosprawnościami.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr gru 16, 2015 14:15 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Pojedynek (nie)dostępnych stron – banki
Źródło: www. internet-bez-barier.com 23 lutego 2015

Pojedynek (nie)dostępnych stron to seria artykułów, w których sprawdzam podstawową dostępność trzech wybranych serwisów internetowych. W teście tym wykorzystuję metodologię “Easy checks”, opisaną w artykule “Easy Checks” czyli proste sposoby na oszacowanie dostępności strony“. W pierwszym artykule z tej serii sprawdziłam strony trzech stacji telewizyjnych; tym razem postanowiłam przyjrzeć się stronom głównym trzech banków: Pekao SA, PKO BP i mBanku.

Wyniki

Wszystkie trzy sprawdzone serwisy uzyskały niemal identyczne wyniki; niestety każda ze stron zawierała błędy, które utrudniają (bądź uniemożliwiają) dostęp do pewnych treści osobom niepełnosprawnym.

Tytuł strony

Jest to jedyny sprawdzian, który przeszły pozytywnie wszystkie trzy banki. Każda ze stron posiadała tytuł prawidłowo opisujący jej treść, aczkolwiek serwis mBanku mógłby zmienić stosowane tytuły na bardziej zwięzłe:
◾<title>PKO Bank Polski</title>
◾<title>Strona główna – Bank Pekao SA</title>
◾<title>Kredyty, lokaty, konta bankowe, karty, ubezpieczenia online – mBank</title>

Alternatywy dla treści nietekstowych

Wszystkie trzy serwisy zawierały zarówno poprawnie opisane obrazki, jak też i grafiki, które nie posiadały prawidłowej alternatywy tekstowej, np.:
◾przyciski serwisów społecznościowych na stronie Pekao posiadały pusty atrybut “alt”, co oznacza, że osoby niewidome nie będą wiedzieć, do czego służą
◾strona główna banku PKO zawierała zaledwie kilka grafik, ale kilka z obrazków (w tzw. sliderze) zostały opisane w identyczny (i nieprawidłowy) sposób – “PKO Bank Polski”

obrazek ze strony mBanku zawierający tekst 'Zostań klientem' i pseudo-przycisk 'Otwórz konto'

◾niektóre z obrazków tła zastosowanych na stronie mBanku nie były czysto dekoracyjne, gdyż zawierały tekst, taki jak “Zostań klientem, Otwórz konto” czy też “Promocja”, bądź też sugerowały spadek/wzrost kursu waluty.


Nagłówki

Choć każdy ze sprawdzanych serwisów zawierał elementy nagłówkowe, struktura nagłówków nie była całkowicie poprawna na żadnym z nich. Np. strony Pekao i PKO BP nie posiadały głównego nagłówka, zaś strona mBanku zawierała nagłówki, które nie zostały oznaczone przy pomocy odpowiednich elementów. Do innych błędów należało stosowanie nieprawidłowo zagnieżdżonych lub pustych nagłówków, oraz oznaczanie pewnych treści jako nagłówki, pomimo że w rzeczywistości nie pełniły one takiej roli.

Kontrast

Większość elementów strony Pekao zapewniała wystarczający kontrast pomiędzy tekstem a tłem. Do wyjątków należały: biały tekst “NOWE” wyświetlony na czerwonym tle (kontrast 4.0:1), niebieski i czerwony tekst na jasno niebieskim tle użyty w sekcji “Logowanie”, oraz niemal kompletnie nieczytelny tekt w stopce strony (2.27:1).
wyróżniony fragment słabo widocznego tekstu na stronie PKO BP
Na stronie PKO BP duża część jasnoszarego tekstu wyświetlonego na białym tle nie była wystarczająco czytelna (współczynnik kontrastu w przedziale od 2.4:1 do 3.5:1).

Dla odmiany serwis mBanku zdał ten test niemal w stu procentach. Choć niektóre kombinacje kolorystyczne tekstu z tłem były na granicy minimalnego kontrastu (np. biały tekst wyświetlony na jasnym obszarze zdjęcia), użycie właściwości “text-shadow” pomogło zwiększyć kontrast, czyniąc tekst bardziej czytelnym. Jedynym wyjątkiem był tu właściwie tekst “Szukaj…” wyświetlony w polu formularza znajdującym się na początku strony.

Zmiana wielkości tekstu

Na wszystkich testowanych stronach powiększenie rozmiaru tekstu spowodowało utratę niektórych treści i funkcji. Co ciekawe, strona Pekao posiada przyciski do zmianu rozmiaru tekstu, kontrolki te jednak nie działają.

Obsługa z klawiatury

Także i w tym teście wszystkie strony uzyskały podobne wyniki. Choć większość elementów interaktywnych mogła być obsłużona z klawiatury, każdy z serwisów zawierał kilka elementów bądź treści, do których można było dotrzeć jedynie używając myszy, np:
◾strona Pekao zawierała odnośniki oznaczone przy pomocy elementu <div> zamiast <a>, do których nie można było przenieść fokusa
◾kontrolki slidera na stronie PKO BP oznaczone były przy użyciu elementu <span> i również nie mogły być obsłużone z klawiatury, podobnie jak przyciski służące do zamknięcia tzw. okienek pop-up
◾spora część treści na stronie mBanku jest pokazywana jedynie, gdy użytkownik myszy przenosi kursor nad odpowiedni element. Niestety osoby widzące korzystające z klawiatury nie mają dostępu do tych treści.

Widoczny fokus

W tym teście najgorzej wypadła strona mBanku. Większość linków zamieszczona była na ciemnym tle, co oznacza że domyślny wskaźnik fokusa był niemal niewidoczny. Kolejnym problemem było to, że większość elementów, które otrzymują fokus, była niewidoczna na ekranie.

Strony Pekao i PKO BP zapewniły wskaźnik fokusa dla większości interaktywnych elementów, ale można znaleźć kilka wyjątków, np. kontrolki zakładek na pierwszej z tych stron, czy też przycisk / odnośnik “Zaloguj się” na drugiej z nich.

Formularze, etykiety, komunikaty o błędach



sekcja 'Logowanie' strony Pekao SA zawierająca niestandardową listę opcji i przycisk 'Dalej'

Strona Pekao SA nie posiadała odpowiednio oznaczonych etykiet dla pól formularzowych. Co więcej, element <select> w sekcji “Logowanie” został ukryty i zastąpiony elementem <div> zawierającym kilka odnośników (odpowiadającym opcjom elementu <select>).
Linki te z punktu widzenia osoby korzystającej z czytnika ekranu nie działają: wybranie któregokolwiek z nich nie otwiera nowej strony. Osoby niewidome nie są świadome, że muszą nie tylko wybrać odpowiedni link, ale również zatwierdzić go przez naciśnięcie przycisku “Dalej”. Jest to nieoczekiwane i trudne do przewidzenia zachowanie, gdyż nie jest ani sposób, w jaki działają standardowe linki, ani w jaki działają elementy <select>. Jest to typowy przykład złamania jednej z głównych zasad dostępności – używania elementów HTML zgodnie z ich przeznaczeniem.

Podobnie jak w przypadku strony Pekao SA, twórcy serwisu mBank zdecydowali się zastąpić element <select> znajdujący się w stopce strony alternatywnym rozwiązaniem. Niestety rozwiązanie to nie działa tak, jak powinno; choć użytkownicy czytnika ekranu mogą przenieść fokus do listy opcji, wartość poszczególnych opcji nie zostaje im odczytana (sprawdzono używając NVDA 2014.4). Osoby niewidome nie wiedzą zatem, jakie opcje mają do wyboru i trudno jest im świadomie wybrać jedną z nich.

Strona banku PKO BP także nie zapewnia prawidłowo oznaczonych etykiet dla elementów formularzowych.

Alternatywy dla treści multimedialnych

Wszystkie testowane strony były pozbawione treści multimedialnych.

Podstawowa struktura

Struktura żadnej z trzech stron nie była do końca poprawna. Poza wspomnianą wcześniej nieprawidłową strukturą nagłówków, problemami z opisami elementów graficznych i problematycznymi alternatywami dla elementów formularzowych, strony te zawierały również inne elementy, które nie zostały prawidłowo oznaczone. Na przykład, na stronie Pekao SA zostały użyte tzw. zakładki, jednak w kodzie HTML nie została stworzona żadna relacja pomiędzy kontrolkami zakładek, a odpowiadającymi im panelami. Osoby niewidome nie będą świadome, że wybranie któregoś z linków przedstawionych wizualnie jako nazwa zakładki, spowoduje zmianę treści na bieżącej stronie. Z punktu widzenia użytkownika czytnika ekranu jest to lista niedziałających linków.

Podsumowanie

Każdy z trzech przetestowanych serwisów wymaga naprawienia pewnych błędów, by polepszyć ich dostępność. Oprócz problemów opisanych powyżej istnieją także inne, np. slidery, których nie można zatrzymać, czy też stosowanie obrazków zawierających tekst, zamiast tekstu w formie HTML.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn gru 21, 2015 12:13 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Pobili niewidomego w autobusie, trafią do więzienia. Sąd surowszy od prokuratora
Źródło: TVN24 Łódź 21.12.2015

Autor: bż/kv

Napadli niewidomego, bo zwrócił im uwagę

Dwa i trzy miesiące pozbawienia wolności - to wyrok w sprawie 20-letniego mężczyzny i jego o rok młodszej partnerki, którzy pobili w ubiegłym roku niewidomego w autobusie. Para wychowuje dziecko, dlatego prokurator wnosił o wyrok w zawieszeniu. Sąd jednak stwierdził, że oskarżeni zasłużyli na surowsze konsekwencje.
Biją, kradną, gwałcą. "Nieletni przestępcy pochodzą także z dobrych domów"
20-letni Piotr J. ma spędzić w więzieniu dwa miesiące. Jego o rok młodsza partnerka spędzi za kratkami miesiąc więcej.
- Oskarżeni nie widzieli nic nagannego w swoim zachowaniu - podkreślała w uzasadnieniu wyroku sędzia Ewa Jaworska Głosek z Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia.
Oprócz tego 20-latek będzie musiał przez 10 miesięcy wykonywać prace społeczne. W każdym miesiącu przepracuje po 30 godzin. Podobnie zresztą, jak Patrycja P. Z tym, że ona będzie pracować przez rok. Oprócz tego skazani będą muszą zapłacić po 150 złotych nawiązki i pisemnie przeprosić niewidomego, którego zaatakowali w maju ubiegłego roku.
Wyrok nie jest prawomocny.

Sąd surowszy niż prokuratura

Przewód sądowy w tej sprawie zakończył się 11 grudnia. Wyrok, który został ogłoszony jest surowszy niż żądali śledczy. Prokurator w swojej mowie końcowej wnosiła o skazanie oskarżonych na karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Jeszcze na etapie śledztwa prokuratorzy zaznaczali, że występek chuligański, o który oskarżeni są młodzi ludzie zazwyczaj kończy się karą bezwzględnego pozbawienia wolności. Do zawieszenia kary może dojść, jak mówił wcześniej Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury "tylko w wyjątkowych okolicznościach".
W tym przypadku tą "wyjątkową okolicznością" miał być fakt, że para od 10 miesięcy wychowuje wspólnie dziecko.

Atak na niewidomego

Skazana para weszła do autobusu linii 57 razem z trojgiem znajomych (14, 16 i 19 lat). Młodzi ludzie zaczęli zachowywać się wulgarnie i niszczyć elementy wyposażenia autobusu. Dlaczego? Jak później ustalili śledczy, pijana, 19-letnia Patrycja P. chciała skorzystać z toalety. Ponieważ autobus nie zatrzymał się "na żądanie", dziewczyna wpadła w furię, którą podchwycili jej znajomi.
Skandalicznie zachowującym się nastolatkom zwrócił uwagę 36-letni Marcin Kaczorowski, niewidomy. To rozsierdziło młodych ludzi, którzy najpierw zwyzywali mężczyznę, a potem zaczęli go bić. Całe zajście zarejestrowały kamery zainstalowane w miejskim autobusie.

"Towarzystwo szemranych kolegów"

Dwoma młodszymi sprawcami, 15-letnim Kacprem M. i 18-letnią Pauliną J. zajmuje się sąd rodzinny. Nieletni również atakowali niewidomego i również byli nietrzeźwi. Młodszy ze sprawców był podopiecznym jednego z łódzkich klubów sztuk walki.
- To trudny chłopak. Miał swój potencjał, ale wolał towarzystwo szemranych kolegów. Był u nas od dwóch lat, kilka miesięcy temu przestaliśmy nad nim pracować - mówi tvn24.pl Jarosław Olczyk, jeden z trenerów 15-letniego napastnika.
Z agresywną grupą, feralnego dnia podróżował 20-letni znajomy chuliganów. Początkowo chłopak usłyszał identyczne zarzuty jak Piotr J. i Patrycja P. Dopiero później śledztwo wykazało, że jako jedyny był trzeźwy.
- Dodatkowo ustaliliśmy, że starał się powstrzymywać znajomych. Śledztwo w jego sprawie zostało umorzone - informuje prokurator Kopania.

Napadli niewidomego, bo zwrócił im uwagę

Niewidomy: nie żałuję
Zaatakowany w zeszłym roku Marcin Kaczorowski ma 37 lat. Od niemal dwudziestu jest niewidomy.
- Zostałem pobity, ale na pewno nie żałuję swojego zachowania. Mam wartości, które są dla mnie niezwykle ważne - mówi reporterowi TVN24 po zdarzeniu.
Jak można zobaczyć na nagraniu z kamer zainstalowanych w autobusie, wokół niepełnosprawnego było wielu pasażerów. Nikt mu nie pomógł. Trzeba jednak dodać, że jeden ze współpasażerów poszkodowanego podsłuchał, gdzie udają się napastnicy. Dzięki temu policji łatwiej było ich zatrzymać.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn sty 04, 2016 13:06 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.sdp.pl 04.11.2015

Reforma systemu orzekania o niezdolności do pracy przyniosła spore zmiany. Jeszcze kilkanaście lat temu liczba osób, która czasowo lub trwale była niezdolna do pracy, grubo przekraczała dwa miliony. Teraz takich osób jest mniej niż milion.
Latem polskie media obiegła wieść o mieszkance województwa pomorskiego, która w wyniku choroby nowotworowej straciła nogę. Kiedy kobieta starała się o przedłużenie renty, lekarz orzecznik uznał, że mimo niepełnosprawności kobieta nie jest niezdolna do pracy. Dlaczego? Kalectwo nie oznacza, że dotknięta nim osoba nie może pracować. W sieci zawrzało. Internauci rzucili się z oskarżeniami na Zakład Ubezpieczeń Społecznych.



Dziennikarze powielają stereotypy

Tymczasem większość zarzutów wynika ze stereotypowego myślenia o rentach. Mimo że reforma dotycząca orzekania o niezdolności do pracy została przeprowadzona 20 lat temu, wiele osób utożsamia niepełnosprawność z brakiem możliwości podjęcia pracy oraz zagwarantowaną rentą.
- A tak nie jest - zauważa Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. - Niepełnosprawność i niezdolność do pracy to dwa różne pojęcia, które definiują odmienne przepisy prawa, dlatego osoba z orzeczeniem o niepełnosprawności nie dostanie automatycznie renty z ZUS z tytułu niezdolności do pracy. Niestety, dziennikarze często powielają ten błąd utożsamienia niepełnosprawności z niezdolnością do pracy, utwierdzając w nim niepotrzebnie opinię publiczną – podkreśla Andrusiewicz.
W czym więc rzecz? We wspomnianych przepisach prawa, o czym pisał niegdyś na łamach „Rzeczpospolitej” Ryszard Sadlik, sędzia Sądu Okręgowego w Kielcach. Aby otrzymać rentę z tytułu niezdolności do pracy, muszą wystąpić warunki wymienione w ustawie emerytalnej, czyli całkowita lub częściowa utrata zdolności do pracy zarobkowej (z powodu kalectwa, choroby) i brak rokowań jej odzyskania nawet po przekwalifikowaniu. To ważne, bowiem może się okazać np. że ochroniarz, który w wyniku wypadku stracił nogę, nie będzie już mógł pracować przy bezpośrednim zabezpieczaniu imprez masowych, ale mógłby się sprawdzić np. jako pracownik obsługujący telefon alarmowy w firmie ochroniarskiej.
Sama choroba czy kalectwo nie przesądza o niezdolności do pracy, zwłaszcza jeśli ktoś może podjąć pracę zgodną ze swoimi kwalifikacjami, ale np. w innych warunkach niż dotychczasowe.
Tak więc częściowa niezdolność oznacza, że ktoś nie może pracować zgodnie ze swoimi kwalifikacjami, natomiast całkowita niezdolność związana jest z tym, że osoba, której ona dotyczy nie może wykonywać żadnej pracy.



Choroba to nie przeszkoda

Jak zauważył sędzia Sadlik, przy ocenie stopnia i przewidywanego okresu niezdolności do pracy oraz rokowania co do odzyskania zdolności do pracy uwzględnia się stopień naruszenia sprawności organizmu oraz możliwości przywrócenia niezbędnej sprawności w drodze leczenia i rehabilitacji, możliwość wykonywania dotychczasowej pracy lub podjęcia innej pracy oraz celowość przekwalifikowania zawodowego, biorąc pod uwagę rodzaj i charakter dotychczas wykonywanej pracy, poziom wykształcenia, wiek i predyspozycje psychofizyczne.
Samo stwierdzenie niezdolności też nie wystarczy, by otrzymać rentę. Trzeba jeszcze dysponować wymaganymi w ustawie emerytalnej okresami składkowymi (np. ubezpieczenia/zatrudnienia) i nieskładkowymi (np. w okresie pobierania zasiłku chorobowego, opiekuńczego, świadczenia rehabilitacyjnego) i dodatkowo stać się niezdolnym do pracy w trakcie trwania tych okresów lub w ciągu 18 miesięcy od ich ustania.
O ile tego, czym jest niepełnosprawność tłumaczyć tutaj nie musimy, to dla celów tej publikacji ważne jest to, że orzeczenie o niepełnosprawności nie jest podstawą do nabycia renty w ramach ubezpieczeń społecznych. Wydawane jest ono bowiem na podstawie przepisów, które nie mają zastosowania przy ustaleniu prawa do takiego świadczenia. „Zatem nie może stanowić podstawy do przyjęcia, że osoba z takim orzeczeniem jest niezdolna do wykonywania pracy zgodnej z posiadanymi przez nią kwalifikacjami zawodowymi” – podkreśla sędzia Ryszard Sadlik.



Być pełnoprawnym obywatelem

Tymczasem jak mówił podczas sierpniowej debaty w Polskim Radiu Piotr Pawłowski, prezes Fundacji Integracja zajmującej się problemami osób niepełnosprawnych, wiele osób z niepełnosprawnością nie do końca rozumie, że praca jest szansą na powrót do normalnego życia i bycie pełnowartościowym obywatelem. Pawłowski przekonywał w radiowym studiu, że praca daje niepełnosprawnym możliwość rozwijania się, podróżowania, założenia rodziny. - Wiele osób z niepełnosprawnością traci tę perspektywę. Być może dlatego, że zostali wprowadzeni w błąd, być może to rodzina nie chce wypuścić takiej osoby z domu do pracy. Bo gdy jest w domu, to jest to comiesięczny stały dochód – mówił prezes Pawłowski. Zwrócił też uwagę, że w Wielkiej Brytanii osoby niepełnosprawne, które mogą podjąć pracę, a jej nie podejmują – tracą świadczenia.
Skąd w Polsce takie podejście do kalectwa? Według Pawłowskiego problemem może być brak w pobliżu organizacji pozarządowych, które pomagają niepełnosprawnym w ponownym wejściu na rynek pracy. Tym bardziej, że pracownicy z niepełnosprawnością są zdaniem prezesa Integracji pożądanymi pracownikami w wielu instytucjach.



Niepełnosprawni sprawni w pracy

Aby zaktywizować zawodowo niepełnosprawnych, fundacja uruchomiła portal Sprawniwpracy.pl z bazą ponad stu pracodawców zainteresowanych zatrudnieniem takich osób. Można tam znaleźć m.in. oferty pracy, dokumenty aplikacyjne oraz odpowiedzi na pytania dotyczące różnych aspektów zatrudniania osób z niepełnosprawnością i poszukiwania pracy.
Działaniom fundacji sprzyja ZUS. - Współpracujemy z Fundacją Integracja, bo mamy wspólny cel – przełamać stereotypy i zaktywizować jak największą liczbę osób niepełnosprawnych – mówi Wojciech Andrusiewicz.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn sty 04, 2016 13:07 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 30.12.2015
Autor: Tomasz Przybyszewski

Coraz więcej mówi się o dostępności stron internetowych. Okazuje się jednak, że różnie jest ona rozumiana, a wiele osób w ogóle nie wie, o czym mowa. Podpowiadamy niespecjalistom, jak samodzielnie sprawdzić niektóre elementy dostępności.
Telefon do firmy, która stworzyła na zamówienie pewną stronę internetową:
- Zrobiona przez Was strona jest niedostępna – narzeka klient.
- Nieprawda – odpowiada przedstawicielka firmy. – Wchodziłam na stronę przed chwilą i działała.
Ta krótka rozmowa, która wydarzyła się naprawdę, pokazuje, jak często o kwestii dostępności mówimy różnymi językami. Przedstawicielka firmy uważała, że dostępność strony oznacza tyle, że strona działa i się nie zawiesza. Klient dostępność rozumiał zaś jako zgodność ze standardem WCAG 2.0.

Zasady, czyli prawidło

Ten skrót rozwija się jako Web Content Accessibility Guidelines, czyli wytyczne dotyczące ułatwień w dostępie do treści publikowanych w internecie. To opracowany przed laty przez Międzynarodowe Konsorcjum W3C dokument, do którego dostęp jest bezpłatny, a którego polską wersję językową opublikowało Forum Dostępnej Cyberprzestrzeni (FDC):
http://fdc.org.pl/wcag2/
https://www.youtube.com/watch?v=FTx6Qdcx0DE

Dokument ten zawiera wskazówki na temat tego, jak budować serwisy internetowe dostępne dla wszystkich. Warto to podkreślić: dla wszystkich. Nie są to bowiem wskazówki stworzone specjalnie dla osób z niepełnosprawnością. Są oparte o zasady obowiązujące programistów.
- Te zasady nie powstały same z siebie, ale są one pewnym prawidłem, zapewniającym spójność, bazuje na nich cała rozwijająca się technologia internetowa – tłumaczy Dominik Paszkiewicz, audytor dostępności serwisów internetowych, współpracujący z Integracją. – Weźmy choćby pod uwagę fakt, że w Polsce w sprzedaży i obiegu jest ok. 12 tys. różnych modeli urządzeń mobilnych. Każde z nich opiera się na tych standardach. Ich twórcy mogą je czasem różnie interpretować, ale jest to jednak jakaś podstawa. Dzięki temu te urządzenia mogą się komunikować, wspólnie działać. To jest bardzo ważne. Dzięki temu to wszystko się rozwija.
Zasady tworzenia stron internetowych umożliwiają korzystanie z nich wszystkim, w tym osobom z różnymi rodzajami niepełnosprawności, np. niewidomym, niesłyszącym, ze schorzeniami narządów ruchu. Dla przykładu, osoby niewidome używają oprogramowania (tzw. czytników), które odczytuje to, co inni widzą na stronie internetowej. Z kolei część osób z niepełnosprawnością ruchową obsługuje komputer tylko za pomocą klawiatury, bo mimowolne ruchy kończyn uniemożliwiają precyzyjne korzystanie z myszki.

Korzystne zmiany, ale...

To dlatego tak ważna jest poprawna konstrukcja strony internetowej. Przestrzeganie zasad zawartych w WCAG 2.0 gwarantuje, że z serwisu skorzystają wszyscy, nie tylko osoby o sokolim wzroku, ze zwinnymi rękami i z dużym doświadczeniem w internecie.
Niestety, często zamawiający wykonanie strony internetowej, a także pracujący przy niej programiści i graficy dość lekko traktują zalecenia WCAG 2.0. Trochę zmieniło się na korzyść w przypadku serwisów instytucji publicznych, ponieważ od 31 maja 2015 r. obowiązuje odpowiednie rozporządzenie, które nakłada na nie obowiązek dostosowania swoich stron internetowych:
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet? ... 0120000526
Strona Premier.gov.pl jest uważana za wzorcową pod kątem dostępności dla osób z niepełnosprawnością

Jak zapewnić dostępność serwisu internetowego instytucji? Kierunek już lata temu, przy wsparciu Integracji, wyznaczyła Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, której strona uchodzi za wzorcową:
http://www.premier.gov.pl/
Niestety, nie wszystkie urzędy poszły tą drogą. Warto zwracać uwagę, czy strona urzędu, którą odwiedzamy, jest dostępna, czyli spełnia obowiązujące rozporządzenie. Jeśli nie, warto zadać pytanie o dostępność, na które urząd musi przecież odpowiedzieć. Można się w nim powołać na wspomniane rozporządzenie i wytknąć niedociągnięcia. Jeśli odpowiedź urzędu będzie wymijająca lub niesatysfakcjonująca, pomocą służą eksperci Integracji, którzy przeprowadzają audyty dostępności cyfrowej.

Jak sprawdzić dostępność strony?

Jak jednak samemu, choćby w podstawowym stopniu, sprawdzić, czy strona jest dostępna? W ostatnim czasie powstało wiele narzędzi do badania dostępności – lepiej lub gorzej ocenianych przez specjalistów. Choć najpewniejsze jest zawsze „ręczne” sprawdzenie dostępności przez eksperta, w 2014 r. Forum Dostępnej Cyberprzestrzeni opisało „Narzędzia do badania dostępności i tworzenia dostępnych treści” w (plik PDF, 2,5 MB). Są też podręczniki, jak choćby wydana przez Integrację i PFRON „Dostępność stron internetowych”:
http://www.fdc.org.pl/gallery/Narz%C4%9 ... 5%9Bci.pdf
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/249472

„Dostępność serwisów internetowych” to uznany w środowisku poradnik, pisany przystępnym językiem
Zanim się jednak po nie sięgnie, warto wiedzieć, że pewne istotne elementy dostępności możemy sprawdzić sami – i to bez specjalistycznego oprogramowania.
- Czy widząc stojące na parkingu auto możemy określić jego stan i wartość? Tak, nawet nie posiadając specjalistycznych narzędzi i wielkiej wiedzy o motoryzacji możemy taką wstępną ocenę wydać – uważa Ignacy Wasiluk, współpracujący z Integracją audytor dostępności serwisów internetowych. – Czy możemy, nie posiadając dużego doświadczenia informatycznego, ocenić dostępność serwisu internetowego? Analogicznie jak w poprzednim przykładzie, odpowiedź jest twierdząca. Każdy z nas, po krótkim pobycie na stronach serwisu, może określić, czy strona jest dla użytkowników „przyjazna”.

Po pierwsze: tytuły

Chodzi jednak nie o tytuły widoczne na początku tekstu, lecz te, które wyświetlają się na samej górze, w kartach przeglądarki – osobom widzącym ukażą się w całości choćby po najściu na nie myszką.

- Zasadą ogólną dla nich jest: od szczegółu do ogółu – tłumaczy Dominik Paszkiewicz. – Przede wszystkim tytuł powinien mówić o tym, co jest na tej konkretnej podstronie, na której jesteś. Jeśli jesteś w artykule pt. „Jak zbadać dostępność strony?”, to tytuł karty powinien brzmieć: „Jak zbadać dostępność strony?, myślnik, Niepelnosprawni.pl”. Ewentualnie może tam być w środku jeszcze nazwa działu.

Akurat z tytułami, czyli nazwami kart, nie jest najgorzej. Twórcy stron internetowych chętnie stosują się do tego zalecenia, bo... tytuły to podstawa pozycjonowania w wyszukiwarkach, a więc wymierna korzyść. Dobrze, że tak jest, ponieważ:

- Tytuły są podstawą użyteczności dla wszystkich użytkowników widzących, a elementarnym aspektem dostępności dla osób niewidomych – podkreśla Dominik Paszkiewicz.

Po drugie: nagłówki

- Duży wpływ na poprawny odbiór opublikowanych informacji ma sposób redagowania artykułów – podkreśla Ignacy Wasiluk. – Treść główna stron powinna posiadać zrozumiałe tytuły, trafnie określające opisywane tematy. Teksty powinny być dzielone na sekcje i opatrzone nagłówkami.

Wspomniane nagłówki przed konkretnymi sekcjami tekstu nazywane są też przez redaktorów śródtytułami. Nagłówki muszą odzwierciedlać strukturę opublikowanej informacji. To swojego rodzaju spis treści konkretnego artykułu. Tytuł całego tekstu to zawsze nagłówek oznaczony jako h1. Śródtytuły artykułu będą więc oznaczone jako h2. Jeśli w ramach bloku opatrzonego nagłówkiem h2 trzeba wydzielić kolejną część, należy go oznaczyć jako h3. I tak dalej. Literki „h” z poszczególnymi cyframi to nazwy techniczne, ale bardzo istotne, zwłaszcza dla osób niewidomych, korzystających z czytnika ekranu. Dzięki nim nie muszą czytać całego tekstu, by dowiedzieć się interesującej rzeczy.

Cztery klawisze z literami: H, T, M, L

- Nagłówki muszą być dobrze zrobione – podkreśla Dominik Paszkiewicz. – Nie dość, że mają wyglądać jak nagłówki, czyli mają być jakoś wyróżnione, odróżniać się od zwykłego tekstu, to jeszcze w kodzie strony internetowej muszą być określone odpowiednimi tzw. znacznikami w języku HTML. Tak jest z większością elementów, muszą być prawidłowo zadeklarowane w tymże HTML. Jeżeli są zrobione prawidłowo, czyli zgodnie ze standardami, które powstały u zarania internetu i do dzisiaj się rozwijają, to wtedy np. osoba niewidoma, używająca specjalnego czytnika, bez problemu sobie po tej stronie nawiguje.

Co więc tu sprawdzać? Otóż redaktorzy serwisów internetowych czasem wyróżniają śródtytuły stosując zwykłe pogrubienie tekstu zamiast nagłówków. To dość poważny błąd, który jednak zazwyczaj dość łatwo wykryć. Wystarczy zaznaczyć treść nagłówka, kliknąć prawy klawisz myszki i w przeglądarce Firefox wybrać opcję „Pokaż źródło zaznaczenia”. Szybko się okaże, czy jest to znacznik np. h2, czy tylko oznaczające pogrubienie b lub strong.

Po trzecie: justowanie

- Nie powinno być stosowane justowanie tekstów do prawej strony – podkreśla Ignacy Wasiluk.

Dlaczego? Doskonale wiedzą to osoby z dysleksją. Rozciągnięcie treści od lewej do prawej strony, choć wygląda elegancko, tworzy ścianę tekstu, w którym trudno się połapać. O wiele łatwiej odnaleźć się w tekście „poszarpanym”. Dla osób z dysleksją niektóre „ściany tekstu” są w ogóle nie do przeczytania. Więc poprawnie sformatowane teksty na stronach internetowych to te, które są wyrównane jedynie do lewej strony.

Po czwarte: linki

Linki powinny się wyróżniać w tekście, być przez użytkownika łatwe do zauważenia.

- Te linki są naszymi przewodnikami po internecie – tłumaczy Dominik Paszkiewicz. – One służą do tego, do czego służy internet, czyli do nawigacji pomiędzy stronami. Nie może być nawet sekundy zawahania, czy coś jest linkiem, czy coś jest klikalne, czy coś jest interaktywne. Najbardziej klasycznym, rozpoznawalnym sposobem na to jest podkreślenie.

Sama widoczność linków to jednak nie wszystko.

- Ich treść powinna jasno określać, dokąd link prowadzi i co wydarzy się po jego wybraniu – podkreśla Ignacy Wasiluk.

Link powinien być zrozumiały, najlepiej ujęty w odpowiedni tekst. Jeszcze przed kliknięciem w niego powinniśmy wiedzieć, co się stanie potem. Do jakiej treści nas przekieruje lub jaki plik i o jakim rozmiarze ściągniemy, klikając w link. Nie są więc dopuszczalne linki o treści „czytaj”, „kliknij tutaj” albo takie, które nie ostrzegają, że za chwilę pobierzemy ogromny dokument.

Po piąte: opis alternatywny

- Stosowane na stronach grafiki i zdjęcia powinny posiadać poprawny opis alternatywny – zauważa Ignacy Wasiluk.

Jest to przydatne głównie osobom niewidomym i niedowidzącym. Opis alternatywny to wytłumaczenie, co znajduje się na grafice lub zdjęciu. To bardzo ważne, ponieważ obraz przekazuje często istotną część całej informacji.

- W przypadku użytkowników niewidomych brak opisu alternatywnego to nie tylko brak informacji o treści wizualnej. To także problem przekazywania im przez czytniki niezrozumiałych sekwencji kodu zastępujących ten opis – podkreśla Ignacy Wasiluk.

Co ważne, podpisy pod zdjęciami to nie to samo, co opisy alternatywne zdjęć. By sprawdzić, czy element graficzny na stronie jest odpowiednio opisany, wystarczy w przeglądarce Firefox kliknąć na grafice prawym przyciskiem myszki i wybrać polecenie „Pokaż informacje o obrazku”. „Powiązany tekst” to właśnie opis alternatywny. Jeśli go nie ma, to znaczy, że o opisie „zapomniano”.

Po szóste: fokus

Już od dwóch lat Integracja organizuje akcję „Godzina bez myszy”. Polega to na odpięciu od komputera myszki lub nieużywaniu laptopowego pada i próbie obsługi komputera samymi klawiszami – jak osoby niewidome czy choćby z poważną spastycznością, która uniemożliwia precyzyjne stosowanie myszki.

Wystarczy wiedzieć, że do przeskakiwania po poszczególnych klikalnych elementach służy TAB, do przeskakiwania do tyłu TAB z wciśniętym jednocześnie klawiszem SHIFT, a do „klikania” – ENTER. Skąd jednak wiemy, gdzie na stronie jesteśmy? Od tego jest tzw. fokus, czyli ramka wokół wybranego akurat elementu.

- Ta ramka zwykle nie jest dobrze widoczna, bo taki jest domyślny fokus przeglądarki, np. w Firefoksie to jest taka kropkowana, jednopikselowa rameczka – tłumaczy Dominik Paszkiewicz. – Jednak jako audytorzy oczekujemy, że wykonawca strony internetowej zrobi więcej, stworzy wzmocniony fokus, jaki jest np. na portalu Niepelnosprawni.pl. Na pewno jednak wszystko, co da się kliknąć myszką, powinno być „enterowalne” za pomocą samej klawiatury.

Gdy już, wciskając TAB, ujrzymy fokus, warto sprawdzić, czy działa ENTER. Wszystkie elementy, takie jak linki, formularze, przyciski, muszą działać z klawiatury. Przy okazji może się też wydarzyć, że fokus zniknie – to oczywiście także błąd. Warto się fokusem pobawić, by zobaczyć, z czym zmagać się muszą niektórzy użytkownicy z niepełnosprawnością.

Po siódme: zrozumiałość

Warto się też pobawić internetowymi narzędziami do badania zrozumiałości tekstu. Dwa najpopularniejsze w Polsce to www.logios.pl oraz www.jasnopis.pl. Oba bazują na ocenie tzw. mglistości tekstu, która również ma silny związek z problematyką dostępności. Dla języka angielskiego „fog index” stworzył w latach 50. ubiegłego wieku Robert Gunning. Im wyższa wartość indeksu, tym trudniej jest swobodnie zrozumieć badany tekst. Wartość ta odpowiada liczbie lat edukacji:
http://www.logios.pl/
http://www.jasnopis.pl/

Twórcy Logios.pl odnieśli wartości indeksu FOG do polskich realiów. Wynik od 1 do 6 oznacza, że tekst jest zrozumiały już dla uczniów szkoły podstawowej. Przystępność na poziomie gimnazjum to FOG o wartości od 7 do 9. Od 10 do 12 oznacza język zrozumiały dla licealistów. Przystępność na poziomie studiów licencjackich to FOG od 13 do 15. Dla studentów studiów magisterskich FOG wynosi 16 lub 17. Tekst z FOG o wartości od 18 do 21 oznacza język zrozumiały dla doktorantów. Natomiast powyżej 22 tekst zrozumiały jest dla osób z doktoratem.
Warto wejść na stronę Logios.pl i dowiedzieć się, czy stworzony tekst nie jest zbyt trudny
Aplikacja Jasnopis.pl dodatkowo m.in. podkreśla fragmenty trudniejsze od reszty tekstu, długie zdania, a także słowa wymagające zmiany.
- Warto jednak podkreślić, że jest to badanie o ograniczonym zasięgu – zauważa Dominik Paszkiewicz. – Bada tylko dwa kryteria. Co najwyżej jeszcze próbuje wskazać trudne wyrazy. Należy je traktować jako badanie towarzyszące.
Trzeba jednak podkreślić, że sprawia wiele radości, ale i... uczy pokory twórców treści.

Po ósme: napisy

Coraz częściej zdarza się, że na stronach internetowych zamieszczane są jedynie filmiki, bez artykułu do przeczytania lub najwyżej z paroma zdaniami. To ogromna bariera dla osób niesłyszących – zwłaszcza wówczas, gdy w filmiku przekazywane są kluczowe treści.

Dlatego warto sprawdzić, czy zamieszczane filmiki mają napisy lub możliwość ich uruchomienia. A także pamiętać, że napisy przydać się mogą każdemu, kto – z różnych przyczyn – nie będzie mógł skorzystać z głośnika czy słuchawek.

Po dziewiąte: PDF

To słynny już przykład na brak dostępności, zwłaszcza dla osób niewidomych i niedowidzących. Ich czytniki nie radzą sobie z plikami PDF, które są zapisane jako obraz, a nie jako nadający się do przeczytania tekst. Tymczasem PDF-y są bardzo chętnie stosowane przez urzędy, ministerstwa i wszelakie instytucje. Jak sprawdzić, czy urzędnicy mają w nosie część obywateli?

- Badaniem PDF-a i jego minimalnej, podstawowej dostępności, bez uzyskania pewności, że na pewno jest super dostępny, jest sprawdzenie, czy da się w PDF-ie zaznaczyć myszką tekst – wyjaśnia Dominik Paszkiewicz.

Jeśli się kliknie, próbując zaznaczyć tekst, a zaznaczy się cała strona, to wtedy mamy do czynienia ze skanem w formie obrazka, który jest kompletnie niedostępny dla czytników osób niewidomych.

- Niestety, fakt, że czytnik odczyta PDF, to jeszcze za mało, bo może on być niezrozumiały – zaznacza Dominik Paszkiewicz.

Audytor podaje przykład możliwej do odczytania oferty reklamowej w PDF, która jednocześnie była tak złożona, że czytnik najpierw wyliczał listę produktów, a potem listę ich cen. Nijak nie można było odgadnąć, który produkt ile kosztuje. Sprawdzenie, czy dokument w PDF jest dla czytników zrozumiały, to już jednak „wyższa szkoła jazdy”.

Po dziesiąte: kontrast

Podobnie jest z badaniem kontrastu, czyli, mówiąc bardzo ogólnie, różnicy jasności dwóch kolorów.

- Warunkiem dostępności strony jest dobry kontrast zapewniający swobodny odczyt zamieszczonych informacji – podkreśla Ignacy Wasiluk. – Niski poziom kontrastu utrudnia korzystanie z serwisu użytkownikom o mniejszej ostrości wzroku, niedowidzącym i przeglądającym serwis w niekorzystnych warunkach oświetlenia. Męczy wzrok i utrudnia wyszukiwanie interesujących użytkownika informacji.

Akurat zasady dotyczące kontrastu tekstu do tła są w WCAG 2.0 określone bardzo dokładnie. Minimum to 4,5 do 1, a zalecane jest 7 do 1. Nie tylko specjaliści są w stanie „na oko” określić, czy kontrast jest właściwy. Wiadomo mniej więcej, że ciemnoszary tekst na niewiele jaśniejszym tle wymogów nie spełni.

- Każdy widzi inaczej, może mieć źle skalibrowany monitor albo beznadziejną matrycę laptopa, ale generalnie ludzie widzą, kiedy kontrast jest niewłaściwy, i to się najczęściej potwierdza w badaniu – mówi Dominik Paszkiewicz. – Kiedy w raporcie eksperckim uważamy, że gdzieś jest słabo z kontrastem, to dokładnie to samo wychodzi w testach z osobami słabowidzącymi. Temat kontrastu jest akurat bardzo dobrze zbadany. Zalecany kontrast na poziomie 4,5 do 1 wziął się z badań, które prowadzono z ludźmi. Okazało się, że poniżej tego progu wiele osób widzi po prostu słabo.

Jeśli kontrastu nie chcesz badać „na oko”, wystarczy ściągnąć program Colour Contrast Analyser, który wskaże, czy dany element strony internetowej jest dostępny, czy nie:
https://www.paciellogroup.com/resources ... tanalyser/

Jeśli zaś po przeczytaniu tego tekstu złapałeś „bakcyla dostępności” i chcesz się tego zacząć uczyć, warto zajrzeć na stworzoną przez Dominika Paszkiewicza stronę:
www.dostepne.info/audytor
Jest tam do ściągnięcia paczka z oprogramowaniem do Firefoksa i 10 wskazówek, jak badać dostępność poszczególnych elementów strony internetowej. Warto bowiem pamiętać, że w powyższym artykule zaprezentowaliśmy jedynie kilka elementów, które w najprostszy sposób można samemu sprawdzić, bez pomocy ekspertów i specjalistycznych programów. To jednak wcale nie znaczy, że sprawdzona tymi metodami strona będzie w pełni dostępna. Do tego może być jeszcze daleka droga.

Artykuł powstał w ramach projektu „Twoje prawo do informacji - Twoje prawo do równego traktowania”, dofinansowanego ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn sty 04, 2016 13:08 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Polska okulistyka od kilku lat w stagnacji
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 23.12.2015
Autor: PAP

Polska okulistyka jest wciąż na poziomie europejskim, jednak na skutek jej niedoinwestowania od kilku lat popadła w stagnację - powiedział na spotkaniu z dziennikarzami w Warszawie kierownik kliniki okulistyki WUM, prof. Jerzy Szaflik.
Specjalista powiedział, że polska okulistyka bardzo szybko zaczęła się rozwijać na początku lat 90. XX w. osiągając poziom europejski wraz z początkiem nowego stulecia. Stało się to możliwie dzięki zakupom nowoczesnego sprzętu do mikrochirurgii oka w wielu ośrodkach oraz wykształceniu kadry okulistów. Obecnie ma my ponad 4 tys. okulistów.
- Obawiam się jednak o przyszłość naszej okulistyki, ponieważ jest ona coraz bardziej niedoinwestowana – powiedział prof. Szaflik. Jako główny powód podał zmniejszenie od 2012 r. wyceny niektórych świadczeń w tej dziedzinie, w tym szczególnie operacyjnego leczenia zaćmy.

Zmiany w najbliższych latach

Według specjalisty, który był wieloletnim konsultantem krajowym w dziedzinie okulistyki, w ostatnich trzech latach (od 2012 r.) udział okulistyki w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia zmniejszył się z 2,3 proc. do 1,9 proc.
- W tym czasie środki, jakimi dysponuje NFZ wzrosły o 6 mld zł, natomiast w okulistyce spadły.
Większe nakłady na tę dziedzinę przeznacza się w Czechach, Bułgarii, Litwie oraz na Słowacji i Węgrzech. W Czechach, na Słowacji i Węgrzech wykonuje się o 50 proc. więcej operacji zaćmy (w przeliczeniu na liczbę ludności - PAP). Podobna jak w Polsce sytuacja jest jedynie w Rumunii.
Prof. Szaflik podkreślił, że niedoinwestowanie okulistyki nie jest jeszcze odczuwane przez pacjentów, ponieważ ośrodki okulistyczne wciąż wykonują zabiegi na sprzęcie zakupionym w ostatnich latach.
- To jednak może się zmienić w najbliższych kilku latach – dodał.

Nie wydatek a inwestycja

Według specjalisty, niedoinwestowanie okulistyki powoduje, że wielu chorych zbyt długo czeka na operację. Tymczasem środki przeznaczane na tę dziedzinę nie są jedynie wydatkiem, lecz inwestycją.
- Przykładem jest operacja usunięcia zaćmy, która jest najczęściej wykonywanym na świecie zabiegiem. Z badań przeprowadzonych w Australii wynika, że każdy dolar przeznaczony na tę operację, daje 5 dolarów dochodu – podkreślił prof. Szaflik.
Wynika to z tego – wyjaśnił - że chorzy z zaćmą dzięki zabiegowi mogą wrócić do pracy, a jeśli są na emeryturze, to stają się bardziej samodzielni i mniej podatni na wypadki, co przekłada się na konkretne korzyści.
- Jestem jednak optymistą, mam ogromną nadzieję, że nowe kierownictwo ministerstwa zdrowia zmieni dotychczasową politykę wobec okulistyki. Zapowiedziano, że będą prowadzone rozmowy merytoryczne z przedstawicielami poszczególnych specjalności medycznych, w tym również okulistyki - powiedział prof. Szaflik.

"Niemożliwe" operacje są dostępne

Specjalista wyjaśnił, że najnowsze soczewki stosowane w operacjach usunięcia zaćmy zwiększają komfort widzenia nawet w złych warunkach atmosferycznych. Podczas prowadzenia pojazdu pozwalają szybciej dostrzec przedmiot na drodze.
Najnowsze mikroskopy do mikrochirurgii powiększają pole operacji nawet 40 razy, najczęściej jednak stosowane jest 12-14-krotne powiększenie obrazu.
- Dzięki temu możemy wykonywać operacje ratujące wzrok, które jeszcze do niedawna nie były możliwe – podkreślił prof. Szaflik.
Prof. Jerzy Szaflik przeprowadził ponad 20 tys. operacji okulistycznych. Światowa Akademia Medyczna przyznała mu tytuł Kawalera Złotego Medalu im. Alberta Schweitzera. Od 25 lat związany jest z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn sty 04, 2016 13:09 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Opłata za wydanie karty parkingowej bez zmian jeszcze przez rok
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 28.12.2015
Autor: Beata Rędziak

Termin rejestracji kart parkingowych w ogólnej bazie danych, jako części Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK), został przesunięty o cały rok. Opłata za wydanie karty parkingowej pozostaje więc w 2016 r. bez zmian i dalej wynosić będzie 21 zł.
Od 4 stycznia 2016 r. karty parkingowe miały być rejestrowane w CEPiK. Jednak prace nad nowym systemem teleinformatycznym, w którym ewidencjonowani są kierowcy i pojazdy, wciąż trwają.
- Ustawa zmieniająca ustawę z 24 lipca 2015 r. o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. 2015 poz. 1273) przesuwa termin ewidencji kart parkingowych o cały rok – informuje nas Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich. – Równocześnie nie zwalnia nas to w tej chwili z konieczności zbierania danych, które zostaną przekazane do CEPiK-u, który ruszy od 1 stycznia 2017 r. – dodaje.

Sejm za przesunięciem terminu

W praktyce Zespoły ds. Orzekania o Niepełnosprawności muszą zbierać dane potrzebne do systemu CEPiK od połowy 2014 r. do końca 2016 r.
- Będziemy mieć obowiązek przekazania tych danych w odpowiednim czasie – mówi Marek Wójcik.
Dyskusja nad wprowadzeniem systemu CEPiK 2.0 odbyła się w grudniu w Sejmie, kiedy to wszystkie kluby opowiedziały się za przesunięciem terminu wejścia w życie tego systemu.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn sty 04, 2016 13:13 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Kierowca autobusu przyciął drzwiami niewidomego pasażera. I zganił niosącego pomoc
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 29.12.2015
Autor: Beata Rędziak

Niewidomy mężczyzna wsiada do autobusu komunikacji miejskiej. W tym samym momencie kierowca zamyka drzwi. Postronny pasażer, widząc to, rzuca się na pomoc. Przytrzymuje drzwi, za co otrzymuje publiczną reprymendę od kierowcy. Wyjaśniamy, jak to się mogło stać.
- Kierowca chciał zamknąć drzwi w momencie wsiadania osoby niewidomej. Gdy to zauważyłem, przytrzymałem drzwi, a kierowca skrzyczał mnie publicznie, twierdząc, że nie powinienem tak zrobić – opowiada Łukasz, pasażer warszawskiej komunikacji miejskiej.

Rzecznik ZTM: kierowca nie powinien krzyczeć

Nasz Czytelnik złożył skargę w warszawskim Zakładzie Transportu Miejskiego na zachowanie kierowcy autobusu.
- Oczywistym faktem jest, że kierowca nie powinien przycinać drzwiami wsiadającej osoby niewidomej – odpowiada nam Igor Krajnow, rzecznik prasowy warszawskiego ZTM.
Przyznaje, że ciężko powiedzieć, dlaczego kierowca zamknął drzwi w czasie wsiadania osoby niewidomej.
- Być może po prostu nie widział dobrze w lusterku, czy wszyscy pasażerowie już zdążyli wejść do pojazdu – przypuszcza. – Nie powinien również krzyczeć na pasażera, który chciał pomóc. Przekażemy całą sprawę do naszego działu nadzoru. Pasażera zaś możemy zachęcić do złożenia na kierowcę oficjalnej skargi – kwituje rzecznik ZTM.

Skargi, ale i pochwały

Rafał Kanarek z Polskiego Związku Niewidomych ma różne doświadczenia, jeśli chodzi o poruszanie się komunikacją miejską w Warszawie, choć nie tylko złe.
- Sam spotykałem się z różnymi zachowaniami kierowców i również piszę skargi do ZTM w takich sytuacjach, ale mam wrażenie, że to niewiele pomaga – mówi. – Spotkałem się także z bardzo pozytywnymi zachowaniami kierowców warszawskich i zdarzyło mi się napisać pismo chwalące danego pracownika komunikacji miejskiej.

Osoby niewidome to nie „święte krowy”

Generalnie jednak sugeruje zdroworozsądkowe podejście do sprawy.
- Są pewne przepisy i zasady obowiązujące i kierowców, i pasażerów. Należy ich przestrzegać – podkreśla. – Osoby niewidome też nie są „świętymi krowami” i wcale nie powinny tak być traktowane, ale niekiedy sami mają pewne roszczenia.
Sam pytał o tego typu sytuacje znajomego kierowcę autobusu.
- Znajomy powiedział, że gdy w autobusie jest tzw. ciepły guzik i drzwi automatycznie zamykają się szybciej w zimie, kierowca nie ma na to wpływu, bo tak jest ustawiony system – dodaje.
Na każdą sprawę warto więc patrzeć indywidualnie, bo czasami racja jest pośrodku.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn sty 04, 2016 13:15 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 29.12.2015
Autor: Beata Rędziak

Dr Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO), stoi na stanowisku, że konieczna jest zmiana ustawy o świadczeniach rodzinnych, tak, aby można było wybrać korzystniejsze świadczenie, gdy zbiegają się uprawnienia do świadczenia pielęgnacyjnego i świadczeń emerytalno-rentowych.
Obecnie świadczenie pielęgnacyjne nie przysługuje w sytuacji, gdy opiekun dziecka z niepełnosprawnością ma ustalone prawo do: emerytury, renty, renty rodzinnej z tytułu śmierci małżonka, przyznanej w przypadku zbiegu prawa do renty rodzinnej i innego świadczenia emerytalno-rentowego, renty socjalnej, zasiłku stałego, nauczycielskiego świadczenia kompensacyjnego, zasiłku przedemerytalnego lub świadczenia przedemerytalnego.

Cierpią osoby z wcześniejszą emeryturą

Rzecznik w piśmie do Elżbiety Rafalskiej, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, podkreśla, że sytuacja ta najczęściej dotyka rodziców, którzy uzyskali prawo do wcześniejszej emerytury ze względu na konieczność stałej opieki nad dzieckiem z niepełnosprawnością. Różnica w wysokości świadczeń emerytalno-rentowych a świadczeniem pielęgnacyjnym uwidoczniła się po zmianie przepisów – od stycznia 2016 r. świadczenie pielęgnacyjne to 1300 zł netto.
Rzecznik Praw Obywatelskich w piśmie do minister Rafalskiej prosi o zajęcie stanowiska w sprawie możliwości zmian przepisów w powyższej kwestii.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt sty 08, 2016 13:20 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Na „kopertach” luźniej. Kart parkingowych nawet trzykrotnie mniej
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 05.01.2016
Autor: Mateusz Różański

314,2 tys. – tyle od lipca 2014 do początku grudnia 2015 roku wydano nowych kart parkingowych. Oznacza to, że liczba osób uprawnionych do parkowania na tzw. kopertach spadła dwu- lub nawet trzykrotnie.
Według szacunków, kart parkingowych wydanych zgodnie ze starymi przepisami mogło być od 650 tys. do nawet 900 tys. Wśród tej liczby nie brakowało będących w ciągłym użyciu dokumentów należących do osób, które ich niepotrzebowały, a nawet do zmarłych (w samej tylko Warszawie takich „odziedziczonych kart było około 9 tysięcy). Ogromny spadek liczby kart parkingowych jest efektem bardzo surowego podejścia do ich wydawania.

Zaostrzone kryteria

W myśl obowiązujących obecnie przepisów, z prawa do uzyskania karty parkingowej skorzystać mogą:
osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności i znacznie ograniczonymi możliwościami samodzielnego poruszania się,
osoby z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, znacznie ograniczonymi możliwościami samodzielnego poruszania się i kodami w orzeczeniu 04-O (choroby narządu wzroku) lub/i 05-R (upośledzenie narządu ruchu) lub/i 10-N (choroba neurologiczna),
osoby do 16. roku życia ze znacznie ograniczonymi możliwościami samodzielnego poruszania się,
placówki zajmujące się opieką, rehabilitacją lub edukacją osób z niepełnosprawnością, mających znacznie ograniczone możliwości samodzielnego poruszania się.

Tymi zaostrzonymi kryteriami posługiwały się zespoły orzecznicze, które decydowały o przyznawaniu uprawnień do posługiwania się kartami parkingowymi.
W ciągu roku od wejścia w życie nowych przepisów kart parkingowych wydano zaledwie 212,5 tys. Wtedy też (30 czerwca 2015 r.) upłynął termin ważności starych kart parkingowych. Do końca listopada 2015 roku (dane za grudzień nie zostały jeszcze zliczone) ta liczba wzrosła do około 314,2 tys.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt sty 08, 2016 13:20 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 05.01.2016
Autor: Krzysztof Kaperczak, współpraca Mieczysław Wereda,

Osoby z niepełnosprawnością – jak sama nazwa wskazuje – mają pewne ograniczenia, wynikające z chorób, uszkodzeń ciała czy wieku. Wszystkie mają też wspólną cechę: słabe zdrowie. Do tego niepełnosprawność wpływa destrukcyjnie na funkcjonowanie całego organizmu, nawet w młodym wieku.
Osoby z niepełnosprawnością są delikatniejsze, bardziej podatne na choroby, infekcje i inny jest też u nich ich przebieg. Dłuższe i bardziej skomplikowane bywa leczenie, które nierzadko wymaga silniejszych i staranniej dobranych leków.
Wiele z tych schorzeń jest typowych dla poszczególnych rodzajów niepełnosprawności, które u osób pełnosprawnych znacznie rzadziej bądź prawie wcale nie występują. Natomiast „standardowa” opieka zdrowotna, często nie rozumiejąc 2015specyfiki funkcjonowania organizmów ludzi z niepełnosprawnością, leczy ich klasycznie, tak jak wszystkich innych i w rezultacie długo, a czasem i nieefektywnie. To prowadzi do niepotrzebnego przyjmowania nadmiernych ilości leków, niepotrzebnych pobytów w szpitalu, licznych powikłań pochorobowych, wyniszczających i osłabiających te i tak niezbyt silne organizmy.


Tak jest

Osoba z niepełnosprawnością tak jak każda inna w Polsce korzysta przede wszystkim z pomocy swojego lekarza rodzinnego. Jeśli zna on ją od dłuższego czasu, to na ogół rozumie specyfikę funkcjonowania jej organizmu oraz skutecznie pomaga.
Gorzej jest, gdy trzeba iść do specjalisty. Zna on oczywiście zagadnienia medyczne, lecz specyfiki funkcjonowania organizmu osoby z niepełnosprawnością zazwyczaj już nie. I często wtedy leczenie standardowe mu „nie wychodzi”.
Przykładem takich problemów jest leczenie schorzeń układu moczowo-płciowego, które dotyczą praktycznie wszystkich osób po urazie rdzenia kręgowego, poruszających się na wózkach. Posiadają one tzw. pęcherz urogenny, w wyniku czego dochodzi w nim do zalegania moczu. To sprzyja namnażaniu się bakterii, które wywołują regularne zakażenia, a w konsekwencji zapalenia pęcherza moczowego.

Lekarze pierwszego kontaktu na podstawie wyników posiewu moczu aplikują odpowiednie specyfiki, lecz kolejne zakażenia i kolejne badania posiewowe potwierdzają, że dotychczasowe środki stają się nieskuteczne, gdyż wywołujące je bakterie już się uodporniły. Przepisują więc coraz to nowsze i silniejsze leki. Aż do czasu, kiedy nie ma czego przepisać.
Natomiast lekarze znający specyfikę funkcjonowania organizmów osób z niepełnosprawnością, od razu wiedzą, że należy za wszelką cenę zlikwidować przyczynę nawracających zakażeń. Zlikwidować wspomniane zaleganie moczu poprzez np. samocewnikowanie. Tym samym zaoszczędzają pacjentowi przyjmowania mnóstwa leków, pobytów w szpitalu, licznych powikłań itp.

Jak dotrzeć do specjalistów, jak znaleźć kolejnych?

Informację o tym, który specjalista zna specyfikę leczenia osób z niepełnosprawnością, zainteresowani znajdują najczęściej w internecie, dostają „pocztą pantoflową” – od znajomych albo przez szczęśliwy przypadek. Jeśli nie, to pozostaje im krążyć od lekarza do lekarza i poddawać się najrozmaitszym rodzajom leczenia, które mogą nawet przypominać eksperymenty.
Przed laty istniał w Polsce (przynajmniej jeden) ośrodek w Konstancinie pod Warszawą, który specjalizował się w leczeniu osób po urazie rdzenia kręgowego. Spełniał funkcję nie tylko centrum leczenia, ale także (jak na ówczesne możliwości) diagnostyki tych osób. Posiadał wysokospecjalistyczną kadrę, która znała i rozumiała problematykę funkcjonowania organizmów osób z niepełnosprawnością. Starała się leczyć przeróżne schorzenia i dolegliwości, które wynikały z wpływu niepełnosprawności na organizm. Jednak w wyniku zmian, jakie nastąpiły w tym ośrodku, zakres leczenia i porad został znacząco zawężony, a kadra rozproszona. Obecnie osobom z niepełnosprawnością pozostaje działanie po omacku, liczenie na łut szczęścia i własne zdrowie.


Tak może być

W niektórych krajach powstały przychodnie specjalizujące się w leczeniu osób z niepełnosprawnościami. Jedna z nich jest w stolicy Szwecji, Sztokholmie.
Spinaliskliniken wchodzi w skład większej inicjatywy – centrum rehabilitacji/ aktywizacji osób z niepełnosprawnością i jest własnością fundacji Spinalis. Fundacja powstała w 1991 r. z inicjatywy dwóch lekarzy, z których jeden w 1984 r. uległ wypadkowi podczas nurkowania, w wyniku czego złamał kręgosłup.

Centrum podzielone jest na dwie części: część związaną z aktywizacją ruchową/sportową i część medyczno- socjalną.
Część aktywizacyjna służy osobom z niepełnosprawnością do dziennego pobytu rehabilitacyjnego (kilkugodzinnego w ciągu dnia) lub organizowania wielodniowych obozów rehabilitacyjnych. Są tutaj sale do ćwiczeń indywidualnych (siłownia, basen) oraz sale sportowe (łucznictwo, koszykówka, tenis ziemny, tenis stołowy).
Jest również zorganizowana baza noclegowa w 35 jednoosobowych pokojach, jest pokój gościnny do ewentualnego pobytu członków rodziny oraz stołówka.
W części medyczno-socjalnej znajdują się gabinety lekarskie oraz ambulatorium. Można tu skorzystać z porad lekarskich oraz poddać się prostym badaniom i zabiegom medycznym. Są też gabinety fizjoterapeutyczne.
W tej części przyjmują również pracownicy socjalni. Doradzają w różnych kwestiach, np.: jak starać się o otrzymanie mieszkania (socjalnego), różnego typu zasiłki, pracę itp.
Do przychodni na wizytę może się oczywiście zapisać każda osoba, chociaż placówka jest raczej sprofilowana na osoby z niepełnosprawnością poruszające się na wózkach. Wizyta jest odpłatna (tak jak każda inna tego typu wizyta lekarska w Szwecji). Przyjmowani są także pacjenci z zagranicy. Ułatwia to informacja umieszczona na stronie internetowej w kilku wersjach językowych, gdzie obok szwedzkiej i angielskiej są także hiszpańska, grecka i rosyjska. Warte podkreślenia jest to, że personel posługuje się „dobrym” językiem angielskim, a dla nieznających go cudzoziemców sprowadzani są tłumacze.
Przychodnia świadczy usługi medyczne z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej – lekarzy rodzinnych, oraz specjalistycznej – lekarze z zakresu: neurologii, rehabilitacji, ortopedii, seksuologii, seksuologii/płodności, ginekologii, psychologii leczenia bólu, oraz zdrowia – dietetycy. Lekarze rodzinni przyjmują na miejscu w placówce, podobnie część specjalistów, pozostała część – w swoich macierzystych placówkach, dokąd po skierowaniu trzeba dojechać. Przychodnia ma ambulatorium, w którym przeprowadza się proste zabiegi chirurgiczne i pielęgniarskie (np. zmiany opatrunków). Ogromnie ważną zaletą personelu jest znajomość i rozumienie specyfiki funkcjonowania osób z niepełnosprawnością – sposobu życia, poruszania się oraz funkcjonowania ich organizmów.
Bardzo ważnym elementem działalności przychodni jest profilaktyka, czyli właściwa diagnostyka – przeprowadzanie badań kontrolnych. Badania te są co prawda nieobowiązkowe, ale zalecane przynajmniej raz w roku. Mają na celu odpowiednio wcześnie wykryć schorzenia, które u osób z niepełnosprawnościami ze względu na upośledzenia różnych funkcji i organów organizmu (np. funkcji czuciowych) mogą się objawiać w sposób nietypowy.
Osoba z niepełnosprawnością umawia się telefonicznie bądź mejlowo na określony termin oraz uzgadnia zakres badań. W zależności od zakresu mogą być one wykonane nawet w ciągu jednego dnia. Proste badania, jak np. posiew moczu, morfologia krwi, mogą być wykonywane na miejscu bądź w innych, specjalistycznych ośrodkach współpracujących z przychodnią.
Jeśli w wyniku badań lub zachorowania okazuje się, że stan zdrowia pacjenta jest na tyle poważny, że wymaga on hospitalizacji, przychodnia kieruje go do współpracującego z nią szpitala Karolinska University Hospital, który jest renomowaną, wysokospecjalistyczną placówką.
Przychodnia znajduje się na obrzeżach Sztokholmu. Najlepiej dostać się tutaj samochodem osobowym bądź transportem specjalistycznym (busem), gdyż przed budynkiem wyznaczono wygodny parking z ponad 20 „kopertami” (tak duża liczba miejsc parkingowych – większa niż w innych miejscach – podyktowana jest znaczną liczbą osób z niepełnosprawnością, które parkują przez dłuższy czas). Można tu także dojechać komunikacją zbiorową, gdyż przystanek autobusowy znajduje się ok. 200 metrów od placówki.
Kompleks Centrum obejmuje kilka budynków. Przychodnia usytuowana jest w budynku głównym, bezpośrednio przy parkingu. Wejście znajduje się na poziomie chodnika, drzwi wejściowe otwierają się automatycznie – po naciśnięciu przycisku. Zaraz za drzwiami czeka na pacjentów dostosowana rejestracja, z obniżoną do obsługi osób na wózkach wysokością lady. Dalej prowadzą korytarze, od których odchodzą różne pomieszczenia, a wśród nich także dostosowana toaleta. Budynek jest parterowy z piwnicą, w której mieści się część pomieszczeń. Oczywiście dostęp do piwnicy zapewnia winda. Wejścia do wszystkich pomieszczeń są bez progów, a posadzki – antypoślizgowe.


Kilka podpowiedzi

Wydaje mi się, że przedstawiony przykład szwedzki może stać się inspiracją do podjęcia próby reorganizacji istniejącej obecnie placówki w podwarszawskim Konstancinie. Warta rozważenia byłaby idea powołania zupełnie nowego miejsca, lecz współpracującego np. z istniejącym ośrodkiem konstancińskim (tak jak Spinaliskliniken ze szpitalem Karolinska). Placówka taka niekoniecznie powinna spełniać funkcję sportowo-rekreacyjną, bo to często robią z powodzeniem różne fundacje i stowarzyszenia. Natomiast na pewno mogłaby świadczyć usługi medyczne, w tym wysokospecjalistyczne, dzięki personelowi mającemu doświadczenie w leczeniu osób z niepełnosprawnością.
Placówka powinna świadczyć usługi diagnostyczne – badania okresowe, obejmujące szereg najważniejszych badań obszarów (organów) najbardziej narażonych na choroby i powikłania, jak np. wspomniany pęcherz moczowy, nerki itp. Pozwoliłoby to odpowiednio wcześnie wykryć nieprawidłowości, zwłaszcza że wiele z nich rozwija się w organizmie z upośledzonymi funkcjami (jak np. nieodczuwanie bólu w częściach sparaliżowanych) w sposób odmienny i niedostrzegalny. Mogłaby także stać się siedzibą punktu informacyjnego, firmy bądź sklepów ze sprzętem lub tylko częściami do sprzętu rehabilitacyjnego, z podręcznym warsztatem naprawczym, może też zaopatrzeniem medycznym i pielęgnacyjnym.
Powstanie takiej placówki z pewnością znacząco poprawiłoby komfort życia osób z niepełnosprawnością. Zwiększyłoby też ich aktywność w pracy, nauce, działalności społeczno-kulturalnej. Wydłużyłoby czas aktywnego życia i pomogłoby zaoszczędzić środki wydawane na leczenie.
Czekamy na to z utęsknieniem...

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn sty 11, 2016 12:02 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Proces ws. wejścia do restauracji osób niewidomych z psami
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 08.01.2016
Autor: PAP

20 stycznia Sąd Okręgowy w Warszawie ogłosi wyrok ws. dwójki niewidomych, którzy pozwali warszawską restaurację za to, iż nie wpuszczono ich tam z psami przewodnikami. Chcą przeprosin i 50 tys. zł na cel społeczny. Pozwani twierdzą, że oferowali miejsce na patio.
W piątek 8 grudnia sędzia Jacek Tyszka prowadzący ten cywilny proces o ochronę dóbr osobistych przesłuchał powodów i zamknął rozprawę. Wyrok ogłosić ma za niecałe dwa tygodnie.
Chodzi o zdarzenia z 2013 r., gdy pewnej letniej niedzieli pogoda nagle zmieniła się z upału w oberwanie chmury (to wtedy zalana została Trasa AK, skutkiem czego zapadła decyzja o jej przebudowie). Tego dnia trójka niewidomych (dwoje korzysta z pomocy psów asystujących, a trzeci posługuje się białą laską) postanowiła schronić się przed nadchodzącą burzą w warszawskiej restauracji Blue Cactus.

Pozew za pozew

Jak twierdzą powodowie, nie wpuszczono ich do środka, argumentując, że w lokalu są dzieci, które psy mogą pogryźć. Miały także paść słowa, że restauracja woli zapłacić odszkodowanie za niewpuszczenie osób niewidomych niż za pogryzione dzieci. Trójce przybyłych z psami przewodnikami zaproponowano miejsce na patio.
Sprawa trafiła do sądu, bo powodowie uznali, że nie wpuszczono ich do lokalu, podczas gdy ustawa gwarantuje im, że w miejscach użyteczności publicznej mają prawo przebywać z psem przewodnikiem.
- Było wiele emocji. Poczułem się upokorzony całą sytuacją, tym jak nas potraktowano. Arogancją. Poczułem się jak gorszy człowiek, osoba drugiej kategorii - mówił w sądzie Sebastian Grzywacz, jeden z powodów.
Powodowie żądają od spółki będącej właścicielem restauracji przeprosin w prasie oraz 50 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny. Pozwana spółka Santa Fe Partners chce oddalenia powództwa, na które odpowiedziała pozwem wzajemnym. Jej pełnomocnik, mec. Leszek Kot, w rozmowie z PAP powiedział, że firma pozwała powodów w związku z tym, że rozpowszechniają nieprawdziwe informacje o tym, jakoby ich nie wpuszczono do restauracji - podczas gdy proponowano im miejsce na patio.

Kto ma rację?

- Słowa o patio były na odczepnego. Patio to jest synonim miłego dnia pod chmurką. A to był dzień wichury. Na co dzień szkolę ludzi z poważnych instytucji, a poczułam się jak jakiś śmieć. Powiadomiłam o wszystkim pełnomocnika rządu ds. niepełnosprawnych. Wkrótce dostałam odpowiedź, że pełnomocnik napomniał restaurację - dodała druga powódka Dorota Ziental-Sobkowicz.
Jak zapewniała, ich psy towarzyszące to "chodząca łagodność, labradory, retrivery, a nie żaden pitbul".
- Nie wiem, jak coś takiego mogło się zdarzyć w cywilizowanym świecie, w Unii Europejskiej - dodała.
Powodów reprezentują pro bono adwokaci Aleksander Woźnicki i Rafał Karbowniczek, którzy zgłosili się w tej sprawie do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
- Powodowie wielokrotnie podkreślali, że prawo jest po ich stronie. Gdyby po stronie restauracji była dobra wola, znalazłoby to odzwierciedlenie w przebiegu tego zdarzenia - mówił przed sądem mec. Woźnicki.
Mec. Kot w odpowiedzi przywołał toczący się w sądzie karnym proces o wykroczenie polegające na niewpuszczeniu do restauracji niewidomych z psami.
- I pracownicy restauracji zostali uniewinnieni - ujawnił mec. Kot. - Nie doszło do niewpuszczenia do lokalu, nie było odmowy świadczenia usługi gastronomicznej. Zaproponowano patio. To, że państwo nie przyjęli propozycji - ich wola - powiedział.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr sty 13, 2016 12:11 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Minister cyfryzacji odpowiada
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 13.01.2016
Autor: Beata Rędziak

11 proc. gmin i powiatów nie widzi potrzeby posiadania dostępnych dla osób z niepełnosprawnością stron internetowych, a 29 proc. – w ogóle nie planuje zbadać dostępności swoich witryn. Tymczasem termin na dostosowanie publicznych serwisów internetowych upłynął 31 maja 2015 r.
O takim stanie rzeczy informuje Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) minister cyfryzacji Annę Streżyńską. Dane podane wyżej pochodzą z badania ankietowego jednostek samorządu terytorialnego, przeprowadzonego na przełomie lat 2014 i 2015. 34 proc. gmin i powiatów, które wzięły udział w badaniu, posiadała strony dostępne zgodne z wytycznymi WCAG 2.0, a 55 proc. było w trakcie prac bądź je planowało.

Dostępność wypełnia konstytucyjne prawo

„Dostępność narzędzi informatycznych oraz dostosowanie ich do specjalnych potrzeb osób z niepełnosprawnościami w sposób nierozerwalny wiąże się z konstytucyjnym prawem dostępu do informacji, w szczególności zaś z prawem do informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne” – pisze dr Adam Bodnar w piśmie do minister Streżyńskiej.
Rzecznik przypomina, że wykonuje on w Polsce zadania niezależnego organu do spraw promowania, ochrony i monitorowania wdrażania postanowień Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych. W związku z tym zwrócił się do minister cyfryzacji o wyjaśnienie, jakie działania zostały podjęte w celu dotrzymania terminu zapewnienia pełnej dostępności publicznych serwisów internetowych oraz jak na chwilę obecną przedstawia się stan dostępności stron internetowych instytucji publicznych dla osób z niepełnosprawnościami.

Trwają prace nad przyjęciem dyrektywy

Minister Anna Streżyńska w odpowiedzi przypomniała o przeprowadzonym w 2015 r. konkursie, mającym na celu dofinansowanie budowy lub dostosowania stron internetowych podmiotów publicznych do potrzeb osób z niepełnosprawnościami.
„Jednocześnie należy dodać, iż aktualnie trwają prace legislacyjne nad przyjęciem dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie dostępności stron internetowych podmiotów publicznych – pisze minister Streżyńska. – Ministerstwo Cyfryzacji bierze aktywny udział w powyższych konsultacjach. Docelowe przyjęcie dyrektywy wzmocni obowiązujące w tym obszarze przepisy krajowe. Jednocześnie, wprowadzenie dyrektywy pozwoli silniej oddziaływać na podmioty publiczne w zakresie wykonywania obowiązujących regulacji prawnych”.

Organizacje pomagają

Minister cyfryzacji przypomniała także o działaniach i środkach udzielonych organizacjom pozarządowym, które zajmują się tematyką dostępności stron internetowych.
„Ministerstwo Cyfryzacji prowadzi działania informacyjne i edukacyjne z zakresu problematyki dostępności stron internetowych dla osób niepełnosprawnych. Na stronie głównej MC znajduje się widoczny odnośnik do stworzonej bazy wiedzy o dostępności. Jest to zbiór informacji, narzędzi oraz pomocnych produktów wytworzonych w ramach otwartych konkursów ofert. Istotnym elementem bazy wiedzy o dostępności jest mapa dostępności” – informuje szefowa resortu.
Podkreśliła także, że w ramach Szerokiego Porozumienia na Rzecz Umiejętności Cyfrowych w Polsce przy wsparciu ministerstwa działa grupa zrzeszająca organizacje pozarządowe zajmujące się tematyką dostępności. Celem jej działań jest m.in. wskazywanie dobrych praktyk w przygotowywaniu produktów dostępnych dla wszystkich użytkowników, promowanie rozwiązań zwiększających dostępność, organizacja warsztatów i seminariów poświęconych tworzeniu i zarządzaniu serwisami internetowymi.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr sty 20, 2016 12:51 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 20.01.2016
Autor: Ewa Szymczuk, współpraca Beata Rędziak

Czasem media informują, że nie wpuszczono gdzieś osoby z niepełnosprawnością, której towarzyszył pies. Tymczasem przepisy są dość jasne. Wyjaśniamy więc, jakie uprawnienia przysługują osobom, którym towarzyszy pies przewodnik lub pies asystent.

Przede wszystkim, odpowiedzmy sobie na pytanie, czy każdy pies, który towarzyszy osobie z niepełnosprawnością ma szczególne uprawnienia?
Oczywiście, że nie.
Art. 2 pkt. 11 Ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych definiuje psa asystującego jako „odpowiednio wyszkolonego i specjalnie oznaczonego psa, w szczególności psa przewodnika osoby niewidomej lub niedowidzącej oraz psa asystenta osoby niepełnosprawnej ruchowo, który ułatwia osobie niepełnosprawnej aktywne uczestnictwo w życiu społecznym”.
Pies asystujący jest to więc pies, który towarzyszy osobie z niepełnosprawnością i wykonuje dla niej specjalne zadania. Mówiąc w skrócie, jest to pies na co dzień mieszkający z osobą z niepełnosprawnością, różniący się od zwykłego, domowego psa tym, że jest specjalnie wyszkolony i potrafi pomóc swojemu opiekunowi w codziennych czynnościach.

Komu psy pomagają?

Psy są szkolone w zależności od funkcji, jakie będą pełnić. Mogą to być m.in.: Pies przewodnik – najbardziej znany spośród pomagających osobom z niepełnosprawnością. Jest to pies wyszkolony indywidualnie do pomocy osobie niewidomej lub niedowidzącej, który np. pomaga swobodnie poruszać się w przestrzeni publicznej. Pies asystent, zwany też serwisowym, to z kolei pies wyszkolony indywidualnie do pomocy osobie z niepełnosprawnością fizyczną, która nie jest w stanie wykonywać pewnych czynności dnia codziennego, jak np. zakładanie kurtki czy skarpetek, podniesienie przedmiotu, który upadł, zapalanie światła. Pies szkolony do tego, by pomagać osobom niesłyszącym. Jego zadaniem jest informowanie właściciela o istotnych dźwiękach, np. dzwonku do drzwi, ale też o dźwięku syreny alarmowej. Inne psy są też szkolone, by ostrzegać właściciela przed atakiem epilepsji. Pozwoli to przygotować się odpowiednio do ataku padaczki.

W Polsce najczęściej możemy spotkać psa przewodnika i psa asystenta. Coraz więcej też psów jest szkolonych do dogoterapii, czyli terapii np. dzieci z autyzmem.

Kiedy pies jest psem asystującym?

Szkolenie psów przewodników i psów asystentów to długotrwały i bardzo kosztowny proces. Wyszkolenie psa trwa ok. 2 lat i kosztuje 20-30 tys. zł. Nie każdej rasy psa można wyszkolić, a także nie każdy pies z danej rasy może być wyszkolony. W Polsce najczęściej szkolone są labradory i golden retrievery.
Kiedy już pies jest wyszkolony, może trafić do osoby z niepełnosprawnością. Zasady ubiegania się o psa ustala zwykle organizacja, która zajmuje się szkoleniem psów i wyposażaniem ich w certyfikaty.
Zgodnie z przepisami, konieczne jest wyposażenie psa asystującego w uprząż oraz posiadanie przez osobę z niepełnosprawnością certyfikatu potwierdzającego status psa asystującego i zaświadczenia o wykonaniu wymaganych szczepień weterynaryjnych.
Certyfikat wydawany jest przez uprawniony do tego podmiot, prowadzący szkolenie psów asystujących. Najczęściej są to rozmaite organizacje, wpisane do rejestru podmiotów uprawnionych do wydawania certyfikatów. Rejestr organizacji szkolących psy dla osób z niepełnosprawnością można znaleźć na stronie Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych.
Certyfikat zawiera m.in.:
miejsce i datę wydania certyfikatu;
numer i datę wpisu do rejestru prowadzonego przez Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych;
rasę, imię oraz datę urodzenia psa;
imię i nazwisko osoby z niepełnosprawnością, której pies asystujący będzie służył;
podstawę prawną wydania certyfikatu oraz pieczęć i podpis podmiotu wydającego certyfikat.

Każdy certyfikat ma numer nadawany przez podmiot prowadzący szkolenie. Podmioty te są również zobowiązane prowadzić dokumentację szkolenia.

Gdzie można wejść z psem?

Osoba z niepełnosprawnością wraz z psem przewodnikiem czy psem asystentem może korzystać ze szczególnych uprawnień, jakie wynikają z przepisów Ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o zmianie ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, ustawy o podatkach i opłatach lokalnych oraz ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Na mocy tych przepisów osobie z niepełnosprawnością przyznano prawo wstępu wraz z psem przewodnikiem lub asystentem do określonych miejsc. Są to budynki i ich otoczenie:
przeznaczone na potrzeby administracji publicznej,
wymiaru sprawiedliwości,
kultury,
oświaty,
szkolnictwa wyższego, nauki,
opieki zdrowotnej,
opieki społecznej i socjalnej,
obsługi bankowej,
handlu,
gastronomii,
usług,
turystyki,
sportu,
obsługi pasażerów w transporcie kolejowym, drogowym, lotniczym, morskim lub śródlądowym,
świadczenia usług pocztowych lub telekomunikacyjnych oraz innych ogólnodostępnych budynków przeznaczonych do wykonywania podobnych funkcji, w tym także budynków biurowych i socjalnych.

Jak więc widać, osoba z niepełnosprawnością może wejść z psem asystującym do urzędu miasta czy gminy, urzędu skarbowego, kina, teatru itp. Zarządzający tego rodzaju obiektami nie mają prawa żądać, by osoba z niepełnosprawnością zostawiła psa asystującego przed wejściem. Pomińmy fakt, że szkolenie takiego psa jest bardzo drogie i jego kradzież byłaby niepowetowaną stratą. Przede wszystkim trzeba zrozumieć, że ten specjalnie wyszkolony pies stale towarzyszy osobie z niepełnosprawnością, która bez niego będzie się czuć niekomfortowo, zwłaszcza w nowym miejscu.
Ponieważ wciąż zdarza się, że zarządcy obiektów źle interpretują obowiązujące przepisy, przypominamy, jak to z nimi jest.

Pies asystujący w komunikacji miejskiej

Nie ma przeszkód, by osoba z niepełnosprawnością podróżowała komunikacją miejską, tj. autobusem, tramwajem, pociągiem czy metrem, razem z psem asystującym, o ile spełnione są warunki, o których mowa w Ustawie o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych.
Psy muszą mieć więc założoną uprząż, a ich właściciele posiadać świadectwo szczepienia czworonoga oraz certyfikat potwierdzający status zwierzęcia. Ważne jest to, że pies przewodnik nie musi być w kagańcu ani prowadzony na smyczy.

Pies asystujący w komunikacji dalekobieżnej

Zgodnie z przepisami ustawy o uprawnieniach do ulgowych przejazdów środkami publicznego transportu zbiorowego, do 95 proc. ulgi przy przejazdach środkami publicznego transportu zbiorowego kolejowego oraz autobusowego, na podstawie biletów jednorazowych, jest uprawniony przewodnik lub opiekun towarzyszący w podróży osobie niewidomej. Przez przewodnika osoby niewidomej należy rozumieć jedną osobę powyżej 13. roku życia albo psa przewodnika.
W regulaminie przewozu osób, rzeczy i zwierząt, zamieszczonym przez Spółkę PKP Intercity, możemy znaleźć zapis, że zarówno osoba niewidoma podróżująca z psem przewodnikiem, jak i osoba z niepełnosprawnością odbywająca przejazd z psem asystującym, nie muszą uzyskiwać zgody współpodróżnych na przewóz psa w wagonach z miejscami do siedzenia, a psy mogą być zabierane do wagonów gastronomicznych.

Pies asystujący w wagonie sypialnym lub kuszetce

Tu jest sytuacja bardziej skomplikowana. Osoba, która zamierza skorzystać ze swoim psem z wagonu sypialnego lub kuszetki, musi wykupić wszystkie miejsca w danym przedziale. Obowiązek taki istnieje również we wszystkich krajach Europy, z wyjątkiem Szwecji, Finlandii, Wielkiej Brytanii, Irlandii oraz Norwegii, gdzie niedozwolony jest przewóz psów w wagonach sypialnych i z miejscami do leżenia.
Obowiązek ten wynika przede wszystkim z potrzeby umożliwienia bezkonfliktowego przejazdu w ww. wagonach każdemu podróżnemu. Dotyczy to szczególnie pory nocnej, kiedy to każda osoba nabywająca bilet na przejazd i bilet dodatkowy na miejsce sypialne lub do leżenia ma prawo do odpoczynku.

Pies asystujący w samolocie

Pies przewodnik dla osoby niewidomej, niesłyszącej lub inny pies asystujący osobie z dysfunkcją fizyczną lub emocjonalną przewożony jest bezpłatnie. Dla psów tych nie stosuje się ograniczenia wagowego, jak również nie wymaga się klatki. Pies nie musi mieć założonego kagańca, jednakże osoba podróżująca samolotem z psem przewodnikiem musi mieć kaganiec przy sobie.
Przy kupowaniu biletu należy zgłosić fakt podróżowania z psem przewodnikiem. Pies przechodzi przez bramkę z wykrywaczem metali tak samo jak człowiek. Należy wówczas rozebrać psa z uprzęży i obroży. Przy podróżach zagranicznych należy pamiętać o koniczności wyrobienia psu paszportu.

Pies asystujący w hotelu

W większości hoteli należy zgłosić przed przyjazdem, że podróżuje się z psem asystującym. Prawo mówi jednak jasno, że hotel nie ma prawa odmówić osobie z niepełnosprawnością mieszkania z takim psem.

Pies asystujący w taksówce

W większości korporacji wystarczy przy zamawianiu taksówki uprzedzić, że podróżuje się z psem przewodnikiem.

Pies asystujący w pracy, na uczelni

Generalnie osoba z niepełnosprawnością może przebywać na uczelni czy w miejscu pracy z psem. Jeśli miejsce pracy mieści się w budynku użyteczności publicznej, np. w urzędzie, nie ma przeszkód prawnych, by przebywać tam z psem.
Zgodnie ze stanowiskiem Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, sytuacja wygląda nieco inaczej, gdy osoba z niepełnosprawnością pracuje w niewielkiej firmie mieszczącej się w budynku mieszkalnym. Wówczas właściciel musi wyrazić zgodę na wstęp psa asystującego. Należy jednak założyć, że pracodawca zatrudniający osobę, której pomaga pies, wyraża też zgodę na pobyt zwierzęcia w miejscu pracy.
Warto także zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt przebywania psa asystującego w pracy. Mogą bowiem wystąpić pewne ograniczenia przebywania w miejscu pracy z psem, spowodowane m.in. przepisami bezpieczeństwa i higieny pracy.

Pies asystujący na turnusie rehabilitacyjnym, w sanatorium

Nie ma przeszkód, by osoba z niepełnosprawnością z psem asystującym uczestniczyła w turnusie rehabilitacyjnym czy sanatoryjnym. Może bez przeszkód być zakwaterowana i powinna mieć zapewnioną możliwość korzystania z pomocy psa asystującego również w czasie posiłków czy zabiegów.

Pies asystujący w restauracji

Osoba z niepełnosprawnością wraz z psem asystującym może wejść do wybranej restauracji. Nie ma powodów, by była kierowana do stolika w ogródku poza lokalem czy innej sali lub by personel uzależniał wpuszczenie jej od wyrażenia zgody przez pozostałych klientów.

Pies asystujący w kościele

Oczywiście nie wyczerpiemy katalogu miejsc i sytuacji, w których może znaleźć się osoba z niepełnosprawnością wraz z psem asystującym. Jasne jest, że osoba ta może wchodzić z psem do wszystkich obiektów użyteczności publicznej. W przepisach celowo nie wspomniano jednak o obiektach sakralnych. Fakt, iż ustawa nie obejmuje tych obiektów, ma związek z różnorodnością wyznań i Kościołów oraz niemożnością ingerencji w rytualny charakter zachowania w świątyni.
To jednak nie oznacza, że nie wolno wejść do kościoła z psem asystującym. Zapytani przez nas księża z kilku parafii nie tylko zapewnili nas, że nie ma żadnych przeszkód, by we mszy uczestniczyły osoby z niepełnosprawnością wraz z psami. Duchowni ci stwierdzili jednak, że nie mają takich parafian. W poszczególnych kościołach, a także świątyniach innych niż katolicka wyznań, może być jednak różnie. Dlatego najlepszym rozwiązaniem wydaje się po prostu zapytanie o zgodę.

Odpowiedzialność za psa asystującego

Przepisy pozwalają wchodzić z psem asystującym do obiektów użyteczności publicznej. Warto jednak pamiętać o tym, że właściciel odpowiada za swojego psa. Zgodnie z art. 20a ust. 3 Ustawy o rehabilitacji, możliwość korzystania z uprawnień nie zwalnia osoby z niepełnosprawnością z odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez psa asystującego. Odpowiedzialność ta jest pełna i nie zależy od tego, czy dany czyn był zawiniony, czy też nie.

Przepisy a rzeczywistość

Czy rzeczywiście nie ma w Polsce problemów z wpuszczaniem psów asystujących do obiektów użyteczności publicznej? Zapytaliśmy osoby, którym takie szkolone psy towarzyszą na co dzień.

Dorota Ziental: właściciel odpowiada za psa

- Generalnie nie spotykamy się z niechęcią i z mojego doświadczenia wynika, że nie ma większych problemów, żeby wejść do budynków użyteczności publicznej z psem przewodnikiem – mówi Dorota Ziental, osoba niewidoma, która porusza się z psem przewodnikiem. – Wydaje mi się, że jest coraz lepiej, jeśli chodzi o świadomość w tej kwestii, wyłączając ten jeden przypadek, gdzie nie wpuszczono nas do warszawskiej restauracji Blue Cactus (sprawa trafiła do sądu – przyp. red.).
Najczęściej jedynie ochroniarze mogą mieć jakieś uwagi, ale po pokazaniu certyfikatu czy wspomnieniu o ustawie, która reguluje, gdzie pies przewodnik może wejść, nie ma dyskusji i problemu. Czasami wystarczy hasło: „pies przewodnik”, aby już bezproblemowo wejść do instytucji. Trudno mi powiedzieć, jak jest w mniejszych miejscowościach, choć i takie doświadczenia mieliśmy, ale raczej pozytywne. Byliśmy np. w Białowieży, gdzie ludzie byli wręcz ciekawi psa przewodnika i chcieli się więcej na jego temat dowiedzieć. Pamiętam kościół w małej wiosce pod Toruniem, gdzie również nie było problemów.
Oczywiście, trzeba pamiętać, że za psa zawsze w całości odpowiada jego właściciel – to także jednoznacznie definiuje ustawa o rehabilitacji (art. 20a ust. 1-6). Pies musi być odpowiednio oznakowany, trzeba mieć ze sobą książeczkę zdrowia psa, z aktualnymi szczepieniami. Właściciel np. restauracji ma prawo zażądać od nas takich dokumentów. Zawsze za wszystkie zachowania psa odpowiada jego właściciel. Mojemu psu nie zdarzyła się taka sytuacja, żeby zachował się nieodpowiednio, ale trzeba pamiętać, że pies też może mieć gorszy dzień, może być chory i wtedy my odpowiadamy za konsekwencje jego zachowania.

Marta Woźniak: pies ułatwia kontakty

- Chodzę z psem już cztery lata i w 95 proc. przypadków przyjmowanie psa przewodnika oceniam jako bardzo sympatyczne i pozytywne – podkreśla Marta Woźniak, osoba niedowidząca w stopniu znacznym. – Zauważyłam, że gdy pójdę z psem zamiast z białą laską, panie w sklepie są bardziej skłonne obsłużyć mnie np. bez kolejki, podobnie w urzędzie spotykam się wtedy z większą przychylnością. Pies na pewno przełamuje lody i ułatwia kontakty społeczne.
W tych pozostałych 5 proc. zdarzają się sytuacje, bywa, że bardzo nieprzyjemne, np. kierowca potrafi nie zabrać do autobusu, bo pies, bo kaganiec itp. Na pewno w tych 5 proc. mieści się też sytuacja, która miała miejsce na basenie przy ul. Potockiej w Warszawie, gdzie nie wpuszczono mnie z psem w lipcu 2015 r. Sprawę skierowałam do sądu.
Przyjęłam, że zawsze w takich sytuacjach najpierw grzecznie informuję, że jest to pies przewodnik, jeśli to nie działa, mówię o ustawie, a w ostateczności, jeśli i to nie skutkuje, informuję, że mam prawo w takich sytuacjach wezwać policję, ale to już jest naprawdę ostateczność. Często wystarcza argument o tym, że jest ustawa i przepisy, które zezwalają na wchodzenie psa przewodnika do budynków użyteczności publicznej.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz sty 21, 2016 09:45 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: Gazeta Prawna z dnia 21.01.2016 r.
Urszula Mirowska - Łoskot

Samorządom, które nie wywiązały się z unijnych wymogów dotyczących pasażerów z ograniczoną sprawnością ruchową, grożą kary. Mogą zapłacić nawet 100 tys. zł
Do 4 stycznia 2016 r. samorządy powinny były dostosować dworce do wymogów rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE dotyczącego praw pasażerów w transporcie autobusowym i autokarowym. Unia chce, żeby niepełnosprawnym i seniorom było łatwiej m.in. przejść z poczekalni do pojazdu, wsiąść do niego czy załadować i odebrać bagaż. Przepisy te Polska zaimplementowała w ustawie z 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (tekst jednolity Dziennik Ustaw z 2013 r. pozycja 1414 ze zmianami). Wyznaczone do udzielania pomocy osobom niepełnosprawnym zostały tylko te dworce, których właścicielem lub współwłaścicielem jest jednostka samorządu terytorialnego, korzysta z nich powyższej 500 tys. pasażerów rocznie i znajdują się one w miastach powyżej 50 tys. mieszkańców.
Pomoc nie wszędzie
DGP sprawdził, czy miasta wywiązały się z unijnych obowiązków. Udało się spełnić wymogi w przypadku m.in. wyznaczonych dworców w Krakowie, Bytomiu i dwóch w Warszawie.
– 30 grudnia 2015 r. został zakończony cykl szkoleń dla personelu zajmującego się pomocą osobom niepełnosprawnym i o ograniczonej sprawności ruchowej. Gmina jako właściciel dworca autobusowego spełnia wszystkie wymogi unijnego rozporządzenia – informuje Tomasz Sanecki z Urzędu Miejskiego w Bytomiu.
– My również już dostosowaliśmy się do nowych przepisów. Na dworcu zawsze jest obecna osoba, która pomoże niepełnosprawnemu pasażerowi. Ponadto zainteresowani skorzystaniem z takiego wsparcia mogą zadzwonić na infolinię i zgłosić swoje przybycie – wyjaśnia z kolei Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie.
– Jeszcze przed końcem roku 2015 na węzłach Metro Młociny i Dworzec Wschodni (Lubelska) wyznaczono i oznakowano punkty, do których mogą zgłaszać się pasażerowie niepełnosprawni, którzy chcą skorzystać z pomocy – tłumaczy natomiast Konrad Klimczak z Urzędu m.st. Warszawy. Dodaje, że na dostosowanie czeka jeszcze jeden warszawski dworzec. – Do końca stycznia punkt pomocy niepełnosprawnym pasażerom zostanie wyznaczony w węźle Metro Wilanowska – zapowiada Konrad Klimczak.
Na razie nie udało się spełnić nowych wymogów m.in. w Zabrzu. – Nie utworzyliśmy punktu obsługi pasażerów. Trzeba go wybudować. Pracujemy nad tym – zapewnia Adrian Kacprzyk z Miejskiego Zarządu Dróg i Infrastruktury Informatycznej w Zabrzu.
Samorządy, którym brakuje w miejskiej kasie pieniędzy na dostosowanie dworców, mogą zrekompensować sobie poniesione nakłady, zwiększając opłatę dla przewoźników. Za zatrzymywanie się na przystankach może ona wzrosnąć z 1 zł do 2 zł. Jednak większość nie planuje z tej możliwości skorzystać.
Dotkliwe kary
Tym samorządom, które nie wywiążą się z unijnych wymogów, grożą sankcje w wysokości nawet 100 tys. zł. To tyle, ile według szacunków Ministerstwa Infrastruktury średnio kosztować ma dostosowanie jednego dworca do wymogów UE.
Kar na razie jeszcze nikt nie dostał, bo informacje wciąż spływają. Do kontrolowania, czy samorządy zastosowały się do wymogów ustawy, uprawniony jest wojewoda i minister.
– Marszałkowie województw są zobowiązani do przekazania ministerstwu informacji o lokalizacji dworców, które zostały dostosowane do udzielania pomocy osobom niepełnosprawnym i o ograniczonej sprawności ruchowej. Powinno to nastąpić do 4 marca 2016 r. – informuje Elżbieta Kisil, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa.
Resort na podstawie informacji z regionów sporządzi wykaz dworców, które udzielają pomocy niepełnosprawnym pasażerom. Dane te przekaże Komisji Europejskiej. Na razie niewiele znajdzie się na tej liście. Niektóre miasta nie wyznaczyły nawet dworców, które powinny zrealizować unijne wymogi, ponieważ nie było pewności, czy spełniają kryteria dotyczące liczby podróżnych. Możliwe, że niektóre też celowo zaniżały ich liczbę, żeby nie narażać się na koszty. Obecnie ustawa zobowiązuje je do prowadzenia takich analiz. Informacje o liczbie pasażerów muszą przekazać do 31 marca, a wojewodowie mają możliwość ich kontroli.
Wątpliwe efekty
Samorządy wskazują, że nowe przepisy mogę nie przynieść zakładanych efektów.
– Dostosowanie przewozów dalekobieżnych oceniamy jako pożądane. Zgadzamy się z założeniami, jednak wydaje się, że treść przepisów może mijać się z rzeczywistymi potrzebami – zauważa Konrad Klimczak. Jego zdaniem w sytuacji gdy większość przewoźników, działających komercyjnie nie jest w stanie przewozić pasażerów niepełnosprawnych, rola zarządcy dworca najczęściej będzie sprowadzała się do niechlubnej roli informowania pasażera, że przewóz nie jest możliwy

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt sty 26, 2016 12:38 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Zwyrodnienie plamki związane z wiekiem (AMD) z perspektywy chorego
Źródło: BIP nr 2 (119), styczeń 2016

Skierowania do okulisty, kolejki nawet do 2022 roku, brak rehabilitacji osób z dysfunkcją wzroku jako świadczenia gwarantowanego, czy pytania o nowy program lekowy – to największe bolączki pacjentów chorych na AMD. Stowarzyszenie Retina AMD Polska oraz Fundacja Wspierania Rozwoju Okulistyki „OKULISTYKA 21” przeprowadziły społeczny audyt leczenia zwyrodnienia plamki związanego z wiekiem w Polsce z perspektywy pacjentów. Na jego podstawie powstał raport, który ukazuje sytuację chorych w sposób interdyscyplinarny – od rozpoznania po rehabilitację. Raport został sfinansowany z funduszy Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) w ramach programu Obywatele dla Demokracji.

AMD jest główną przyczyną utraty wzroku u osób po 50 roku życia w krajach wysokorozwiniętych. W związku ze starzeniem się społeczeństw liczba chorych na AMD rośnie bardzo szybko, dlatego choroba ta określana jest też jako „epidemia ślepoty”. W Polsce temat leczenia AMD jest ciągle jeszcze marginalizowany, choć społeczne i ekonomiczne koszty utraty widzenia są ogromne.
Z perspektywy pacjenta…
Idea audytu narodziła się w związku z dramatycznymi opowieściami pacjentów, którzy od lat dzwonią do Stowarzyszenia Retina AMD Polska z pytaniem o to, jak mogą uratować wzrok.
Przykładem może być historia 47-letniej pani Basi, która z powodu AMD straciła wzrok w lewym oku, gdy miała 42 lata. Obecnie stwierdzono tę samą chorobę w prawym oku. Dzwoniła, płacząc, prosząc o pomoc w podjęciu leczenia w ramach NFZ. Pani Basia nie pracuje, jest matką dwóch uczących się synów i warunki materialne uniemożliwiły jej leczenie w prywatnych klinikach. Dlatego musiała stracić wzrok w jednym oku i nie wiadomo, czy zdąży uratować drugie.
– Takich historii mamy setki. Ludzie dzwonią do nas, ponieważ leczenie AMD tak naprawdę nigdy nie było priorytetem w okulistyce i z tego, co zauważam, nadal chyba nim nie jest. W dalszym ciągu jest to leczenie ekskluzywne, skoro, jak wynika z naszego audytu, tylko 10% pacjentów ma szansę na bezpłatne leczenie, nie mówiąc już o ciągłym wydłużaniu się drogi do okulisty czy braku rehabilitacji osób z dysfunkcją wzroku – mówi Małgorzata Pacholec, prezes Stowarzyszenia Retina AMD Polska – Doszliśmy więc do wniosku, że to my, pacjenci, sami musimy sprawdzić, krok po kroku, jak wygląda proces leczenia od momentu rozpoczęcia poszukiwania placówki, przez wdrożenie leczenia, aż do rehabilitacji – dodaje.
W ramach audytu, realizowanego przez Stowarzyszenie Retina AMD Polska, wolontariusze i eksperci przeprowadzili szeroko zakrojone badania: rozmawiali z chorymi i lekarzami, a także sprawdzili dostępność leczenia we wszystkich 143 placówkach w Polsce, które leczą zwyrodnienie plamki.
Tor przeszkód
Audyt ukazał, jak wiele przeszkód do pokonania ma chory na zwyrodnienie plamki związane z wiekiem, poczynając już od postawienia diagnozy. Konieczność posiadania skierowania do okulisty wydłuża drogę, w której tak ważny jest czas. Gdy chory otrzyma diagnozę i rozpocznie poszukiwania ośrodka leczącego AMD, napotyka kolejne trudności, np. na portalu www.kolejki.nfz.gov.pl, na którym znajduje się wiele wprowadzających w błąd informacji. Przykładem mogą być 143 wymienione na tej stronie placówki. Pacjent mógł się skontaktować tylko ze 118 z nich, z czego aż 29 ośrodków w ogóle nie leczyło AMD. Jeśli choremu udało się już skontaktować ze szpitalem, to w rozmowie podawano inne terminy niż te, które można było znaleźć na portalu NFZ. A i te bywały szokujące, np. w województwie lubuskim na leczenie czeka się 3 lata, a w jednym ze śląskich ośrodków pierwszy termin to 2022 rok.
– Na leczenie, które według światowych wytycznych powinno się rozpocząć w ciągu miesiąca od wykrycia choroby, większość pacjentów czeka około 6 miesięcy, ale są i tacy, szczególnie na terenach wiejskich, którzy czekają nawet po kilka lat – mówi Małgorzata Pacholec.
Z kolejkami niestety najsłabiej radzą sobie osoby starsze. Jak wynika z badań, osoby między 36 a 50 rokiem życia na diagnostykę czekały około tygodnia, a osoby starsze nawet do pół roku. Widać też dużą różnicę między miastem a wsią – w mniejszych miejscowościach co 5 pacjent czeka nawet rok na leczenie.
O ile jeszcze etap diagnozy jest względnie krótki, o tyle czas podjęcia leczenia i kontrola stanu pacjenta są już oceniane niezbyt wysoko, nawet przez samych lekarzy, którzy brali udział w audycie. – Lekarze wskazują na poważne problemy w dostępie do informacji o możliwościach leczenia oraz w dostępie do samego leczenia. Ponadto, czas przeznaczony na wizytę, w trakcie której podstawowym celem jest analiza postępów AMD, jest zbyt krótki, aby w dobry sposób przekazać pacjentowi konieczne informacje – podaje prof. nadzw. dr hab. n. med. Andrzej Grzybowski z Fundacji Wspierania Rozwoju Okulistyki „OKULISTYKA 21” oraz kierownik Katedry Okulistyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
Nie tylko leczenie
AMD to choroba powodująca obniżenie jakości życia, dlatego tak ważna jest skoordynowana opieka, w której zakres wchodzą pomoc psychologiczna i rehabilitacja, co do tej pory nie było odpowiednio podkreślane. Im starsza była osoba badana, tym bardziej istotne było dla niej, aby w trakcie diagnostyki i leczenia AMD dostępna była pomoc psychologiczna dla chorych. Wynika to prawdopodobnie z tego, że jakość życia pacjentów z zaawansowaną postacią AMD jest porównywalna z jakością życia osób w zaawansowanym stadium nowotworu czy po udarze. Chorzy tracą możliwość wykonywania podstawowych czynności życiowych, potrzebują nieustannej opieki ze strony rodziny i, co smutne, często nie przyznają się do tego, że potrzebują pomocy. Kolejną kwestią wymagającą interwencji jest brak dostępu do świadczenia gwarantowanego, jakim jest rehabilitacja osób z dysfunkcją wzroku, na które środowisko pacjentów czeka od wielu lat.
Co dalej?
Stowarzyszenie i pacjenci bardzo duże nadzieje wiązali z programem lekowym, funkcjonującym od listopada, a ogłoszonym w maju 2015 r. Jednak do Stowarzyszenia docierają niepokojące informacje, które skłaniają do zastanowienia się na tym, na ile faktycznie program jest lepszym rozwiązaniem od poprzedniego systemu.
– Niestety, już słyszymy o województwach, w których w ciągu miesiąca skończyło się kontraktowanie, czyli tak, jak to było w latach poprzednich, w innych go nadal nie ma (np. woj. świętokrzyskie i lubuskie), liczba terapii została w praktyce ograniczona z dwóch do jednej, a młodzi chorzy pozostają nadal całkowicie poza systemem. Z czego to wynika? – zastanawia się prezes Pacholec.
Dlatego kolejnym krokiem Stowarzyszenia będzie audyt, który zostanie przeprowadzony jeszcze w 2016 r. i będzie w całości poświęcony wdrażaniu programu lekowego. – Będziemy chcieli stworzyć „Białą księgę” AMD, która precyzyjnie wskaże, co i jak powinniśmy zmienić w kompleksowej opiece nad chorymi na AMD. W tym celu zorganizujemy cykl debat regionalnych we współpracy z lekarzami, przedstawicielami instytucji ochrony zdrowia i decydentami, aby móc, podkreślam – razem – wypracować najlepsze rozwiązania – podsumowuje Małgorzata Pacholec.
Postulaty pacjentów – kierunki zmian
• Pełne, szybkie i bezpłatne leczenie w ramach NFZ – od diagnozy do terapii.
• Krótsze kolejki – zniesienie limitów finansowania w programie lekowym.
• Likwidacja skierowań do okulisty.
• Zniesienie kryterium wieku – warunku ukończenia 45 r.ż.
• Weryfikacja, uaktualnienie danych na stronie NFZ.
• Wypracowanie skoordynowanego systemu pomocy dla osób z AMD.
• Zwiększenie dostępności rehabilitacji.
• Powszechna edukacja na temat AMD – ze strony zarówno lekarzy, jak i mediów.
• Włączenie pacjentów w procesy decyzyjne.

Wyniki „Społecznego audytu leczenia AMD w Polsce” będą prezentowane 27 stycznia 2016 r. o godz. 11.00 w Sali Kolumnowej PZN w Warszawie, przy ul. Konwiktorskiej 9.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr sty 27, 2016 09:26 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Ogłoszenie wyroku ws. nie wpuszczenia niewidomych z psem do restauracji Blue Cactus
Źródło: www.wyborcza.pl 20.01.2016
Piotr Machajski

9 czerwca 2013 r. przez Warszawę przeszła gigantyczna ulewa. Padało tak mocno, że na Trasie AK woda zatopiła po dach kilka samochodów. Tego dnia Dorota Ziental-Sobkowicz, Sebastian Grzywacz i ich znajomy byli na spacerze. Kiedy zorientowali się, że będzie lało, chcieli się schronić. Przechodzili obok restauracji Blue Cactus przy ul. Zajączkowskiej na Dolnym Mokotowie. Weszli do środka, ale obsługa odmówiła im miejsca. Poczuli się tym upokorzeni. Opowiedzieli o sprawie w mediach. Potem zdecydowali się pozwać właściciela lokalu o naruszenie dóbr osobistych. Właściciel Blue Cactus odpowiedział pozwem. Uznał, że niedoszli klienci naruszają dobre imię jego restauracji, rozpowszechniając nieprawdę na temat zajścia sprzed ponad dwóch lat.
Niewidomi domagali się przeprosin na łamach prasy i wpłaty 50 tys. zł na rzecz dwóch fundacji. Właściciel restauracji żądał jedynie przeprosin.
W środę warszawski sąd wydał wyrok w tej sprawie. Sędzia Jacek Tyszka oddalił oba pozwy.
Przyczyny w przypadku każdego z pozwów były różne. Po pierwsze, sędzia uznał, że relacja pary niewidomych była nie do końca wiarygodna. Twierdzili bowiem, że odmówiono im wstępu do restauracji dlatego, że przyszli z psami, a w lokalu było dużo dzieci. I że nikt nie pytał ich - a to w tej sprawie istotne - czy mają rezerwację stolika.
Tymczasem, jak ustalił sąd, sytuacja wyglądała trochę inaczej. W niedzielę restauracja miała prawie komplet gości. Wolne były tylko małe, dwuosobowe stoliki w przejściu. Troje dorosłych ludzi i dwa psy nie zmieściłyby się przy nich. Dlatego zaproponowano im lokal na patio, które było zadaszone i osłaniało od deszczu. Jednak niewidomi odmówili i opuścili lokal. - Nie uszło uwadze sądu, że w rozmowie [recepcjonistki z powódką] poruszona została kwestia dzieci - powiedział sędzia Jacek Tyszka. - Ale miała ona drugorzędne znaczenie.
Sąd uznał, że nie można więc mówić o dyskryminacji czy naruszeniu godności. - Nie jest dyskryminacją zaproponowanie osobie poruszającej się na wózku miejsca na parterze, mimo że są też miejsca na piętrze - argumentował sędzia.
Analogicznie, zdaniem sądu, nie było uwłaczające godności Doroty Ziental-Sobkowicz i Sebastiana Grzywacza proponowanie miejsca na patio, bo tam mieliby wygodny stolik, dzieci nie potrącałyby ich psów, a niewidomi goście byliby dostatecznie ochronieni przed deszczem.
A dlaczego nie uwierzył Dorocie Ziental-Sobkowicz? Bo w kilku istotnych szczegółach przedstawiała odmienne relacje. Na przykład odnośnie do tego, czy udało jej się uniknąć zmoczenia przez ulewę. Inaczej opisała to w jednym przesłuchaniu, inaczej w drugim, a jeszcze inaczej na swoim blogu. Twierdziła też, że w rozmowie w holu restauracji brała udział tylko recepcjonistka, podczas gdy nie ma wątpliwości, że dołączyła do nich także menedżerka lokalu.
Jednocześnie sąd oddalił pozew przeciwny. Choć odmówił racji niedoszłym klientom restauracji, uznał, że mieli prawo ją krytykować, m.in. dlatego, że ich zachowanie było podyktowane emocjami. Sąd wyżej ocenił prawo do krytyki niż prawo restauracji do zachowania dobrego imienia. Zwrócił też uwagę, że niewidomi nie mieli zamiaru informować o sprawie mediów, ale opowiedzieli swoją historię przypadkiem, trzy miesiące po incydencie, udzielając wywiadu w innej sprawie.
Dorota Ziental-Sobkowicz była po wyjściu z sali zawiedziona wyrokiem. - Nie padło żadne pytanie o rezerwację - mówiła dziennikarzom. Nadal jest przekonana, że nie wpuszczono ich do restauracji, bo towarzyszyły im psy. Jej pełnomocnicy zapowiedzieli apelację.
Piotr Grajewski, właściciel Blue Cactus, zagadnięty, czy jest zadowolony z rozstrzygnięcia, uznał, że to niewłaściwe pytanie. - Ta sprawa nie jest korzystna dla nikogo. Chyba tylko media mogą być zadowolone, że mają newsa - stwierdził. Wyraził żal, że sprawa incydentu w jego restauracji była relacjonowana nierzetelnie. Zapewnił, że wszyscy goście są w jego lokalu mile widziani, i dotyczy to także osób niewidomych z psami.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn lut 08, 2016 13:07 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: Gazeta Prawna z dnia 04.02.2016 r.
Maria Kuźniar

Pani Anna wybrała się wraz z koleżanką do restauracji. – Koleżanka jest niedowidząca, korzysta z pomocy psa przewodnika. Kelner nalegał, żeby zostawiła go przed wejściem. Tłumaczył, że w lokalu to ja mogę służyć wsparciem koleżance, a zwierzak nie może tam przebywać ze względów sanitarnych. Wydawało mi się, że osoby niewidome mogą wchodzić z psem przewodnikiem wszędzie, ale może się mylę – zastanawia się czytelniczka
Coraz więcej osób niewidomych korzysta z pomocy psa przewodnika. Choć jednak uregulowano tę kwestię prawnie, wciąż dochodzi do takich sytuacji jak opisana przez panią Annę. Tymczasem z artykułu 20 ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych wynika, że mają one prawo wstępu wraz z psem przewodnikiem do obiektów użyteczności publicznej, w tym także do lokali gastronomicznych. – Niewpuszczenie psa przewodnika osoby niewidomej do restauracji jest naruszeniem przytoczonego przepisu. Warto również podkreślić, że zasłanianie się sanepidem jest w przypadku psa przewodnika osoby niewidomej nieuzasadnione – podkreśla Krzysztof Wiśniewski, prawnik w Instytucie Tyflologicznym Polskiego Związku Niewidomych.
Niestety, wciąż pokutuje brak podstawowej wiedzy o tym, jak ważną rolę odgrywają psy asystujące osobom niepełnosprawnym. One ciężko pracują, zastępując niewidomym oczy, dzięki czemu mogą szybciej i bezpieczniej przemieszczać się w terenie niż z białą laską. Potrafią m.in. odnaleźć wolne miejsce w autobusie, wskazać ławkę, pomóc ominąć przeszkodę. Obecność psa ułatwia niewidomym kontakty z innymi ludźmi i umożliwia prowadzenie aktywniejszego trybu życia.
Brak takiej wiedzy w żaden jednak sposób nie usprawiedliwia zachowania takiego jak to opisane w liście naszej czytelniczki. Jeśli dochodzi do sytuacji, w której obsługa lokalu nie chce wpuścić psa, trzeba się zwrócić o interwencję do menedżera restauracji. Ten powinien znać przepisy, zwłaszcza że większość właścicieli organizuje szkolenia dla pracowników, m.in. również w zakresie traktowania osób niepełnosprawnych, w tym niewidomych. Jeśli i to nie pomoże, sprawę można skierować do sądu, a restauracja będzie musiała liczyć się z grzywną. Wprawdzie przytoczona już ustawa o rehabilitacji osób niepełnosprawnych nie wskazuje, jakie sankcje grożą za naruszenie jej przepisów, ale kara może grozić za naruszenie przepisu kodeksu wykroczeń. Ten zaś mówi, że kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny odmawia jego sprzedaży, podlega karze grzywny (nawet do 5 tys. zł).
Psa przewodnika można również zabrać na kąpieliska i plaże oraz do parków narodowych i rezerwatów przyrody. Osoby niewidome i niedowidzące mają także prawo korzystać z pomocy wyszkolonego czworonoga w środkach transportu kolejowego, drogowego, lotniczego i wodnego oraz w innych środkach komunikacji publicznej. To oznacza, że niezależnie od stosunku współpasażerów do obecności psa nie mogą oni domagać się od niepełnosprawnego, by nie korzystał z takiej pomocy. Kierowcy w pojazdach komunikacji publicznej są przeważnie świadomi, że nie mogą odmówić wstępu osobom niewidomym z psem. Jeśli nawet wśród pasażerów znajdą się tacy, którym nie będzie się to podobać, kierujący pojazdem powinien interweniować.
Aby osoba niepełnosprawna mogła skorzystać z tego typu uprawnień, konieczne jest wyposażenie psa asystującego w uprząż i posiadanie certyfikatu, który potwierdzi jego status, oraz zaświadczenia o wykonaniu wymaganych szczepień weterynaryjnych. Warto też podkreślić, że osoba niepełnosprawna nie ma obowiązku zakładania psu asystującemu kagańca oraz prowadzenia go na smyczy. Ale uwaga! Nie jest zwolniona z odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez towarzyszącego jej zwierzaka.
Gdzie pies przewodnik powinien być mile widziany
Przepisy wymieniają budynki i ich otoczenie przeznaczone na potrzeby administracji publicznej, wymiaru sprawiedliwości, kultury, oświaty, szkolnictwa wyższego, nauki, opieki zdrowotnej, opieki społecznej i socjalnej, obsługi bankowej, handlu, gastronomii, usług, turystyki, sportu, obsługi pasażerów w transporcie kolejowym, drogowym, lotniczym, morskim lub wodnym śródlądowym, świadczenia usług pocztowych lub telekomunikacyjnych oraz innych ogólnodostępnych budynkach przeznaczonych do wykonywania podobnych funkcji, w tym także biurowych i socjalnych.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr lut 10, 2016 11:36 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: Gazeta Prawna z dnia 10.02.2016 r.
Michalina Topolewska

Mimo trzyletniego okresu przejściowego strony www organów administracji publicznej nie są dostosowane do potrzeb osób z dysfunkcjami. Tak wynika z kontroli NIK
Izba sprawdziła dostępność serwisów 22 jednostek, w tym Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (dwa serwisy), Narodowego Funduszu Zdrowia, Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz 18 urzędów miejskich. Celem kontroli była weryfikacja tego, czy spełniają one wymagany rządowym rozporządzeniem standard WCAG 2.0 na poziomie AA. Na dostosowanie się do tego standardu jednostki miały czas do 31 maja 2015 r. Jednak w ocenie NIK mimo podjętych starań nie doprowadziły do zapewnienia wymaganego poziomu dostępności. Okazało się, że osiągnęły go tylko dwa serwisy – resortu zdrowia oraz PFRON. Z kolei w pozostałych inspektorzy stwierdzili istotne błędy. Co więcej w przypadku trzech stron WWW były one na tyle poważne, że wręcz uniemożliwiały korzystanie z zamieszczonych na nich treści.
Najczęściej powtarzającym się błędem, który dotyczył 95 proc. sprawdzonych serwisów, było niewłaściwe odczytywanie ich zawartości przez programy asystujące, np. czytniki ekranu. W przypadku 75 proc. występowały problemy z dostępnością użytkowników posługujących się tylko klawiaturą, a 43 proc. nie było dostosowanych do potrzeb osób słabowidzących, m.in. ze względu na niewystarczający kontrast między tłem a tekstem.
– Nasze raporty pokazują, że o ile serwisy urzędów centralnych spełniają część wymogów, to gorzej jest na niższych szczeblach administracji, gdzie brakuje świadomości o konieczności ich dostosowania – potwierdza Marek Zwoliński, prezes Fundacji Widzialni.
NIK wskazuje, że najważniejszymi przyczynami niedostosowania serwisów WWW do wymaganego standardu była niewystarczająca wiedza pracowników odpowiedzialnych za ich prowadzenie oraz błędy przy zamieszczaniu na nich tekstów. Ponadto Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji zbyt późno podjęło działania, które wspierałyby jednostki finansowo.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz lut 11, 2016 11:34 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Szalony Wózkowicz wyproszony z banku z powodu psa asystującego
Źródło: www.tvnwarszawa.tvn24.pl 10.02.2016

Marek Sołtys, znany jako Szalony Wózkowicz, od lat walczy z dyskryminacją osób niepełnosprawnych. Tym razem to jego spotkała bardzo przykra sytuacja.
- Wraca sobie człowiek z pracy i idzie załatwić sprawy do banku a tutaj przedstawiciel placówki histerycznie wyprasza nas z banku. Miało to miejsce na Ursynowie – opisał swoją "przygodę" na portalu społecznościowym.

Przeszkadzał mu pies

Poszło o psa asystującego, który towarzyszył Sołtysowi.
– Pracownik machając rękoma mówił, że mają prawo nie wpuścić żadnego psa asystującego bo "zostawia sierść i muszą potem sprzątać" – relacjonuje "Szalony Wózkowicz" i dodaje, że w tym kontekście hasło reklamowe Aliora - Wyższa kultura bankowości - brzmi śmiesznie.
Ostatecznie Szalony Wózkowicz nie dał wyprosić się i załatwił swoje sprawy u innego pracownika. – Gdyby to spotkało kogoś innego, mniej asertywnego, pewnie ta osoba dałaby się wygonić z oddziału. Moim zdaniem, nie tak powinien zachowywać się bank wobec swojego klienta. Co więcej, próbowano złamać też przepisy, które zezwalają na wchodzenie do takich placówek osobom niepełnosprawnym z psem asystującym – przekonuje Sołtys.

Bank przeprasza

Alior Bank zareagował niedługo po wpisie Sołtysa. "Przepraszamy za niestosowne zachowanie oraz brak empatii jednego z pracowników oddziału w stosunku do Klienta, któremu towarzyszył pies asystent" – napisano na profilu banku.
Ponadto rzecznik banku zadzwonił do "Szalonego Wózkowicza" i przeprosił za całą sytuację.
Sołtys nie zamierza jednak zostawić tej sprawy. – Nie chodzi nam o sprawy sądowe. Zależy nam by bank zobowiązał się do przeprowadzenia dodatkowych szkoleń z obsługi osób niepełnosprawnych. Wysłaliśmy w tej sprawie pismo do zarządu. Nie chcemy by inne osoby miały w przyszłości takie problemy - wyjaśnia nasz rozmówca.
Przedstawiciele banku na portalu społecznościowym zapowiedzieli "podjęcie stosownych kroków, aby podobne sytuacje nie miały miejsca w przyszłości".

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr lut 17, 2016 13:15 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 16.02.2016
Autor: Mateusz Różański

Stevie Wonder „wygrał” ceremonię rozdania nagród Grammy, nazywanej muzycznym Oscarem – ogłosiła dziennikarka Huffington Post, Carly Ledbetter. Nie sposób się z nią nie zgodzić.
Niewidomy muzyk najpierw porwał publiczność wykonanym wspólnie z zespołem Pentatonix muzycznym hołdem dla zmarłego w tym roku Maurice’a White’a, lidera zespołu Earth, Wind and Fire. Potem zaś zabłysnął humorem, gdy miał ogłosić, kto zwyciężył w kategorii „Piosenka roku”. Gdy miał problem z otwarciem koperty z nazwiskiem zwycięzcy, z pomocą ruszył mu jeden ze stojących obok muzyków zespołu Pentatonix.
Wtedy Stevie Wonder zapytał:
- Nikt z was nie potrafi tego przeczytać, prawda? Nie potraficie czytać w brajlu? – zaczął naigrywać się z publiczności i zebranych na scenie artystów, czym wywołał salwy śmiechu.
Wkrótce jednak artysta zmienił ton na poważniejszy.
- Chciałem tylko powiedzieć, zanim podam nazwisko zwycięzcy, że musimy zrobić wszystko, by każda pojedyncza rzecz była dostępna dla każdej pojedynczej osoby z niepełnosprawnością – powiedział muzyk, korzystając z tego, że oczy całego muzycznego świata były skupione w tej chwili właśnie na nim.
„Pełne zwycięstwo” – inaczej nie da się podsumować wczorajszego występu Steviego Wondera.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt lut 23, 2016 08:09 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.niepelnosprawni.pl 22.02.2016
Autor: PAP

Do 2050 r. aż połowa ludzi na Ziemi (niemal 5 mld) będzie krótkowzroczna. Jeśli obecne trendy się utrzymają, nawet jednej piątej z nich (miliard) będzie dotyczyć zwiększone ryzyko utraty wzroku - czytamy w piśmie "Ophthalmology".
W latach 2000-2050 liczba ludzi zagrożonych utratą wzroku z powodu krótkowzroczności ma natomiast wzrosnąć siedmiokrotnie. Krótkowzroczność stanie się główną przyczyną trwałej utraty wzroku na świecie - informują naukowcy z australijskiej organizacji Brien Holden Vision Institute, University of New South Wales Australia i Singapore Eye Research Institute.

Ogromne problemy ze wzrokiem

Obserwowany, gwałtowny wzrost powszechności krótkowzroczności na świecie naukowcy przypisują czynnikom środowiskowym - odżywianiu, ale przede wszystkim zmianom stylu życia. Najważniejsza jest kombinacja dwóch czynników: coraz mniej czasu spędzamy na dworze, coraz więcej - w pracy.
Dlatego, według autorów badania, jeśli chodzi o zdrowie publiczne, czekają nas ogromne problemy.
W stosunku do roku 2000, w połowie XXI w. pięciokrotnie wzrośnie liczba osób z krótkowzrocznością wysoką (osiągającą wartości kilkunastu lub kilkudziesięciu dioptrii) - prognozują badacze.

Za dużo czasu z elektroniką

Jako jedno z rozwiązań tego problemu społecznego sugerują planowanie usług związanych z kompleksową opieką okulistyczną, jak też rozwój nowych terapii, pozwalających zwalczać rozwój wady i zapobiegać sytuacji, w której u ludzi będzie się rozwijać krótkowzroczność wysoka.
- Musimy też zapewnić dzieciom dostęp do regularnych badań wzroku u optometrysty czy okulisty, najlepiej raz do roku, by w razie zagrożenia korzystać ze strategii zapobiegania - mówi jeden z autorów badania, prof. Kovin Naidoo z Brien Holden Vision Institute.
Jak dodaje, strategie te mogą oznaczać więcej czasu spędzanego na dworze i mniej - z urządzeniami elektronicznymi, które wymagają długotrwałego skupiania wzroku na blisko położonym obiekcie.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt lut 23, 2016 09:33 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.firr.org.pl 26.01.2016

Rzecznik Praw Obywatelskich dr Adam Bodnar zwrócił się do Prezes Rady Ministrów Beaty Szydło z apelem o ratyfikowanie przez Polskę Protokołu fakultatywnego do Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych. Apel poparło 170 organizacji działających na rzecz osób z niepełnosprawnościami, ochrony praw człowieka, równego traktowania i rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.
21 stycznia podczas konferencji prasowej, Rzecznik Praw Obywatelskich dr Adam Bodnar poinformował o skierowaniu apelu do Pani Premier w sprawie niezwłocznej ratyfikacji Protokołu dodatkowego do Konwencji.
Ratyfikacja protokołu fakultatywnego przez Polskę zwiększy skuteczność egzekwowania praw osób z niepełnosprawnościami zagwarantowanymi przez Konwencję. Dokument daje możliwość składania skarg indywidualnych przez osoby, które są ofiarami naruszeń.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt lut 23, 2016 11:56 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
NIK przyznał PFRON najwyższą ocenę w zakresie dostosowania strony internetowej do potrzeb osób niepełnosprawnych
Źródło: www.pfron.org.pl 10.02.2016

W wyniku kontroli przeprowadzonej przez NIK: Realizacja przez podmioty wykonujące zadania publiczne obowiązku dostosowania ich stron internetowych do potrzeb osób niepełnosprawnych witryna internetowa PFRON uzyskała najwyższą ocenę.
Celem kontroli było zbadanie czy strony internetowe spełniają wymagania określone w standardach WCAG.2.0 w zakresie postrzegania, funkcjonalności, zrozumiałości i kompatybilności.
W uzasadnieniu wysokiej oceny Najwyższa Izba Kontroli podała: Strona Funduszu została opracowana w taki sposób, aby zachowywać wysoki kontrast bez konieczności używania w tym celu dodatkowych narzędzi. Zbudowana jest ona w sposób przejrzysty i przyjazny dla osób niepełnosprawnych, zawiera proste, ale funkcjonalne mechanizmy nawigacyjne, t.j. przyciski szybkiego przejścia - skip linki, które umożliwiają łatwe przejście do treści, menu głównego, wyszukiwarki.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami od czerwca 2015 r. publiczne strony internetowe powinny być w pełni dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Zapewnienie dostępności stron internetowych urzędów i innych podmiotów realizujących zadania publiczne to obowiązek wynikający z ratyfikowanej przez Polskę w 2012 r. Konwencji Organizacji Narodów Zjednoczonych o prawach osób niepełnosprawnych. Przyjęcie Konwencji nakłada na Polskę obowiązek zapewnienia osobom niepełnosprawnym m.in. dostępności informacji, komunikacji i innych usług, w tym usług elektronicznych.

Treść informacji NIK o wynikach kontroli Realizacja przez podmioty wykonujące zadania publiczne obowiązku dostosowania ich stron internetowych do potrzeb osób niepełnosprawnych oraz treść wystąpienia pokontrolnego NIK

Tłumaczenie na język migowy

na banerze adres www.pfron.org.pl oraz logo NIK Uwaga. Link otwiera obraz w powiększeniu.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz mar 03, 2016 10:54 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: BIP nr 4 (121), marzec 2016

5 lutego 2016 r. Fundacja Szansa dla Niewidomych i firma Altix zorganizowały konferencję pt. „Społeczna odpowiedzialność biznesu w praktyce”. W trakcie wydarzenia zaprezentowano najnowsze osiągnięcia fundacji Szansa dla Niewidomych, m. in. dotykowy atlas świata i graficzne oznakowanie kolorów opracowane przez Altix. Spotkanie było także inauguracją działalności obu instytucji przy ul. Modlińskiej 246C w nowej siedzibie przystosowanej do potrzeb osób z różnymi dysfunkcjami.

Problem zaangażowania prywatnego sektora tzw. Corporate Social Responsibility jest rzadko podejmowany przez przedsiębiorców, co podkreślali organizatorzy konferencji. W swoich wystąpieniach prelegenci zwrócili uwagę na istotną rolę, jaką nowoczesne technologie pełnią w życiu osób z niepełnosprawnością, a także jak można je wykorzystać, by były bardziej przydatne dla osób niewidomych.
W dalszej części podsumowano akcję „Pomóżmy niewidomym na Ukrainie” zorganizowaną spontanicznie przez pracowników fundacji. Końcowa część to przede wszystkim nagrodzenie finalistów konkursu „Jestem lepszy od Ewy Kopacz, Beaty Szydło, Pawła Kukiza i wielu innych”. Tytuł konkursu nawiązuje do bieżących wydarzeń politycznych, a jego ideą było wyróżnienie ciekawych projektów na rzecz osób niepełnosprawnych. Ze swoich środków fundacja Szansa dla niewidomych przeznaczyła 10 tysięcy zł dla finalistów, a udział mógł wziąć każdy, kto chciał zrealizować ciekawy pomysł. Do konkursu zakwalifikowano 29 projektów, na które można było głosować przez Internet. Trzecią nagrodę zdobył projekt „Bez barier. Razem można więcej”, w ramach którego zostaną zrealizowane warsztaty artystyczne dla osób z dysfunkcją wzroku. Pomysł zorganizowania pomocy dla niewidomych ojców i ich dzieci otrzymał drugie miejsce. Główną nagrodę otrzymał projekt „Usłyszeć futbol” – pomoc mistrzom Europy w blind footballu.
Po obejrzeniu krótkiego filmu z ubiegłorocznej konferencji Reha 2015 fundacja Szansa zaprosiła wszystkich do udziału w kolejnej, XIV edycji „Reha for the Blind in Poland”.
W dalszej części spotkania zaproszeni goście mogli obejrzeć siedzibę fundacji, a także w mniejszym gronie omówić sprawy ważne dla środowiska. Na uwagę zasługuje prototyp mówiącej mapy świata dla niewidomych, z którą każdy mógł się zapoznać. Uczestnicy konferencji mogli przetestować również przystosowanie budynku do potrzeb osób z różnymi niepełnosprawnościami – poręcze zostały prawidłowo oznakowane, a na każdym poziomie obok windy powieszony jest wypukły plan danej kondygnacji.
Altix sp. z o.o to firma zajmująca się sprzedażą sprzętu i oprogramowania dla osób z dysfunkcjami wzroku. Powstała w 1989 r. z inicjatywy osób niewidomych, zatrudnia kilkadziesiąt osób, a połowę załogi stanowią osoby niewidome i słabowidzące.
Więcej na: altix.pl
Fundacja Szansa dla Niewidomych została założona w 1992 r., by pomagać osobom niewidomym w różnych formach rehabilitacji. Od lat organizuje konferencję „Reha for the Blind in Poland”, która na stałe wpisała się w kalendarz wydarzeń dla osób niepełnosprawnych.
Więcej na: szansadlaniewidomych.org

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr mar 09, 2016 07:21 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.fakty.interia.pl 08.03.2016

5 tysięcy złotych na cel społeczny musi wpłacić firma przewozowa, której kierowca nie wpuścił do busa niewidomej z psem przewodnikiem. Musi też przeprosić pisemnie kobietę. Przed warszawskim sądem zapadł dziś wyrok w tej sprawie.
Niewidoma kobieta to Justyna Kucińska. Pozwała firmę przewozową, która świadczy usługi między Lublinem a Warszawą. Jeden z jej kierowców nie chciał wpuścić niewidomej kobiety do busa, bo towarzyszył jej pies przewodnik.
Kobieta postanowiła rozpocząć batalię o swoje prawa. Osoby niewidome z psami przewodnikami mają bowiem ustawowo zagwarantowany wstęp do miejsc użyteczności publicznej. Mają też prawo do korzystania z transportu publicznego.
Jej adwokat Aleksander Woźnicki nie krył satysfakcji z orzeczenia sądu. "Sąd podkreślił wielokrotnie, że taka sytuacja nie powinna się zdarzyć i jednoznacznie ocenił ją negatywnie. Podkreślił ignorancję pozwanego w zakresie lekceważenia obowiązków prawnych i etyczno-moralnych wobec pełnoprawnych członków społeczeństwa" - mówił.
Justyna Kucińska podkreślała, że ten wyrok wiele znaczy nie tylko dla niej samej, ale także dla wszystkich niewidomych z psami przewodnikami. "Pozwoli nam lepiej funkcjonować. Uświadomi społeczeństwu i osobom, które wykonują różne usługi, że mamy prawo być tak samo traktowani jak każdy inny klient" - mówi.
Niewidoma kobieta w swoim pozwie żądała również zmiany regulaminu firmy przewozowej. Jak się okazało w trakcie procesu, przewoźnik to zrobił, uwzględniając tym razem przewóz osób niewidomych z asystą psów.
Wyrok został wydany w trybie zaocznym, bo ze strony pozwanego nikt się nie stawił na żadnej z rozpraw.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr mar 09, 2016 11:12 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: Gazeta Prawna z dnia 09.03.2016 r.
Klara Klinger

20,6 mln zł zapłacił NFZ za leczenie zagraniczne w ramach dyrektywy transgranicznej. 90 proc. wniosków dotyczyło usuwania zaćmy. Na bardziej skomplikowane zabiegi w UE polscy pacjenci mają marne szanse
Dzięki przepisom obowiązującym od 2014 r. można leczyć się na terenie Unii, a po powrocie przedstawić rachunek. Wówczas NFZ zwraca pieniądze, ale tylko tyle, ile na dane leczenie pacjent wydałby w kraju. W przypadku zaćmy to opłacalne: w Polsce zabieg jej usunięcia kosztuje ok. 2,5 tys. zł za jedno oko, czyli podobnie jak w Czechach. A profity z wyjazdu są spore: nie czeka się w kolejkach, które u nas sięgają dwóch lat. Wygodne jest również to, że na usunięcie zaćmy pacjenci nie potrzebują uprzedniej zgody z NFZ. Nie jest ona wymagana wyłącznie w przypadku wybranych lekkich zabiegów. Bez zgody możemy wyjeżdżać na każde tanie, jednodniowe leczenie. Na Śląsku fundusz zwracał 13 zł za poradę ortodontyczną w Czechach czy 60 zł za konsultacje u okulisty. Jeden z pacjentów z Opolskiego zdecydował się na usuwanie hemoroidów (za ok. 300 zł) u naszych południowych sąsiadów. Tam leczyło się 85 proc. pacjentów. Na drugim miejscu znalazły się Niemcy (11 proc. wniosków).
Przy bardziej kosztochłonnym i skomplikowanym leczeniu fundusz musi się z góry zgodzić na zwrot pieniędzy. Może to zrobić, jeżeli powodem jest zbyt długi czas oczekiwana, który pogorszyłby stan chorego. Bardzo jednak tego nie lubi. Powoli, jak przyznaje Piotr Piotrowski z Fundacji 1 Czerwca, może się to jednak zmienić. Ostatnio fundacja walczyła z NFZ o leczenie dziecka, które potrzebowało rekonstrukcji małżowiny usznej. W Polsce nie było jasne, kto się może podjąć operacji, a czas oczekiwania na konsultację był bardzo długi. Urzędnicy NFZ zaangażowali się w szukanie polskiego ośrodka, który przyjąłby dziecko w szybkim terminie. Ostatecznie jednak się ugięli i wydali zgodę na leczenie w Paryżu. Z kolei jedna z pacjentek walczyła o założenie ortez (stabilizatory stawów) u dziecka w Niemczech. Procedura trwała cztery miesiące. Obecnie zwróciła się o ponowną zgodę, dziecko wyrosło z poprzednich – tym razem zgoda przyszła dość szybko, bo po miesiącu.
Jednak nie każdy ma tyle szczęścia. Rodzice półtorarocznej Basi wnioskowali o przeprowadzenie operacji kardiochirurgicznej w Niemczech. Formularz odrzucono, bo nie było wpisanej daty operacji, jaką by wyznaczono Basi w Polsce. Sęk w tym, że trudno to sprecyzować. Polscy lekarze, jak opowiada ojciec, mówili, żeby się zgłosić, kiedy stan dziewczynki się pogorszy. Tymczasem w Niemczech kazano przeprowadzić zabieg jak najszybciej, właśnie ze względów zdrowotnych. Rodzice nie chcieli dłużej czekać, zdecydowali się wziąć pożyczkę z banku na 30 tys. zł (pod zastaw mieszkania). Od blisko roku walczą o zwrot kosztów. – Cały czas dopełniamy dokumentację, ale mamy marne szanse – uważa ojciec dziewczynki. Na szczęście Basia jest już zdrowa.
Natalia Łojko, radca prawny, która prowadziła sprawy pacjentów ubiegających się o refundację leczenia, przyznaje, że nadal jest sporo problemów z wypełnianiem wniosków do NFZ. Nie jest to proste, bo urzędnicy często wykorzystują najmniejsze nieprawidłowości w dokumentacji do odrzucania wniosków.
– Do oddziału wpłynęło sześć wniosków dotyczących uzyskania uprzedniej zgody płatnika. Wnioski obarczone były błędami formalnoprawnymi. Czekamy na uzupełnienie – tłumaczy Joanna Mierzwińska, rzecznik dolnośląskiego oddziału NFZ.
Na Śląsku fundusz wydał cztery decyzje odmowne, pozostałe wnioski zostały pozostawione bez rozpatrzenia z powodu braku uzupełnienia dokumentacji.
Sprawy nie ułatwiają też lekarze. Jak wynika z doświadczenia pacjentów, ale i prawników, bardzo niechętnie wypełniają wnioski. Nie chcą też określać, do kiedy powinna być wykonana operacja, aby nie pogorszył się stan zdrowia pacjenta.
Na jakim leczeniu zależy pacjentom? Dane z NFZ wskazują, że najczęściej wnioskują o nowoczesne terapie onkologiczne, ale duża grupa to również prośby o zgodę na zabiegi ortopedyczne. W woj. małopolskim dotyczyły aloplastyki stawu biodrowego, operacji kolan i barku. W woj. śląskim z sześciu wniosków tylko jeden dotyczył chemioterapii – reszta to endoproteza biodra, kolana, artroskopia kolana i barku.
Potwierdza to Natalia Łojko. – Problemem są nie tylko kolejki, ale także to, że w Polsce nie są diagnozowani, są odsyłani od specjalisty do specjalisty. Potem wyjeżdżają za granicę, tam im stawiają szybką diagnozę i propozycję rozwiązania problemu – przyznaje Łojko.
Jedyne zwroty kosztów nastąpiły – i były do tej pory najwyższe – dla pacjentów, którzy skorzystali z luki prawnej: dyrektywa weszła w życie na terenie UE w październiku 2013 r., ale Polska doprecyzowała zasady jej działania w listopadzie 2014 r. W tym czasie nie było dokładnych wytycznych, na jakie świadczenia i na jakich warunkach musi się zgodzić NFZ. Dlatego pacjenci prosili o zwrot kosztów za leczenie, które odbyli od października 2013 r. do listopada rok później. Po ich pierwszych wygranych w sądach Ministerstwo Zdrowia uznało, że odda pieniądze wszystkim, którzy zwrócili się w tym okresie o refundację. Jak wynika z danych NFZ – najwięcej, bo blisko 128 tys. zł, zwrócono za terapie onkologiczne.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr mar 09, 2016 12:00 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Wypełnianie PIT-ów to przy tym pestka. Oto wniosek o 500 zł na dziecko
Źródło: www.metrocafe.pl 07.03.2016
Rodzice planujący ubiegać się o 500 zł na dziecko zanim zabiorą się za wypełnianie wniosku powinni zrobić kilka głębokich wdechów dla uspokojenia. Choć politycy przekonywali, że ubieganie się o świadczenie wychowawcze będzie szybkie, proste i przyjemne, zaserwowali rodzicom formularzowego giganta, który przywodzi na myśl "najlepsze" lata PRL
Wypełnienie wniosku, którego wzór zaprezentowało na swoich stronach Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej to nie takie hop-siup. Za wcześnie wyrokować, czy dorobi się opinie biurokratycznego absurdu roku, ale zaskakiwać może, że w czasach gdy Państwo posiada w swoich systemach informatycznych większość informacji niezbędnych do ustalenia prawa do świadczenia wychowawczego, wymaga się od rodziców, by sami o wszystkim urzędników szczegółowo poinformowali. I tracili na to swój cenny czas, który mogliby poświęcić maluchom.

14 stron z załącznikami

Już na sam widok formularza przeciętnego Kowalskiego mogą oblać zimne poty: dokument razem z załącznikami liczy 14 stron, trzeba przebrnąć przez ponad 300 akapitów, ponad 800 wierszy, co - żeby oddać dokumentowi statystyczną sprawiedliwość - daje ponad 4,4 tysiące wyrazów. Dla porównania: to mniej więcej 16 razy więcej niż Inwokacja "Pana Tadeusza" i grubo ponad połowa pierwszej księgi pt. "Gospodarstwo" naszej epopei narodowej.

Co właściwie każe się rodzicom wpisywać w rubryki formularza? Po szczegółowym wylegitymowaniu się (imię, nazwisko, PESEL - a gdy go nie nadano - numer dokumentu potwierdzającego tożsamość, miejsce urodzenia, stan cywilny, obywatelstwo miejsce zamieszkania lub pobytu, telefon/adres e-mail, miejscowość, kod pocztowy, ulica, numer domu wraz z numerem mieszkania, płeć) osoba ubiegająca się o świadczenie ma przedstawić (równie szczegółowo) dzieci, na które ma być ono przyznane. I można by pomyśleć wystarczy dopisać numer konta i koniec. Rzeczywistość okazuje się być jednak dużo bardziej skomplikowana. Kilka linijek dalej rodzice są proszeni, by raz jeszcze przedstawić wszystkich władzy wszystkich członków rodziny (razem z opisywanymi wcześniej dziećmi), a także np. zidentyfikować "organy, do których są opłacane składki na ubezpieczenie zdrowotne".

500 zł na pierwsze dziecko? Sporo komplikacji

Ci, którym przysługuje 500 zł na drugie i każde kolejne dziecko nie muszą co prawda podawać żadnych informacji o dochodach, ale gdy ubiegasz się o świadczenie na pierwsze dziecko sprawa się komplikuje. Musisz udowodnić, że dochód w rodzinie nie przekracza 800 zł/os. netto (w przypadku posiadania dziecka niepełnosprawnego ten próg wynosi 1200 zł).

Takie osoby nie muszą co prawda przedstawiać dochodów z rozliczenia podatkowego PIT (akurat to gmina sama sprawdzi w systemie) tylko złożyć stosowne oświadczenie, będące jednym z załączników wnioski. Co ważne - i tu znów trzeba uważać wypełniając formularz - przy wyliczaniu dochodu należy posłużyć się dochodami za 2014, a nie 2015 rok (to 2014 rok jest tzw. rokiem bazowym). Mimo to jeśli np. w 2015 r., któreś z rodziców zmieniło/straciło pracę i osiągało już inny dochód na osobę, należy o tym fakcie powiadomić urzędników wypełniając stosowne rubryki.

Ponadto osoby ubiegające się o świadczenie również na pierwsze dziecko prócz szczegółowego wypisania dodatkowych źródeł dochodów (renty, zapomogi, stypendia, dodatki, działalność rolnicza.. - lista liczy kilkadziesiąt pozycji, które formalnie zwiększają dochód), są również proszeni o podanie "łącznej kwoty alimentów świadczonych na rzecz innych osób spoza rodziny w roku bazowym" (o tyle ważne jest o tym pamiętać, bo jeśli twoja żona/mąż/partner płaci alimenty na dzieci z poprzedniego związku, nie będą one się liczyć do branego pod uwagę dochodu, co może spowodować, że zmieścicie się w progu uprawniającym do świadczenia na pierwsze dziecko).

Szczególnie uważnie powinny przeczytać wniosek osoby samotnie wychowujące dziecko: nie wpisują do składu rodziny drugiego z rodziców dziecka. Jednak w przypadku gdy dziecko, zgodnie z orzeczeniem sądu, jest pod opieką naprzemienną obydwojga rodziców (rozwiedzionych/żyjących w separacji), dziecko zalicza się jednocześnie do członków rodzin obydwojga rodziców, co może mieć wpływ na wysokość dochodu branego pod uwagę w wyliczaniu prawa do świadczenia na pierwsze dziecko.

Tyle teoria, z pewnością gdy rozpocznie się przyjmowanie wniosków zaczną wychodzić ewentualne mankamenty przepisów. Już dochodzą informacje o tym, że mimo jednego wzoru wniosku, urzędy mogą nie być jednomyślne w sposobie interpretowania przepisów. Słychać, że niektóre np. chcą wymagać od rodziców ubiegających się o 500 zł na pierwsze dziecko, zgłaszania każdej nowej umowy o pracę, nawet jeżeli byłoby to zwykłe przedłużenie umowy z pracodawcą na dotychczasowych zasadach.

"Wniosek złożysz w banku"

Wniosek o świadczenia wychowawcze będzie można zacząć składać od 1 kwietnia. W formie papierowej: bezpośrednio w urzędzie gmin, za pośrednictwem poczty. Lub przez internet, za pomocą czterech kanałów: >> przez portal empatia prowadzony przez MRPiPS, portal usług elektronicznych ZUS, ePUAP oraz - co jest nowością, jeśli chodzi o załatwienie spraw urzędowych online - bankowość elektroniczną.

- To jest rewolucja, jeśli chodzi o sposób myślenia o kontaktach na linii obywatel-administracja - przekonuje Bartosz Marczuk, wiceszef MRPiPS. - Do tej pory, jak chcieliśmy online załatwić coś w administracji, to musieliśmy mieć podpis elektroniczny, ePUAP, którzy raz działał, raz nie działał. A tu mówimy ludziom: chcemy, żebyście mieli jak najwygodniej, wiemy, że logujecie się do banku swoim identyfikatorem i hasłem, i niczego więcej już od was nie chcemy - dodaje.

Jak tłumaczy, ma to wyglądać tak, że osoba chcąca złożyć wniosek loguje się na swoje konto w banku i tam znajduje zakładkę "Rodzina 500 plus", pod którą będzie wniosek. I albo wypełnia go bezpośrednio na stronie banku, po czym on wędruje do gminy, albo daje dyspozycję, że chce taki wniosek za pomocą swoich loginów i haseł bankowych wypełnić i zostaje przekierowana na stronę ZUS, gdzie też będzie zakładka "Rodzina 500 plus", z wnioskiem.

- W sporej części przypadków takie rozwiązanie oznacza, że sprawę świadczenia z programu 500 plus załatwimy, nie wychodząc z domu. Po wypełnieniu wniosku otrzymamy potwierdzenie, że został on złożony - mejlem albo wewnętrznym komunikatorem banku, a z gminy przyjdzie listem decyzja administracyjna, że świadczenie zostało przyznane - mówi Marczuk.

Dodaje, że jeśli pojawią się jakieś wątpliwości, gdy będą potrzebne dodatkowe oświadczenia lub zaświadczenia, gmina będzie wzywać wnioskodawcę do uzupełnienia informacji.

Formalnie urząd ma trzy miesiące na weryfikacje wniosku i wypłatę pieniędzy. Można zatem zakładać, że jeżeli wniosek zostanie złożony na początku kwietnia pieniądze zostaną przesłane na początku lipca (z wyrównaniem za 3-miesięczny okres). Pierwsza tura świadczeń wypłacanych na pierwszy wniosek, będzie przyznawana do 30 września roku 2017. Rodzice chcący dostawać świadczenia na kolejny okres (potrwa już rok) będą musieli złożyć kolejny wniosek. Świadczenie będzie wypłacane do ukończenia przez dzieci 18 lat. Prócz przelewów na wskazany we wniosku numer konta pieniądze będą mogły być również wypłacane w gotówce.

Sam wniosek o świadczenie jest bezpłatny i urzędy nie będą pobierały żadnych opłat za jego składanie. To o tyle ważna informacja, bo pojawiają się próby wyłudzania pieniędzy w ten sposób.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn mar 14, 2016 09:57 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.secure.avaaz.org 13.03.2016

Wiele osób z niepełnosprawnością nie podejmuje pracy ze względu na nieprzyjazne przepisy. Od lat poziom ich zatrudnienia w Polsce znacznie odstaje od czołówki europejskiej. Potencjalni pracownicy z niepełnosprawnością boją się wejść na rynek pracy, a pracodawcy niechętnie na nich patrzą. Pomóż nam to zmienić! Podpisz petycję!

Dlaczego ta sprawa jest istotna

Wiele osób z niepełnosprawnością nie podejmuje pracy ze względu na nieprzyjazne przepisy. Od lat poziom ich zatrudnienia w Polsce znacznie odstaje od czołówki europejskiej. Potencjalni pracownicy z niepełnosprawnością boją się wejść na rynek pracy, a pracodawcy niechętnie na nich patrzą. Czas to zmienić!
Jedną z głównych barier jest wykluczająca, dyskryminująca terminologia, stosowana w ocenie zdolności do pracy – nie do przyjęcia w XXI wieku. Rzecz w tym, że osoba z orzeczeniem o całkowitej niezdolności do pracy... z powodzeniem pracuje. Absurd? Tak, ale wyłącznie nazewniczy. Pomóż nam go naprawić! Podpisz petycję!
Zgodnie z Ustawą o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z 17 grudnia 1998 r., lekarze orzecznicy ZUS nadają osobom z niepełnosprawnością jeden z 3 stopni:
•częściowa niezdolność do pracy,
•całkowita niezdolność do pracy,
•całkowita niezdolność do pracy i samodzielnej egzystencji.


Częściowo niezdolną do pracy jest osoba, która utraciła – w znacznym stopniu – zdolność do pracy zgodnej z posiadanym poziomem kwalifikacji.

Całkowicie niezdolną do pracy jest osoba, która utraciła zdolność do wykonywania jakiejkolwiek pracy.

W przypadku stwierdzenia naruszenia sprawności organizmu w stopniu powodującym konieczność stałej lub długotrwałej opieki i pomocy innej osoby w zaspokajaniu podstawowych potrzeb życiowych, orzeka się dodatkowo niezdolność do samodzielnej egzystencji.

Myląca terminologia

Zastosowana przez ustawodawcę terminologia jest myląca. Przede wszystkim warto podkreślić, że – zgodnie z prawem – z każdym z tych zapisów w orzeczeniach można podjąć zatrudnienie!

Mało tego, obecnie wiele osób z niepełnosprawnością doskonale odnajduje się na rynku pracy, choćby dzięki udogodnieniom technicznym. Potwierdzają to dane Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON), zgodnie z którymi w listopadzie 2015 r. PFRON dofinansowywał wynagrodzenia ponad 18 tys. zatrudnionych osób z najwyższym stopniem niepełnosprawności.

Uważamy więc, że stosowanie terminologii, która mówi o „niezdolności do pracy”, jest niewłaściwe. Orzeczenia z takimi zapisami odstraszają pracodawców, którzy uważają, że posiadające je osoby nie mogą pracować. Co więcej, często same osoby z niepełnosprawnością są zdania, że zapis taki oznacza zakaz podejmowania pracy.

Oceniajmy zdolność zamiast niezdolności!

Dlatego postulujemy odejście od dotychczasowych negatywnych, wykluczających zapisów na rzecz terminologii pozytywnej. W wielu krajach procesowi orzeczniczemu podlega zdolność do pracy. Tym samym terminologia nie utrwala szkodliwych stereotypów oraz nie ma potencjału stygmatyzującego. Działa motywująco na pracowników z niepełnosprawnością, jednocześnie pozbawiając obaw przed zatrudnieniem osoby „całkowicie niezdolnej do pracy”.

Proponujemy następujące brzmienie trzech stopni niepełnosprawności w kontekście podejmowania pracy:
•lekkie ograniczenia w zatrudnieniu,
•umiarkowane ograniczenia w zatrudnieniu,
•znaczne ograniczenia w zatrudnieniu.

Dodatkowym atutem nowej klasyfikacji jest zgodność z – zupełnie odrębnym – orzecznictwem do celów pozarentowych, w którym funkcjonują stopnie niepełnosprawności: lekki, umiarkowany i znaczny.

Proponowana przez nas zmiana jest zgodna z obowiązującą w Polsce od 2012 roku Konwencją ONZ o Prawach Osób Niepełnosprawnych.

Petycję tę skierujemy do Prezydenta RP, Sejmu i Rządu.

Wesprzyj nas i podpisz petycję!
https://secure.avaaz.org/pl/petition/Sp ... y/?sSJDQeb

Petycja jest częścią kampanii społecznej Fundacji Integracja "Nie chcę być strażakiem", promującej aktywność zawodową osób z niepełnosprawnością oraz portal rekrutacyjny sprawniwpracy.pl




































































facebook

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn mar 14, 2016 10:00 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.wyborcza.pl 13.03.2016
Martyna Śmigiel

Tygodniowo wysyła się stąd do czytelników tysiąc kilogramów książek. Bo te pisane brajlem potrzebuje dużo więcej papieru - "Księgi Jakubowe" Olgi Tokarczuk to aż 18 tomów.
Violetta Rotecka wręcza mi planszę z pismem Braille'a. - Litera brajlowska oparta jest na sześciu wypukłych kropeczkach. Jedna kropka to "a", dwie pionowe - "b", dwie poziome - "c" - wyjaśnia, wodząc palcem po planszy. Zamykam oczy i próbuję liczyć wypukłości. Zlewają się. - Osoby niewidome szybko się tego uczą, choć z wiekiem palce stają się mniej wrażliwe - mówi Rotecka.
Ale pisma Braille'a w dziale zbiorów dla niewidomych Głównej Biblioteki Pracy i Zabezpieczenia Społecznego używa się coraz rzadziej, przeważają monitory i klawiatury. W gabinecie przyjmuje mnie dyrektorka biblioteki Monika Cieniewska. Na biurku laptop, na nogach szpilki. Dopiero gdy wyciąga rękę, zauważam, że jest osobą niewidzącą. - Jesteśmy nowoczesną biblioteką, mamy zbiory mówione i brajlowskie. Tylko, broń Boże, w języku Braille'a! Język jest polski, francuski czy angielski.
W zbiorach jest 50 tys. woluminów księgozbioru brajlowskiego, 500 tys. kaset z książkami mówionymi, 6 tys. płyt. W sumie 7 tys. tytułów w zapisie cyfrowym. Jest też 40 filmów z audiodeskrypcją, czyli słownym opisem tego, co dzieje się na ekranie. Osoby niewidome spotykają się tu po obu stronach bibliotecznej lady: przychodzą wypożyczać książki, ale też tu pracują.
Ula Maksimowicz siada przy komputerze. Nie widzi od dziecka. - Załóżmy, że chce pani wypożyczyć książkę "Na jagody" - mówi i wstukuje tytuł na klawiaturze ("To trochę tak, jak pisze się na komputerze bez patrzenia"). Po chwili komputer mechanicznym głosem czyta sygnaturę książki. - To komputer z syntezatorem mowy, wszyscy tu takich używamy. A program na potrzeby biblioteki stworzył nasz pracownik, jest prosty i intuicyjny - opowiada Ula. I przeskakując po klawiszach, zaznacza wypożyczenie książki. Teraz magazynier może po nią iść.
Jesteśmy w księgozbiorze brajlowskim. Podobne do siebie, opasłe tomiska uginają półki. - Książki pisane brajlem zajmują dużo więcej papieru niż czarnodruk. "Potop" ma 22 tomy brajlowskie, "Księgi Jakubowe" Olgi Tokarczuk - 18 tomów. Czyta też się dłużej, bo wzrokiem obejmuje się całe słowo, a tu przesuwa się palcem litera po literze. Jak ktoś czyta biegle, to trwa to tyle, co czytanie na głos. Ale zwykle ludzie czytają wolniej - opowiada Ula.
Pisma Braille'a uczyła się w klasie wstępnej, odpowiedniku przedszkola dla dzieci niewidomych. Pisze na specjalnej maszynie. - Od razu ma się pod palcami to, co się napisało, np. żeby pójść z karteczką w półki - wyjaśnia. - Ale zdecydowanie wygodniej pisze się na komputerze.
Opasłe brajlowskie tomiska czytelnicy coraz częściej zamieniają na książki mówione, czyli audiobooki. - Ich odbiór jest jednak inny. Palcami dobrze czyta się podręczniki, bo łatwiej się skupić. Ale te objętości! Tygodniowo wysyłamy do czytelników tysiąc kilogramów książek - mówi Ula.
W dziale książki mówionej pracuje Agnieszka. - Właśnie nagrywam na DVD książki dla czytelnika, który lubi literaturę szpiegowską. Część tytułów wyznaczył, resztę dobiorę sama. Wiele osób mówi, czym się interesuje, a my wybieramy dla nich tytuły - opowiada.
Książki zamawia za pomocą komputera z syntezatorem mowy. Potem przegrywa je na płyty albo karty pamięci. - Zajmuję się też katalogowaniem. Dodaję odnośniki, opisuję, czy to powieść czy literatura faktu. Zaglądam często na portale bibliofilskie, buszuję po internecie, aż się kurzy - śmieje się.
Danuta Borowska i Jolanta Złotowicz pomagają czytelnikom wypożyczać książki mówione od ponad 25 lat. Pamiętają, jak w bibliotece pojawiły się komputery. - Dawniej wszystko robiło się w brajlu, były papierowe karty czytelników i książek z wypukłymi kropeczkami. Gdy zainstalowano komputery, byliśmy przerażeni. Baliśmy się, że sobie nie poradzimy, że zrobi się bałagan. Dziś większość pracy wykonujemy cyfrowo - opowiada Złotowicz.
- Niestety, wiele audiobooków ukazujących się na rynku to szmira, lekka literatura do samochodu czy poduszki. Kiedyś w bibliotece działało studio nagrań, dzięki czemu mamy wspaniałe zbiory klasyki czytane przez świetnych aktorów, ale zapisane na taśmach - mówi Janusz Garbacz, który w bibliotece zajmuje się digitalizacją.
Nagrania z taśm zamienia w pliki cyfrowe. Używa do tego profesjonalnych magnetofonów, specjalnych urządzeń do digitalizacji i programu komputerowego. Wzrok stracił w wieku 46 lat, ale od dziecka miał problemy z oczami. Nauczył się czytać pismo Braille'a, choć częściej książek słucha. Z kieszeni spodni wyciąga niewielką kartę pamięci. - Mam tu 30 powieści. W brajlu zajęłoby mi to pół pokoju - mówi.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn mar 14, 2016 10:01 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: www.brpd.gov.pl 11.03.2016

Dostarczanie podręczników w terminie uniemożliwiającym korzystanie z nich od 1 września danego roku szkolnego, zbyt wąska oferta w stosunku do potrzeb uczniów, a także utrudniony dostęp do pomocy szkolnych to tylko niektóre z problemów uczniów z dysfunkcjami wzroku, na które zwrócił uwagę Rzecznik Praw Dziecka w swoim wystąpieniu do Minister Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej.
Rzecznik Praw Dziecka, na podstawie informacji otrzymanych od dyrektorów szkół, zdiagnozował sytuację edukacyjną dzieci z dysfunkcją wzroku. Z przeprowadzonej analizy wynika, że uczniowie ci otrzymują podręczniki ze znacznym opóźnieniem (nawet wielomiesięcznym), co mocno utrudnia im realizację podstawy programowej. Mają też utrudniony dostęp do pomocy i materiałów szkolnych. Ponadto uczniowie szkół ogólnodostępnych nie zawsze mogą liczyć na zajęcia rewalidacyjne na właściwym poziomie. Trudności w tym zakresie wynikają z braku bazy oraz niewystarczającego przygotowania nauczycieli i specjalistów. Rzecznik zwrócił się do Minister Edukacji Narodowej o podjęcie działań, które wprowadzą racjonalne usprawnienia, dostosowane do indywidualnych potrzeb uczniów z dysfunkcją wzroku i zapewniające im niezbędne wsparcie w ramach powszechnego systemu edukacji, który powinien funkcjonować zgodnie z zasadą równych szans dla każdego dziecka.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn mar 14, 2016 10:01 


Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 888 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 18  Następna strona

Strefa czasowa: UTC


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group
Tłumaczenie phpBB3.PL