Portal - Informator Obywatelski Osób Niewidomych

www.defacto.org.pl
Teraz jest Cz mar 28, 2024 16:40

Strefa czasowa: UTC




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Minimaraton
PostNapisane: Pn lis 21, 2016 14:33 
Offline

Dołączył(a): Cz kwi 11, 2013 17:55
Posty: 3263
Minimaraton

Bożena Lampart



Utarty slogan „sport to zdrowie” zagościł na dobre w naszym kraju. Jednak serca Polaków najbardziej ujęło bieganie, przypuszczalnie dlatego, że nie wymaga dużego nakładu finansowego, specjalnych bieżni czy dobrej pogody. Wystarczy odpowiednie obuwie, strój i chęci. Biegają wszyscy: dzieci, młodzież, dorośli, a także osoby z niepełnosprawnościami.

Miałam przyjemność wziąć udział w 2014 r. w minimaratonie organizowanym podczas corocznych Krakowskich Spotkań Biegowych. W tym roku zorganizowano dużo konkurencji biegowych: bieg nocny na dziesięć kilometrów, szybki marsz z kijkami, dystans dla rolkarzy, IX Mini Cracovia Maraton im. Piotra Gładkiego, który ja potraktowałam jako bieg integracyjny i tak nazywam go w niniejszym artykule. Miał on dla mnie bowiem największe znaczenie – zachęcona przez rodzinę parającą się bieganiem na co dzień, wzięłam udział w biegu integracyjnym na dystansie 4,2 km. Los nie był dla mnie zbyt łaskawy, toteż poza upośledzeniem narządu wzroku mam również dysfunkcję narządu ruchu. Podczas tej imprezy nie miało to jednak znaczenia – liczyły się chęci i przeżycie czegoś nowego.

Tor wyznaczony dla zawodników na krakowskich Błoniach miał kształt nieregularnego czworokąta, w jego wnętrzu zieleniła się soczysta trawa. Siedziałam na moim wózku inwalidzkim ubrana w różnobarwny strój sportowy – biegacze często ubierają się w pstre kolory dla podkreślenia dobrego nastroju. Na piersi miałam numer startowy przyczepiony agrafką. Do sportowego obuwia wolontariusz doczepił chip, by odczytać czas po ukończeniu dystansu. Skoncentrowałam wszystkie zmysły, ażeby zastąpić widzenie – wokół słyszałam podekscytowane głosy sportowców rozprawiających o bólach mięśni, osobach stojących na trybunie głównej czy o aplikacjach w telefonie komórkowym pomocnych podczas biegu. Wreszcie z głośników dobiegł głos wzywający uczestników na start. Moja córka podprowadziła wózek na wskazane miejsce. Tłok był niezmierny, ale wszyscy bardzo radośni. Byłam sparaliżowana emocjami sięgającymi wierzchołka piramidy – wątpliwości dotyczyły wytrzymałości mojego sprzętu, a i kondycja asystentki stała pod znakiem zapytania.

Po magicznym słowie „start” ruszyliśmy. Początkowo biegliśmy powoli dla rozładowania ścisku, by wkrótce poczuć wiatr we włosach. Zgromadzone w tym miejscu osoby dzieliły się na oklaskiwanych i klaszczących. Aplauz był niebywały. Kibice robili zdjęcia, wrzawę potęgowały wuwuzele i plastikowe kręciołki. Członkowie klubu młodzieży z zespołem Downa sadzili zamaszyste kroki. Ktoś bił brawo dla mojej córki, jedynej kobiety popychającej wózek inwalidzki. Po pewnym dystansie adrenalina znowu podskoczyła, nie wiedziałam, czy podawać asystującej wodę mineralną – bowiem krople potu poczęły jej z czoła kapać – czy pomagać rękami, popychając kółka wózka. Wybrałam opcję na zmianę. W głowie myśli kłębiło się mnóstwo. Oj, działo się, działo!

Ochrypły z nadmiaru emocji głos sprawozdawcy sportowego obserwującego zawody z trybuny informował o ostatnim odcinku trasy. Mijaliśmy kibiców wystukujących na bębnach coraz szybsze rytmy mobilizujące zawodników do zwiększenia tempa. To rzeczywiście działa – ostatnie metry wydały się krótsze, a nogi biegnących zlewały się w jedno. Podniesienie rąk do góry na mecie spowodowało odpływ wszelkich emocji i zmęczenia, że nie wspomnę o szerokim uśmiechu na twarzy każdego uczestnika. Łzy radości pojawiły się w moich oczach, gdy dotykałam zawieszonego na szyi medalu pamiątkowego. Wzajemne uściski dłoni wszystkich obecnych były naprawdę wzruszające i oznaczały pokonanie bariery we wzajemnym komunikowaniu się.

Nie bez kozery poświęcę kilka słów zachowaniu zdrowych biegaczy za ich – a jakże! – chęć niesienia pomocy. Zapewne podczas biegu integracyjnego dostrzegli problemy osób z dysfunkcjami, nasze zaangażowanie oraz radość. Nie uszło mojej uwadze zaangażowanie wolontariuszy. Uśmiech nie znikał z ich twarzy, a przyjazny ton zachęcał do udziału w imprezie sportowej.

Minęło trochę czasu, zanim udało mi się nawiązać kontakt z jednym z nich – Marcin Krygier biega od 25 lat i jest już w grupie weteranów, a od kilku lat bliski jest mu także wolontariat. Jest koordynatorem parkrunu w Krakowie, ogólnoświatowej inicjatywy non-profit, i ma duże doświadczenie w bieganiu z osobami niewidomymi. Pomysł ten przyszedł mu do głowy podczas oglądania transmisji z igrzysk paraolimpijskich. Obserwował bieg osoby niewidomej wraz z wolontariuszem. Tych dwoje połączonych było linką nie dłuższą niż długość smyczy, do której przyczepiamy klucze. Szczególną uwagę poświęcił na obserwację kroków i po jakimś czasie zrozumiał, że cały ambaras tkwi w ich właściwym dopasowaniu. Brak koordynacji kończyn dolnych lub górnych może doprowadzić do kontuzji lub nawet upadku. Odległość dzieląca biegaczy umożliwia kontakt werbalny i trącanie łokciem w przypadku zmiany kierunku trasy.

Marcin Krygier zachęca wszystkie osoby z dysfunkcjami do udziału w parkrunie i zapewnia pomoc w rozwiązaniu wszelkich utrudnień. Jest otwarty na bezpośredni kontakt z osobami chcącymi wziąć udział w biegu pod adresem:

krakowbiuro@parkrun.com

Wcielanie idei integracji poprzez bieganie stało się także nową inspiracją założyciela marki trenerbiegania.pl, Mateusza Jasińskiego z Warszawy – nawiązał kontakt z wolontariuszami, aby w praktyce dowiedzieć się, na czym polega asystowanie. Mówi: „Wiem, ile radości daje udział w biegu. Wiele osób w Polsce, z Januszem Bukowskim na czele, udowadnia, że bieganie może być sposobem nie tylko na zdrowie, ale i na pomaganie innym. Wiem, że w Polsce coraz więcej niewidomych osób bierze udział w biegach, a to wszystko za sprawą pomocnych ludzi. Doszedłem do wniosku, że chciałbym pobiec z osobą niewidomą. I wtedy zaczęły się schody – nie wiedziałem, gdzie szukać takich osób. Dość niespodziewanie napisała do mnie Bożena Lampart. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami uda nam się rozpowszechnić tę ideę. Wszak nie od dziś wiadomo, że dzieląc się swoim czasem lub po prostu zaangażowaniem, mnożymy dobro!”.

Wspomniany w przytoczonym wyżej cytacie Janusz Bukowski zajmuje się organizowaniem biegów charytatywnych, w wyniku których osoby niepełnosprawne są zaopatrzane w sprzęt rehabilitacyjny. Takie wyzwanie przyszło mu na myśl po wielu latach biegania i po tym czasie stwierdził, że trzeba widzieć więcej niż czubek własnego nosa.

Tomasz Lesik z Lublińca, widzący jedynie zarysy kształtów i ludzi, mówi, że bieg integracyjny, idea łącząca ludzi zdrowych i wymagających pomocy, daje możliwość zawierania nowych kontaktów i wymiany myśli. Zasady biegu są surowe, nikt nie traktuje osoby z dysfunkcją ulgowo – na tym nam chyba najmniej zależy. Poprzez bieg nadrabiamy nasze niedoskonałości i stajemy się lepsi, a nade wszystko dążymy do osiągnięcia celu, co często jest naszym motto życiowym. Tomasz twierdzi, że biega w krainie cieni. I choć na znanych sobie terenach jest samodzielny, to udział w ogólnodostępnych biegach masowych stanowi dla niego problem – wtedy podpiera się przewodnikiem. Ponieważ ma za sobą długi staż w uprawianiu tej dyscypliny, zdążył nawiązać liczne przyjaźnie z zawodnikami, kilkoro z nich asystowało mu w kraju i za granicą.

Wiele osób z dysfunkcją narządu wzroku uprawia sport i w zależności od stopnia niepełnosprawności robi to samodzielnie lub przy wsparciu osób bliskich. Organizacje działające prężnie na rzecz osób pozbawionych możliwości widzenia urządzają wydarzenia sportowe, aby zachęcić do aktywności, a my chętnie z nich korzystamy, bo to doskonała forma samorehabilitacji. Niemal wszystkie odbywają się w wąskim środowisku. W moim przekonaniu zachęcenie do wyjścia ze swoimi zdolnościami do szerszego grona pozwoli na zaznaczenie naszej obecności w życiu codziennym i zaakceptowanie nas takimi, jakimi jesteśmy. Przykładem mogą być imprezy integracyjne. Tutaj mamy szansę pokazać całemu światu nasze możliwości. Powiem więcej – daje nam to szansę uświadomienia ludziom zdrowym, iż nie chcemy być wykluczeni ze społeczeństwa. Podany na wstępie artykułu przykład biegu integracyjnego pokazuje, że każdy może ruszyć własne pokłady wrażliwości, jeśli ma tylko szansę obcowania z osobami wymagającymi wsparcia.

Nowe technologie znacznie ułatwiły nam życie, a my chętnie z nich korzystamy. Zadowoleni jesteśmy z naszej samodzielności. Niewidomi zawodnicy czasem używają aplikacji Endomondo zainstalowanej w telefonach komórkowych – wydawane polecenia głosowe informują o ilości przebytych kilometrów, czasie i tempie, ułatwiają orientację przestrzenną i uświadamiają, jak rozłożyć siły potrzebne do pokonania dystansu. Jednak to tylko urządzenie, a człowiek może wykazać się odrobiną zrozumienia i zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Tylko od nas będzie zależało, jak dalece człowiek ten uświadomi sobie, na czym polega problem osób z niepełnosprawnościami. I być może – zanim skorzysta z miejsca publicznego z wizerunkiem człowieka na wózku inwalidzkim, chwilę się zastanowi.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 21, 2016 14:33 


Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 

Strefa czasowa: UTC


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group
Tłumaczenie phpBB3.PL