Portal - Informator Obywatelski Osób Niewidomych

www.defacto.org.pl
Teraz jest Cz kwi 25, 2024 00:07

Strefa czasowa: UTC




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr maja 31, 2017 09:48 
Offline

Dołączył(a): Cz kwi 11, 2013 17:55
Posty: 3263
Bożena Lampart

Ostatecznie to mój nowo nabyty komputer – zakupiony dzięki dofinansowaniu ze środków PFRON – stał się głównym bohaterem naszego spotkania po latach. Przywitaniom i uściskom nie było końca, no i wzajemne komplementy na temat dobrego wyglądu z ust przybyłych nie znikały. Umościliśmy się przy stole i rozpoczął się taśmociąg relacji: kto gdzie pracuje, jaki sukces osiągnął i jak wysoce komfortowe metry kwadratowe zamieszkuje. Od rzeczy doniosłych przeszliśmy płynnie do tematów trywialnych, dotyczących rodziny i dnia codziennego, mody, urody i takich tam dyrdymałów. Wreszcie nadszedł moment na moje pięć minut! Słyszę z ust mojej szkolnej koleżanki: „A cóż porabiasz, domowa kuro, w ciągu dnia powszedniego?”. Wybaczam jej w tym samym momencie, w którym słyszę tak taktownie zadane pytanie. Cóż wymagać od osoby niemającej na co dzień do czynienia z osobą z upośledzeniem narządu wzroku? [Pewnie nic nie jest w stanie przyćmić jej sukcesów, od których migrena męczy codziennie, ale próbuję skromnie wyjaśnić, że średniowiecze skończyło się dla mnie w tym samym momencie rozwoju cywilizacji, który także komórki szare człowieka zdrowego zarejestrowały.] „Ejże – myślę sobie – nie przystoi gospodyni domu takie zachowanie!” i przechodzę płynnie do zajęć, którym poświęcam czas, wspominając o czytaniu książek, czasopism, nauce języka obcego i wielu innych czynnościach możliwych do wykonania, choć przyćmione szkła okularów wydają się zasłaniać cały świat. W odpowiedzi na pytanie: „Jak to możliwe?” włączam mój komputer z programem udźwiękawiającym – aby obraz wizualny zastąpić werbalnym – i demonstruję, na czym polega umiejętność sięgania do najnowszych wieści i nowości naszego globu. Nie słyszę żadnej reakcji i zaniepokojona, że może moi goście przysnęli, pytam, czy ktoś ma ochotę na herbatę. Z miejsca towarzystwo się ocknęło i ciąg pytań wydawał się nie mieć końca. Do dzisiaj nie jestem pewna, czy to ja zrobiłam dobre wrażenie, czy raczej mój komputer. Słyszałam, że niezły gadżet, że wnukom przypadłby do gustu… No, nie dziwię się temu entuzjazmowi, gdyż nowo nabyte urządzenie blaskiem świeżości i młodości biło niczym wypuszczona na wybieg modelka.
Bukoliczny nastrój urywa się w momencie, gdy obecnych ogarniają wątpliwości co do kosztów zakupu takiego sprzętu. Skoro już znaleźli jakiegoś haka – co widać po ogólnej konsternacji i chorale gregoriańskim zbliżającym się do wysokiego C – objaśniam sprawę dofinansowania ze środków PFRON. Ktoś mówi: „Tak to też bym chciał…”. Z uśmiechem na ustach odpowiadam: „Tak? A zamienisz się ze mną?” (Niech mi tu frywolne zachowanie wybaczone będzie). Ciekawski rumieńcem się oblał, a salwy śmiechu pozostałych atmosferę rozluźniły. Rodzi się zatem pytanie, czy to przywilej być niewidomym, czy raczej dyskomfort lub niełaska – w zależności, jak kto to nazwie.
Postarajmy się znaleźć pozytywne aspekty tego zagadnienia. Zacznijmy od naszego mieszkania i kosztów utrzymania go:
Sprawa kupna lustra. Jeśli mieszkamy sami, nie musimy sobie głowy owym zaprzątać. Unikamy konfrontacji własnego oblicza w jego odbiciu. Zawsze mamy na względzie przemijającą młodość obfitującą w nowe linie życia, dalej zwane zmarszczkami. Toteż sprawa surowej konfrontacji z rzeczywistością i spontaniczne przywitanie: „Pan(i) do kogo?” nas nie dotyczy.
Problem zakupu kalendarzy ściennych ani nam w głowie. Półki w punktach sprzedaży uginają się pod ciężarem kolorowych, tematycznych, tych z celebrytami… My pozostajemy na nie obojętni, przechodzimy obok, ciesząc się, że jeszcze jeden świadek przemijania naszej młodości może być zignorowany. O ile wydatek na kalendarz nas omija, to zrazu, tuż za zakrętem, dochodzi do nosa naszego słodki zapach z cukierni. Tu już żadnego ignorowania być nie może, bowiem zmysł powonienia nie daje nam szansy zaoszczędzenia pieniędzy. Folgujemy sobie na całego, w szarych komórkach kalkulując, o ile jednak kalendarz mógłby być droższy od ciastka wonią kuszącego. Nasze podniebienie zostało usatysfakcjonowane, a i w kieszeni nieco zostało.
Znajomi poddali się fali moich dywagacji z uśmiechem na ustach, a więc brnę dalej. Roztrząsając sprawę mniejszego zużycia energii elektrycznej – nie żebym była bardzo skąpa i należała do ludzi, którzy tracą zdrowie, aby zaoszczędzić pieniądze, a potem tracą je, aby mieć zdrowie, ale czujnym być nie zaszkodzi.
Często mi się zdarza, że przegapię nadejście zmroku. Po włościach moich się poruszając, nie zaprzątam sobie myśli włączeniem światła w pomieszczeniu, do którego wchodzę. Podczas odwiedzin rodziny przydarzyło mi się coś dziwnego: każdy z nas ma czasami konieczność skorzystania z łazienki. Zaniepokojona moją nieobecnością rodzina rozpoczęła poszukiwania. Nikt nie wpadł na to, że przy zgaszonym świetle można włożyć pranie do pralki i włączyć ją. Ku mojemu zdziwieniu radość wielką usłyszałam z ust poszukiwaczy. Na szczęście nie weszli do wnętrza, bo pomieszczenie obszernych gabarytów nie miało i zdarzyć się mogło, iż zaklinowani opuścić byśmy nie byli go w stanie. Więc po cóż nam właściwie żyrandole i lampy zwisające z sufitu? Wystarczy goła żarówka!
Nie, nie, chyba się zagalopowałam… Nie musimy wszakże być wszyscy minimalistami! Esteci oskarżą nas o bezguście. A tymczasem lubimy przebywać w ładnym i miłym pomieszczeniu i niczym nie odstajemy od ludzi zdrowych w sposobie bycia czy ubioru. Zabiegamy o traktowanie nas jak ludzi „normalnych”, więc puszczamy wodze fantazji w modzie i urodzie. No dobrze, sprawa wydaje się wyjaśniona, lecz przyszło mi do głowy, że – aby nie pozbawiać naszych lokali dekoracji w postaci nowomodnych lamp – możemy pokusić się o zakup paneli na podczerwień w kształcie plafonu, które dają poczucie ciepła i stanowić mogą ozdobę. A zatem kupować lamp nie jesteśmy zobowiązani, prawda?
Podróże. Któż nie daje się uwieść liniom transportu wszelakiego oraz ofertom mniej lub więcej kuszącym pięknymi opisami miejsc w kraju i na świecie? Niezależnie od tego, czy sympatyzujemy z lewą czy prawą stroną naszej sceny politycznej, niezależnie od wyznania, zdrowia i wykształcenia czasami zostawiamy – lecz jedynie na krótko – nasz kraj ojczysty i obyczaje, i stajemy się kosmopolitami. Zabieramy więc nasze wiadomości o ciekawych miejscach pod pachę, nie zdradzając ich źródeł. Jesteśmy bowiem ubożsi o doznania wzrokowe, ale bogatsi o wiedzę na ich temat z czasopism, które chętnie subskrybujemy z E-kiosku. Koniec świata to nie jest, bowiem mamy na wyposażeniu potężną wyobraźnię, więc komu w drogę, temu czas.
„…Wreszcie będzie można bezpiecznie podróżować, być identyfikowalnym klientem, którego firmy przewozowe oferujące różne rodzaje transportu od kolejowego po lotniczy będą traktowały na równi ze zdrowym klientem.
UE planuje wprowadzić Europejską Kartę Osoby Niepełnosprawnej, która ułatwi osobom z niepełnosprawnością podróżowanie między krajami Wspólnoty. Dzisiaj kraje UE nie uznają statusu osoby niepełnosprawnej przyznanego w innym kraju UE. Oznacza to, że krajowe zaświadczenia o niepełnosprawności mogą nie zostać uznane za granicą.
– Unijna karta osoby niepełnosprawnej to rodzaj europejskiej legitymacji dla osób z niepełnosprawnością…”.
Informacje wyżej przytoczone znalazłam w chętnie czytanym IOON (flash 83/2017), co mnie jeszcze bardziej przekonało o sensie poznania tego, co nieznane.
Inaczej wygląda sprawa obecnie obowiązującej karty parkingowej. Od lipca 2014 roku honorowana jest przez państwa UE i umożliwia nam korzystanie z miejsc parkingowych na równi z osobami niepełnosprawnymi będącymi mieszkańcami Unii.
Opowiadam moim gościom o mandacie włożonym za wycieraczkę samochodu w stolicy Norwegii. Zdarzenie to miało miejsce, zanim wszechobowiązujące stały się przepisy o ruchu drogowym, i mnóstwo problemów podróżującym sprawiały. Aby skorzystać z możliwości wypełnienia swego układu oddechowego czystym powietrzem wirującym między fiordami skandynawskimi, wzięłam udział w owym wyjeździe. Nie zapomniałam zabrać ze sobą karty parkingowej mającej zwolnić od opłat za miejsce postoju w obszarze do tego przeznaczonym. Po powrocie ze spaceru kierowca samochodu zobaczył mandat za szybą, a ja, udając, że nie słyszę cichych wulgaryzmów z ust jego płynących, zastanawiać się zaczęłam nad powodem ozdobienia samochodu owym papierkiem. Długo to nie trwało, gdyż nadszedł norweski przedstawiciel służb drogowych. Z uśmiechem na ustach objaśnił w języku lokalnym na czym rzecz polega. I choć wszelkie źródła potwierdzają, że blisko trzydzieści procent Norwegów dobrze włada angielskim, gesty rąk i mimika twarzy okazały się najbardziej pomocne. Niepokój policjanta spowodował termin ważności karty parkingowej. Nie powinna być bezterminowa, jak praktykowano w naszym kraju przed rokiem 2014, lecz ograniczona widełkami czasowymi. „Lepiej było na reniferze przygalopować” – pomyślałam. Nie wiem, czy spowodował to osobisty urok kierowcy samochodu (a może jednak mój własny!), ale owe niedostosowanie się do przepisów ruchu drogowego zakończyło się tylko upomnieniem. Zaopatrzeni w planowaną Europejską Kartę Osoby Niepełnosprawnej i w parkingową ruszymy w drogę. Zatem dbajmy o przyszłość, nie zapominając o teraźniejszości, bo czym nasze społeczeństwo obecnie trąci, tym w przyszłości zaowocuje. W życiu ważna jest spontaniczność w relacji z ludźmi – nieważne jest to, by grać jedynie do własnej bramki, lecz by otworzyć się również na innych.
Podczas chwil wspólnie spędzonych na spotkaniu zauważyłam, że zainteresowanie sprawami osób potrzebujących pomocy wzrastało proporcjonalnie do ilości opowieści z życia człowieka niewidomego, toteż nie podarowałam sobie, aby nie opisać jeszcze jednego przypadku – dane mi było doświadczyć go podczas lotu do kraju reniferami i fiordami słynącego.
Już podczas rozmowy telefonicznej, którą wykonałam celem zasięgnięcia informacji o locie osoby niepełnosprawnej, zorientowałam się, iż będzie to przygoda, której przegapić nie wypada (lubię wyzwania!). Zjawiłam się na lotnisku i ustawiłam naprzeciw okienka „Informacja”. Myślałam, że moja persona tak bardzo nie rzuca się w oczy, lecz pani od razu poinformowała o asystencie, który za moment się zjawi i pomoże mi przejść przez wszelkie bramki do sali oczekiwań na wejście do samolotu. I owszem, tak się też stało. Wątpliwości mnie ogarnęły, gdy wszyscy pasażerowie odlatujący do Oslo zniknęli za drzwiami autobusu dowożącego do schodów samolotu. Obawy okazały się niesłuszne, gdyż wkrótce podjechała platforma przewożąca osoby niepełnosprawne wprost do drzwi maszyny latającej. Zajęłam miejsce obok miłej pasażerki i zrazu dowiedziałam się, że wszyscy siedzący już na miejscach przypatrywali się, gdy sunęłam na sporej wysokości niczym David Copperfield. Brakowało mi tylko obszernego płaszcza imitującego skrzydła. Śmiać się tu czy płakać? Nie w tym rzecz, żeby szukać bez końca smutku w naszych sercach! Starajmy się znaleźć pozytywne aspekty naszego życia. Zawsze mogło być gorzej!

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr maja 31, 2017 09:48 


Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 

Strefa czasowa: UTC


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group
Tłumaczenie phpBB3.PL