Z wielką ochotą zagłębiłam się w Newsweekowy ranking wydarzeń minionego roku. Część z nich okazała się interesująca, a część zaskakująca. Trzeba jednak przyznać, że wysyp okazał się całkiem imponujący, bo lista obejmowała m.in. aferę, upadek, bitwę, cytat czy odkrycie roku. Ja najdłużej zatrzymałam się na kategorii film roku. Dlaczego? Otóż filmem roku zostało „Wielkie piękno” w reżyserii Paolo Sorrentino. Ku własnemu zdumieniu odkryłam, że fabuła najlepszego filmu roku 2014 nie jest mi obca. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że jestem odbiorcą, dla którego jeszcze niedawno kino było bardzo odległe. Nie będę się rozwodziła nad urokami produkcji, nie będę zdradzała fabuły, nie opowiem o wędrówce głównego bohatera, Jepa Gambardelli, po Wiecznym Mieście, bo to wszystko już w czerwcu przed klubowiczami. Pochylę się natomiast nad faktem, że dzisiaj jest kolejna kategoria, w której mogę świadomie i subiektywnie wyrazić własne zdanie. Zapisałam się do Internetowego Klubu Filmowego Osób Niewidomych „Pociąg”, bo… Właśnie – dlaczego się zapisałam? Dzisiaj nie pamiętam dokładnie motywacji, ale na pewno nie sądziłam, że przynależność do IKFON-u będzie miała tak ogromny wpływ na mój filmowy gust i wiedzę o kinie. Bzdurą byłoby udowadnianie, że bezwzrokowo równie wnikliwie można oglądać filmowy obraz. To nieprawda, zawsze pozostanie przestrzeń, której nie da się wypełnić, zastąpić słowami. Mam tego pełną świadomość. Zdaję sobie sprawę, że są produkcje, których piękno, subtelny przekaz mi umyka, wiem, że to po prostu trzeba zobaczyć. Jednak docierający do mnie raz w miesiącu mały, mieniący się w słońcu krążek przynosi szczyptę tego, co niedostępne. O jego wpływie i znaczeniu przekonałam się zupełnie niespodziewanie podczas oglądania telewizyjnego teleturnieju. Nagle okazało się, że znam odpowiedzi na wiele pytań dotyczących filmowej fabuły, reżyserii, obsady, czy twórców muzyki. Ten sparing przed telewizorem przekonał mnie, że Rada Programowa IKFON-u dobrze wie, co robi, podsuwając mi trudne filmy, na które nie zawsze mam ochotę. Jednak w tym wszystkim jest logiczny sens, bo po obejrzeniu „Ślepej furii” jakże inaczej spojrzałam na produkcję „Piąta pora roku” czy „Pora umierać”. Czasami trzeba obejrzeć coś irytującego, nudzącego, aby zauważyć zmiany zachodzące we własnym postrzeganiu świata. Na zakończenie dodam, że „Wielkie piękno” z audiodeskrypcją oglądałam w minionym roku, podczas IV Festiwalu Kultury i Sztuki dla Osób Niewidomych w Płocku. Z ogromną przyjemnością obejrzę ten film jeszcze raz, bo jest w nim coś magicznego, coś ponadczasowego, coś nieuchwytnego.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników