Portal - Informator Obywatelski Osób Niewidomych

www.defacto.org.pl
Teraz jest So kwi 20, 2024 14:05

Strefa czasowa: UTC




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn lut 29, 2016 15:39 
Offline

Dołączył(a): Cz kwi 11, 2013 17:55
Posty: 3263
Joanna Witkowska



To oczywiste, że bardzo rzadko w momencie wypadku są obecne na miejscu fachowe służby medyczne. Dlatego pierwsza pomoc – początkowe ogniwo łańcucha ratunkowego – ma ogromne znaczenie. Polskie prawo zobowiązuje do jej udzielania, o czym mówi art. 162 kodeksu karnego. Zgodnie z prawem od udzielania pierwszej pomocy możemy odstąpić jedynie wtedy, gdy pomoc poszkodowanemu zagraża naszemu życiu lub zdrowiu, bo dobry ratownik – to żywy ratownik. Często jednak obawiamy się pomóc, ponieważ myślimy, że możemy zrobić coś źle i naszym działaniem przynieść szkodę zamiast pożytku. Właśnie dlatego, że nasza wiedza o udzielaniu pierwszej pomocy jest szczątkowa – a niejednokrotnie pełna różnego rodzaju błędów i mitów – postanowiliśmy nieco ją uporządkować poprzez zorganizowanie odpowiedniego kursu w Fundacji Vis Maior. Choć jestem jej pracownikiem, chcę opisać kurs pierwszej pomocy z pozycji jego uczestniczki, ponieważ – ku mojej ogromnej radości – wzięłam w nim udział. Szkolenie tego typu zostało przeprowadzone w Vis Maior już w 2011 roku i cieszyło się dużym powodzeniem. Osoby niewidome i słabowidzące mają bowiem mniejszy dostęp do materiałów traktujących o pierwszej pomocy – nie mogą na przykład skorzystać z filmów instruktażowych czy rysunków.

Tegoroczny kurs odbył się 23 maja w siedzibie fundacji. Wybrano – spośród kilku innych – ofertę firmy Medaid z Poznania, ponieważ w ramach szkolenia podstawowego proponowała nie tylko naukę resuscytacji krążeniowo-oddechowej (RKO), lecz także zapoznanie się ze sposobami udzielania pierwszej pomocy przy codziennych, powszechniejszych wypadkach, takich jak zranienia, skaleczenia, krwotoki, ataki epilepsji, złamania itp. Z tego rodzaju sytuacjami stykamy się przecież o wiele częściej niż z koniecznością przywracania poszkodowanemu podstawowych funkcji życiowych.

Kurs trwał osiem godzin zegarowych. Brało w nim udział dziewięcioro uczestników, z których tylko jeden był osobą widzącą. Reszta to niewidomi i słabowidzący (ci ostatni różnili się znacznie, jeśli chodzi o ostrość i sposób widzenia). Trzeba powiedzieć, że efektywne przekazanie takiej grupie wiedzy – zarówno praktycznej, jak i teoretycznej – nie należy do prostych zadań.

Jednakże instruktorki – Justyna Dynowska (wykwalifikowany ratownik medyczny) oraz Barbara Karaśkiewicz (pielęgniarka z oddziału kardiologicznego, specjalizująca się w reanimacji) – poradziły sobie znakomicie. Nie kryły, że nigdy wcześniej nie prowadziły zajęć dla osób z problemami wzrokowymi i że nie są pewne, czy potrafią to zrobić. Dodały też, że liczą na naszą współpracę, sugestie i podpowiedzi. O gotowości instruktorek do uczenia się również od nas najlepiej świadczy następujące zdarzenie: Basia chciała podprowadzić mnie do karimaty, na której miałam się położyć. W tym celu złapała mnie za dłoń, a ja pokazałam jej, że najlepiej podać mi łokieć. Za chwilę do karimaty szła następna osoba niewidoma i została już poprowadzona prawidłowo. Zapytała wtedy: „Skąd pani wie, że tak trzeba prowadzić niewidomego?”. Basia na to: „Asia mi przed chwilą pokazała”.

Z kolei zagadnienia teoretyczne instruktorki przedstawiały jasno, przystępnie i ciekawie. Pamiętały o tym, by nie używać zbyt hermetycznego języka zrozumiałego jedynie dla ludzi z branży, mimo to zapoznały nas z potrzebnymi terminami medycznymi. Cierpliwie i wyczerpująco odpowiadały na przeróżne – niektóre bardzo dociekliwe – pytania.

Ćwiczenia praktyczne natomiast przeważnie odbywały się w parach, gdyż jedna osoba grała poszkodowanego, druga zaś – ratownika. Tylko resuscytację krążeniowo-oddechową wykonywaliśmy na fantomach, ponieważ zrobienie jej na zdrowym, oddychającym człowieku mogłoby zakłócić pracę jego serca. Podczas każdego z ćwiczeń instruktorki podchodziły do wszystkich par po kolei i dokładnie pokazywały ratownikowi, co powinien zrobić. Przeważnie dotykały rąk ratownika i razem z nim wykonywały poszczególne czynności lub tylko pokazywały, jak je wykonać, a potem nadzorowały jego pracę. Przy ogólnym dotykowym badaniu stanu pacjenta opowiadały, co może świadczyć powiedzmy o złamaniu kończyny (jej nienaturalne ułożenie) czy o urazie brzucha (twardość przypominająca deskę). Bardzo mocno podkreślały, że osoby niewidome nie powinny bać się udzielania pierwszej pomocy, bo uciskanie klatki piersiowej jest tak bolesne, że – nawet jeśli przeoczyłyby powrót oddechu – nieprzytomny, ale oddychający człowiek będzie jęczał albo próbował strząsnąć z niej ręce ratownika. Nie słyszeliśmy komunikatów typu: „uklęknij tam”, „ułóż tak poszkodowanego” – przeciwnie, wszystkie czynności były opisywane i pokazywane bardzo precyzyjnie, a w razie potrzeby równie precyzyjnie korygowane, na przykład przy wykonywaniu opatrunków. Wprawdzie nie mogliśmy lokalizować i opatrywać prawdziwych ran, ponieważ – jak już wspomniałam – większość ćwiczeń robiliśmy na sobie nawzajem, a nikt na szczęście nie był ranny, ale dokładnie omówiliśmy, jak niewidomy może rozpoznać ranę – może na przykład wyczuć przerwanie ciągłości skóry czy lepki płyn na rękawiczkach. Instruktorki mówiły, że dość trudne jest dotykowe rozróżnienie wymiocin od krwi, lecz tutaj pomaga zapach. Uczyliśmy się robić opatrunki uciskowe, czyli takie, które mają zatamować krwawienie. Robi się je poprzez położenie na ranę jałowej gazy, a następnie zwiniętej rolki bandaża, tzn. uciskacza, który przytwierdza się mocno drugim bandażem. Ćwiczyliśmy również stabilizację złamanej ręki przy pomocy trójkątnej chusty. Rękę należy ułożyć w pozycji fizjologicznej, tj. zgiętą pod kątem prostym na brzuchu. Jeżeli ktoś takiego wytłumaczenia nie zrozumiał, instruktorki podchodziły i pokazywały tę pozycję uczestnikowi na nim samym. Nadzorowały również wykonywanie masażu serca na fantomie. Przekazały nam kilka interesujących wskazówek dotyczących tej tak ważnej czynności. Powiedziały mianowicie, że uciski klatki piersiowej najlepiej wykonywać w rytmie refrenu Mazurka Dąbrowskiego lub piosenki Ich Troje „A wszystko to, bo ciebie kocham”. Przyniosły ze sobą również urządzenie zwane AED (automatyczny elektroniczny defibrylator), które wspomaga resuscytację w przypadku zatrzymania akcji serca. Zaprezentowały nam go wedle wszelkich zasad pokazywania przedmiotów osobom niewidomym. Najpierw powiedziały nam, do czego sprzęt służy, pozwoliły obejrzeć całe urządzenie, a następnie wytłumaczyły sposób jego użycia oraz funkcje poszczególnych przycisków. Ogólną radość wzbudził fakt, że defibrylator był udźwiękowiony i podpowiadał przyjemnym, męskim głosem, co i kiedy należy robić.

Przy okazji informowania nas o wszelkiego rodzaju urazach instruktorki przykładały dużą wagę nie tylko do objawów możliwych do zaobserwowania wzrokiem, lecz także do takich, które spokojnie może wykryć osoba niewidoma czy bardzo słabowidząca. Wielokrotnie powtarzały, że do udzielania pierwszej pomocy dobrze jest zaangażować jeszcze jedną osobę, choćby po to, żeby wezwała służby medyczne, podczas gdy my pomagamy poszkodowanemu.

Po zakończeniu szkolenia byłam bardzo zadowolona i stwierdziłam, że wiele na nim skorzystałam. Podobne głosy słyszałam i od innych uczestników. Poszerzyliśmy bowiem i ugruntowaliśmy wiedzę oraz mieliśmy okazję przećwiczyć w praktyce różne rodzaje pierwszej pomocy.

Firma Medaid obiecała nam, że po kursie otrzymamy materiały w wersji elektronicznej. Nauczeni smutnym doświadczeniem obawialiśmy się, że materiały te nie będą dla nas dostępne. Okazało się jednak, że choć przygotowano je w formacie PDF, nasze „gadacze” spokojnie je odczytują.

Bardzo polecam osobom niewidomym takie szkolenie, ponieważ myślę, że obecnie, po jego zakończeniu, w sytuacji jakiegoś wypadku, nawet jeśli nie dałabym rady pomóc samemu poszkodowanemu, to przynajmniej wezwałabym służby medyczne i zrobiłabym to prawidłowo, czyli z przekazaniem wszystkich informacji najistotniejszych dla ratowania życia. Na pewno też nie oddaliłabym się z miejsca zdarzenia w przekonaniu, że swoją pomocą mogę jedynie zaszkodzić, bo jestem niewidoma.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lut 29, 2016 15:39 


Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 

Strefa czasowa: UTC


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group
Tłumaczenie phpBB3.PL