Portal - Informator Obywatelski Osób Niewidomych

www.defacto.org.pl
Teraz jest So kwi 20, 2024 13:07

Strefa czasowa: UTC




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 1 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt paź 01, 2013 22:58 
Offline

Dołączył(a): Cz kwi 11, 2013 17:55
Posty: 3263
„Integracja jest to włączenie osób niepełnosprawnych w życie społeczne” czytamy w internetowym miesięczniku tyflospołecznym „Wiedza i Myśl” Marzec 2013 Nr 3(51)/2013 (str. 48). Jednak tak prosta i oczywista definicja procesu okazała się w realizacji praktycznej czymś raczej dość złożonym i skomplikowanym.
Po II Wojnie Światowej ruch społeczny niewidomych nabiera wielkiego rozpędu i skuteczności. Trzeba powiedzieć, że do nowo kształtującej się rzeczywistości ustrojowej ta grupa niepełnosprawnych dopasowała się bardzo szybko. W przeciągu zaledwie kilku lat powstało mnóstwo spółdzielń, w których znajdowała zatrudnienie przytłaczająca większość inwalidów wzroku. Działo się tak z własnej inicjatywy zainteresowanych, którzy znosili różnego rodzaju sprzęt, aby w końcu zorganizować spółdzielnię, brajlowską drukarnię, środowiskową działalność kulturalno-oświatową czy szkoły dla niewidomych itp. Załatwiali pracę i rozrywkę nie tylko sobie, ale także innym, wyciąganym często z głębokich wsi, nierzadko po prostu z chlewa. Spółdzielnie stawały się podstawą życia tych ludzi, dawały zarobki (z czasem wcale niemałe), tam tworzyły się rodziny niewidomych, które w organizowanych przez siebie zakładach pracy znajdowały opiekę dla swych dzieci, jeśli życiowo okazywały się niezaradne. Spółdzielczość była hojnie dotowana przez państwo, co stwarzało niewidomym względnie godne i niezłe materialnie warunki życia. Środowiska niewidomych coraz bardziej jednak zamykały się we własnym kręgu i nawet poszczególne jednostki pracujące na początku swej kariery zawodowej w tzw. środowisku naturalnym, wracały do spółdzielń, bo tu było łatwiej, dostatniej i spokojnie zwłaszcza, jeżeli przejawiane ambicje były niezbyt wygórowane.
W okresie tym mamy też do czynienia z szybkim rozwojem szkolnictwa specjalnego dla niewidomych. Przytłaczająca większość absolwentów tych szkół była potem zatrudniana przede wszystkim w spółdzielniach, a po części też zasilała kadry PZN. Odrębną grupę stanowili masażyści i zawód ten był powszechnie akceptowany przez społeczeństwo jako szczególnie przydatny dla niewidomych.
Obok tych rozwiązań na skalę masową istniała może niezbyt liczna, ale dość znacząca grupa osób, które podejmowały pracę w tzw. środowisku naturalnym. Byli to ludzie zazwyczaj po wyższych studiach. U schyłku socjalizmu grupa pracujących poza spółdzielczością i Związkiem Niewidomych była dość liczna – niewidomi i słabowidzący znajdowali zatrudnienie jako artyści, naukowcy, nauczyciele (w tym również – choć rzadko – w szkołach masowych), w kulturze (domy kultury i podobne placówki), jako tłumacze, różnego rodzaju koordynatorzy, telefoniści.
Pod koniec lat 80-ych ubiegłego wieku struktura zatrudnienia niewidomych wyglądała tak, że – ogólnie rzecz biorąc – przytłaczająca większość znajdowała zatrudnienie na stanowiskach pracowników fizycznych i umysłowych w spółdzielczości niewidomych, następnie dużą grupę stanowili masażyści, pozostali – to grupa złożona z przedstawicieli rozlicznych zawodów. Niewidomi w kraju tracącym stabilność gospodarczą czuli się względnie bezpiecznie i bardzo nieliczna grupa inwalidów wzroku wykazywała świadomość, że przychodzą zmiany, którym przyjdzie sprostać, a może stawić czoła. Na poczucie bezpieczeństwa wpływały też różnego rodzaju „prezenty” ze strony chylącego się ku upadkowi establishmentu w postaci dodatkowych urlopów, skróconego dnia pracy, prawa do płatnych turnusów rehabilitacyjnych, ulgi komunikacyjne i inne. Istniały też pewne gałęzie gospodarki zastrzeżone w kraju lub terenowo dla spółdzielni niewidomych.
Przełom ustrojowy roku 1989 przyniósł dla większości niewidomych nieoczekiwane negatywne zmiany. Przede wszystkim okazało się, że spółdzielczość nie jest już w stanie wchłonąć tylu pracowników ani zapewnić tak wysokich zarobków, jak dotąd. Zawody zastrzeżone dla spółdzielń znikły. Co więcej, dotychczasowe przywileje okazały się czynnikiem zniechęcającym pracodawców do zatrudnienia osób niepełnosprawnych. Jednocześnie zaczęto kształtować nowe rozwiązania na wzór zachodnioeuropejskich, polegające – ogólnie rzecz biorąc – na tworzeniu zachęt finansowych dla pracodawców zatrudniających osoby niepełnosprawne, finansowym wspieraniu zakładów pracy chronionej, tworzeniu warsztatów terapii zajęciowej itp. Znaczny spadek poziomu zatrudnienia osób niepełnosprawnych niewidomych dotknął najbardziej.
Na tym tle pojawiło się bardzo nagłośnione i upowszechnione hasło integracji. I od samego początku przełomu ustrojowego stało się ono przedmiotem licznych nieporozumień i niejasności. Pierwszy pełnomocnik niekomunistycznego rządu ds. osób niepełnosprawnych podjął próbę czegoś w rodzaju „zjednoczenia” wszystkich niepełnosprawnych uznając, całkowicie bezpodstawnie, że każda niepełnosprawność jest ostatecznie taka sama. Przyjmował z gruntu błędne założenie, że wspólny los, czyli niepełnosprawność sama w sobie może i powinna stanowić czynnik jednoczący wszystkich tych ludzi. Pojawiały się wówczas i takie pomysły, żeby w sanatorium niewidomym opiekował się niepełnosprawny ruchowo, zamiast uznać konieczność umożliwienia niewidomemu i osobie z niepełnosprawnością ruchową korzystanie z pomocy asystenta. Ostatecznie na dziś przyjęto bardzo niekorzystne rozwiązanie eliminujące praktycznie niewidomych z sanatoriów i uznając, że kurs rehabilitacyjny może być tego ekwiwalentem, chyba że uda się niewidomemu pokryć sobie w pełni koszty asystenta. Ponadto, wbrew upowszechnianym przez ideologów hasłom o integracji ze sobą wszystkich niepełnosprawnych, wystąpiły wyraźne rywalizacje pomiędzy poszczególnymi rodzajami niepełnosprawności. Warto zastanowić się nad tym, na ile u podstaw takiej rywalizacji nie leżały przyczyny raczej polityczne. Dobitnym wyrazem tego jest właśnie sytuacja niewidomych, która ukształtowała się na początku przemian ustrojowych. O ile bowiem po II Wojnie Światowej osoby niepełnosprawne ze względu na wzrok bardzo szybko „złapały wiatr w żagle”, to po roku 1989 zupełnie nie potrafiły znaleźć właściwego miejsca w społeczeństwie. I tak, kiedy grupy osób z niepełnosprawnością ruchową zajmowały coraz to wyższe stanowiska w różnych gałęziach gospodarki, to niewidomi nadal lansowali przeżyte już bolszewickie postawy, pogardę dla wiedzy, zwłaszcza ekonomicznej oraz broniły jak niepodległości różnych przywilejów, które uniemożliwiały znalezienie się w nowej sytuacji i gospodarce rynkowej. Znalazło to swój wyraz w przekonaniu, iż osoby z niepełnosprawnością ruchową są faworyzowane, podczas gdy tym razem to właśnie tak naprawdę ta grupa potrafiła „zrozumieć historyczne przemiany”.
Nacisk na integrację społeczną bowiem ma również swe konkretne racjonalne uzasadnienie ekonomiczne. Włączenie osób niepełnosprawnych w nurt zwykłego życia pozwala obniżyć nakłady na całkowicie wyodrębnione jednostki gospodarcze, zracjonalizować je na tyle, aby były one ponoszone tylko wobec tych ludzi, którzy autentycznie nie potrafią dać sobie rady w życiowych zmaganiach. W konsekwencji powstaje konieczność ścisłego rozróżnienia pomiędzy świadczeniami socjalnymi i rehabilitacyjnymi. W okresie przejściowym z nieefektywnego ustroju socjalistycznego do racjonalnej gospodarki rynkowej różnica ta całkowicie została zatarta na podobnej zasadzie, jak pomieszanie pojęć związanych z integracją. Pomieszanie pojęcia świadczenia socjalnego i rehabilitacyjnego prowadzi wprost do marnotrawstwa środków i pewnego rodzaju socjalistycznych anachronizmów. Efektem jest zrównanie poziomu życia niepełnosprawnych w ten sposób, że człowiek wymagający pomocy socjalnej wprawdzie zbliża się swym poziomem materialnym do życiowo zaradnych osób z fizyczną niepełnosprawnością, ale dzieje się tak dlatego, że zaradna życiowo jednostka nie może otrzymać ze względu na swój dochód kosztownego wsparcia w postaci wyposażenia usprawniającego jej funkcjonowanie, a tym samym, kiedy oprzyrządowanie takie nabędzie z własnych środków, ubożeje pomimo swej życiowej przedsiębiorczości. U schyłku socjalizmu możliwość uzyskania w spółdzielni niewidomych rozmaitych sprzętów, od maszynki do golenia po pralkę automatyczną przy kłopotach w pozyskaniu na rynku detalicznym magnetofonu stanowiącego narzędzie pracy naukowca, nierzadko sprzyjała przechodzeniu tego ostatniego do spółdzielczości. W gospodarce rynkowej po prostu zachęca do rezygnacji z pracy zarobkowej.
Przemiany społeczno-ekonomiczne czynią izolację osób niepełnosprawnych czymś nie tylko niemoralnym, ale również nieracjonalnym i ekonomicznie nieuzasadnionym. Poszczególne kraje różnie próbują ten problem rozwiązać. W Wielkiej Brytanii w latach 90-ych powstało stowarzyszenie uznające, iż praca niewidomych w przemyśle i na wolnym rynku w wielkich zakładach pracy jest w praktyce na dłuższą metę nieosiągalna, zatem uznano, iż najlepszym rozwiązaniem jest praca na własny rachunek. Stowarzyszenie zrzeszające niewidomych biznesmenów pozyskuje środki od różnych darczyńców, analizuje wnioski osób, które zgłaszają propozycje podjęcia takiej czy innej działalności i jeśli owa działalność przez doświadczonych biznesmenów uznana zostanie za rokującą nadzieję na powodzenie, wnioskodawca otrzymuje dotację na jej rozpoczęcie. Z kolei Francuzi wydają się iść w takim kierunku, że renty socjalne przyznawane niewidomym są złożone z wielu elementów, a niewidomy podejmuje pracę w zasadzie dopiero wtedy, kiedy jest ona na tyle wartościowa, że przynosi mu dochody znacznie przekraczające tę rentę, z której po podjęciu pracy musi zrezygnować albo w całości, albo z poszczególnych elementów. Wydaje się, że w Polsce mamy do czynienia ciągle z systemem przejściowym i mieszanym, gdzie dotacje na niepełnosprawnych są stale wysokie, a jednocześnie niewystarczające, nie tam, gdzie trzeba kierowane, nie sprzyjające przedsiębiorczości ze względu na pomieszanie pojęć, zaczynamy coraz bardziej zwracać uwagę nie tyle na pracę osoby niepełnosprawnej, co raczej na dochody pracodawcy z tytułu jej zatrudnienia.
Specyficznym rozwiązaniem po przełomie ustrojowym okazały się szkoły integracyjne. Dziś zaczyna się odwrót od tej idei, podczas gdy konieczne byłoby raczej zracjonalizowanie pomysłu. Opieka nad dzieckiem niepełnosprawnym w szkole ma kapitalne znaczenie dla dalszego jego rozwoju. Dlatego musi być prowadzona uważnie, przez odpowiednio przygotowany personel. Jeżeli tak nie jest, dziecko jest pozostawiane samo sobie i traktowane ulgowo. Skutkuje to poważnymi zaniedbaniami, co często zostaje wykryte, gdy po latach w szkole integracyjnej uczeń trafia do szkoły specjalnej. Tu również daje o sobie znać uwarunkowanie ekonomiczne, tym razem jednak bardzo negatywnie. Dyrekcje szkół podejmują działania integracyjne ze względu na możliwość pozyskania dodatkowych środków. Tymczasem idea integracyjnego szkolnictwa nie jest niczym nowym, także i w Polsce. Jeszcze w latach 50 i 60 XX wieku niewidomi uczęszczali do masowych szkół średnich i kończyli je z bardzo dobrymi wynikami, po czym dostawali się na studia. Rzecz jednak w tym, że do szkoły średniej przychodzili już z bogatą wiedzą o swojej specyfice, znajomością brajla, podstaw geometrii itp., którą to wiedzę nabyli w szkole specjalnej dla niewidomych. Wówczas nie tylko nie trzeba było specjalisty nauczyciela, ale zdolny uczeń był w stanie przekazać nauczycielowi stosowną wiedzę związaną ze swymi możliwościami, umiejętnościami i specyfiką.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że w PRL pojęcie integracji było używane raczej niezbyt często. Przede wszystkim mówiono o rehabilitacji. Pojęcie integracji zrobiło karierę szybko po przełomie ustrojowym, ale okazało się pojęciem bardzo pojemnym i rozciągłym. Dla jednych było to wspólne uczęszczanie na basen osób z różnymi niepełnosprawnościami, dla innych zatrudnienie pełnomocnika ds. osób niepełnosprawnych na uczelniach, dla jeszcze innych – organizowanie turnusów rehabilitacyjnych. Znawcy przedmiotu oraz rzecznicy konkretnych idei rozumieją integrację jako „włączenie osób niepełnosprawnych w życie społeczne”, czyli pojęcie to występuje jako przeciwieństwo społecznej izolacji. O ile w PRL rehabilitacja była rozumiana jako stworzenie możliwości do funkcjonowania poprzez zorganizowanie sprzyjających po temu warunków, to dziś chodzi o takie funkcjonowanie, aby osoba niepełnosprawna od samego początku żyła w otaczającym ją społeczeństwie, a otaczająca ją społeczność– z nią. Zakłady pracy chronionej, warsztaty terapii zajęciowej, różnego rodzaju domy opieki itp. przeznaczone są dla tych, którzy takiej pracy chronionej, terapii zajęciowej i opieki wymagają. Z takim pojęciem integracji ściśle wiąże się choćby przystosowanie osiedli mieszkaniowych i sygnalizacji w ruchu ulicznym do potrzeb niewidomych, nie zaś tworzenie enklaw, w których specjalne rozwiązania są stosowane na zamkniętym terenie. Waga tych zadań z dnia na dzień wzrasta, co spowodowane jest dynamicznym rozwojem motoryzacji, budownictwa, wizualnych środków masowego przekazu itp. Trzeba jednak pamiętać, że szeroko i racjonalnie rozumiana integracja jest czymś znacznie trudniejszym w realizacji aniżeli tradycyjnie pojęta rehabilitacja. Chodzi bowiem nie o to, aby z całego arsenału możliwości, jakie stwarza nam rozwój cywilizacyjny, były dostępne dla niepełnosprawnych jedynie jakieś „dzieła wybrane” tejże cywilizacji, lecz absolutnie wszystko. Chodzi jeszcze, a może przede wszystkim o to, że gdy jakiś niewidomy zgłasza operatorowi takiego czy innego portalu w Internecie, że nie ma dostępu do tego portalu ze względu na brak wzroku, to taki operator nie powinien odsyłać go to innych portali odpowiednio przystosowanych, lecz zastanowić się, co i jak można by zrobić, żeby dostęp był. Tak więc integracja społeczna osób niepełnosprawnych występuje w opozycji do szeregu różnych pojęć, a więc nie tylko izolacji, ale także incydentalności rozwiązań czy arbitralności. Sygnalizacja dźwiękowa na wybranych skrzyżowaniach, udźwiękowienie wybranych bankomatów, obniżenie stopni w niektórych pojazdach komunikacji publicznej, zastosowanie zapowiedzi dźwiękowych w niektórych tramwajach i autobusach… Brak rozwiązań kompleksowych staje się czymś fasadowym, aby można było wykazać się dbałością o niepełnosprawnych. No a żeby ustrzec się słusznej krytyki, coraz częściej w zapowiedziach mamy dodane hasło „pilotażowy”, co ma oznaczać, że trwałości rozwiązania nie należy się w żadnym wypadku spodziewać.
I warto w podsumowaniu powiedzieć, że istnieje zasadnicza jakościowa różnica pomiędzy polskim modelem rehabilitacji z Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej a europejskim modelem integracji osób niepełnosprawnych. Po kursach rehabilitacyjnych w PRL przybywał zwykle na zakończenie prezes najbliższej spółdzielni i angażował ludzi do pracy, nawet wówczas, gdy nie byli pewni, czy tego chcą. Dziś różne rehabilitacyjne kursy w praktyce bez woli zainteresowanego nie są żadnym punktem wyjścia do niczego, co więcej, nierzadko same te kursy stanowią jakiś sposób na spędzenie wolnego czasu czy nawet sposób na życie osoby niepełnosprawnej. W tym ostatnim przypadku jest to marnotrawstwo społecznych pieniędzy, w miarę rozwoju, by tak rzec, gospodarczo-moralnego, powinno się to ułożyć. Tak czy owak, „Integracja Jest to włączenie osób niepełnosprawnych w życie społeczne” – tylko tyle, aż tyle, wszystko jednak bez przymusu, bo ktoś, jeśli zechce, może także zażyczyć sobie, aby mu pozwolono być niepełnosprawnym w pojęciu tradycyjnym. Dopóki nie utrudnia racjonalnie rozumianej integracji innych, to niech tak będzie.


Ostatnio edytowano Pt paź 11, 2013 13:22 przez Moderator IOON, łącznie edytowano 1 raz
Błędy w treści i zmiana tytułu


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt paź 01, 2013 22:58 


Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 1 ] 

Strefa czasowa: UTC


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group
Tłumaczenie phpBB3.PL