Portal - Informator Obywatelski Osób Niewidomych

www.defacto.org.pl
Teraz jest Cz mar 28, 2024 14:21

Strefa czasowa: UTC




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 1 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn cze 10, 2013 21:58 
Offline

Dołączył(a): Cz kwi 11, 2013 17:55
Posty: 3263
Czy koniecznie szkoła specjalna?

Znalazłam bardzo ciekawy blog z cyklu „Dzieciolog”. Padło w nim pytanie, dość istotne: wysyłać dziecko do szkoły specjalnej, a może do placówki integracyjnej? Zanim przejdę do meritum czyli do tego, co myślę o kwestii zapisywania do szkół specjalnych i integracyjnych, zacytuję kilka argumentów z wyżej wymienionego serwisu.

Autorka wpisu do bloga z 14 Lipca 2012, podaje „plusy” i „minusy” szkoły specjalnej, jednoznacznie opiniując swoją przychylność wobec takiej wizji edukacji osób niepełnosprawnych.

PLUSY:
 Szkoła specjalna to coś więcej niż miejsce edukacji dla osób niepełnosprawnych intelektualnie.
 Taka placówka pozwala na dostosowanie odpowiednich warunków pracy dla niepełnosprawnego ucznia.
 Ponadto, owa szkoła gwarantuje lepsze kontakty z rówieśnikami, brak alienacji.
 Zawsze znajduje się tam przyszkolny Internat, przydatny gdy dziecko mieszka daleko... gdzieś tam w Polsce!

MINUSY:
 W oczach społeczeństwa, tzw. „gorsza szkoła”.

Kogo mają ucieszyć te argumenty? Więcej „plusów” niż „minusów”? Co to znaczy, „gorsza szkoła w oczach społeczeństwa”? Dla mnie brzmi to jednoznacznie, jako „podcinanie skrzydeł”. Zgadzam się z autorką wpisu, że jeśli dziecko nie radzi sobie z podstawowymi czynnościami, należny mu pomóc, wysyłając do odpowiedniej placówki. Tylko gdzie?

Coś Wam opowiem. Problemu nie rozwiąże ani szkoła integracyjna, ani placówka tzw. „specjalna”. Za każdą szkołą stoją ludzie, dlatego też mam sympatię do placówek masowej edukacji. Wszyscy „trąbią” o integracji, a zarazem w telewizji pokazują spot reklamowy
z niewidomymi dziećmi, bo brakuje grosza na ich edukację... dla sióstr zakonnych.

Moja wyobraźnia tego nie ogarnia. Pokazując reklamę, nikt nie postarał się, aby ukazać talenty, zainteresowania, poczucie humoru tych dzieci tylko ich odosobnienie. Jakby były w jakimś zakonie. Jak wspierać takie placówki bez wskazania na potrzebę rozwoju osobowości, wiedzy, wspierania życiowych pasji, koncentrując się jedynie na fakcie, że Ci młodzi ludzie, mają problemy z poruszaniem się?

Jeśli problem tkwi jedynie w krzywych krawężnikach i dziurach w chodnikach (bo o tych
w jezdni, to wszyscy wiedzą), to będę wdzięczna i nie tylko ja, za ogólnonarodową akcję usuwania progów spod nóg.

Moja dezaprobata dla szkoły specjalnej wynika z postawy rezygnacji, a już na pewno de motywacji do działania. Widziałam to na własne oczy, pomimo starań części nauczycieli, uczniowie, mając świadomość, że „to tylko szkoła specjalna, a nie jakieś pierwszoligowe liceum”, gdzie można zaimponować otoczeniu. Byłam jednym z tych uczniów, tylko ja miałam plan, iść dalej na studia artystyczne, zająć się rysunkiem itd. Jednak pojęcie „to tylko szkoła specjalna”, nie dawało mi spokoju. Najbardziej deprawujący jest fakt, że choćby się człowiek starał na 300%, najbliższe otoczenie, może tego nie zauważyć, kwitując: „ona się nie musi starać, nie to co ja z szkoły X, bo tych z tych, innych szkół, przepisują automatycznie do następnej klasy”. I nic z tego, że zdana matura. Zdana, według wiedzących lepiej, bo nauczyciel pomógł, a może nawet napisał za ucznia. Między innymi dlatego, proponuję dać kilka komentarzy, do wyżej wymienionych „plusów”.

MOJE SUGESTIE:

 Być może szkoła specjalna, jest lepsza do precyzyjnego zdiagnozowania ucznia, pod kątem sposobu przekazywania wiedzy, ale równie dobrze niszczy jego poczucie wartości, a nawet przekonanie o swoich kompetencjach. Nie sądzę, aby pomogły tu jakość szczególnie przekonywania, „że to ta sama podstawa programowa”.
 Łatwiej dogadać się z rówieśnikami? Nie zauważyłam tego. Nie stałam się bożyszczem tłumów.
 Czy mniejsza liczba dzieci, wpływa na ich edukację? Możliwe, że tak. Jednakże, czy w miarę komunikatywny i zaradny autystyk, interesuje się ile ma kolegów i koleżanek? Czy uczeń outsider, woli być w małej czy dużej klasie? Oba te przypadki, przyjaźnią się z reguły z innymi osobami spoza własnej klasy. I typ szkoły nie ma tutaj żadnego znaczenia.
 Opcja Internat. Nie korzystałam z niej i to na moje szczęście. Wolałam rano wstać do szkoły. Jednakże zauważyłam, że niektórzy rodzice wysyłali dzieci z dala od domu, aby „pozbyć się” problemu...

Podobne „wrażenia” mam po szkole integracyjnej, w której przez krótki czas pracowałam z ramienia szkolnego stowarzyszenia jako organizatorka warsztatów artystycznych. I dlatego też, byłam i jestem za szkołą masową. Za dużo się nasłuchałam bzdur w stylu: „Niepełnosprawny to powinien mieć osobny program nauczania, ba powinien być w jednej grupie z niepełnosprawnymi, a że jak studiuje to niech ma osobne książki, bo z tych lektur dla normalnych, to nie zrozumie. Bo się wolno uczy, nie jest w stanie się nauczyć”. O jakiej niepełnosprawności mowa? Intelektualnej? Nie o ruchowej! Jedna osoba z rodziny, jednej persony z grona pedagogicznego, chciała pójść na studia, w ramach informacji o programie „Student”, myślała, że mowa nie o kupnie pomocy naukowych, a o tworzeniu osobnych uczelni... dla nich, bo oni tego, co człowiek sprawny, nie pojmą! Żeby była jasna sprawa, raz czytałam artykuł, że w Europie studiował z powodzeniem pewien Pan, który bodajże cierpiał na zespół Downa. Sam przyznawał, że uczy się bardzo wolno, ale czas spędzony w gronie innych studentów, był dla niego bezcenny. Wszyscy mu się dziwili, ale dopingowali i pomagali. Cud masowej edukacji.

„Zdroworozsądkowo” szkoła masowa „rządzi się” prawem edukacyjnego wyścigu szczurów. To „tutaj” niepełnosprawny uczeń musi mieć „przechlapane”. Owszem, nie warto wysyłać do takiej placówki, osoby, która nie wie, że „ja to ja”. Gorzej jeśli taki uczeń, ma świadomość tego, co mówi o nim otoczenie. Wiem, że brzmi to kontrowersyjnie: szkoły specjalne to wygoda dla rodziców, a jeszcze lepsza wiadomość dla rodzeństwa. Wiadomo, od wieków, że dzieci są szczere do bólu, a samo słowo „es”, daje niezłe pole do oratorskiego popisu. I jest gotowy argument, na wypadek niewinnej, dziecięcej kłótni.

Ile jest warta matura ze szkoły o nazwie „S”? Czy ambitny uczeń jest „esem”? Z urzędowego punktu widzenia, matura z „X” (renomowana szkoła) i ta z „S” to ten sam dokument. Czy na pewno? Lepiej mieć 3 w Platerze, niż 5 w szkole... zerze. Pisząc o edukacji bez ocen i barier, trzeba pamiętać, że po wyjściu ze szkoły, jakakolwiek by ona nie była, jest jeszcze plac zabaw. I taka przykładowa rozmowa dzieci na temat rzadko widywanego rówieśnika:
 Patrz, przyjechał ten „es”!
 Ciekawe, czego się on tam uczy?
 A czego tam się mają uczyć? Myśleć, chyba?
 Oni mają czym... myśleć?
 Niech sobie zawiąże buty, ciamajda!
Troszkę, przesadzam. Mam taką nadzieję. Jakiekolwiek, byłyby to wypowiedzi, „zamurowują” rodziców żywcem. Z dwojga złego, czasem trzeba edukować też rodziców na szkolnej wywiadówce, na temat zachowania ich dzieci wobec reszty uczniów. I może dlatego, jestem za szkołą masową, aby pewnych rzeczy nie odgradzać od społeczeństwa, by nie zamiatać brudów niedoskonałości pod piękny dywanik. To troszkę naiwne i pełne marzycielstwa. Jednakże, wierzę, że do niektórych szkół specjalnych czy integracyjnych, należałoby zapisywać uczniów, zdrowych, tych lubiących nie dbać ani o oceny ani o szacunek wobec otoczenia, a pełnych chęci z tamtego obozu, przenosić do masówek. Bo zaraz się okaże, że integracja równa się resocjalizacja.

Jaka jest bowiem definicja niepełnosprawności? Fizyczna czy społeczna? Zdrowy uczeń, naprzykrzający się wszystkim, to dopiero musi być „es”... nie to bohater! Wcielony geniusz, nowy polityk w rządzie, podpisujący ustawę o konieczności tworzenia specjalnych ośrodków dla usunięcia ze społeczeństwa, tego marginesu za bezprawne korzystanie ze zniżek w komunikacji miejskiej, który zresztą swoją legitymację zamieniłby na luksusowe ferrari.

Drodzy Czytelnicy, co sądzicie na temat szkół masowych, integracyjnych i specjalnych? Jakie są Wasze doświadczenia w tej kwestii. Oto link, wpisu blogowego, o którym mowa w artykule:
http://dzieciologia.blogspot.com/2012/07/wybieramy-szkoe-integracyjna-czy.html

Zapraszam do komentowania,
Justa


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn cze 10, 2013 21:58 


Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 1 ] 

Strefa czasowa: UTC


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group
Tłumaczenie phpBB3.PL