Za nami V Pielgrzymka Osób Niepełnosprawnych Archidiecezji Wrocławskiej
Autor: inf. prasowa
Ponad tysiąc uczestników wzięło udział w V Pielgrzymce Osób Niepełnosprawnych, Ich Rodzin i Przyjaciół do Henrykowa. Głównym celem tej inicjatywy jest aktywizacja osób z niepełnosprawnością.
Od pięciu lat w ostatnich dniach sierpnia pocysterskie opactwo, leżące w oddalonym o zaledwie 60 km od Wrocławia Henrykowie, odwiedzają osoby z niepełnosprawnością, ich rodziny, opiekunowie i przyjaciele. Każdego roku przybywa uczestników i wolontariuszy. W tym roku przyjechało przeszło tysiąc pielgrzymów, których wspierało ponad 100 wolontariuszy, w większości członków Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.
- Siła nie tkwi w fizyczności, ale w sile ducha i serca – mówił podczas homilii biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej Andrzej Siemieniewski, przekazując słowa arcybiskupa Józefa Kupnego, który sprawował eucharystię w ubiegłym roku.
Okazja, by wyjść z domu
W programie przewidziano także, przy wsparciu gminy Wrocław, wspólne zabawy, prezentacje prac wykonanych przez osoby z niepełnosprawnością, występy artystyczne oraz piknik. Była też możliwość próbnych jazd na handbike'ach, o co zadbał Stan Kośnik ze swoją ekipą.
– Widać, że środowisko się jednoczy w dobrym celu, bo to piękny czas, możliwość prezentacji swoich działań i kolejnej aktywizacji – mówił Bartłomiej Skrzyński, rzecznik Prezydenta Wrocławia ds. Osób Niepełnosprawnych.
Jak podkreślali przedstawiciele organizatorów: Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, Dolnośląskiego Forum Integracyjnego, Caritas Archidiecezji Wrocławskiej, głównym celem inicjatywy jest aktywizacja osób z niepełnosprawnością. Dla wielu z nich to jedna z niewielu okazji, by opuścić swoje domy i spotkać się z innymi. Organizatorzy przyznają jednak, że to kropla w morzu. Na całym Dolnym Śląsku mieszka ok. 450 tys. osób z niepełnosprawnością, a w samym Wrocławiu - ok. 60 tys.
- Świetnie by było, gdyby jak najwięcej z nich udało się tutaj zaprosić – podkreślali organizatorzy, którzy zadbali także o tłumacza języka migowego.
Nie są osamotnieni
Radość z faktu dużego zainteresowania każdego roku spotkaniem w Henrykowie wyrażał zawsze ich stały uczestnik, poseł Sławomir Piechota.
– Moja radość jest tym większa, że widzę, ilu młodych ludzi jest zaangażowanych w to dzieło – tłumaczył.
Jego zdaniem, dla osób z niepełnosprawnością bardzo ważna jest możliwość doświadczenia tego, że w swoich problemach nie są osamotnieni.
– Okazuje się, że pomimo tak wielu ograniczeń ci ludzie potrafią być szczęśliwi i uśmiechnięci. Ta radość może zarażać innych, dlatego można powiedzieć, że fenomenem takich spotkań jest to, że tu wszyscy zostają obdarowani: osoby niepełnosprawne, które mogą wyjść z domów, być razem, modlić się oraz ci, którzy się nimi opiekują i doświadczają tej atmosfery – wyznał poseł.
Data opublikowania dokumentu: 2014-09-01, 12.31
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/189453 Autor: Dorota Próchniewicz, Źródło: Integracja 3/2014
Każdy marzy o wakacjach, to oczywiste. Ale jeśli akurat jest rodzicem czy opiekunem osoby z niepełnosprawnością, zwłaszcza takiej, która ma co najmniej kilkanaście lat, to marzy, marzy i marzy. I nic!
Wakacje to same pozytywne skojarzenia: podróże, przygody, wspaniali ludzie, piękne krajobrazy, wolność i odpoczynek. I dużo wolnego czasu...
Choć w głowie brzmi czasem piosenka stara jak świat: „Niech żyją wakacje, niech żyje pole i las. I niebo, i słońce, wolny, swobodny czas”, jest cała lista przyczyn, dla których letnie miesiące to czas wyjątkowo męczący.
W ciągu roku nasi podopieczni, jeśli tylko ich niepełnosprawność na to pozwala, zwykle mają jakieś zajęcia: szkołę, warsztaty terapii zajęciowej, specjalistyczne usługi opiekuńcze. Choć najprawdopodobniej mają ich za mało oraz niełatwo było je zdobyć i niełatwo utrzymać, to zwykle jakoś jest – a opiekun ma kilka wolnych chwil. Jego sprawa, czy zechce delektować się filiżanką herbaty (ot, taki domowy kwadrans wakacji...), czy koniecznie musi akurat wtedy wyprać firanki... Latem natomiast często zawieszane są usługi opiekuńcze, terapeuci mają urlopy, żegna się z nami gminny transport. Wszyscy mówią, że we wrześniu będą zmiany, nowe harmonogramy, nowi ludzie, nowe przetargi. Teraz są przecież wakacje. Więc jak jaskółki na drucie telegraficznym czekamy do tego września. Gdy znów będzie trochę oddechu.
Patrząc jednak logicznie – właśnie podczas wakacji oferta usług asystenckich, opiekuńczych czy transportowych powinna być większa.
Test dzielności
Bywa, że wyobrażenie, wyhodowane na wesołych piosenkach o wakacjach, reklamach biur podróży czy kilku wspomnieniach z młodości, każe myśleć, że może jednak odetchniemy. Mamy mniej obowiązków, może więc przynajmniej się wyśpimy. Wielu z nas dodatkowo cieszy myśl, że chwilowo nie będą musieli użerać się z nieprzyjaznym środowiskiem, np. w szkole dziecka. Radość mija, gdy znudzona pociecha „atakuje” nas 24 godziny na dobę. Bo często nie wie, co się właściwie stało i gdzie się podziały jej zajęcia. Dla osoby z autyzmem, funkcjonującej w dokładnym planie, już przeżycie weekendu to trudne doświadczenie. A co dopiero wakacji, czyli osiem weekendów, z których każdy poprzedzony jest 5-dniowym wstępem. Wszyscy rozumiemy, że dziecko nie rozumie, ale kto zrozumie nas? Musimy być dzielni, jeszcze dzielniejsi... A tu chce się wyć, często już po kilku dniach całodobowej opieki.
Latem dzieci często wyjeżdżają. Z dala od domu, na koloniach i obozach ma im być fajnie i wesoło. Dzieci z niepełnosprawnością nie mają wielu wakacyjnych przygód. Oferty zorganizowanych wyjazdów, dostosowanych do ich potrzeb i możliwości niemal nie ma. Na szczęście coraz częściej dotowany letni wypoczynek organizują fundacje i stowarzyszenia, działające na rzecz osób z niepełnosprawnością, ale to kropla w morzu potrzeb. Z ofertą stacjonarną jest dokładnie ten sam problem – gminy nie kwapią się do organizacji wypoczynku, uwzględniającego potrzeby osób z niepełnosprawnością. Ośrodki opieki czasowej, gdzie nasz podopieczny mógłby spędzić tydzień albo i miesiąc, korzystając z atrakcyjnych dla niego zajęć, nie istnieją. Powolutku, pojedynczo zaczynają się pojawiać prywatne, płatne i nietanie.
I oto mamy przewrotną odpowiedź na pytanie, dlaczego rodzice dzieci z niepełnosprawnością często nie pracują albo tak łatwo rezygnują z pracy. Bo co roku nadchodzą wakacje... Babcia już nie daje rady pilnować wnuka, a opiekunce na pełen etat trzeba by oddać całą pensję. Nawet najbardziej zdeterminowani tracą siły. Od dawna nie awansują, nie zarabiają więcej, tylko trwają na jakimś „cichym, szarym” etacie. Pracujący rodzic sam jest sobie winien – takiego dziwactwa nie przewiduje żadna ustawa. Wiadomo, że rodzice niepełnosprawnych dzieci nie pracują, ponieważ muszą być ze swoimi podopiecznymi cały czas. To bardzo dziwne myślenie. Stąd już tylko krok do równie dziwnego, ale popularnego wniosku, że dzieci z niepełnosprawnością nie mogą istnieć bez rodziców. Więc po co im obozy, kolonie i wakacyjne przygody? Świat może co najwyżej zrozumieć, że potrzebują terapii.
Turnusowe i wyjazdowe pułapki
Jedyną szerzej dostępną ofertą wakacyjną dla osób i rodzin z niepełnosprawnością jest turnus rehabilitacyjny. Trwa zwykle dwa tygodnie, kosztuje kilka tysięcy i wymagana jest na nim obecność opiekuna. Propozycji jest coraz więcej, pewnie się opłacają. Mało która rodzina jest w stanie płacić z własnej kieszeni, więc cały rok trwa zbieranie środków – kierowane są podania do PFRON, trwa szukanie darczyńców. Czasem rodzice przez kilka lat zbierają środki z 1% podatku na subkontach, by móc pojechać na turnus, wierząc, że to pomoże ich dziecku nadrobić rozwojowe braki. Niektórzy jeżdżą na takie turnusy przez cały rok, bo w miejscu zamieszkania nie ma rehabilitacji. Mają „wakacje” przez cały rok? Dobrze zorganizowane turnusy się zdarzają. Najlepsze są na pewno takie, które przewidują nie tylko terapię, ale też atrakcje, takie jak: wycieczki czy jakieś imprezy. I to nie tylko dla dzieci, ale i rodziców. Jeśli rodzic wraca z turnusu wykończony, bo musiał każdą chwilę spędzać z dzieckiem, to szkoda było tej kasy...
Turnusowa oferta kończy się najczęściej jednak wraz z nadejściem dorosłości. Dla 18-latka już prawie nie ma propozycji.
A wspólny, rodzinny wyjazd? Najlepiej i najbezpieczniej wyjechać na działkę z daczą, dmuchanym basenem, miejscem na grilla i ognisko. O ile mamy szczęście taką posiadać. Powinna być zapisana w orzeczeniu, podobnie jak wskazanie do zamieszkania w osobnym pokoju. A jeśli, jak mówi piosenka, postanowimy spakować piłkę, kajak i skakankę i ruszyć w Polskę, to co nas czeka? Oprócz barier architektonicznych (np. przy zejściu na plażę dla osoby na wózku), trafimy zapewne na bariery społeczne i wszechobecne spontaniczne reakcje: wytrzeszczone oczy, zakłopotane chrząknięcia, a nierzadko też przykre uwagi.
Czy za granicą jest lepiej? Znajoma wróciła właśnie z pięknego europejskiego kraju, do którego rodzina pojechała samochodem, nocując na kempingach. Wyznała, że marzy o odpoczynku po wakacjach z dzieckiem, które niestety nie doceniło turystycznych atrakcji.
Jeśli jesteś rodzicem, to pewnie odnajdziesz w tym tekście własne doświadczenia. A co jeśli jesteś osobą z niepełnosprawnością? Lubisz wakacje? Twój opiekun robi się coraz bardziej wściekły, zmęczony. Głośniej narzeka na głupi system, na ciężki los, pochlipuje po kątach, obiecuje, że kiedyś gdzieś cię zabierze, tylko nie wie kiedy i czy da radę, ale się postara. Nawet, jeśli nie potrafisz tego opisać słowami, czujesz zawieszone w powietrzu złe emocje, i okazujesz to na swój sposób.
Więcej optymizmu
Wakacyjne nieszczęścia zostały opisane. Wnioski nasuwają się takie, że pora skończyć z idealizowaniem wakacji. Dość fałszywej propagandy! Do licha z tym „wolnym, swobodnym czasem”. To czas trudny i wymagający. Trwanie z zaciśniętymi zębami. Większe wydatki. Problemy z pracą. Zmęczenie dzieci i rodziców, skazanych na siebie dosłownie całodobowo. Radości nie za wiele, chyba że przyjąć, iż w życiu piękne są tylko chwile, i na pięć minut zamknąć oczy, by pomarzyć o Karaibach.
Z wakacjami w ogóle jest kłopot. Także gdy ma się pełnosprawne dzieci. Wakacje są długie, a urlopy krótkie. Trzeba gdzieś upchnąć te dzieciaki. Specjaliści twierdzą, że dwumiesięczne wakacje szkodzą procesowi edukacji – w czerwcu dzieci są już i przemęczone, i rozluźnione, myślą o lecie, w lipcu i sierpniu odpoczywają od szkoły, a we wrześniu nauczyciele muszą je na nowo przystosowywać. Dopiero w październiku zaczyna się prawdziwa nauka.
Ośmiotygodniowe wakacje są nie na miarę dzisiejszych czasów. A na pewno nie na miarę potrzeb osób z niepełnosprawnością i ich rodzin, zwłaszcza w naszym kraju, gdzie kulawy system wsparcia wakacji niemal w ogóle nie działa. Podczas krótszych, ale częstszych ferii łatwiej i taniej byłoby zorganizować wypoczynek. Zbyt długie (wakacyjne) przerwy w rehabilitacji mogą też powodować regres.
Czarny scenariusz na lato nie musi być obowiązkowy. Propozycji dla młodzieży z niepełnosprawnością przybywa. Trzeba ich szukać w gminie, placówkach edukacyjnych, organizacjach pozarządowych, zaglądać na fora rodziców i pytać o dobre doświadczenia. Można też próbować coś zorganizować samemu.
Wakacje nie są czasem beztroski. Tysiące rodzin co roku przeżywa gehennę. Jednak, zanim zrzucimy winę na system, urzędników, dyrektorów, warto najpierw rzucić światło na siebie. Czy nie wpadamy w pułapkę stereotypów, że nasz odpoczynek się nie liczy, że musimy non stop dbać o chore dzieci, bo inni nie zajmą się nimi tak dobrze. Czy zastanawiamy się, co na to nasze dorastające dzieci? Czy te, które w jakimś stopniu mogą o sobie decydować, nie chciałyby pobyć gdzieś bez nas?
Wakacje osób z niepełnosprawnością to poważny problem, zapomniany temat. Dzieciom potrzebne są przygody, a rodzicom wytchnienie. Nawet jeśli tym razem nie opali nas złote słońce – jak z piosenki, to po prostu powinniśmy spędzić trochę czasu bez siebie.
Dotacja z PFRON
Raz w roku można składać wnioski do PFRON o dofinansowanie turnusu rehabilitacyjnego dla uczestnika i opiekuna. Wśród warunków są m.in. odpowiedni dochód i wpisanie organizatora do stosownego rejestru. Więcej informacji:
http://www.pfron.org.plOrganizacje mają oferty
Turnusy rehabilitacyjne, półkolonie w ramach akcji „Lato w mieście” dla dzieci i młodzieży oraz zajęcia i spotkania dla ich opiekunów organizuje m.in. Stowarzyszenie Bardziej Kochani. Więcej na:
http://www.bardziejkochani.pl Data opublikowania dokumentu: 2014-08-26, 11.22
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... 28.08.2014 Autor: Beata Rędziak, Źródło: inf. własna
- Prawdopodobnie już we wrześniu br. ruszą sejmowe prace nad rozważaną obecnie nowelizacją przepisów o karcie parkingowej, których celem będzie wydłużenie ważności obowiązujących dziś kart do pierwszego kwartału przyszłego roku – mówi w rozmowie z nami poseł Sławomir Piechota, przewodniczący sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
Zgodnie z nowelizacją ustawy Prawo o ruchu drogowym, która weszła w życie 1 lipca br., stare karty parkingowe miały obowiązywać tylko do 30 listopada 2014 r.
- Rozporządzenia do ustawy weszły w życie późno (30 czerwca br. najważniejsze rozporządzenie dotyczące nowych przepisów – red.). Innym ważnym argumentem jest to, że w okresie wakacyjnym do powiatowych zespołów ds. orzekania o niepełnosprawności zgłosiło się niewiele osób, kumulacja nastąpi pewnie w listopadzie. Obecne karty mają ważność do 30 listopada, więc przedłużymy ich ważność do pierwszego kwartału 2015 r., żeby wydawać je na spokojnie – mówi poseł Piechota.
Nowelizacja wydłużająca ważność aktualnych kart musiałaby wejść w życie przed 30 listopada br.
Więcej środków na orzekanie
Przewodniczący sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny podkreśla, że wciąż nie wiadomo, ile osób zgłosi się po nowe karty parkingowe.
- Według mnie, z posiadaczy tych 650 tys. kart, które teraz są w obiegu, znaczna część nie przyjdzie po ich odnowienie, gdyż wielu ludzi odeszło – mówi poseł Piechota.
Istotne jest także zyskanie na czasie, jeśli chodzi o wydawanie nowych orzeczeń o niepełnosprawności, na co obecnie powiatowe zespoły ds. orzekania o niepełnosprawności nie mają pieniędzy.
- Nowelizacja jest konieczna ze względu na nie dającą się dziś precyzyjnie określić liczbę osób, które zgłoszą się po nowe orzeczenia w powiatowych zespołach. Dopiero w przyszłorocznym budżecie będziemy mieli pewność dodatkowych środków na nowe orzeczenia wydawane przez powiatowe Zespoły – mówi poseł Piechota. – Mówimy tutaj o ok. 11-14 mln zł, które będą zagwarantowane dla zespołów w przyszłorocznym budżecie – konkluduje.
Data opublikowania dokumentu: 2014-08-27, 16.43
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... 28.08.2014