Nie każdy kontrakt jest śmieciowy, a etat stabilny
Rzeczpospolita (2014-01-22), autor: Mateusz Rzemek, oprac.: GR
Problem z tzw. umowami śmieciowymi to nie kwestia gorszej kategorii kontraktów cywilnoprawnych, ale nadużywania prawa przez niektórych przedsiębiorców – czytamy w Rzeczpospolitej.
Ze statystyk Ministerstwa Finansów wynika, że przychody z umów o dzieło może mieć nawet 3 mln osób. Dla około 100 tys. są to jedyne przychody. Od wynagrodzenia z umowy o dzieło nie trzeba odprowadzać składek ZUS, a podatek płaci się najczęściej na preferencyjnych zasadach. Z tego względu ta umowa była powszechnie nadużywana przez przedsiębiorców w ostatnich latach np. w branży budowlanej, ale też szkolnictwie wyższym. Nie można jej bowiem stosować do wykonywania powtarzających się usług (zlecenie) czy pracy w określonych godzinach, miejscu i pod kierownictwem przełożonego (etat).
Plusem tej umowy jest, że praktycznie cała kwota wynagrodzenia w niej przewidziana trafia do kieszeni wykonawcy dzieła (pomniejszona tylko o PIT). Minusem jest brak prawa do świadczeń ZUS w razie choroby, wypadku przy pracy czy urodzenia dziecka, a także prawa do bezpłatnej opieki medycznej czy emerytury.
Z deklaracji premiera złożonych w grudniu 2013 r. wynika, że umowy o dzieło będą celem wzmożonych kontroli. Problem w tym, że inspektor pracy nie ma prawa ich kontrolować, gdyż nie wynikają one z kodeksu pracy.
Znacznie więcej uprawnień ma ZUS, który co roku zamienia 2-3 tys. takich umów na oskładkowane zlecenia lub umowy o pracę. Niewielka grupa inspektorów ZUS nie jest jednak w stanie skontrolować wszystkich przedsiębiorców zawierających takie umowy.
Umowa zlecenia, zgodnie z kodeksem cywilnym, powinna polegać na cyklicznym wykonywaniu określonych usług. Przedsiębiorca nie ma prawa narzucać stałych godzin pracy, wyznaczać miejsca jej wykonywania ani wydawać poleceń. Jeśli tak się zachowuje, zamiast zlecenia powinien zaproponować umowę o pracę.
Wynagrodzenie z takiej umowy stanowi podstawę odprowadzenia składek - emerytalnej i rentowej. Jednak nie zawsze daje prawo do takich świadczeń z ZUS jak zasiłek chorobowy w czasie zwolnienia lekarskiego czy zasiłek macierzyński po urodzeniu dziecka. Zleceniobiorca musi bowiem wcześniej zapłacić składkę na dobrowolne ubezpieczenie chorobowe.
Bardzo korzystna taka forma jest dla studentów i uczniów oraz osób, które mają już ubezpieczenie w ZUS z tytułu innej umowy zlecenia czy etatu. Nie muszą oni płacić wtedy składek ZUS od wynagrodzenia z tej umowy. Dlatego właśnie bywa ona nadużywana przez nieuczciwych przedsiębiorców m.in. do zastępowania zatrudnienia etatowego, bo formalnie nie ma obciążeń wynikających z umowy o pracę, a w razie zwolnienia z obowiązku zapłaty składek jest ona tańsza od etatu. Z perspektywy zleceniobiorcy to właśnie są podstawowe wady tej umowy. Nie mają oni prawa do urlopu wypoczynkowego ani zwolnienia lekarskiego, nie chronią ich przepisy prawa pracy gwarantujące np. odpoczynek co najmniej 11 godzin w ciągu doby.
By zaoszczędzić na składkach, przedsiębiorcy celowo zawierają kilka umów zlecenia z jedną osobą. Przez to składki są płacone od minimalnych kwot wynagrodzenia np. 48 zł miesięcznie, co nie daje praktycznie prawa do świadczeń z ubezpieczenia społecznego czy zasiłku dla bezrobotnych po ustaniu zatrudnienia.
Więcej w Rzeczpospolitej z 14 stycznia 2013 r.
dodano: 2014-01-22 12:50
Źródło:
http://www.baza-wiedzy.pl/index.php?ema ... bilny.htmlKomentarz:
Walka z umowami śmieciowymi, czyli tak naprawdę z czym?
W mediach od dłuższego czasu powracają dyskusje na temat tzw. umów śmieciowych. Wielu z nas nie wie jednak, jakie z umów zaliczane są do tej kategorii oraz dlaczego. W poniższym tekście prezentujemy trzy podstawy świadczenia pracy na rzecz drugiego podmiotu – klasyczną umowę o pracę podlegającą pod reżim Kodeksu pracy oraz dwie umowy cywilnoprawne – zlecenie i dzieło. Prezentacja polega na przedstawieniu cech charakterystycznych, porównaniu poszczególnych stosunków oraz omówieniu kwestii związanych ze składkami odprowadzanymi na ubezpieczenia społeczne.
Umowa o pracę
Podstawą świadczenia pracy przez pracownika na rzecz pracodawcy jest umowa o pracę. Zgodnie z definicją kodeksową (art. 22) za stosunek pracy uważa się sytuację, w której pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju, na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie przez niego wyznaczonym, zaś pracodawca zatrudnia pracownika za wynagrodzeniem. Kluczowe w tej definicji pozostaje podporządkowanie pracownika pracodawcy – poprzez wykonywanie pracy pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie przez niego wyznaczonym.
Zgodnie z regulacjami kodeksowymi istnieje kilka typów umowy o pracę. Podstawowy, można powiedzieć docelowy, gdyż zapewniający największą stabilność i ochronę, to umowa na czas nieokreślony. Dodatkowo wyróżnia się umowy na czas określony (w tym umowy na zastępstwo) oraz umowy na czas wykonania określonej pracy. Pracodawca może zatrudniać również na umowę na okres próbny, przy czym na jednym stanowisku można zatrudnić pracownika na podstawie umowy na okres próbny tylko raz i maksymalnie na trzy miesiące (nie ma jednak przeszkody, aby zawrzeć umowę na okres próbny wynoszący jeden miesiąc, a następnie przedłużyć ją do trzech miesięcy). Jednak należy pamiętać, że zgodnie z najnowszym orzecznictwem Sądu Najwyższego, które jest potwierdzeniem głosów pojawiających się dotychczas w doktrynie, nic nie stoi na przeszkodzie, aby pracodawca zatrudniał tego samego pracownika na różnych stanowiskach za każdym razem na okres próbny. Przy czym pracodawca musi umieć udowodnić, że za każdym razem jest to faktycznie inne stanowisko – tzn. nie różni się jedynie nazwą, lecz zakresem obowiązków powierzanych pracownikowi.
Zabezpieczeniem przed zawieraniem nieskończenie wielu umów na czas określony jest art. 251 Kodeksu Pracy, zgodnie z którym trzecia następująca bezpośrednio po sobie umowa (pod warunkiem, że przerwa pomiędzy poszczególnymi umowami nie jest dłuższa niż 1 miesiąc) przekształca się z mocy prawa w umowę na czas nieokreślony.
Czemu tak naprawdę powinno nam zależeć na umowie na czas nieokreślony? Przede wszystkim daje ona pracownikowi poczucie większej stabilizacji. Po drugie zwiększona jest ochrona stosunku pracy, gdyż pracodawca planujący zwolnić osobę zatrudnioną na takiej podstawie zobowiązany jest do skonsultowania swojego zamiaru ze związkami zawodowymi działającymi w danym zakładzie pracy. I wreszcie dłuższe są okresy wypowiedzenia umowy na czas nieokreślony – począwszy od dwóch tygodni, jeśli pracownik był zatrudniony krócej niż 6 miesięcy, poprzez 1 miesiąc, gdy pracownik był zatrudniony co najmniej 6 miesięcy, a kończąc na 3 miesiącach, gdy pracownik był zatrudniony co najmniej 3 lata.
Natomiast umowa na czas określony może być wypowiedziana jedynie w sytuacji, gdy jest zawarta na okres co najmniej 6 miesięcy, a strony umowy zawarły taką możliwość w umowie. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przypadku umowy na okres próbny oraz na czas zastępstwa za innego pracownika, przy których okres wypowiedzenia wynosi zaledwie 3 dni.
Nieodzownym plusem umowy o pracę jest obowiązek pracodawcy do odprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne: emerytalnej, rentowej, chorobowej oraz wypadkowej. Dzięki temu pracownik ma zapewnioną pełną ochronę – składki emerytalne akumulowane są na poczet przyszłej emerytury, pracownik (oraz rodzina pozostająca na jego utrzymaniu) może korzystać z bezpłatnej służby zdrowia, może również liczyć na odszkodowanie z tytułu wypadku przy pracy.
Umowa zlecenia
Bardzo popularną w ostatnich latach podstawą zatrudniania jest umowa zlecenia. Na wstępie należy podkreślić, że nie jest to umowa o pracę, czyli nie możemy mówić o pracodawcy i pracowniku mu podlegającemu. Mamy tu natomiast przyjmującego zlecenie, który zobowiązuje się tym samym do dokonania określonej czynności na rzecz dającego zlecenie. Praca może być świadczona z dowolnego miejsca, w zależności od tego, jak umówią się strony umowy. Zleceniodawca nie może narzucić określonych miejsca i czasu świadczenia pracy. Zlecenie ma charakter ciągły i jest powszechnie nazywane „umową działania”, gdyż podstawą wynagrodzenia jest samo wykonywanie określonych zadań, a niekoniecznie ich efekt.
Jeśli chodzi o składki na ubezpieczenia społeczne odprowadzane od umowy zlecenia, to obowiązek dotyczy składki emerytalnej, rentowej oraz wypadkowej. Składka chorobowa odprowadzana jest zaś fakultatywnie. Warto jednak zwrócić uwagę na często stosowany kazus zatrudniania jednej osoby przez zakład pracy na podstawie umowy o pracę z minimalnym wynagrodzeniem (w chwili obecnej 1680 zł brutto) oraz dodatkowych umów zleceń. Taki zabieg miał umożliwić odprowadzanie składek od niższego wynagrodzenia. Taka sytuacja została uregulowana w prawie i dziś pracodawca zatrudniający swojego pracownika dodatkowo na podstawie umowy zlecenia ma obowiązek odprowadzania również składek od umowy cywilnoprawnej.
Dla kogo zatem opłacalne są zlecenia? Przede wszystkim dla osób, które albo posiadają status studenta (wtedy ciężar ubezpieczenia spoczywa na uczelni), albo są pracownikami zatrudnionymi na etacie u innego pracodawcy niż podmiot, z którym podpisują umowę zlecenia.
Umowa o dzieło
Trzecia najpopularniejsza forma świadczenia pracy na rzecz innego podmiotu to dzieło. Na wstępie należy zaznaczyć, że jest to tzw. umowa rezultatu. W uproszczeniu można powiedzieć, że w tym przypadku, odmiennie niż przy zleceniu, gdzie liczyło się staranne działanie, liczy się efekt naszej pracy, bez względu na to ile czasu i wysiłku potrzeba do jego osiągnięcia. Przyjmujący zamówienie (zgodnie z art. 627 Kodeksu cywilnego) zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia. Tu również nie ma mowy o jakimkolwiek podporządkowaniu jednej strony umowy drugiej.
Umowy o dzieła są najpopularniejsze wśród zawodów „twórczych” – dziennikarzy, pisarzy, malarzy, artystów, którzy wykonują konkretne dzieło. Ale co ciekawe również porada prawna bądź podatkowa często rozliczana jest na podstawie umowy o dzieło.
Warto podkreślić, że od umowy o dzieło nie odprowadza się żadnych składek (oprócz PIT). Co to oznacza w praktyce? Podmiot zlecający ma niższe koszty, gdyż nie jest zobowiązany do odprowadzania składek na ubezpieczenia. Osoba wykonująca dzieło otrzymuje realne wynagrodzenie na poziomie niewiele odbiegającym od wartości wynagrodzenia brutto ujętej w umowie. Co więcej w przypadku zawierania tzw. umów o dzieło z przeniesieniem praw autorskich (czyli takich, w których zrzekamy się prawa do korzystania ze stworzonego przez siebie dzieła, przy jednoczesnym przeniesieniu „własności” na rzecz zamawiającego) koszt uzyskania przychodu wynosi aż 50% wynagrodzenia brutto. Zatem zaliczkę na podatek PIT obliczamy tylko od połowy wynagrodzenia brutto. Pozwala to na jeszcze większą kwotę pozostającą w kieszeni wykonawcy dzieła.
Jednak minusem takiej sytuacji jest brak zabezpieczenia społecznego. Wykonując świadczenia na podstawie umowy o dzieło nie jesteśmy bowiem objęci powszechnym, publicznym ubezpieczeniem zdrowotnym, na naszym koncie w ZUSie oraz OFE nie akumulowane są składki na poczet przyszłej renty bądź emerytury.
Dlaczego mamy problemy z umowami cywilnymi?
Umowa o pracę, zlecenie oraz dzieło były od zawsze obecne na rynku. Każdy z tych stosunków zobowiązaniowych reguluje odmienny typ świadczenia usług. Każdy z nich można podporządkować do określonych rodzajów pracy, przy czym umowa o pracę powinna być podstawą dominującą. Jednak z uwagi na kryzys gospodarczy, z jakim mamy do czynienia w kraju od kilku lat, przedsiębiorcy szukają oszczędności. Koszty związane z ubezpieczeniami społecznymi stanowią na tyle duży procent wydatków danego podmiotu, że wiele jednostek na rynku zaczyna szukać sposobów ograniczania rozmiaru opłacanych składek. I w tym miejscu dochodzi do nadużyć – osoby zatrudnione dotychczas na podstawie umowy o pracę dostają alternatywę – albo przejdą na umowę zlecenie, albo stracą pracę. W efekcie bardzo duża grupa osób w Polsce zatrudniona jest na umowach zleceniach, które noszą znamiona typowej umowy o pracę. Jednak z uwagi na to, że inspektorzy pracy nie mogą kontrolować umów zleceń (podlegających reżimowi Kodeksu cywilnego a nie Kodeksu pracy) trudno to wykryć. Taką możliwość mają inspektorzy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych lub sam zainteresowany zatrudnieniem na umowę o pracę, który może złożyć do sądu pozew o ustalenie istnienia stosunku pracy, w trakcie którego należy wykazać, że zlecenie tak naprawdę spełnia przesłanki umowy o pracę. Głównie będzie tu chodziło o wskazanie faktycznego pozostawania w relacji podporządkowania pracodawcy i wykonywania pracy w sposób określony przez niego oraz we wskazanym miejscu i czasie.
Oczywiście mając do wyboru umowę cywilnoprawną lub pozostawanie bezrobotnym i poszukiwanie pracy, co jest w obecnych realiach procesem trudnym i długim, zdecydowana większość wybierze pierwszą opcję. Należy jednak patrzeć na problem perspektywicznie i pamiętać, że praca na podstawie zleceń lub dzieł nie daje żadnego zabezpieczenia społecznego na przyszłość, a nawet chroni tylko w ograniczony sposób w danej chwili.
Pomysły „ozusowienia” umów cywilnoprawnych to nie tyle cios wymierzony w pracodawców, których państwo chce zmusić do ponoszenia wyższych kosztów oraz dokładania do budżetu, co próba zniechęcenia do pozornego zamieniania umów o pracę na kontrakty cywilne.
Pamiętajmy również, że wraz z takimi działaniami, do Kodeksu cywilnego stale wprowadzane są instytucje mające uelastycznić rynek pracy i umożliwić obecność na nim jak największej grupy osób. Wchodzące w życie zmiany (jak chociażby wydłużenie urlopów na dzieci poprzez wprowadzenie dodatkowego urlopu macierzyńskiego oraz urlopu rodzicielskiego, w czasie którego możliwa jest praca w zmniejszonym wymiarze, do maksymalnego poziomu ½ etatu) mają również ułatwiać łączenie pracy z życiem rodzinnym.
Państwo szuka również innych sposobów ochrony miejsc pracy, chociaż poprzez „drugą ustawę antykryzysową” z października 2013 roku (pełna nazwa to Ustawa z dnia 11 października 2013 roku o szczególnych rozwiązaniach związanych z ochroną miejsc pracy). Jej celem jest utworzenie dwóch funduszy – jednego na dofinansowanie utrzymania stanowisk pracy w zakładzie pracy, a drugiego na wsparcie finansowe szkoleń dla pracowników zagrożonych utratą pracy. Dysponentami funduszu są odpowiednio marszałek danego województwa oraz starosta powiatowy, do których zainteresowani przedsiębiorcy powinni kierować wnioski o wsparcie.
Sytuacja na rynku pracy z całą pewnością jest trudna. Nie należy jednak kategorycznie uznawać wszystkich form zatrudnienia innych niż pełen etat na podstawie umowy na czas nieokreślony, jako umów śmieciowych, które należy jak najszybciej zlikwidować. Każda z przedstawionych podstaw świadczenia usług ma swoje plusy i minusy dla obydwu stron kontraktu. Należy przede wszystkim dążyć do sytuacji, w której poszczególne umowy będą dostosowane do warunków, w jakich są zawierane.