Portal - Informator Obywatelski Osób Niewidomych

www.defacto.org.pl
Teraz jest Wt mar 19, 2024 07:31

Strefa czasowa: UTC




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 202 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn paź 21, 2013 20:01 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Źródło: inf. prasowa

Po doskonałym przyjęciu na festiwalu w Montrealu film „Chce się żyć” Macieja Pieprzycy odniósł wielki sukces w Polsce. Teraz produkcja będzie prezentowana także z opcją audiodeskrypcji dla osób niewidomych i niedowidzących. Pokazy w wybranych kinach Cinema City już od 18 października.
Osoby niewidome lub niedowidzące, dzięki słownemu opisowi tego, co się dzieje na ekranie, będą mogły w pełni uczestniczyć w seansie. Na potrzeby tej grupy widzów nieodpłatnie udostępnionych zostanie około 30 zestawów słuchawkowych.
Projekcje filmu „Chce się żyć” z audiodeskrypcją odbywać się będą od 18 do 31 października w siedmiu kinach Cinema City (Warszawa Arkadia, Kraków Bonarka, Łódź Manufaktura, Bydgoszcz, Poznań Plaza, Lublin i Gdańsk).
To już drugi projekt tego typu realizowany przez Cinema City. Poprzednio w takiej formie prezentowany był obraz „Imagine”, a z audiodeskrypcji skorzystało ponad 300 osób w sześciu miastach.
Partnerami wydarzenia są: firma VOX Polska, która bezpłatnie udostępnia nadajniki i zestawy słuchawkowe, a także Fundacja Kultury Bez Barier, która opracowała ścieżkę audiodeskrypcji.
- Ogromnie się cieszę, że dramat Macieja Pieprzycy „Chce się żyć” będzie pokazywany w wersji z audiodeskrypcją. Dzięki tej technice film będzie w pełni dostępny dla osób z niepełnosprawnością wzroku, które samodzielnie, kompetentnie i komfortowo będą mogły śledzić rozwój akcji i poznawać wpisane w film bogactwo kolorów, światła i ruchu. Poprzez słowa i emitowaną do słuchawek ścieżkę dźwiękową dowiedzą się, jak wyglądają i co robią bohaterowie filmu, jakie są miejsca, rzeczy, jaką atmosferę buduje mieszanka światła i kolorów. Mam nadzieję, że coraz więcej filmów będzie wyświetlanych w formie dostępnej dla osób niewidomych i niedowidzących, dzięki czemu widzowie z niepełnosprawnością staną się częstymi gośćmi kin w Polsce – mówi Anna Żórawska, prezes zarządu Fundacji Kultury bez Barier.

„Chce się żyć” to jeden z największych światowych sukcesów polskiego kina ostatnich lat. Maciej Pieprzyca przedstawia w nim świat osób z niepełnosprawnością. Ukazuje rzeczy ważne – miłość, godność – przez pryzmat przyziemnych wyzwań. Film bawi, wzrusza i uczy pokory. Daje także nadzieję, że nawet w chwilach największego zwątpienia może zdarzyć się cud. Dramat został doceniony w kraju i za granicą. Nagrodzono go m.in. Srebrnymi Lwami, Grand Prix, Nagrodą Publiczności i Nagrodą Jury Ekumenicznego oraz długimi owacjami na stojąco po pokazach na festiwalach w Gdyni i Montrealu.
Film oficjalnie trafił na ekrany kin Cinema City 11 października.

Harmonogram pokazów filmu „Chce się żyć” z audiodeskrypcją
Cinema City Arkadia, Warszawa, al. Jana Pawła II 82, tel. (22) 321 21 00, godz.: 11:45, 16:30
Cinema City Bonarka, Kraków, ul. Kamieńskiego 11, tel. (12) 299 99 00, godz.: 15:00, 17:15, 19:30, 21:45 (dodatkowe seanse w niedzielę: 10:30, 12:45)
Cinema City Manufaktura, Łódź, ul. Drewnowska 58, tel. (42) 664 64 00, godz.: 15:00, 17:20, 19:40, 22:00
Cinema City Lublin Plaza, ul. Lipowa 13, tel. (81)535 25 00, godz.: 12:30, 17:00
Cinema City Krewetka, Gdańsk, ul. Karmelicka 1, tel. (058) 769 31 21, godz.: 14:00, 18:45, 21:00
Cinema City Poznań Plaza, ul. Drużbickiego 2, tel. (61) 662 62 00, godz.: 12:30, 17:15
Cinema City Bydgoszcz, ul. Jagiellońska 39-47, tel. (52) 554 37 00, godz.: 13:45

Grupy zorganizowane zainteresowane pokazami z audiodeskrypcją proszone są o kontakt telefoniczny z kinem. Godziny seansów mogą ulegać zmianom – aktualny repertuar, a także możliwość zakupu biletów na stronie www.cinema-city.pl i w kasach kin.

Data opublikowania dokumentu: 2013-10-18, 16.10
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/173531

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 21, 2013 20:01 


Góra
  
 
PostNapisane: Pn paź 21, 2013 20:10 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
„Niemożliwe staje się możliwe”: za nami 9. grodziski przegląd twórczości ON
Źródło: inf. prasowa

„Niemożliwe staje się możliwe – twórcze działania wyrównują szanse osób niepełnosprawnych” – to hasło dziewiątego już Powiatowego Przeglądu Twórczości Artystycznej Osób Niepełnosprawnych „Ogrody Integracji”, który 27 września br. odbył się w Grodzisku Mazowieckim.
Organizatorem wydarzenia było Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Grodzisku Mazowieckim. Do współpracy zaproszono Powiatową Społeczną Radę ds. Osób Niepełnosprawnych, organizacje pozarządowe działające na rzecz osób niepełnosprawnych na terenie powiatu grodziskiego oraz Centrum Kultury.
- Jako Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie znamy środowisko osób niepełnosprawnych i widzieliśmy potrzebę zorganizowania imprezy, która da możliwość pokazania mieszkańcom powiatu, że osoby niepełnosprawne, mające trudności w zaspokajaniu własnych życiowych potrzeb, mające problem z porozumiewaniem się z otoczeniem, poprzez sztukę wyrażają siebie i pokazują nam swój sposób widzenia świata – podkreślają organizatorzy.
Wydarzenie miało na celu przełamywanie stereotypów dotyczących osób niepełnosprawnych, promowanie ich osiągnięć, wartości i artystycznego dorobku, a także integracja tej grupy osób z resztą społeczeństwa.

Profesjonalne występy i jury
Artyści z niepełnosprawnością dokonywali prezentacji na dużej scenie Centrum Kultury, w holu zaś pokazywano rękodzieło i różne formy prac plastycznych. – Sztuka tworzona przez osoby niepełnosprawne jest autentyczna, pełna pasji, oderwana od oficjalnie uznawanych nurtów i stylów, niezależna. Zawiera szczerość i prawdziwość wypowiedzi wynikającą z wewnętrznej potrzeby ekspresji i zaznaczenia swojej obecności w społeczeństwie – zauważają organizatorzy.
„Ogrody Integracji” z roku na rok cieszą się coraz większą popularnością; przyciągają osoby niepełnosprawne z różnych placówek terapeutycznych i gości nie tylko z okolicznych powiatów. – Gościliśmy już niepełnosprawnych artystów z Warszawy, zespół z Buska Zdroju śpiewający ballady Wojtka Belona, a nawet 50-osobową orkiestrę osób niepełnosprawnych Vita Activa z Gdańska, która koncertuje na całym świecie. Występował u nas niewidomy piosenkarz z Kocka Grzegorz Fijałkowski, który wygrał Festiwal Zaczarowanej Piosenki, a w tym roku pięknie zaśpiewała nam niepełnosprawna dziewczyna z Poznania Zuzanna Ambroży oraz Emilia Kacprzak z Żyrardowa – informują realizatorzy przedsięwzięcia.

Oceny występów dokonało profesjonalne jury, w skład którego weszli m.in.: Paweł Dłużewski, Andrzej Zaorski, Katarzyna Pakosińska, Katarzyna Grochola, Krystyna Prońko, Justyna Steczkowska, Piotr Rubik, Janusz Tylman, Czesław Majewski, Maria Winiarska, Agnieszka Maciąg, Robert Wolański, Radosław Pazura, Joanna Cichoń, Hanna Makowska, Krzysztof Cwynar, Dariusz Wnuk, Ryszard Makowski i Jerzy Janeczek.
W jury zasiedli także profesjonalni psychologowie Piotr i Tatiana Mosakowie oraz Mikołaj Markiewicz, a także artyści plastycy Danuta Borys i Ryszard Krawczyk. Wieloletnim przewodniczącym jury jest prof. Wojciech Siemion.
Na zakończenie imprezy uczestnikom przekazano nagrody ufundowane przez sponsorów.
- Ogrody Integracji są doskonałą lekcją tolerancji, uczą szacunku dla drugiego człowieka i odnajdywania jego wewnętrznego piękna, nawet wtedy, gdy jego ciało jest chore, ułomne, brzydkie czy niepełnosprawne – zaznaczają organizatorzy.
Patronat nad „Ogrodami Integracji” objęli starosta powiatu grodziskiego i burmistrz Grodziska Mazowieckiego.

Data opublikowania dokumentu: 2013-10-15, 16.47
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/173346

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn paź 21, 2013 20:13 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Źródło: inf. prasowa

Pomorsko-Kujawski Klub Kultury Fizycznej Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących „Łuczniczka” oraz Stowarzyszenie Kultury Fizycznej Niewidomych i Słabowidzących OCULUS zapraszają na II Ogólnopolski Turniej w Showdown, który odbędzie się 19 października (sobota) w nowym Ośrodku Sportowym Niewidomych i Słabowidzących przy ul. Krasińskiego 3a w Bydgoszczy.

Showdown został wymyślony w 1960 r. przez Kanadyjczyka Joe Lewisa. Miał być początkowo jedynie rozrywką dla osób niewidomych. Jednak z czasem ta zabawa stała się sportem; obecnie gra się w nią na całym świecie, a w 2016 roku dołączy do dyscyplin paraolimpijskich. W 2012 roku na igrzyskach olimpijskich w Londynie został rozegrany pierwszy paraolimpijski turniej pokazowy w showdown.
Najsilniejszymi ośrodkami showdownu w naszym kraju są Wrocław, Lublin i Bydgoszcz, która ogólnopolski turniej w tej dyscyplinie organizuje już po raz drugi.
Sport ten stworzony został z myślą o osobach z dysfunkcją wzroku. Jest dyscypliną o charakterze integracyjnym. W showdown mogą grać również osoby pełnosprawne.

Równe szanse
Pojedynek odbywa się na specjalnym stole, obramowanym listwami. Zawodnicy grają piłką z twardego tworzywa sztucznego z dzwoneczkiem w środku (dzwoneczek wskazuje położenie piłki).
Piłkę odbija się drewnianymi wiosełkami. Dla wyrównania szans zawodnicy mają zasłonięte oczy specjalnymi okularami, przez które nic nie widać. Rozgrywający posługują się tylko narządem słuchu, dlatego ważne jest, by na sali, gdzie toczy się rozgrywka, panowała cisza.
Ręce graczy chronią rękawice. Gracze obu drużyn oddzieleni są pionowym ekranem, dzielącym stół na pół. Na przeciwległych końcach stołu umieszczone są bramki. Rozgrywka trwa do zdobycia przez jedną z grup 11 punktów. Umieszczenie piłki w bramce przeciwnika to dwa punkty; uderzenie w pionowy ekran na środku stołu – punkt dla przeciwnika. Jeden punkt przeciwnikowi zapewniają także: wyrzucenie piłki poza stół przez drugą drużynę oraz dotknięcie przez nią piłki czymkolwiek poza wiosełkiem. Gracz serwuje dwukrotnie. Po dwóch zagraniach następuje zmiana serwującego.
Organizatorzy zapraszają wszystkich chętnych do oglądania zmagań zawodników podczas sobotniego turnieju. Rozgrywki odbywać się będą w godzinach 10.00-17.30.

Turnieje pokazowe i nordic walking
W tym dniu, z okazji Międzynarodowego Dnia Białej Laski, odbędzie się również dzień otwarty pn. „Sport dla Niewidomych”, podczas którego zostaną rozegrane turnieje pokazowe w szachach, warcabach i brydżu sportowym oraz pokaz plenerowy nordic walking. Będzie można zobaczyć, jak niewidomi i niedowidzący dają sobie radę w świecie sportu, i spróbować rywalizacji z nimi.
Imprezy dofinansowały miasto Bydgoszcz oraz Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego.

Data opublikowania dokumentu: 2013-10-18, 15.31
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/173527

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn paź 21, 2013 20:22 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Autor: Łukasz Stec, Źródło: inf. własna

Chcieli stworzyć coś całkiem innego. Nie kolejne warsztaty teatralne, nie zajęcia z arteterapii, lecz prawdziwy teatr. Sześciu byłych i obecnych podopiecznych domu samopomocy wraz z psychoterapeutką i muzykiem założyli grupę teatralną, która zdążyła już wystawić swoje sztuki na deskach Ateneum i na poznańskim festiwalu Malta.
W sali nr 215 Bemowskiego Centrum Kultury w Warszawie panuje półmrok. Ściany zakryte są czarnymi kotarami, a jedyne światło pada z reflektora na środek pomieszczenia. Z głośników wydobywają się dźwięki muzyki przeplatane głosami osób recytujących limeryki. Aktorzy po kolei wstają z miejsc, w których znajdują się na początku swojej sceny, wykonując poszczególne ruchy i gesty. Wszystko w wielkim skupieniu, pod okiem stojącej na końcu sali reżyserki.

Bez terapii
Od 6 lat aktorzy Teatru Zgoda spotykają się tu, by móc pracować nad swoimi kolejnymi spektaklami. Nad wszystkim czuwają psychoterapeutka Agata Adamek wraz z muzykiem Zbyszkiem Gozdeckim. To z ich inicjatywy powstał teatr, w którym grają osoby z chorobami psychicznymi.
– Chcieliśmy stworzyć teatr osób wykluczonych społecznie, który nie będzie formą terapii, lecz prawdziwym artystycznym wydarzeniem – wspomina Adamek. – Od wielu lat prowadziłam warsztaty teatralne dla dzieci i młodzieży, jednak tutaj postanowiłam wykorzystać swoje doświadczenie z pracy w płockim Stowarzyszeniu Oto Ja, gdzie zajmowałam się malarstwem. Jeździliśmy wówczas do domów pomocy społecznej i wybieraliśmy osoby najbardziej uzdolnione plastycznie, po czym dawaliśmy im potrzebne materiały, w żaden sposób nie ingerując w ich prace. W taki sposób powstawały prawdziwe dzieła, perełki art brut. W pewnym sensie postanowiłam to przełożyć na teatr.
Gozdeckiego poznała w Kazimierzu Dolnym, podczas warsztatów Laboratorium Edukacji Twórczej. Ona chciała przekuć swoje doświadczenia z malarstwem w teatr, on chciał połączyć muzykę z pracą z ludźmi wykluczonymi, ponieważ sam miał w rodzinie osobę chorującą na schizofrenię. Obydwoje chcieli zmieniać świat metodą małych kroków. Pierwszym z nich miało być stworzenie teatru osób wykluczonych ze społeczeństwa; teatru tworzącego prawdziwe artystyczne wydarzenia, niebędącego tylko formą terapii.
– Nie stosujemy tu żadnych elementów arteterapii, ponieważ dla widza na pewno nie byłoby to interesujące – przyznaje Zbyszek Gozdecki. – Sztuka sama w sobie może być terapeutyczna, tak jak terapią może być przebywanie z wyluzowanymi osobami. A w teatrze można więcej: można się głośno śmiać, nikt nikogo tu nie tłamsi, panuje bardzo luźna atmosfera.

Od eksperymentu do Ateneum
Do nowego teatru zgłosiło się kilkanaście osób z pobliskiego domu samopomocy. Niektórych pchnęła tu zwykła ciekawość, innych zainteresowanie teatrem i chęć sprawdzenia swoich własnych umiejętności aktorskich. Adamek postanowiła szlifować je zgodnie z potencjałem danej osoby: jeżeli ktoś świetnie się poruszał, to pracowała z nim głównie nad ekspresją, jeśli miał dobrą dykcję – pracowała z nim przy dialogach.
Prace nad pierwszym spektaklem, „Cyrk Mortalis”, przypominały wielki eksperyment; na scenie jako aktorzy pojawili się Adamek z Gozdeckim, co miało pomóc im w lepszym zapoznaniu się z aktorami. Aktorzy sami decydowali, co miało znaleźć się w przedstawieniu, natomiast pełniąca rolę reżyserki Agata Adamek nadała spektaklowi ostateczną formę – tak, by wszystko wyglądało dobrze pod względem artystycznym. W realizacji eksperymentu pomogło stypendium Ministerstwa Kultury, które właśnie otrzymała Adamek.
– Gdy z pierwszym spektaklem wystąpiliśmy na warszawskiej Starówce, w Staromiejskim Domu Kultury, było to dla mnie niesamowite wyróżnienie – wspomina Ewa, jedna z aktorek teatru. – Byliśmy dumni, że dopiero zaczynając, mogliśmy wystąpić w takim miejscu. Reżyserka i muzyk postanowili zejść ze sceny i w drugim przedstawieniu dać jak najwięcej do powiedzenia aktorom. Tak powstał pełen improwizacji spektakl „Schizofrenia – zamknijcie okna?”, ukazujący codzienne zmagania osób z tą chorobą. Poszczególne sceny inspirowane były własnymi przeżyciami aktorów.
– Teatr nazywa się Zgoda i nie jest to przypadkowa nazwa – mówi Ewa. – Wspólnie decydujemy, co jest dobre, a co złe w poszczególnych scenach. Spektakle reżyserowane są przez panią Agatę, a wymyślane przez nas.
Największym dotychczasowym sukcesem teatru okazała się sztuka „Po drugiej stronie”, którą aktorzy Teatru Zgoda wystawili m.in. na deskach teatru Ateneum, w klubie Powiększenie i podczas Festiwalu Malta w Poznaniu. Spektakle w tych miejscach najlepiej spełniły założenie, by jak najwięcej występować w przestrzeni teatralnej, wychodząc tym samym z getta teatrów osób niepełnosprawnych. Reżyserka Teatru Zgoda na każdym kroku podkreśla bowiem, że jeśli ludzie są zdolni, to bez problemu mogą występować w teatrach czy na festiwalach bez względu na swoje choroby.
Najnowszym spektaklem Teatru Zgoda jest „Autyzm miejski. Zgoda w poszukiwaniu absurdu”, będący kabaretowym potraktowaniem tematu ponowoczesnych atrybutów życia w mieście. Po raz pierwszy aktorzy wzięli tu na warsztat tekst literacki. Ważnym elementem spektaklu jest również muzyka, nad którą Zbyszek Gozdecki pracował wspólnie z aktorami. Każdy z nich wymyślał dźwięki, które następnie nagrywane były do sceny, w której występuje. Czasami były to zwyczajne odgłosy ulicy czy stukot pręta uderzanego o podłogę, czasem wyobraźnia podsuwała coś bardzo nietypowego, jak odgłos ziaren kawy rzucanych o… perkusję.

Amatorzy ze stażem
Spektakle Teatru Zgoda wywołują reakcje typowe dla sztuki współczesnej – od niezrozumienia po fascynację. Zdarzyło się nawet, że teatr został oskarżony o obrazę uczuć religijnych.
– Niektórzy nie rozumieją tych spektakli – wyznaje Bożena, grająca w teatrze od samego początku. – Bolesne jest też, kiedy ktoś stwierdza, że tworzymy coś mało istotnego. To bardzo dołujące, kiedy ktoś mi mówi, że robimy rzeczy nieliczące się w życiu. Jednak najważniejsza jest tu nasza współpraca, to że spotykają się tu bardzo różni ludzie, w wieku od 20 do 70 lat, i ciągle dużo się od siebie uczą. Jesteśmy amatorami, ale z kilkuletnim stażem. Nie mamy ukończonych szkół aktorskich, ale mamy w sobie pewne predyspozycje i pewne emocje, które pozwalają nam tu być.
– Podczas pierwszych spektakli byliśmy bardzo niepewni siebie – wspomina Ewa. – Chyba nikt z nas nie przypuszczał wówczas, że będziemy tu nadal po sześciu latach. Teraz to już nie jest nawet pasja, lecz coś znacznie większego. Do tego łączy się to z niezwykłymi przeżyciami, takimi jak występ na deskach Ateneum. Nigdy nie zapomnę chwili, gdy po tamtym przedstawieniu na teatralnym korytarzu ukłonił mi się sam Krzysztof Tyniec.

Krok drugi
Pewnym wzorcem dla Teatru Zgoda są podobne grupy teatralne działające w Europie. Teatry z Niemiec, Holandii i Szwecji wystąpiły podczas Bemowskich Zaburzeń Teatralnych, imprezy organizowanej przez Agatę Adamek. To dzięki tym spotkaniom Adamek i Gozdecki poznali pewien model teatru, do którego zaczęli dążyć – teatru w pełni profesjonalnego, z własną siedzibą, pracownikami technicznymi, opiekunami, operatorami światła, a przy tym teatru ludzi uśmiechniętych, pełnych luzu i dystansu do siebie. Wiedzą, że organizacyjnie daleko im jeszcze do tamtych grup teatralnych, działających w społeczeństwach znacznie bogatszych, po części komercyjnie, po części dzięki państwowym dotacjom.
Sześć lat temu postawili sobie za cel stworzenie od podstaw artystycznego teatru osób wykluczonych; teraz tym, do czego chcą dążyć, jest swego rodzaju profesjonalizacja – przede wszystkim posiadanie własnej siedziby, w której próby można przeprowadzać każdego dnia, a spektakle wystawiać nawet dwa razy w tygodniu, a nie jak obecnie – raz na kilka miesięcy.
– Ci państwo z jakiegoś powodu od sześciu lat przychodzą tutaj dwa razy w tygodniu, czasem nawet zwalniają się ze szpitali psychiatrycznych, by móc być na próbie – mówi Adamek. – Może jest to tylko sześć osób, ale jestem przekonana, że w Polsce jest takich nieujawnionych talentów znacznie więcej. Nauczono nas, że niepełnosprawny znaczy biedny i wybrakowany, przez co ci ludzie sami zaczynają tak o sobie myśleć. Wystarczy jednak spojrzeć na podobne osoby z Niemiec, by zrozumieć, że może być inaczej. Oczywiście, można narzekać na złych lekarzy, na NFZ, na społeczeństwo, rodzinę, jednak by coś zmienić, trzeba wykonać pierwszy krok. Jeśli ci państwo przychodzą tu od sześciu lat, nie mając za to żadnych pieniędzy, zaświadczeń czy innych wymiernych korzyści, to znaczy, że przez sześć lat wykonaliśmy tu pierwszy krok.


Data opublikowania dokumentu: 2013-10-17, 14.50
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/173435?utm_source=biuletyn&utm_medium=email&utm_campaign=17.10.2013

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz paź 24, 2013 09:05 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Małgorzata i Grzegorz Modrzyńscy
Historia współczesnego tenisa ziemnego sięga drugiej połowy XIX wieku, kiedy to tenis był popularną rozrywką wśród brytyjskiej arystokracji. W krótkim czasie dyscyplina rozwinęła się do tego stopnia, że zadebiutowała już na pierwszych letnich igrzyskach olimpijskich w Atenach w 1896 roku, wykraczając swoim zasięgiem poza krąg wyższych sfer. Jednak dopiero od niedawna ta wymagająca nie lada sprawności fizycznej gra została zaadaptowana do możliwości osób niewidomych.

Korzenie w kraju Kwitnącej Wiśni
Od dwóch lat w Polsce coraz większą popularnością cieszy się showdown, potocznie nazywany ping-pongiem dla niewidomych. Ma on też sporo amatorów na Starym Kontynencie. Jednak poza Europą coraz większą popularnością cieszy się tenis ziemny dla niewidomych, występujący pod angielską nazwą blind tennis. Jest to jednak znacznie młodsza dyscyplina, więc jej rozwój na świecie zajmie jeszcze trochę czasu.
Adaptacja dyscypliny do potrzeb osób z dysfunkcją wzroku przypisywana jest Japończykowi Miyoshi Takei’emu, który od młodzieńczych lat był zachęcany do gry, mimo tego że nie widział piłki ani kortu. Początkowo jego jedynym celem było odbicie piłki jak najmocniej i jak najdalej. Po kilku próbach udało mu się jednak skonstruować piłkę, którą mógł grać niemal jak zdrowy człowiek. Pomysł niepełnosprawnego sportowca szybko zaczął zdobywać popularność. Pierwsze zawody o tytuł najlepszego niewidomego tenisisty odbyły się w Japonii w 1990 r. Obecnie w corocznej rywalizacji bierze udział wielu zawodników nie tylko z kraju Kwitnącej Wiśni, ale także Chin, Korei czy Stanów Zjednoczonych. Niestety Miyoshi nie może być świadkiem sukcesu swego pomysłu. Zmarł w 2011 roku w wyniku tragicznego wypadku, który miał miejsce w Tokio, gdy 42-letni Miyoshi wracał do domu ze swoją niewidomą żoną. Wpadł wprost pod koła nadjeżdżającego pociągu.
Do Stanów Zjednoczonych – tradycyjnie jednego z największych ośrodków tenisa ziemnego na świecie – przywiozła japoński wynalazek Sejal Vallabh, młoda dziewczyna, która odkryła tenis dla niewidomych, będąc na stażu w Tokio. Propagowaniem dyscypliny zajął się ośrodek Perkins School for the Blind w Watertown, w amerykańskim stanie Massachusetts.
Na początku uczniowie byli dość sceptycznie nastawieni do zajęć gry w tenisa, przeznaczonych dla osób z dysfunkcją wzroku. Jednakże szkoła ta jest znana ze swoich innowacji sportowych, dlatego też dość szybko placówce udało się zorganizować pierwszy kurs tenisa dla niewidomych w Stanach Zjednoczonych.
Sport ten cieszy się popularnością również w innych krajach na świecie, takich jak: Chiny, Tajwan, Korea Południowa, Rosja czy Wielka Brytania.
To właśnie w stolicy Zjednoczonego Królestwa bardzo prężnie działa Metro – organizacja krzewiąca sport w środowisku osób z problemami wzrokowymi. Jedną ze sztandarowych dyscyplin, którymi się zajmuje jest właśnie blind tennis. W Londynie organizowane są też coroczne turnieje.

Reguły gry
Adaptacja dotyczy przede wszystkim piłki tenisowej. Jest ona troszkę większa od tradycyjnej, wykonana z gąbczastego materiału w kontrastowym kolorze, a w jej wnętrzu znajduje się plastikowa kapsuła zawierająca metalowe kuleczki dzwoniące przy każdym uderzeniu i odbiciu. Taka konstrukcja ma zapewnić wolniejszy lot piłki oraz ułatwiać trafienie w nią.
Zmodyfikowano także nieco rakietę do gry. Jest ona krótsza od tradycyjnej, dzięki czemu łatwiej nią manewrować.
Mecz odbywa się na korcie tenisowym, z tym że gra się jedynie na polu serwisowym, mającym wymiary 12,8 m x 8,23 m. Drugą alternatywą jest boisko do badmintona. W obu przypadkach linie boczne i końcowe są oklejone materiałem dającym się wyczuć, tak by można się szybko zorientować w usytuowaniu na korcie. Wysokość siatki wynosi 80 cm na środku i 85 cm na bokach.
Słabowidzącemu zawodnikowi piłka może odbić się do dwóch razy od nawierzchni kortu, zaś graczowi niewidomemu – do trzech, podczas gdy w tenisie osób pełnosprawnych piłka może się odbić od podłoża tylko raz. Cały mecz rozgrywa się w jednym secie.
Sejal Vallabh ma nadzieję, że któregoś dnia dyscyplina zostanie oficjalnie uznana za jedną z konkurencji Igrzysk Paraolimpijskich. Od lat tenis ziemny jest dyscypliną paraolimpijską dla osób na wózkach, a teraz działacze na rzecz rozpowszechnienia gry starają się, by jej odmiana dla niewidomych znalazła swoje miejsce w programie igrzysk.
Pierwszym krokiem do realizacji tego celu ma być międzynarodowy kongres, który odbędzie się w przyszłym roku w Teksasie, gdzie zostaną doprecyzowane i ujednolicone reguły gry i organizacji turniejów na różnych szczeblach rozgrywek. Jest to niezbędny warunek, aby móc się starać o włączenie gry do dyscyplin paraolimpijskich.
Tenis ziemny ma szereg zalet; jako dyscyplina wymagająca sporej wytrzymałości fizycznej wpływa korzystnie na ogólną kondycję grających. Udoskonala orientację przestrzenną niewidomych zawodników, podnosi koordynację psychoruchową, usprawnia słuch graczy. Słowem osoby z dysfunkcją wzroku ćwiczą dzięki tenisowi te wszystkie umiejętności, które przydają im się w różnym stopniu w codziennym życiu.
W Polsce dyscyplina jest zupełnie nieznana. Czy blind tennis znajdzie w naszym kraju swoich amatorów? Nie będzie to takie proste jak w przypadku stołowej odmiany tenisa z uwagi na konieczność posiadania kortów, na których budowę lub wynajem nie wszystkie ośrodki mogą sobie pozwolić w przeciwieństwie do zakupu stołu.
Mimo to warto się jednak tej grze bliżej przyglądać, a gdy finanse na to pozwolą, włączyć się czynnie w rozwój dyscypliny w naszym kraju.

Źródło:
Pochodnia – nr 5 (896), październik 2013

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz paź 24, 2013 09:07 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Weekend 27–29 września 2013 roku w Bytomiu Odrzańskim zamienił się w prawdziwe święto muzyki. W tych dniach odbył się bowiem festiwal „Widzieć muzyką”, którego czternasta edycja zgromadziła około 20 wykonawców.
Piątkowy koncert otworzył zespół „Przystań”, działający przy Stowarzyszeniu na Rzecz Osób Niepełnosprawnych w Bytomiu Odrzańskim. Ich przepiękna pieśń o wartości ludzkiego istnienia poruszyła wszystkie serca. Następnie wystąpił laureat z poprzedniego roku – zespół „Mezalians Art”, który żywymi rytmami i śmiałym fortissimo wywoływał frenetyczne oklaski, zwłaszcza wśród młodzieży.Sobotnie prezentacje konkursowe podzielone zostały na 3 bloki. W każdym z nich było coś ciekawego: zachwycały nowoczesna interpretacja utworów Przemysława Cackowskiego, kompozycje Grzegorza Dowgiałły, czy urzekająca piosenka Armanda Perykietki, „Mały chłopiec”, ze wzruszającym refrenem: „To nic, to nic, kochanie...”. Publiczność rozbawili i rozkołysali również Wiesława Buczulińska utworem „Pod śliwką” i Grzegorz Cieciński piosenką „Cóż bez miłości”. Piosenka „Z całego serca życzę Ci” w interpretacji Iwony Zięby zabrała słuchaczy, nawet najmłodszych w sentymentalną podróż do przeszłości.
Wieczorny koncert galowy rozpoczął się nietypowo, bo prezentacjami wybranych artystów; później dopiero ogłoszono wyniki. Wszyscy zostali zauważeni i nagrodzeni, ale szczególny powód do zadowolenia miał z pewnością Przemysław Cackowski, uhonorowany nagrodą grand prix. A Łukasz Baruch-Skoniecki, śpiewający z „Mezaliansem Art”, akcentował z radosnym przeświadczeniem: „Wygrywamy razem”!
Niełatwo było porankiem niedzielnym taszczyć w bagażach dekoracyjne świece-nagrody. Banknoty były mniej kłopotliwe. Natomiast nowe nadzieje nie potrzebowały schowków; prowadziły wielu artystów ku innym festiwalom. Powodzenia!
Halina Kuropatnicka-Salamon

Źródło:
BIP nr 20 (65), październik 2013

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr paź 30, 2013 07:53 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
„Mysłowicka Czwórka”, czyli mapa, nawigacja i przygoda
Źródło: inf. prasowa

Mysłowickie drogi, zagadki i łamigłówki do rozwiązania, sprawdzenie swoich umiejętności w posługiwaniu się mapą i kompasem, punkty kontrolne do odnalezienia, niezapomniana przygoda w gronie przyjaciół - to atrakcje Nawigacyjnej Imprezy Samochodowej „Mysłowicka Czwórka”, która odbyła się w sobotę (19 października) w Mysłowicach. Wzięło w niej udział 18 załóg, reprezentujących okręgi: krakowski, opolski, poznański, katowicki oraz czeski klubu motorowego AMK Hlucin.
Impreza stanowiła VIII rundę Nawigacyjnego Pucharu Polski, V rundę Nawigacyjnego Pucharu Śląska oraz Turystyczno-Nawigacyjnych Mistrzostw Okręgu.
Przed wejściem na teren Centralnego Muzeum Pożarnictwa odbyło się uroczyste otwarcie imprezy. Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Motorowego reprezentowali: wiceprezes ds. turystyki Piotr Pelka oraz przewodnicząca Okręgowej Komisji ds. Sportów Popularnych i Turystyki (OKSPiT) Sonia Osiecka-Babut. Z ramienia Automobilklubu Mysłowickiego uczestników przywitał Wojciech Żak, przewodniczący OKSPiT. Wszyscy zaproszeni goście życzyli uczestnikom szerokiej, bezpiecznej drogi i udanej zabawy w rozwiązywaniu łamigłówek nawigacyjnych.
Po części oficjalnej Maciej Krzewski, pełniący funkcję komandora imprezy, oraz Mateusz Krzewski, autor trasy, przekazali kilka ważnych wskazówek organizacyjnych, m.in.: wyjaśnili, co jest punktem kontroli przejazdu, na co powinni zwrócić uwagę zawodnicy, odczytując kolejne wskazówki itinerera.
W ramach tegorocznej edycji „Mysłowickiej Czwórki” odbyła się również impreza pierwszego kroku dla osób, które dopiero rozpoczynają przygodę z „nawigacją”. Trasa imprezy składała się z dwóch odcinków o łącznej długości 83 km.
Impreza rozpoczęła się od szybkiego sprawdzenia znajomości przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz zasad udzielania pierwszej pomocy. Następnie zawodnicy przygotowali się do wykonania próby sprawności kierowania pojazdem.
Na podium stanęły następujące załogi:
klasyfikacja generalna
I miejsce Przemysław Hajduk – Michał Brzóska (Automobilklub Mysłowicki)
II miejsce Iwona Kluk – Magdalena Labocha (Automobilklub Kędzierzyńsko-Kozielski)
III miejsce – Zdenek Drobik – Dagmar Drobikova (AMK Hlucin Czechy)

klasyfikacja – pierwszy krokI miejsce – Marcin Lutek i Monika Wojtkowiak (niezrzeszeni)
II miejsce – Rafał Kurasiewicz i Tomasz Kurasiewicz (Automobilklub Mysłowicki)
III miejsce – Piotr Madeksza - Przemysław Łączkowski (niezrzeszeni)

Najlepszym kierowcą okazał się Rafał Kurasiewicz (Automobilklub Mysłowicki), który samochodem fordem fiestą przejechał slalom z czasem 0:55:66.
Zwycięzcom wręczono puchary, a wszystkie startujące załogi zostały wyróżnione drobnymi upominkami.
Impreza odbyła się pod patronatem prezydenta miasta Mysłowic Edwarda Lasoka, a dofinansowano ją ze środków Urzędu Miasta Mysłowice.

Data opublikowania dokumentu: 2013-10-25, 16.24
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/173864

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr paź 30, 2013 07:57 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Autor: Rozm.: Ada Prochyra

Większość niepełnosprawnych osób, które znam, jest znudzona swoją niepełnosprawnością – mówi w wywiadzie z nami Jo Walton, Walijka, autorka powieści science-fiction „Wśród innych”, w której niepełnosprawność jest ważnym wątkiem. "Wśród obcych" to pierwsza książka autorki przetłumaczona na język polski. Walton otrzymała za nią dwie najbardziej prestiżowe nagrody dla tego gatunku literackiego – nagrodę Nebula (2011) i Hugo (2012), a także British Fantasy Award (2012). O książce i zawartych w niej motywach niepełnosprawności, a także o pozycji kobiet w świecie literatury fantasy rozmawia z pisarką Ada Prochyra.

Ada Prochyra: W jakim stopniu świat, który stworzyła Pani dla Mori, głównej bohaterki „Wśród innych”, odzwierciedla Pani własne doświadczenia?

Jo Walton: Wiele realistycznych elementów w książce odzwierciedla moje doświadczenia. Tak samo jak główna bohaterka książki dorastałam w południowej Walii, chodziłam do szkoły z internatem i też miałam uraz nogi spowodowany wypadkiem samochodowym, w zasadzie taki sam, jak Mori. Jest tam więc wiele rzeczy pochodzących bezpośrednio z mojego doświadczenia. Ale jest też wiele innych rzeczy; w pewnym momencie przestajesz pisać, a zaczynasz budować historię, zmieniasz ją, opowieść się rozwija i bohaterowie stają się sobą. Poza magicznymi wątkami, które oczywiście wymyśliłam, w książce są wątki znalezione, oparte na moich osobistych przeżyciach. Zmieniałam realia czasowe i trochę je mitologizowałam. Ale cały wątek dotyczący niepełnosprawności jest prawdziwy. Niektóre rzeczy trochę przyspieszyłam, żeby nadać historii większą dynamikę. Scena, w której Mori jest w szpitalu, w rzeczywistości trwała miesiące, ale samo w sobie było to tak nudne, że w książce jest to tylko tydzień. Większość jej doświadczeń związanych z niepełnosprawnością to w rzeczywistości moje doświadczenia. Nie należy mi się żadne uznanie za pracę badawczą nad tym tematem.

Na samym końcu książki pisze Pani, że wcale nie jest łatwiej opisać rzeczy, które się zna, niż wymyślić je od początku. Dlaczego?

Dokładnie. Często można usłyszeć taką pisarską poradę, żeby pisać o tym, co się zna, ale ja się z tym nie zgadzam. Łatwiej jest pisać o rzeczach, które się wyszukuje, bada niż o własnym życiu. Pozycja, w której się jest w danym momencie swojego życia, sprawia, że trudno jest być bezstronnym. Trudno przeszukiwać pamięć i obiektywnie badać swoje życie. Jest to skomplikowane i raczej tego nie polecam.

W polskim przekładzie książki pojawia się słowo „kaleka”. Czy użyła go Pani specjalnie?

Tak, celowo użyłam tego słowa. W pewnym sensie jest to odbieranie czegoś bohaterce, bo to słowo jest używane, żeby poniżyć ludzi i sprawić, żeby czuli się bezbronni. Ludzie nazywają ją tak i to także jest moje doświadczenie z czasów, gdy byłam nastolatką. Ludzie mówili to z okrucieństwa i po to, żeby być niemiłym. Tak samo odbierane jest słowo „pedał”.
Użycie w książce słowa ”kaleka” to element deklaracji: „Tak, jestem kaleką – i co z tego?”. Zrobiłam to także dla osiągnięcia wrażenia szoku. Bo to jest szokujące, ale ludzie wciąż używają tego słowa w obraźliwej formie, dlatego nie chciałam łagodzić jego wydźwięku. Myślałam nad tym słowem i nad tym, czy jest ono odpowiednie, ale ludzie zdecydowanie używali tego słowa w tamtym czasie [akcja książki toczy się na przełomie 1979 i 1980 roku – przyp. red.]. Zdarzało się, że ktoś krzyczał tak za mną na ulicy. Nie ostatnio, poza tym żyję w Kanadzie, gdzie ludzie są grzeczni.

Czy to był powód, dla którego przeprowadziła się tam Pani z Walii?

Właściwie jest to jeden z powodów, dla których przeprowadziłam się do Kanady. Ludzie tam są uprzejmi, ogólny poziom grzeczności i przyjazności jest wyższy niż w Wielkiej Brytanii. Rzeczy takie jak wykrzykiwanie seksistowskich odzywek do kobiet idących ulicą zdarzają się znacznie częściej w Anglii niż w Kanadzie.
Nie był to główny powód mojej przeprowadzki do Kanady, ale na pewno jest to wielki plus. Kiedy przyjeżdżam do Wielkiej Brytanii odwiedzić rodzinę, zauważam, że poziom chamskich odzywek jest znacznie wyższy. Jest to przykre i tym bardziej zauważalne, że nie spotykam się z tym w Kanadzie.

Mówi się, że czytelnikami science-fiction są głównie mężczyźni, a kobiety autorki, mimo odnoszonych sukcesów literackich, długo pozostawały w ukryciu ze względu na swoją płeć. Jak ta sytuacja wygląda teraz?

Pokutuje taka opinia. Nie wiem, czy czytelnicy to głównie mężczyźni, nie wiem, czy kiedykolwiek tak było. Tak naprawdę nikt nie wie, kto kupuje książki, dopóki nie zacznie się ludzi śledzić. W latach 70-tych pojawiły się feministyczne pisarki science-fiction: Ursula Le Guin, James Tiptree Jr, która pisała pod męskim nazwiskiem właśnie z tego powodu, Joanna Russ, masa ludzi, która zmieniła ten stan w ramach drugiej fali feminizmu. Teraz jest nas mnóstwo i jest to normalne. Prawie realizujemy parytet; stosunek autorów płci męskiej i żeńskiej to – powiedzmy – 40 do 60. Jest znacznie lepiej – mniej więcej od dekady. W Stanach nigdy nie doświadczyłam żadnych ograniczeń czy problemów z powodu bycia kobietą, ale aż do tego roku moje książki nie były publikowane w Wielkiej Brytanii. Bardzo niewiele pisarek science-fiction doczekało się publikacji na Wyspach.

W swojej książce wspomina Pani James Tiptree, o której prawdziwej płci dowiaduje się Mori. Czy jest to rodzaj odniesienia do Pani własnej osoby?

Tak. W zasadzie jest to doświadczenie wielu osób. Ona publikowała pod męskim nazwiskiem i była bardzo dobra, doskonała. Naprawdę nazywała się Alice Sheldon. Opublikowała wiele książek, zdobyła wiele nagród i zdobyła dużą popularność – jako mężczyzna. Ludzie wiedzieli, że była agentką CIA i była to prawda. Ale to był fałszywy powód jej ukrywania się. Prawdziwy był taki, że była kobietą. W końcu, kiedy się do tego przyznała, ludzie byli zszokowani, zdumieni i zaskoczeni. Chciałam, żeby Mori przeszła przez to odkrycie, tak samo jak wszyscy w tamtym okresie. Ja akurat wiedziałam od początku, ponieważ jej coming-out wydarzył się zanim sięgnęłam po jej książki. Ustanowiono nagrodę jej imienia – Tiptree Award” – dla autorów fantasy i science-fiction, którzy interesująco podchodzą do tematyki gender. Przyznaje się ją co roku podczas Wiscon – feministycznej konwencji science-fiction w Madison.

Zauważyłam, że większość kobiecych postaci w książce jest negatywna. Czy wzięło się to z Pani własnego doświadczenia, czy taki był Pani zamiar?

Jest tam postać matki, która jest bardzo, bardzo negatywna, siostra jest martwa, a ciotki są czarownicami. Starałam się to zrównoważyć postacią pani Caroll, bibliotekarki, i Janine, z którą Mori się w pewnym momencie zaprzyjaźnia. Byłam tego świadoma i był to dla mnie pewien problem, dlatego próbowałam trochę zbalansować tę sytuację. Jest to i tak niesamowicie kobieca książka; jej akcja ma miejsce w żeńskiej szkole, jest tam mnóstwo kobiet, a wiele z nich jest rzeczywiście negatywna. Sama nie miałam bliskich przyjaciółek, dopóki nie zaczęłam korzystać z internetu. Bardzo trudno było spotkać dziewczyny zainteresowane tym, czym ja się interesowałam, czyli książkami science-fiction. W tamtym czasie można było spotkać takich chłopaków, ale dziewczyn – nie. Teraz mam wiele przyjaciółek i jest to wspaniałe. Prawie wszystkie są ode mnie młodsze. One dorastały w poczuciu, że mogą być trochę inne, dziwne, ja byłam z tym sama. Teraz moje zainteresowania nie są już takie niezwykłe, podoba mi się to. Ale to tamta rzeczywistość znalazła odbicie w książce. Mori jest bardzo odizolowana, czego jednym z powodów jest jej zainteresowanie science-fiction – tradycyjnie męskie. Poza tym pozytywna postać daje pisarzowi mniej fabuły.

Zauważyłam też, że Mori niespecjalnie przywiązuje wagę do swojej niepełnosprawności. Na bolącą nogę zwraca minimalną uwagę.

Tak jest. Częściowo jest to wyparcie. Ona wie, że nie będzie lepiej. Po części też jest to spowodowane tym, jak żyją ludzie z niepełnosprawnością – nie tylko ja, ale też inni ludzie, których znam. W literaturze ludzie z niepełnosprawnością często otrzymują jakieś ekstramoce z tego tytułu, ta niepełnosprawność jest efektowna. W rzeczywistości tak nie jest, większość niepełnosprawnych osób, które znam, jest znudzonych swoją niepełnosprawnością. Są do niej przyzwyczajeni, wiedzą, jak z nią żyć i się z nią obchodzić, jakie problemy wynikają z jej powodu i nie chcą o tym rozmawiać. Dla nich jest to nudne, choć może być interesujące dla innych. Ta książka jest dziennikiem Mori, ona pisze do siebie. Ból jest nudny. Chciałam, żeby to był realistyczny obraz, który oddaje też moje doświadczenia. Ta scena na stacji, kiedy ktoś krzyczy do niej, że nie potrzebuje ona kuli do chodzenia – przydarzyło mi się to kilkakrotnie. Moja zdolność chodzenia jest zmienna i może się skończyć w dowolnym momencie. Dlatego potrzebuję kuli przez cały czas, mimo że nie cały czas jej używam. Chodzenie idzie mi dużo lepiej niż stanie czy wchodzenie po schodach. Czasami, kiedy nie używam jej do chodzenia, ludzie mówią, że jej nie potrzebuję i jest to irytujące. Chciałam to zawrzeć w powieści, żeby ta świadomość dotarła do ludzi, jak bardzo niegrzeczni i pełni ignorancji są, mówiąc takie rzeczy.
Jest też taki sposób postrzegania – nie wiem, jak to wygląda w Polsce, ale funkcjonuje to w innych krajach – że niepełnosprawność równa się wózek, a w każdym razie musi to być widoczna niepełnosprawność. Teraz jest dużo rodzajów zaopatrzenia i różnych specjalnych urządzeń, których nie było w 1980 roku. Ale nie bardzo myśli się o osobach, które mogą chodzić, ale mają z tym problemy, o takich półsprawnych. Pomyślałam więc, że byłoby to interesujące, żeby stworzyć postać z tego rodzaju ograniczeniami.

Proszę zdradzić, nad czym pracuje Pani teraz.

W maju w Stanach wychodzi moja nowa książka pt. „My real children” (pol. Moje prawdziwe dzieci). Opowiada ona o kobiecie, która ma demencję i pamięta dwie różne wersje własnego życia. Rozdziały przeplatają się. Jej życie się rozdziera, a ona dokonuje wyboru pomiędzy tymi wersjami pamięci o drugiej połowie XX wieku. Czytelnik widzi splot tych dwóch żyć. To opowieść o dwóch osobach, tyle że chodzi o tę samą kobietę.

Dziękujemy za rozmowę.


--------------------------------------------------------------------------------

UWAGA! Dla naszych Czytelników przygotowaliśmy konkurs, w którym do wygrania są dwa egzemplarze książki Jo Walton "Wśród obcych" z autografem autorki.



By wygrać jedną z książek, wystarczy przesłać na adres e-mail: redakcja@niepelnosprawni.pl:
1. Krótką odpowiedź na pytanie: Jaki jest Twój stosunek do słowa „kaleka”?
2. Dane adresowe do przesłania ew. wygranej.

Najciekawsze odpowiedzi zostaną nagrodzone książką „Wśród obcych” z autografem autorki. Zwycięzcy (i tylko oni) zostaną powiadomieni mailowo.

Więcej w regulaminie konkursu.

Data opublikowania dokumentu: 2013-10-22, 12.48
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... 24.10.2013

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr paź 30, 2013 07:58 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Artur Dziurman marzy o Teatrze Aktora Niewidomego
Dziennik Polski z dnia 28.10.2013
autor: Wacław Krupiński

Teatr. Artur Dziurman, krakowski aktor, już dwunasty rok pracuje z grupą osiemnastu niewidomych i niedowidzących, z którymi chce stworzyć teatr. Ich najnowsza sztuka to Promieniowanie ojcostwa Karola Wojtyły, ostatni z dramatów przyszłego papieża. Pokażą ją dziś w Myślenicach i jutro w Krakowie.
To dramat napisany przez Karola Wojtyłę w 1964 roku, uznawany za najbardziej dojrzały utwór sceniczny tego autora.
- A zarazem trudny filozoficzny tekst, zatem jako reżyser pozwoliłem sobie zrobić adaptację. Połączyłem w niej dwa światy - mówi Dziurman. - Z jednej strony jest ten wywiedziony ze sztuki, mówiący o wartości człowieka, o jego budowaniu relacji z Bogiem i innymi ludźmi, o misji ojca - tego w rodzinie i Ojca Boga, z drugiej - świat nasz, aktorów, także niewidomych. Zrobiliśmy już kilka spektakli i od trzech lat staramy się o to, by mieć w Krakowie Teatr Aktora Niewidomego; byłby pierwszy w Polsce.
W Promieniowaniu ojcostwa występuje dwanaście osób, a wspiera ich troje profesjonalistów: Magda Sokołowska, Maciej Jackowski i Iwona Chamielec. Spektakl, jak i poprzednie tej grupy, łączy żywy teatr z sekwencjami filmowymi. Całość wzbogaca muzyka Jeana Michela Jarre'a.
Jak mówi Dziurman, marzą o jakiejś namiastce instytucji kultury z malutką sceną, z salą na sto widzów. - I nic, wszyscy chwalą ideę, doceniają jej terapeutyczny aspekt, ale na tym się kończy. Postanowiłem więc słowami dramatu, jak i własnymi przekazać nasz ból i rozgoryczenie. I wołanie o to, że też potrzebujemy jakiegoś ojca, który by nas doprowadził do celu. Być może nawet naszym przedstawieniem urazimy rozmaitych decydentów... - mówi Artur Dziurman.
Reżyser bardzo chciałby ten spektakl grać jak najczęściej, podobnie jak Brata naszego Boga - przed tygodniem w Kutnie dali dziewięćdziesiąte czwarte przedstawienie. I bardzo chciałby ów zespół utrzymać.
- Uważam ich już za profesjonalnych aktorów, bo grają naprawdę świetnie.
Uroczysta premiera spektaklu dziś w Myślenicach, w Miejskim Ośrodku Kultury i Sportu o godzinie dziewiętnastej piętnaście, a jutro o godzinie dziewiętnastej piętnaście w Krakowie, w podziemiach kościoła świętego Stanisława Kostki na Dębnikach. Wstęp bezpłatny.

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn lis 04, 2013 11:50 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Podbili serca widzów podczas niejednego występu, rozśmieszając ich do łez i kokietując przewrotnymi dialogami. Zdobyli już scenę w Białymstoku, wkrótce będzie można podziwiać ich na deskach warszawskiego teatru Ateneum.

Aktorzy Teatru T-3 działającego przy Polskim Związku Niewidomych w Białymstoku serdecznie zapraszają na spektakl pt. "Ambaras czyli trudne wybory" na podstawie „Ożenku” M. Gogola w reżyserii Agnieszki Możejko-Szekowskiej. Przedstawienie odbędzie się w warszawskim Teatrze Ateneum 07. 11. 2013 r. o godz. 12.00.





Źródło:
BIP nr 21, październik 2013

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz lis 14, 2013 09:27 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Sztuka bez barier już wkrótce w Elblągu
Autor: inf. prasowa

Bez barier, bez ograniczeń, bez podziałów na pełnosprawnych i niepełnosprawnych. Już za niecały miesiąc w Centrum Spotkań Europejskich „Światowid” rozpoczynają się Międzynarodowe Spotkania Artystyczne.
Międzynarodowe Spotkania Artystyczne (MSA) to impreza integracyjna, w której co roku biorą udział osoby z Polski i zagranicy. Program MSA jest po brzegi wypełniony różnorodnymi wydarzeniami kulturalnymi.
- Czas na zgłoszenia jeszcze nie minął, ale już wiem, że wystąpią u nas grupy między innymi ze Szwecji, z Rosji i Litwy, a spektakl „Spowiedź w drewnie” pokaże zespół Teatroterapii z Lublina - mówi Teresa Miłoszewska, organizator Międzynarodowych Spotkań Artystycznych.
MSA zainauguruje koncert grupy November Project. To grupa młodych ludzi tworzących zespół integracyjny. W jego skład wchodzi dwunastu muzyków, dla których nie ma granic. Mottem zespołu jest hasło: „Wszyscy jesteśmy specjalnej troski”. Członkowie zespołu tworzą i grają muzykę, określaną przez nich samych mianem „dziarskiego reggae”. Autorem większości tekstów jest charyzmatyczny wokalista grupy „Paprodziad” (który jest też członkiem zespołu Łąki Łan) – człowiek o niespożytej aktywności oraz magnetycznym głosie. Pozytywna energia przekazywana przez grupę podczas koncertów swoim oddziaływaniem obejmuje nie tylko fanów reggae.

Improwizacja na pograniczu światów
Kolejny zespół, który wystąpi podczas MSA to Vołosi. Objawienie sceny world music ostatnich dwóch lat, po raz pierwszy pojawił się na Festiwalu Nowa Tradycja 2010 i zdobył tam wszystkie nagrody regulaminowe i pozaregulaminowe. W roku 2011 potwierdził swój sukces, otrzymując Grand Prix dla najlepszego utworu world music w Europie na konkursie organizowanym przez Europejską Unię Nadawców EBU. Jak można nazwać i scharakteryzować ich styl? Może jako erupcję energii, płynącej z nieskończonej radości muzykowania. Może jako odkrywanie głębokich pokładów ludzkiej duszy, do których tylko muzyka dotrzeć potrafi. Albo jako poszukiwanie pierwotnej siły, która pchnęła człowieka do tworzenia utworów. W końcu jako dźwiękową zabawę – improwizację na pograniczu muzycznych światów.
Podczas Międzynarodowych Spotkań Artystycznych nie zabraknie warsztatów, prowadzonych przez instruktorów z Polski i z zagranicy. Ci, którzy lubią sztuki wizualne będą mieli okazję wziąć udział w dwóch wernisażach – poplenerowej wystawy Impresje oraz pokonkursowej wystawy zdjęć Oddziału Zachodniopomorskiego Polskiego Związku Głuchych. A to jeszcze nie koniec zapowiadanych przez organizatorów atrakcji.
Międzynarodowe Spotkania Artystyczne odbędą się w dniach 20–23 listopada 2013 r. w Centrum Spotkań Europejskich „Światowid” w Elblągu. To już 7. edycja imprezy, która cieszy się ogromnym powodzeniem wśród uczestników. Więcej informacji na stronie imprezy.

Patronat Honorowy nad 7. Międzynarodowymi Spotkaniami Artystycznymi objął Jacek Protas - Marszałek Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Projekt realizowany jest ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w ramach Programu Edukacja - priorytet Edukacja kulturalna, środków Samorządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego, Urzędu Miejskiego oraz własnych. Głównym Partnerem imprezy jest Grupa Lotos S.A. Sponsorem – FLSmidth MAAG Gear.
Patroni medialni: Magazyn Integracja, Portal dla osób z niepełnosprawnością www.niepelnosprawni.pl, Razem z Tobą, Platforma Kultury, TVP Olsztyn, Radio Olsztyn, Portal Warmii i Mazur eŚwiatowid.pl, Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl, Dziennik Elbląski, Telewizja Elbląska.

Data opublikowania dokumentu: 2013-10-31, 14.57
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... nt9EcHxLIU

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz lis 14, 2013 09:27 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Źródło: inf. prasowa

Po kilku edycjach festiwalu Inwazja Barbarzyńców w poznańskiej przestrzeni kulturalnej Fundacja Barak Kultury postanowiła zainaugurować jego jesienną odmianę – Inny Festiwal. Wydarzenie – za pomocą różnych form ekspresji artystycznej i edukacyjnej – ma aktywizować i integrować osoby niepełnosprawne z pełnosprawnymi oraz promować miejsca dostępne dla obu tych grup.
Poznańską część festiwalu otworzy film Macieja Pieprzycy „Chce się żyć’, nagrodzony m.in. przez publiczność na festiwalu w Montrealu. Prawdziwa historia Mateusza z porażeniem mózgowym (w tej roli Dawid Ogrodnik), który wbrew wszystkiemu podejmuje walkę o godność i szczęście. To historia opowiedziana bez fałszywej litości i roztkliwiania, stawiająca niewygodne pytania dotyczące m.in. życia seksualnego osób niepełnosprawnych.
Tego samego dnia będzie można obejrzeć spektakl „Ćma” grupy Teatr Ba-Q w reżyserii Przemysława Prasnowskiego, zainspirowany burzliwą biografią i ekscentryczną osobowością niewidomej pod koniec życia Kazimiery Iłłakowiczówny. Przed przedstawieniem widzowie będą mieli okazję, by zastanowić się, czy można poczuć teatr, mając zamknięte oczy. Dorota Słomczyńska, współautorka scenariusza, zabierze widzów w dotykową i słowną podróż po scenografii spektaklu.
Poznański spektakl oraz film zaprezentowane zostaną wraz z audiodeskrypcją.

Happening i warsztaty
Kolejnego dnia w OT Maski przy Al. Niepodległości odbędzie się happening „Namaluj mnie”, będący efektem warsztatów teatralnych prowadzonych w trakcie festiwalu. Młodzież, posługując się pantomimą i mową ciała, zaprosi widzów do świata bez słów.
Kolejne punkty programu będą miały miejsce w Strefie Kultywator mieszczącej się przy ul. Zielonej 8 (między Kupcem Poznańskim a Placem Bernardyńskim). Spotkanie rozpocznie panel dyskusyjny „Nie-pełna-sprawność?”, prowadzony przez psycholog Polę Markowicz, na temat realnych potrzeb ludzi z ograniczoną sprawnością. W rozmowie wezmą udział: Marta Sielimowicz, fizjoterapeutka, prowadząca zajęcia w grupie muzycznej Żurawina Djembe, którą tworzą osoby z porażeniem mózgowym, oraz Anna Nieścierowicz, pedagog specjalny, mama niepełnosprawnej Julki.
Poznańską część festiwalu zakończy zaskakujące spotkanie dotyczące twórczości Ludwika van Beethovena. Czy dysfunkcja cielesna może być źródłem geniuszu? Skąd wynika wyjątkowość kompozycji Beethovena? Te kwestie podejmie Krzysztof Moraczewski, poznański kulturoznawca, autor książki „Sztuka muzyczna jako dziedzina kultury”. Ilustrację muzyczną wykładu będzie dźwiękowa instalacja Justyny Maculewicz, która pozwoli odbiorcom poczuć na własnej skórze, jak mógł słyszeć kompozytor tracący słuch.
W przestrzeń praktycznej współpracy z osobami niepełnosprawnymi wprowadzą towarzyszące festiwalowi warsztaty, podczas których uczestnicy zapoznają się z językiem migowym. Osoby niewidome nauczą się poruszać w rytm tańców latynoamerykańskich, niesłysząca młodzież dowie się, czym jest teatr, dzięki specjalnym zajęciom prowadzonym w języku migowym, a osoby pracujące z ludźmi niepełnosprawnymi będą mogli doświadczyć, jak funkcjonują na co dzień osoby z dysfunkcjami fizycznymi.
Po zakończeniu poznańskiej części festiwalu spektakl „Ćma” Teatru Ba-Q oraz warsztaty zostaną zorganizowane między 13 a 16 listopada w Gnieźnie, Międzychodzie oraz Czarnkowie.
Miejsca, w których odbywać się będą festiwalowe wydarzenia, dostosowane są dla osób niepełnosprawnych. Festiwal tłumaczony jest na język migowy.
Wstęp bezpłatny. Liczba miejsc ograniczona.

Organizatorem wydarzenia jest Fundacja Barak Kultury. Dodatkowe informacje na stronie: www.barakkultury.pl. Projekt współfinansowany ze środków PFRON będących w dyspozycji samorządu województwa wielkopolskiego.

Program wydarzenia
Poznań
12 listopada, wtorek
17.00 „Chce się żyć” – film w reż. Macieja Pieprzycy (90 min.). AUDIODESKRYPCJA/ J.MIGOWY (wejściówki do odbioru na godzinę przed seansem w Kinie Muza)
Kino Muza/ ul. Św. Marcin 30
19.30 „Poczuj teatr” - zwiedzanie scenografii przed spektaklem
OT Maski / al. Niepodległości 26
20.00 „Ćma” Teatr Ba-Q – spektakl (60 min.) AUDIODESKRYPCJA/ J.MIGOWY
(wejściówki do odbioru w CIM)
OT Maski / al. Niepodległości 26

13 listopada, środa
17.00 Namaluj mnie – akcja teatralna (prezentacja po warsztatach) (wejściówki do odbioru w CIM)
OT Maski / al. Niepodległości 26
18.00 „Nie-pełna-sprawność” – panel dyskusyjny. Udział wezmą: Marta Sielimowicz, Anna Nieścierowicz, Pola Markowicz (prowadzenie).
Strefa Kultywator/ ul. Zielona 8
19.30 Geniusz głuchego Beethovena – wykład interaktywny. Krzysztof Moraczewski (wykład), Justyna Maculewicz (instalacja dźwiękowa).
Strefa Kultywator/ ul. Zielona 8

Gniezno
14 listopada, czwartek
17.00 i 19.00 „Ćma” Teatr Ba-Q – spektakl (60 min.) J.MIGOWY
MOK/ ul. Łubieńskiego 11

Międzychód
15 listopada, piątek
18.00 „Ćma” Teatr Ba-Q – spektakl (60 min.) J.MIGOWY
Centrum Animacji Kultury/ Plac Kościuszki 9

Czarnków
16 listopada, sobota
17.00 i 19.00 „Ćma” Teatr Ba-Q – spektakl (60 min.) J.MIGOWY
MCK/ ul. Kościuszki 60

Wydarzenia towarzyszące:
• Warsztaty taneczno-teatralne. Prowadzenie: Ewa Dziedzic-Szeszuła, Małgorzata Walas-Antoniello, Agnieszka Dolata (Poznań)
Poznań (6-8.11), Gniezno (14.11), Międzychód (15.11), Czarnków (16.11)
• Warsztaty „Znajdź w sobie Innego”. Prowadzenie: Pola Markowicz
Poznań (4.11), Gniezno (14.11), Międzychód (15.11), Czarnków (16.11)
• „Migaj Mi” - warsztaty języka migowego. Prowadzenie: Dominika Mroczek
Poznań
• Warsztaty teatralne dla młodzieży niesłyszącej oraz niedosłyszącej. Prowadzenie: Dominika Mroczek, Agnieszka Cienciała
Poznań

--------------------------------------------------------------------------------

Na wybrane wydarzenia: „Ćma” Teatr Ba-Q, „Namaluj mnie” – wejściówki do odbioru w CIM, na „Chce się żyć” wejściówki do odbioru na godzinę przed seansem w Kinie Muza. Zapisy na warsztaty „Migaj mi”, „Znajdź w sobie Innego”: baha@barakkultury.pl.

Data opublikowania dokumentu: 2013-11-06, 14.07
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... nt_uMHxLIU

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz lis 14, 2013 09:29 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Dziennik Polski z dnia 7.11.2013
autor: Łukasz Bobek

Fundacja Pomocy Niewidomym przełamuje bariery w Zakopanem. W przyszłym tygodniu młodzi ludzie z Polski, Węgier, Włoch, Turcji i Litwy będą razem ćwiczyli pod Giewontem. Na koniec wystawią spektakl.
Niewidomi i słabowidzący z różnych krajów, w wieku od osiemnastu do trzydziestu lat, wezmą udział w projekcie Break your barriers. Przez tydzień pod okiem trenerów będą doskonalić umiejętności teatralno-taneczne, a także wspólnie doświadczać, czym jest łamanie barier międzykulturowych.
Efektem ich pracy będzie czterdziestominutowe przedstawienie teatralno-taneczne, zatytułowane Międzynarodowy eksperyment teatralny. Mieszkańcy i goście będą je mogli obejrzeć 15 listopada w Dworcu Tatrzańskim o godzinie siedemnastej.

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Mój biegun
PostNapisane: Cz lis 14, 2013 09:30 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Mój biegun, czyli siła rodziny
Autor: Janka Graban, Źródło: inf. własna, mat. prasowe TVN i ITI Cinema

Film „Mój Biegun” w reżyserii Marcina Głowackiego promowany jest jako prawdziwa historia Jaśka Meli, najmłodszego i zarazem jedynego do tej pory chłopaka z niepełnosprawnością, który zdobył oba bieguny w ciągu jednego roku. Mela wszedł też na Elbrus, Kilimandżaro i El Capitan oraz prowadzi Fundację „Poza horyzonty”. Ale tutaj tak naprawdę nie idzie o biograficzne fakty, one nie są tu najistotniejsze. Przekonajcie się sami.
Przyznam się od razu, że poszłam na pokaz przedpremierowy z wielkimi obawami, nawet z niechęcią. Pewnie będzie to film czołobitny, ugładzony, przerysowany w heroicznych dokonaniach znanego, żyjącego, medialnego człowieka. Ale nic z tego. Mile się rozczarowałam. Po paru scenach i sekwencjach, kiedy pokazano pierwszą tragedię – utonięcie 7-letniego Piotrusia Meli, wiedziałam już, że to nie jest film o Jaśku, ale o całej jego rodzinie. Rodzinie, która poprzez tę nagłą śmierć i niepełnosprawność drugiego dziecka została na wszystkie sposoby sprawdzona w miłości.
Komu przede wszystkim polecałabym ten film? Właśnie rodzicom dzieci z niepełnosprawnością, aby przekonywali się i znajdowali otuchę, że ich emocje wcale nie są dziwne, złe czy nieadekwatne. Nikt nie umie odrobić tej lekcji na piątkę po pierwszych semestrach w szkole niepełnosprawności. Łatwiej pogodzić się ze śmiercią dziecka niż walczyć o usprawnienie dziecka, o jego przyszłość, o jego życie. Aby to się udało, trzeba pokonać własne bieguny niewiedzy, lęku, zaległości w relacjach – nawet z własnymi rodzicami. Uporać się z towarzyską samotnością i – jak to w Polsce – z brakiem systemowego wsparcia dla naszego środowiska.
Magdalena Walach i Bartłomiej Topa, odtwórcy ról rodziców, dali niebywały pokaz kunsztu aktorskiego. To rodzice odpowiadają bowiem w dużej mierze za emocjonalne przeobrażenia, jakie muszą, powinny się dokonać, abyśmy znaleźli swoje miejsca w rodzinie. Zachwycona byłam ich prowadzeniem roli: jak upadali po kolei, jak jedno drugiego podnosiło na duchu i przywoływało znów do życia. Każde przeszło swoje piekło cierpienia i godzenia się z rzeczywistością. Musieli nawet się rozstać, aby przekonać się, że nie mogą bez siebie żyć. Bez siebie i swoich dzieci.

Drugi plan
Rolę Jaśka Meli dostał Maciej Musiał. Wielkie wyzwanie, rola na miarę kariery aktorskiej. Niestety, w moim przekonaniu, młody gwiazdor nie podołał zadaniu w pełni, ale nie było beznadziejnie. O wiele lepiej sprawdził się Adam Tyniec, grający kilkuletniego bohatera. Bardzo prawdziwie i starannie odegrał żałobę po bracie i obciążenie dziecięcym poczuciem winy, które przeszło na młodego Jaśka. Lepsze w swoich rolach były też siostry z czasu dziecięcego (Agatka Pacho i Magda Zięba), bo dorastające panny wypadły bardzo blado.


Roli Macieja Musiała (znanego z takich seriali jak m.in. "Ojciec Mateusz" i "Rodzinka.pl") nie spisuję jednak na straty. Był on jednak na drugim planie – i być może o to chodziło. Ale wielkie brawa za parę dobrze utrzymanych i konsekwentnie zagranych scen. Najlepsza dla mnie była scena w szpitalu, kiedy trzeba było czekać na zastrzyk przeciwbólowy, a ból wywoływał zwierzęce wręcz krzyki. Przywiązany pasami do łóżka Jasiek musiał czekać pół godziny, aby doznać ulgi. Jak takie krzyki muszą wytrzymywać rodzice? W głowie mi się nie mieści…
Film był robiony dwa lata temu, kiedy Maciej Musiał miał 16 lat, i było to dla młodego aktora zadanie niełatwe. – Plan filmowy a telewizyjny to dwa różne światy. Na początku było mi dość ciężko, musiałem przestawić się na zupełnie inny tryb pracy. Siedziałem w Krakowie przez dwa miesiące i "rzeźbiliśmy" codziennie po parę godzin. (…) Miałem skupić się na oddaniu uniwersalnych emocji, czerpać inspirację z siebie – wyznał młody aktor w wywiadzie dla portalu Onet.pl.
Przypomnę może dla porządku „biograficznego”, z jakiej skali wyzwaniem musiał zmierzyć się aktor. Jan Mela (rocznik 1988) wychował się na przedmieściach Malborka. W 2002 roku, w wieku 13 lat, uległ ciężkiemu wypadkowi – schronił się przed deszczem w niezabezpieczonym budynku stacji transformatorowej, gdzie zachował się bardzo lekkomyślnie i poraził go prąd. Lekarze zdecydowali wtedy o amputacji lewego podudzia i prawego przedramienia nastolatka. Obecnie Mela, który przeszedł skomplikowane leczenie, chodzi z pomocą protezy nogi.

Uciec od herosa
Autorzy scenariusza spędzili wiele godzin na rozmowach z Jaśkiem Melą i jego rodzicami. Rodzina poznała scenariusz i widziała film. Czy „Mój biegun” to rzeczywiście, jak głosi podtytuł, „prawdziwa historia Jaśka Meli”? – Dla potrzeb filmu kilka rzeczy zostało zmienionych – informują twórcy filmu. – Nie szukaliśmy też np. fizycznego podobieństwa pomiędzy bohaterami filmu a ich realnymi pierwowzorami. Przede wszystkim chodziło o to, aby wiarygodnie opowiedzieć ich historię. I to – sądzę, obserwując reakcje samego Jaśka i jego rodziców w trakcie filmu i po jego obejrzeniu – udało się osiągnąć.
Nadal jednak upieram się, że to nie jest film o samym Jaśku. Być może samego reżysera ta biografia przerosła, a może scenarzyści byli „mądrzejsi” i zbudowali scenariusz tak, że znakomicie uciekli od postaci herosa poprzez pokazanie Jaśka (dzisiaj Jasiek ma 25 lat), który pęka, załamuje się, buntuje, nie chce żyć, bo jeszcze nie umie. To nastolatek, który zachował się nierozważnie i postawił całą rodzinę w stan wieloletniej mobilizacji. Ta słabość, ta rozpacz i ta beznadzieja stają się potem trampoliną wszystkich sukcesów Jaśka.

Każdy ma swój biegun
– To niczyja wina, synku – tak mniej więcej mówi matka do dziecka, które czuje się winne śmierci młodszego brata. – To był nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Ale i tak, to oni mają opiekować się dziećmi. Taki był pierwszy biegun, jaki musiała przejść cała rodzina. Dojmujące i bolesne poczucie winy.
Musieli oderwać się mentalnie od grobu Piotrusia. Jednak gdy już byli na końcu tego bieguna, przyszło im zmierzyć się z Himalajami rodzicielstwa; wejść na bosaka i bez znieczulenia na szczyty cierpienia, które pokazuje dwie drogi powrotu. Najważniejszy wątek tego filmu to poszukiwanie siły przez rodziców Jaśka, aby tą siłę przekazać dziecku.
Według Marcina Głowackiego jego dzieło to historia miłości rodziców do swych dzieci i dzieci do rodziców. Miłość, która często sama w sobie jest trudna i może rodzić konflikty – wyjaśnia reżyser. Tutaj, zarówno w życiu, jak i filmie, staje przed wielką próbą: najpierw śmierć młodszego syna, potem niepełnosprawność starszego. I właśnie miłość daje odpowiedź, jak sobie z tymi tragediami poradzić.
Kiedy rodzice spróbowali wszystkiego, a syn uciekał od życia, ojciec (fenomenalna rola, Panie Bartłomieju!) pojechał do Marka Kamińskiego i poprosił o zorganizowanie wyprawy, aby dać Jaśkowi cel dla trudnej rehabilitacji. I na tym się kończy opowieść filmowa – i bardzo dobrze, bo resztę znamy. Tutaj zaś mamy okazję do swoich refleksji.
Jesteśmy tak silni, jak silni są nasi rodzice. Nasza siła i determinacja do życia wynikają z ich upadków, słabości i podnoszenia się do życia jeszcze raz i jeszcze raz. Kiedy takiego źródła energii duchowej nie mamy, to musimy owe źródło odnaleźć. Takie jest zadanie każdego człowieka.

„Mój biegun”

Reżyseria: Marcin Głowacki
Scenariusz: Kaśka Śliwińska-Kłosowicz, Marek Kłosowicz
Zdjęcia: Dariusz Rudziński
Muzyka: Mateusz Pospieszalski

Data opublikowania dokumentu: 2013-10-24, 12.33
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... nt9wsHxLIU

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz lis 14, 2013 10:54 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Pierwsze urodziny Fundacji Kultury bez Barier

Drodzy nasi Odbiorcy, Przyjaciele, Partnerzy,

Dziś mija równo rok naszej działalności jako Fundacja KULTURY BEZ BARIER. Dokładnie rok temu część z Was była razem z nami w kinie Muranów na pokazie filmu
„Nietykalni”.

Chcielibyśmy z całego serca podziękować Wam za to, że z nami jesteście. Obecność każdej, każdego z Was jest dla nas bardzo ważna.

Mamy nadzieję, że tak jak my z Wami, i WY czujecie się u nas dobrze.

Kochani, jeszcze raz Wam dziękujemy!

Największym prezentem dla nas będzie Wasza aktywność na naszym FORUM „Zakochani w kulturze” i Wasza obecność na wydarzeniach.

A to, co przed nami jeszcze do końca roku załączamy poniżej!

Oby przyszły rok przyniósł nam również wiele dobrego dla kultury bez barier.

Słońca,

Ania i Robert

Fundacja KULTURY BEZ BARIER zaprasza na

SPEKTAKLE BEZ BARIER

13.11.g.19:00 Wichrowe wzgórza, Teatr STUDIO w Warszawie z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących
22.11., g.19:00, Kontrakt, Teatr Śląski w Katowicach z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących, cena: 25 zł
27.11.g.19:30, Tuwim dla dorosłych, Teatr ROMA w Warszawie z audiodeskrypcją, cena: 65 zł
7.12. g.19:30, Romantycy, Teatr Dramatyczny w Warszawie z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących, cena: 15 zł
8.12. g.11:00, Och, Emil, Teatr Animacji w Poznaniu z audiodeskrypcją i tłumaczeniem na język migowy

22.11. g.19:00,Uroczystość, TR Warszawa, z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących , (współpraca TR Warszawa i Fundacji Kultury bez Barier), cena:
20 zł
12.12 g. 19:30, Poper. Komedia z piosenkami, Teatr Nowy w Poznaniu

22.12.g.19:00, „Ożenek” Teatr Studio z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących (współpraca Teatru Studio i Fundacji Kultury bez Barier)

Projekt Teatr "Poza Ciszą i Ciemnością" Fundacji Kultury bez Barier i Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" jest dofinansowany ze środków Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego.

SPOTKANIA KULTURALNE BEZ BARIER

20.11., g.13:00 - Architektura jako dziedzina sztuki, seans „Ziemia Obiecana” z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących - Muzeum Pałac HERBSTA w
Łodzi - spotkanie edukacyjne z tłumaczeniem na język migowy
21.11 Kraków MOCAK Muzeum Sztuki Współczesnej, Fotografia jako dziedzina sztuki z audiodeskrypcją i tłumaczeniem na język migowy

Projekt „Zakochaj się w kulturze” Fundacji Kultury bez Barier jest dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

ZWIEDZANIE MUZEUM BEZ BARIER

22.11. g.16:30 – Muzeum Narodowe w Warszawie – zwiedzanie Galerii Sztuki Współczesnej w Muzeum Narodowym
26.11.g.17:00 – Fabryka Schindlera, oddział Muzeum Historycznego Miasta Krakowa -

Projekt Muzeum "Poza Ciszą i Ciemnością" Fundacji Kultury bez Barier i Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" jest dofinansowany ze środków Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego.

SEANSE FILMOWE BEZ BARIER

Seans filmu „Tango” Carlosa Saury i spotkanie z tańcem, z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących

Seans filmu „IDA” Pawła Pawlikowskiego , z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących

Daty i miejsca seansów pojawią się w najbliższym czasie.

Projekt „Zakochaj się w filmie” Fundacji Kultury bez Barier jest dofinansowany ze środków Miasta Stołecznego Warszawy.

Rezerwacja miejsc:

Anna Żórawska

ania@kulturabezbarier.org

22 100 36 94

Zapraszamy na nasz FB:

https://pl-pl.facebook.com/FundacjaKulturyBezBarier

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt lis 19, 2013 13:08 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Natalia Partyka ambasadorką programu "ITTF Dream Building"
Autor: oprac. Natalia Łyczko, Źródło: inf. prasowa

Natalia Partyka, utalentowana polska tenisistka stołowa i mistrzyni igrzysk paraolimpijskich, została pierwszą ambasadorką programu „ITTF Dream Building” – ogłosiła Międzynarodowa Federacja Tenisa Stołowego (ITTF).
Jako ambasadorka programu „ITTF Dream Building” Natalia Partyka będzie uczestniczyła w specjalnym obozie treningowym dla startujących niepełnosprawnych tenisistów stołowych z całego świata. Ma być dla młodych zawodników zarówno wzorem, jak i mentorem.
– Fakt wyboru mojej osoby jako ambasadora programu „ITTF Dream Building” to dla mnie ogromne wyróżnienie. To wspaniała inicjatywa i jestem pewna, że wspólnie możemy w znaczny sposób przyczynić się do rozwoju tenisa stołowego na całym świecie. Mam nadzieję, że moje dotychczasowe i przyszłe sukcesy zmotywują wszystkie dzieci do walki o swoje cele: nie tylko sportowe, ale także te w ich własnym życiu – oświadczyła zawodniczka.
24-letnia Natalia Partyka uważana jest już za legendę tenisa stołowego. Przed 13 laty, w 2000 r. w Sydney, była najmłodszą uczestniczką igrzysk paraolimpijskich. Kilka lat później, jako drugi sportowiec niepełnosprawny w historii, zdołała uzyskać kwalifikację do olimpijskiej rywalizacji sportowców pełnosprawnych (Pekin 2008). Do tej pory uczestniczyła w czterech paraolimpiadach, w których trzykrotnie zdobyła złoty medal, oraz dwóch olimpiadach.
– Nasza Federacja jest ogromnie zaszczycona, witając Natalię – z jej wielkimi i niepodważalnymi osiągnięciami – jako ambasadora naszego programu. Jestem przekonany, że jej zdolności doskonale uzupełnią nasze aktywności w ramach projektu i pomogą zainspirować coraz więcej dzieci z fizycznymi dysfunkcjami do uprawiania tenisa stołowego jako sposobu na wzbogacenie ich życia – podkreśla prezydent ITTF Adham Sharara.
„ITTF Dream Building” to program społeczny Międzynarodowej Federacji Tenisa Stołowego (ITTF), który wspomaga Program Rozwoju Tenisa Stołowego, dedykowany dzieciom, młodzieży i osobom niepełnosprawnym.

Data opublikowania dokumentu: 2013-11-13, 15.18
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... oon4sHxLIU

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt lis 19, 2013 13:12 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Pierwsza edycja Światowego Festiwalu Piosenki dla Niewidomych
Autor: PAP

27 niewidomych i słabowidzących finalistów pochodzących z 10 krajów weźmie udział w Światowym Festiwalu Piosenki dla Niewidomych w Krakowie. Impreza, która ma formę konkursu wokalnego, odbywa się po raz pierwszy.
Uczestnicy przeglądu, który potrwa od poniedziałku do środy, przyjadą z Islandii, Litwy, Rosji, Rumunii, Szwecji, Węgier, Włoch, Ukrainy, USA i Polski – poinformowały PAP krakowskie Kluby Lions, organizatorzy festiwalu.
Prezentacja finałowych utworów odbywać się będzie w poniedziałek i wtorek w Radiu Kraków. Na środę zaplanowano zaś koncert galowy w Teatrze im. Słowackiego; pod koniec tej imprezy jury ogłosi werdykt oraz przyzna miejsca pierwsze, drugie i trzecie. Swojego faworyta wybierze również publiczność. Na najlepszych czeka profesjonalna sesja nagraniowa.
- Konkurs dedykowany jest utalentowanym wokalistom z dysfunkcją wzroku – niewidomym lub niedowidzącym, którzy nie funkcjonują w środowisku profesjonalnych muzyków. Dzięki przeglądowi mogą zostać zauważeni i rozpocząć profesjonalną karierę zawodową – opisali organizatorzy.

Miasto z wyróżnieniem
Dodali, że Światowy Festiwal Piosenki dla Osób Niewidomych "Głos z serca" odbywa się w Krakowie, ponieważ miasto wyróżniła Komisja Europejska w finale konkursu Access City Award 2011 za inicjatywy ułatwiające życie osobom niepełnosprawnym. Do osiągnięć Krakowa w tym zakresie należy m.in. stworzenie specjalnej trasy turystycznej dla niewidomych, która dzięki makietom, mapom i technologii GPS udostępnia dziedzictwo kulturowe Krakowa osobom niewidomym i słabowidzącym.
W trakcie festiwalu organizatorzy będą prowadzić działania edukacyjne w zakresie wczesnego wykrywania wad wzroku oraz konieczności wykonywania regularnych badań przez osoby obciążone ryzykiem utraty wzroku.
Honorowym patronem przedsięwzięcia jest pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych i sekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej Jarosław Duda, prezydent miasta Krakowa Jacek Majchrowski oraz marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa.
Krakowskie Kluby Lions, które zainicjowały przegląd, działają w ramach międzynarodowej organizacji dobroczynnej Lions Clubs International. Lions Clubs powstała w 1917 r. w USA. Zrzesza ponad 1,3 mln osób, 45 tys. klubów w ok. 200 krajach świata. W Polsce działa ponad 50 klubów Lions. Skupiają ok. 1,2 tys. członków.

Data opublikowania dokumentu: 2013-11-18, 13.23
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... oopncHxLIU

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt lis 19, 2013 13:52 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
20.listopada zapraszamy do Łodzi do Muzeum Pałacu Herbsta

Wyrazić miasto
Łódź z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących

Fabryczna, brudnokapitalistyczna, jednocześnie fascynująca i odpychająca, dająca szansę i niszcząca, wielokrotnie inspirująca. Poznać prawdę o Łodzi, o łódzkiej architekturze, kulturze, historii, o ludziach, którzy tworzyli potęgę wczesnego kapitalizmu i padali przygnieceni jego bezlitosnym ogromem.
Fundacja Kultury bez Barier zaprasza na niecodzienną, interdyscyplinarną opowieść o Łodzi, o początkach kapitalizmu; zaprasza na zwiedzanie Muzeum Pałacu Herbsta i pokaz filmu „Ziemia Obiecana”, a wszystko z audiodeskrypcją oraz napisami dla osób niesłyszących i tłumaczeniem na język migowy. Spotkanie odbędzie się 20 listopada 2013 roku, początek o godzinie 13.00. Zapraszamy do Pałacu Herbsta (Łódź, Przędzalniana 72).
Wstęp jest bezpłatny, liczba miejsc jest jednak ograniczona, prosimy więc o ich wcześniejszą rezerwację. Zgłoszenia przyjmuje Ania Żórawska

ania@kulturabezbarier.org

Tel: 22 100 36 94

Zapraszamy też osoby mieszkające w Warszawie, możemy jechać wspólnie pociągiem.
Pałac Herbsta to miejsce nierozerwalnie związane z losami rodziny Herbstów i Scheiblerów, zaliczanych do najbogatszych i najbardziej wpływowych rodzin przemysłowców. Po dwuletniej przerwie (w latach 2011-13) związanej z modernizacją, Pałac został ponownie otwarty dla publiczności. Projekt wystroju pomieszczeń i nowej aranżacji pałacowych wnętrz powstał w oparciu o dokumentację konserwatorską i nieznane wcześniej archiwalne fotografie. Dzięki nowym źródłom informacjiwnętrza są teraz bliższe oryginałowi z czasów, gdy mieszkała w nich rodzina Herbstów. Muzeum zostało przy tym wyposażone w nowoczesne technologie umożliwiające zwiedzanie osobom z niepełnosprawnością wzroku, które mogą nawet podjąć próbę samodzielnych odwiedzin.
„Ziemia Obiecana” Andrzeja Wajdy to klasyka polskiego kina. Film, który zaprezentujemy, jest jednak inną, niż znana powszechnie, wersją obrazu. Nową wersję opracowali Andrzej Wajda i Witold Sobociński. Jest ona krótsza, zawiera nakręcone, ale niewykorzystywane sceny. Został też przeprowadzony tzw. Remastering dźwięku.
Film zostanie pokazany dzięki uprzejmości Cyfrowego Repozytorium Filmowego.

Spotkanie zostanie zorganizowane w ramach projektu „Zakochaj się w kulturze” dofinansowanego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr lis 27, 2013 09:52 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Międzynarodowy Dzień Osób Niepełnosprawnych w Wilanowie

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie serdecznie zaprasza w dniu 2 grudnia 2013 r. na obchody Międzynarodowego Dnia Osób Niepełnosprawnych.
W tym roku Muzeum przygotowało spacery po wystawie „Primus inter pares”. Wystawa jest opowieścią o Janie Sobieskim, o jego rodzie, o wyprawach wojennych, o pasjach i namiętnościach. Na potrzeby wystawy w najstarszej części pałacu zostały wprowadzone daleko idące i zaskakujące zmiany, wykorzystane zostało światło i dźwięk oraz multimedia i filmy. Wystawa będzie otwarta tylko do 8 grudnia, więc to już ostatnia okazja, aby ją zobaczyć.
Po raz pierwszy, oprócz atrakcji w pałacu, planowane są również spacery przyrodnicze po wilanowskich ogrodach oraz warsztaty, na których uczestnicy będą mogli m.in. zrobić odlewy tropów.

PROGRAM:
Spotkania historyczne (w pałacu):
a) „Wiele twarzy króla” – spacer po wystawie (audiodeskrypcja, tłumaczenie na język migowy)
Czas trwania ok. 1 h, godz. 9.30–14.30, wymagana rezerwacja, grupy są wpuszczane co 15 min.
b) „Imaginarium wilanowskie” (audiodeskrypcja) – dźwięki Wilanowa zapisane na płycie pozwolą przenieść się w czasy króla Jana III i królowej Marii Kazimiery i posłuchać dźwiękowych opowieści o codziennych zajęciach króla, jego zainteresowaniach i pasji ogrodniczej.
Czas trwania ok. 1 h, godz. 9.30–15.00, wymagana rezerwacja, zajęcia rozpoczynają się o godz. 9.30, 11.00, 12.30, 14.00
c) „Codzienne niecodzienne stroje” (audiodeskrypcja, tłumaczenie na język migowy) – warsztaty otwarte na temat stroju staropolskiego oraz stroju królewskiego.
Czas trwania ok. 20 min, godz. 10.30 – 15.00, warsztaty otwarte

Spotkania przyrodnicze:
a) „Zimowa wyprawa” (audiodeskrypcja, tłumaczenie na język migowy) – spacer po ogrodach wilanowskich. Jakie historie mogą kryć w sobie ślady i tropy zwierząt? Jak odróżnić trop lisa od tropu psa? Czy zimą wszystkie drzewa wyglądają tak samo? Poszukamy, opowiemy, zobaczymy.
Czas trwania ok. 1, 15 h, zajęcia rozpoczynają się o godz. 9.30, 11.00, 12.30, 14.00, wymagana rezerwacja,
W przypadku bardzo złych warunków atmosferycznych odbędą się tylko warsztaty przyrodnicze.
b) Otwarte warsztaty przyrodnicze (audiodeskrypcja, tłumaczenie na język migowy) – stanowiska tematyczne o zimowaniu roślin oraz o śladach i tropach. Podczas warsztatów będą wykorzystywane liczne, bardzo ciekawe eksponaty. Na pamiątkę będziemy samodzielnie wykonywać odlew wybranego tropu.
Czas trwania ok. 30 min. – 1 h, godz. 10.30–16.00.
W czasie warsztatów dostępne będą liczne pomoce do poznawania dotykowego, m.in. repliki XVII-wiecznych przedmiotów, tyflografiki oraz ciekawe okazy przyrodnicze.
W warsztatach historycznych „Codzienne niecodzienne stroje” będzie można uczestniczyć po spacerze „Wiele twarzy króla”.
2 grudnia 2013 r. udział w ww. spotkaniach i warsztatach jest bezpłatny. Dla wygody uczestników spotkań i warsztatów Muzeum zachęca do tworzenia grup ok. 10-osobowych. Maksymalna liczba osób w jednej grupie – 15.
Muzeum będzie dostępne dla zwiedzających w godz. 9.30–15.30 (ostatnie wejście do pałacu o godz. 14.30).
Spacery oraz warsztaty prowadzą edukatorzy przeszkoleni do pracy z osobami z niepełnosprawnościami. Podczas spotkań z osobami z niepełnosprawnością wzroku wykorzystywane będą liczne materiały dotykowe, a sposób opowieści będzie odpowiadał zasadom żywej audiodeskrypcji. Przez cały dzień do Państwa dyspozycji będzie tłumacz języka migowego.

Więcej informacji: Marta Walewska, Dział Edukacji, tel. (22) 842-31-16,
e-mail: mwalewska@muzeum-wilanow.pl

Rezerwacja: Żaneta Żardecka, tel. (22) 826-45-49, pon.–czw. w godz. 8.00–14.00
(Stowarzyszenie „Razem dla niepełnosprawnych”)

Źródło:
BiP nr 22 (67), listopad 2013

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr lis 27, 2013 09:53 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Kilka różnych propozycji, a w każdej z nich możliwość śledzenia gestów, mimiki twarzy, kostiumów czy dekoracji na scenie - Fundacja Kultury Bez Barier i partnerzy zapraszają na najnowsze spektakle dostosowane do potrzeb osób z dysfunkcją wzroku i słuchu.
W najbliższych dniach
27.11. - Teatr ROMA w Warszawie, "Tuwim dla dorosłych" z audiodeskrypcją
07.12. - Teatr Dramatyczny w Warszawie "Romantycy", przedstawienie z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących
08.12. - Teatr Animacji w Poznaniu, spektakl dla dzieci "Och, Emil" z audiodeskrypcją i tłumaczeniem na język migowy
12.12. - Teatr Nowy w Poznaniu, "Poper. Komedia z piosenkami" z audiodeskrypcją i napisami.

Ilość miejsc ograniczona. Konieczna jest rezerwacja. Bilety po specjalnej, niższej cenie można rezerwować u Ani Żórawskiej: tel.: 22 100 36 94, e-mail: ania@kulturabezbarier.org.

Projekt Teatr "Poza Ciszą i Ciemnością" Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" i Fundacji Kultury bez Barier jest realizowany dzięki wsparciu finansowemu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Partnerzy i Patroni: Polski Związek Niewidomych, Polski Związek Głuchych, Towarzystwo Pomocy Głuchoniewidomym, Polska Fundacja Osób Słabosłyszących, Fundacja ECHO, Portal ONSI, Magazyn "Pochodnia".

Źródło:
BiP nr 22 (67), listopad 2013

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Magiczna Europa
PostNapisane: Śr lis 27, 2013 09:54 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Znamy już zwycięzców IV edycji konkursu Magiczna Europa organizowanego przez europosła Rafała Trzaskowskiego i Fundację Widzialni.
Autorzy 3 zdjęć, które zdobyły najwięcej głosów w internetowym głosowaniu 24 listopada pojechali do Brukseli. Są to:
I miejsce: Mikołaj Jabłoński, lat 15, uczeń Gimnazjum w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Słabowidzących nr 8 im. Dr Zofii Galewskiej w Warszawie, 21% głosów
II miejsce: Adrian Ojdana, lat 17, uczeń Liceum Ogólnokształcącego w Instytucie Głuchoniemych w Warszawie, 19% głosów
III miejsce: Marcin Ostaszewski, lat 16, Uczeń Gimnazjum Specjalnego nr 153 w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Słabosłyszących Nr 15 w Warszawie, 16% głosów.
W głosowaniu oddano prawie 1,4 tysiąca głosów.
Motywem przewodnim tegorocznej edycji „Magicznej Europy” były różne pasje młodzieży: taniec, fotografia, podróżowanie, o których opowiadali w spocie zapraszającym do udziału w konkursie.
Wśród nagrodzonych zdjęć z wakacji jest praca niedowidzącego Mikołaja, który sfotografował street dance na Starówce. Głosujący za najlepsze uznali artystyczne ujęcie liści Adriana oraz krajobraz Marcina.
Po raz pierwszy w tym roku jury przyznało nagrodę specjalną, którą otrzymał Karol Klinicki (19 lat, uczeń ZSZ w Instytucie Głuchoniemych) za zdjęcie „Kwiatowstąpienie”, za kompozycję, głębię planów oraz ujęcie światła.
Nagrody zwycięzcom i ich opiekunom wręczono podczas uroczystego finału, który odbył się 15 listopada w Gimnazjum dla Dzieci Słabosłyszących przy ul. Zakroczymskiej w Warszawie. W uroczystości uczestniczył europoseł Rafał Trzaskowski, który opowiadał młodzieży o Parlamencie Europejskim i poprowadził quiz z nagrodami.
Organizatorzy dziękują Gospodarzom za organizację finału, Fundacji Kultury Bez Barier za ufundowanie nagród – filmów z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących oraz za współpracę Partnerom i Patronom, którymi są:
Polski Związek Niewidomych,
Polski Związek Głuchych,
Towarzystwo Pomocy Głuchoniewidomym,
Polska Fundacja Osób Słabosłyszących,
Portal ONSI.pl,
Magazyn „Pochodnia”,
Teatr WARSawy,
Fundacja Kultury Bez Barier. Ty też rozwiąż quiz i sprawdź, jak dużo wiesz o Parlamencie Europejskim. Odpowiedzi znajdziesz w filmie P jak Parlament. Quiz oraz film posiadają napisy i tłumaczenie migowe. Quiz:
http://www.youtube.com/watch?v=C83ss0dj ... 3QV0sEMD3A
P jak Parlament:
http://www.youtube.com/watch?v=l0JKz0gZ ... 3QV0sEMD3A
Więcej informacji na stronie europosła Rafała Trzaskowskiego: http://trzaskowski.pl/aktualnosci/magic ... czona/#txt

Źródło:
BiP nr 22 (67), listopad 2013

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt gru 03, 2013 14:02 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Pełna integracja na Międzynarodowych Spotkaniach Artystycznych
Źródło: inf. prasowa

Jedne poruszały temat niepełnosprawności, inne zupełnie od niego odchodziły, pokazując po prostu dobrą sztukę – mowa o spektaklach prezentowanych w Elblągu podczas tegorocznych Międzynarodowych Spotkań Artystycznych. To jednak nie koniec atrakcji; odbyły się także koncerty, wystawy, warsztaty, pokazy filmów – dla każdego, bo sztuka nie lubi wykluczeń.
- Siódma edycja to wysoki poziom prezentacji, 207 samych uczestników i kilkaset osób, które przychodziły do „Światowida”, żeby oglądać spektakle, filmy, wysłuchać koncertów. To właśnie było niezwykle budujące, że ta integracja udała się w pełni – mówi Teresa Miłoszewska, organizator MSA.
Zaczęło się poważnie – pierwszego dnia zagrała Orkiestra Niepokonani, czyli elbląscy Wychowankowie Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczego z głębszą niepełnosprawnością i uczestnicy zajęć Środowiskowego Domu Samopomocy Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym - wraz z wychowawcami i terapeutami.
Po nich zagrał zespół November Project - koncert był głośny, pełen dobrej energii i spontaniczności. - Kapitalne teksty towarzyszyły świetnej muzyce – doskonały „Safanduła”, pozytywna „Miłością serce” i „Piesek Justice” czy pełna humoru „Polska”, w której wymieniane są najdziwniejsze i najzabawniejsze nazwy polskich miejscowości. W środku koncertu - na zaproszenie wokalisty zespołu - na scenę weszła publiczność i już z tej sceny nie zeszła. Do końca doskonale bawiła się wspólnie z muzykami - relacjonują organizatorzy.

Ważkie tematy
Kolejne dni to spektakle, pokazy, warsztaty i konferencja. W pamięci szczególnie zapisała się „Spowiedź w drewnie” Zespołu WTZ Teatroterapii z Lublina. W spektaklu rzeźby mają pretensje do swojego twórcy o to, że są niedoskonałe. Urządzając sąd nad rzeźbiarzem, wytykają mu wszelkie niedostatki, brak talentu i warsztatu. Tak samo jest z aktorami; oni również, zupełnie jak rzeźby, są niedoskonali i mają żal do Boga, że uczynił ich takimi, jakimi są.
Tematykę ważną dla osób niepełnosprawnych poruszał również spektakl „Dzień z życia”. Sztuka mówi o miłości, ale miłości złej, zaborczej, która nie pozwala się usamodzielnić, która ogranicza, a nie otwiera. Spektakl zrealizowany został przez Teatr Razem i Remont Pomp, oprócz gry aktorskiej znakomita była sekcja muzyczna, która „produkowała” dźwięki na nietypowych „instrumentach”, między innymi kieliszkach. Niezwykły był również spektakl Teatru Kasablanka „Pan H.”. To bardzo sugestywny obraz, który nie mnożył jednak środków wyrazu artystycznego. Jak mówił sam reżyser, była to luźna, swobodna i niezobowiązująca impresja na temat "Hamleta".
Galerie z każdego dnia Międzynarodowych Spotkań Artystycznych można obejrzeć na stronie: www.swiatowid.elblag.pl.
Patronat Honorowy nad 7. Międzynarodowymi Spotkaniami Artystycznymi objął Jacek Protas, marszałek województwa warmińsko-mazurskiego. Wydarzenie dofinansowano ze środków ministra kultury i dziedzictwa narodowego oraz samorządu województwa warmińsko-mazurskiego. Zrealizowano je przy pomocy finansowej gminy miasta Elbląga.
Głównym partnerem imprezy jest Grupa Lotos SA, a sponsorem – FLSmidth MAAG Gear.

Data opublikowania dokumentu: 2013-11-27, 16.36
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... pxpCMHxLIU

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt gru 03, 2013 18:28 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Zaproszenie

Pasuje wszystko, z łatwością daje się rozpoznać rewolucję, jej przywódców, jej „siepaczy”, atmosferę tej, a nie innej katastrofy. Pasuje wszystko, tak jakby tekst powstawał ostatnio, gdzieś obok nas, na pewno w Polsce. A przecież to opowieść z czasów dwudziestolecia międzywojennego, tyle że zaaranżowana na tu i teraz. Wielki autor, wielki reżyser…?

Fundacja Kultury bez Barier zaprasza na opatrzone audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących „Bezimienne dzieło”. Dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnością wzroku i słuchu spektakl odbędzie się 4 grudnia 2013 roku w Teatrze Narodowym (Warszawa, Plac Teatralny). Początek o godzinie 19.00. Bilety kosztują 30 złotych, a zgłoszenia przyjmuje Ania Żórawska:
e-mail:
ania@kulturabezbarier.org

tel.: 22 100 36 94

Obecna odsłona „Bezimiennego dzieła” Stanisława Ignacego Witkiewicza to już trzecia próba odczytania tego dramatu podjęta przez Jana Englerta. Cała historia rozgrywa się wokół opowieści o kryzysie władzy, zagubionej, pozbawionej szacunku poddanych, opowieści o wyobcowaniu artysty i opowieści o rewolucji, o jej poplecznikach – o czarnej, groźnej masie, która przejmuje panowanie pod hasłami unifikacji i dehumanizacji. Odczytany przez Englerta Witkacy okazuje się wciąż aktualny, pasujący jak ulał do naszych polsko-polskich wojen i wojenek.

Spektakl odbędzie się w ramach projektu Teatr „Poza Ciszą i Ciemnością” dofinansowanego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt gru 03, 2013 18:48 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
15 stycznia 2014 r. zapraszamy na pierwsze zajęcia na ściance wspinaczkowej!
Miejsce: Rozrywkowe Centrum Miasta „Hulakula”, ul. Dobra 55/56Czas trwania: 15:00 – 16:00
Zajęcia są nieodpłatne i na razie odbywać się będą raz w miesiącu.

Chętne osoby proszę o zgłoszenia na maila:
e.roszczyk@fundacjavismaior.pl
lub telefonicznie: 22 408-41-49

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt gru 03, 2013 18:50 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Tyflogaleria Polskiego Związku Niewidomych przygotowała dla Państwa prezent mikołajkowy. 6 grudnia 2013 roku o godz. 15 zapraszamy do Tyflogalerii PZN na koncert "Muzykanci. Sceny miłosne" w wykonaniu uczestników warsztatów muzyczno - scenicznych, w reżyserii Sławomira Kuczka.

Serdecznie zapraszamy do Tyflogalerii PZN na ul. Konwiktorską 7.

Wydarzenie realizowane jest w ramach projektu „Senior on line – Kolorowa jesień życia”, dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i dziedzictwa Narodowego.

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt gru 03, 2013 19:11 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Robert Więckowski

Na początku były marzenia o zaledwie trzech dniach, jednym weekendzie – od piątku wieczorem do niedzielnego popołudnia. Na początku była chrapka na przynajmniej dwa spektakle teatralne, dwie wystawy i jeden pokaz filmowy zorganizowane pod hasłem kultury bez barier, a więc kultury dla wszystkich. Na początku był pomysł, by udać się w miejsca sprawdzone, miejsca, w których pracują ludzie przyzwyczajeni już do obecności widzów z niepełnosprawnością korzystających ze sztuki w tym samym czasie i w tej samej przestrzeni, co widzowie pełnosprawni. Na początku była nadzieja, że uda się namówić przynajmniej tych „pewniaków”...
Wszystko, co wydarzyło się później, nie miało prawa się zdarzyć. Nikt przecież, kto nie jest z natury niepoprawnym optymistą, nie zaplanowałby takiego rozwoju wypadków. Bo od chwili rozpoczęcia rozmów z menadżerami kultury, z dyrektorami teatrów, muzeów i dystrybutorami filmów nie upłynęły nawet trzy tygodnie, gdy okazało się, że weekend nie wystarczy, że, aby pomieścić wszystkich, którzy chcą się włączyć w akcję, potrzebny będzie cały tydzień. Bo po następnych niespełna dwóch tygodniach było już jasne, że tradycyjny siedmiodniowy tydzień to też będzie za mało, że potrzeba jeszcze jednego dnia. A potem jeszcze jednego i jeszcze, i jeszcze. Bo już po półtora miesiąca od podjęcia decyzji o tym, że warto spróbować święta kultury bez barier, zapadła decyzja, iż będzie ono trwało 11 dni i trzeba w tym czasie pomieścić wszystko, co się da, a czego się nie da - przenieść na inny czas, na kolejną akcję. Bo stało się jasne, że Warszawski Tydzień Kultury Bez Barier zacznie się 26 września 2013 roku, skończy 6 października 2013 roku, a więc będzie trwał 11 dni i, najprawdopodobniej, stanie się w ten sposób najdłuższym tygodniem w historii świata.

Święto kultury
Pomysł zorganizowania WTKBB narodził się nagle, spontanicznie, w czasie prowadzonej w biurze kultury stołecznego ratusza rozmowy trzech osób pracujących nad projektem operacyjnym „Kultura bez Barier”. Projekt, jeśli zostanie przyjęty, wyznaczy plan rozwoju kultury do roku 2020, kultury pamiętającej o potrzebach osób z niepełnosprawnością i potrafiącej pozytywnie odpowiadać na te oczekiwania. Projekt będzie dokumentem urzędowym, dokumentem, do którego trzeba się stosować, ale jego twórcom zależało na czymś więcej, niż pozbawione emocji i zaangażowania wypełnianie wytycznych. Ania Żórawska, Iza Natasza Czapska i autor niniejszego artykułu chcieli, by menadżerowie kultury, dyrektorzy stołecznych teatrów, muzeów i galerii uwierzyli, że takie działania mają sens, żeby „zatęsknili” za obecnością osób z niepełnosprawnością w prowadzonych przez siebie instytucjach, żeby poczuli, że spotkanie pełnosprawnych i niepełnosprawnych widzów przyniesie korzyści wszystkim – i widzom, i danej placówce kultury. Powstał więc pomysł zorganizowania imprezy, w czasie której nasycenie wydarzeniami spod znaku kultury bez barier będzie większe niż zwykle, co znowu nie było takie trudne. Audiodeskrypcja, napisy dla niesłyszących, tłumacz języka migowego czy pętla indukcyjna to wciąż sporadyczni uczestnicy wydarzeń kulturalnych. Dwa w pełni dostępne wydarzenia jednego dnia były więc, na początku myślenia o całym przedsięwzięciu, nasyceniem w zupełności wystarczającym. Rzeczywistość przerosła oczekiwania – w czasie 11 dni Warszawskiego Tygodnia Kultury Bez Barier 30 instytucji i organizacji kultury zorganizowało 50 przedsięwzięć odpowiadających potrzebom widzów niewidomych, niesłyszących i poruszających się na wózkach inwalidzkich. Na jeden dzień przypadało więc średnio prawie 5 wydarzeń. Co ważne – żadne z nich nie zostało ograniczone wyłącznie do osób z niepełnosprawnością. Organizatorom od samego początku zależało na tym, by nie tworzyć kolejnych gett, by nie „upychać” niepełnosprawnych w niszach, do których mają dostęp tylko inni niepełnosprawni. Wszystko miało być otwarte na wszystkich i takie było, wszyscy byli traktowani tak samo.

Otwarta Warszawa
Pomysł zorganizowania WTKBB spodobał się w mieście tak bardzo, że idea uzyskała instytucjonalne wsparcie. Organizacja całego przedsięwzięcia została podzielona pomiędzy trzy podmioty: ratusz miejski, Teatr Studio i Fundację Kultury bez Barier. - Chcemy, by niepełnosprawni mieszkańcy stolicy stali się takimi samymi odbiorcami, na takich samych prawach i zasadach. Nie będziemy traktować ich w sposób uprzywilejowany, po prostu chcemy zapewnić im dostęp do tego, co dla każdego przeciętnego warszawiaka jest już w zasięgu ręki. Bo wszyscy jesteśmy równi – podkreślała prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz. Poparcie takie sprawiło oczywiście, że łatwiej było dopiąć niektóre sprawy organizacyjne. Nie trzeba było specjalnych namów czy pism, by np. Zarząd Transportu Miejskiego przygotował dla wszystkich biorących udział w WTKBB instytucji kulturalnych szczegółowe informacje o autobusach i tramwajach dojeżdżających w ich pobliże, a Biuro promocji pomogło w informowaniu o tygodniu kultury bez barier.
Placówki kultury, które włączyły się w WTKBB, często nie były w stanie zlikwidować wszystkich barier, na jakie natykają na co dzień odwiedzający je widzowie z niepełnosprawnością. Wszystkie jednak próbowały, a braki sprzętowe czy bariery architektoniczne były kompensowane zaangażowaniem ludzi. - Sama, będąc na „Annie Kareninie” z moją 87-letnią mamą, doświadczyłam tego, że Teatr Studio jest chyba ostatnim, który zajmuje się dostosowaniem przestrzeni dla osób z niepełnosprawnością, ze względu na swoje położenie. Okazuje się jednak, że dla chcącego nie ma nic trudnego, ponieważ nie tłumaczą się, że scena jest na trzecim piętrze Pałacu Kultury, tylko próbują te trudności pokonać – mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Na pomoc, jak to zwykle bywa przy tego typu przedsięwzięciach, ruszyli też wolontariusze. Zgłaszali się sami, deklarując często, że dotychczas nie mieli żadnego kontaktu z osobami z niepełnosprawnością, ale wszystkiego mogą się nauczyć, wszystkiego dowiedzieć. Szybko zorganizowano więc dla nich szkolenia, a praktyka przyszła już parę dni później. Wolontariusze przydali się bardzo, szczególnie osobom niewidomym, którym często trudno jest trafić do nieodwiedzanego nigdy wcześniej kina, teatru czy muzeum.
Przez cały WTKBB osoby te mogły liczyć na wsparcie widzącego przewodnika.

Bogactwo sztuk
Pierwszy Warszawski Tydzień Kultury Bez Barier wybrzmiał każdym rodzajem sztuki, jaka była w tym czasie prezentowana w mieście. Każdy mógł wybrać to, na czym zależało mu najbardziej. Były więc opatrzone audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących spektakle teatralne, których nastrój był rozpięty pomiędzy komedią, a quasi-życiem całkiem na serio. Były tłumaczone na język migowy spotkania z aktorami i pisarzami, było zwiedzanie wystaw prezentujących sztukę, przez którą mówią wieki, jak i zupełnie współczesną, tworzoną dosłownie w ostatnich latach. Były spotkania pod dachem i były spacery plenerowe, zachęcające do dostrzegania sztuki wyrastającej poza przestrzeń muzealnych czy galeryjnych pomieszczeń. Były muzea sztuki, ale były też muzea historyczne, zapraszające na spotkania z czasami minionymi nie poprzez dzieła artystyczne, ale sztukę użytkową czy fakty architektoniczne. Były filmy fabularne, były też dokumenty, był taniec, była muzyka, były wreszcie dyskusje, w czasie których rozmawiano o miejscu, jakie w życiu społeczno-kulturalnym chciałyby i powinny zajmować osoby z niepełnosprawnością. Były też rozmowy o tym, jak zachęcić niepełnosprawnych do częstszego wychodzenia z domu, do aktywności, do bywania w teatrach, kinach, muzeach. Bo to nie tylko kultura, animujący ją ludzie, inicjujące ją placówki muszą się zmieniać, muszą otwierać się na odbiorców z niepełnosprawnością. Także same osoby niepełnosprawne powinny dać szansę sobie i spróbować spotkania ze światem na płaszczyźnie kultury, powinny pojawiać się i swą obecnością namawiać do zmian odpowiadających ich potrzebom.
W czasie WTKBB widzów, na szczęście, nie brakowało. Zjeżdżali zresztą do Warszawy z różnych miejsc. Była grupa młodzieży z niepełnosprawnością intelektualną, która przybyła spod Łodzi, byli niewidomi z Torunia, Łodzi, Sochaczewa, Siedlec, Żyrardowa. Przyjeżdżali niekiedy na jedno wydarzenie, innym razem na cały dzień i brali udział we wszystkim, w czym tylko mogli. Tak samo robili też często warszawiacy – wybierali jeden dzień i przemieszczali się tylko z miejsca na miejsce, z teatru do muzeum, do domu kultury, do galerii. Inni wybierali po jednym wydarzeniu każdego dnia i uczestniczyli w ten sposób w WTKBB od jego początku do końca. – Na taki tydzień czekałem kilkadziesiąt lat i nie darowałbym sobie, gdybym przesiedział go w domu. Byłem każdego dnia na przynajmniej jednym wydarzeniu, teraz mogę odpoczywać i zbierać siły na następny rok, bo mam nadzieję, że za rok WTKBB też się odbędzie – napisał w ankiecie ewaluacyjnej po zakończeniu tygodnia Andrzej Januszewski.

Po stronie odbiorców
Głosów podobnie brzmiących było więcej i pojawiły się one niemal od razu po rozpoczęciu WTKBB. Część maili, ankiet, telefonów trafiała do Fundacji Kultury bez Barier, inne do Teatru Studio i urzędu m.st. Warszawy. Pochwał było dużo, ale były też głosy krytyczne, choć niektóre bardzo miłe dla organizatorów. Jak bowiem nie cieszyć się z pełnych oburzenia słów, że tydzień został zaplanowany źle, gdyż często w tym samym czasie rozpoczynają się dwa wydarzenia, które są dla kogoś interesujące. Albo inna krytyka – zarzut, że informacja o przeprowadzeniu tygodnia kultury bez barier została podana tak późno, iż nie dało już rady uzyskać urlopu, a więc nie uda się wziąć udziału w każdym wydarzeniu.
Wśród pochwał dominowała zaś myśl, że wreszcie dano widzom z niepełnosprawnością wybór, że mogli poczuć się jak pełnoprawni mieszkańcy Warszawy, którzy, budząc się z rana, wiedzą, że będą dziś mogli wybierać spośród kilku dostosowanych do ich potrzeb wydarzeń kulturalnych, że widać wreszcie, iż kultura stanęła po stronie odbiorców z niepełnosprawnością. I powszechne było życzenie, by za rok WTKBB powtórzył się, a za kilka lat stał się już codziennością, by nie trzeba już było organizować kolejnego takiego tygodnia.

Źródło:
Pochodnia nr 6 (897), grudzień 2013

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt gru 03, 2013 19:22 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Alicja Nyziak

Audiodeskrypcja odkryła przed niewidomymi świat kina. Teraz nie tylko stali się oni odbiorcami tej sfery kultury, ale też aktywnie uczestniczą w jej upowszechnianiu i tworzeniu.

Między 14 a 22 września Płock ponownie stał się kulturalną stolicą osób z dysfunkcją wzroku, a to za sprawą odbywającego się już po raz trzeci Festiwalu Kultury i Sztuki dla Osób Niewidomych. Jednak nim srebrny ekran rozjarzył się magicznymi obrazami, 15 września odbyło się spotkanie obywatelskie osób niewidomych, poświęcone aktywnemu udziałowi tej grupy w sferach, które dzięki zastosowaniu różnych rodzajów audiodeskrypcji w kulturze, sztuce, rozrywce i grafice prasowej, stały się wreszcie dla niewidomych dostępne. W debacie uczestniczyli m.in. przedstawiciele fundacji zajmujących się tworzeniem audiodeskrypcji, reżyser dźwięku, reżyser filmowy, przedstawicielka KRRiT oraz posłanka na Sejm RP, Elżbieta Gapińska z Komisji Kultury Sejmu RP. Aktywny udział brali w nim również niewidomi, czyli potencjalni odbiorcy audiodeskrypcji. Istnieje nadzieja, że takie spotkanie różnych środowisk zmieni sposób postrzegania osób z dysfunkcją wzroku, bo dzięki audiodeskrypcji i postępowi technologicznemu przestali oni być tylko biernym odbiorcą. Na zakończenie przedstawiono i przyjęto rezolucję spotkania obywatelskiego. Znalazły się w niej najważniejsze wnioski i postulaty dotyczące wdrażania audiodeskrypcji w kulturze i sztuce, czyli: w filmie, teatrze, zbiorach muzealnych, zabytkach architektury i programach TV. Może ten „kamyczek” wywoła lawinę, której konsekwencją będzie szeroko pojęte rozpowszechnienie audiodeskrypcji w programach telewizyjnych i innych sferach życia, w których aktywnie uczestniczą niewidomi?

Dziewczyna z szafy
Wreszcie srebrny ekran ożył, rozjarzył się napisami, a ten najważniejszy głosił: „Dziewczyna z szafy”. Oto jest, zaczął się film otwierający III Festiwal Kultury i Sztuki dla Osób Niewidomych. Z pewnym zaskoczeniem patrzyłam na dziewczynę, która ukrywała się w szafie. Zdumiewały mnie nakreślone przez reżysera przenośnie, których nie odkryłabym, gdyby nie audiodeskrypcja. Po projekcji zastanawiałam się nad pewnym fenomenem ludzkich zachowań: intelektualna odmienność bohaterów skłoniła mnie do zadumy nad własnym podejściem do drugiego człowieka. Dla mnie był to istotny film, który pozostawił w mojej pamięci trwały ślad. Wydaje mi się, że nie tylko na mnie zrobił wrażenie, ponieważ po projekcji wśród widzów rozgorzała dyskusja.

Wyspa Skarbów
„Dziewczyna z szafy” otworzyła worek cudowności. Uczestnicy festiwalu mogli obejrzeć wiele ciekawych, ale też różnych w swojej wymowie filmów. Zaprezentowano m.in.: „Miłość” w reżyserii Sławomira Fabickiego, „Jutro będzie lepiej” w reżyserii Doroty Kędzierzawskiej, „Bejbi blues” w reżyserii Katarzyny Rosłaniec, „Dzień Kobiet” w reżyserii Marii Sadowskiej. W sumie uczestnicy festiwalu obejrzeli 15 filmów z audiodeskrypcją.
Wśród prezentowanych obrazów pojawiła się jedna prawdziwa perełka: obraz Małgorzaty Szumowskiej „W imię…”. Premiera kinowa tego filmu odbyła się 20 września, uczestnicy festiwalu obejrzeli go dzień później – oczywiście z audiodeskrypcją. Ta zbieżność w czasie sprawiła, że przestali zajmować marginalne miejsce w podejmowanej na jego temat dyskusji.

Wymiana poglądów
Festiwal to także goście. Goście ciekawi niewidomego odbiorcy, ciekawi spostrzeżeń ludzi oglądających filmy bezwzrokowo. Na festiwalu pojawili się reżyserzy: Dorota Kędzierzawska, Leszek Dawid, Maria Sadowska i Małgorzata Szumowska. Można powiedzieć, że dwie ostatnie panie wystąpiły w „tandemach”; Maria Sadowska nie tylko rozmawiała z uczestnikami festiwalu o swoim filmie, ale także wystąpiła z recitalem, a akompaniował jej ojciec Krzysztof Sadowski. Małgorzata Szumowska przyjechała na festiwal w towarzystwie synka Macieja oraz aktora – Mateusza Kościukiewicza, była także jedyną reżyserką, której dwa filmy zaprezentowano podczas festiwalu. Poza wspomnianym „W imię…”, pojawił się jeszcze kontrowersyjny obraz „Sponsoring”.

Spotkanie z poezją
Oj działo się, działo podczas festiwalu, ale to wcale nie koniec miłych wydarzeń. W tym roku ponownie w festiwalowe progi zawitał Andrzej Seweryn. To wzruszające, gdy aktor tej klasy z nostalgią wspomina pierwsze spotkanie z festiwalową publicznością, czyli niewidomymi odbiorcami kina. W ubiegłym roku ten właśnie aktor sprawił, że usłyszałam w strofach „Pana Tadeusza” melodię, dzięki której zrozumiałam piękno i bogactwo poematu. Tym razem Andrzej Seweryn sięgnął m.in. do Aleksandra Fredry i do poezji, której sens nadaje dopiero właściwa recytacja. Natomiast recital Krystyny Sienkiewicz to prawdziwa magia śmiechu. W tej drobnej kobiecie, choć doświadczonej życiem, jest coś, co sprawia, że widz zaczyna się uśmiechać. Przyznaję, że to wielki dar, bowiem Krystyna Sienkiewicz umiała rozbawić i tych troszkę starszych, i tych nie mających za sobą brzemienia doświadczeń życiowych.

Być widzem i aktorem
Nie brakowało też doznań związanych z odbiorem sztuki teatralnej, również opatrzonej audiodeskrypcją. Tradycyjnie bowiem, swoje podwoje dla uczestników festiwalu otworzył Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku. Tym razem aktorzy rozbawili publiczność spektaklem „Proszę… zrób mi dziecko” w reżyserii Karola Suszki. Zupełnie inny wydźwięk miała sztuka wyreżyserowana przez Mariusza Pogonowskiego pt. „Flesz”, grali w niej amatorzy, pasjonaci teatru. Aktorzy zagrali ją z dala od rzęsiście oświetlonej sceny teatralnej, ale czyż sztuka nie jest tam, gdzie czeka na nią stęskniony widz?
Kino, teatr, spotkania z osobowościami kultury, wieczór poetycki „Poezje herezje” w aranżacji Marka Grali – festiwal to prawdziwy sezam Ali-Baby. Ale to jeszcze nie wszystko! Podziwiać aktorów na scenie to jedno, ale samemu spróbować swoich sił w warsztatach teatralnych, to już inna bajka. Ponieważ w tym roku grupa była bardzo liczna (90 osób), została podzielona na dwie części. Każda ze swoim artystycznym mentorem przygotowywała…
No właśnie, nikt poza członkami danej grupy nie wiedział, co przygotowują. Może przedstawienie, inscenizację lub słuchowisko? Sekret został ujawniony ostatniego dnia, kiedy obie grupy zaprezentowały efekty swojej pracy. Okazało się, że powstał dowcipny, słowny montaż oraz bajka pt. „Jak dorosłem”.

Do zobaczenia za rok!
Kolejna edycja festiwalu pokazała, że osoby z dysfunkcją wzroku dzięki audiodeskrypcji mogą być aktywnymi uczestnikami kulturalnej sfery życia. Najlepiej ukazuje to fakt, że wprowadzenia do wybranych produkcji wraz z profesjonalistami i znawcami kina, przygotowały również osoby niewidome. W tym miejscu trzeba podkreślić ogromną rolę i znaczenie Internetowego Klubu Filmowego Osób Niewidomych (IKFON). Każdy członek klubu otrzymuje raz w miesiącu pocztą film z audiodeskrypcją. Można powiedzieć, że w ten sposób kino przychodzi do każdego, kto zaprosi je do swojego domu. Różnorodność prezentowanych w IKFON filmów sprawia, że niewidomy widz zaczyna najpierw szukać, a potem wychwytywać „smaczki”, które zaliczają produkcję do kanonu światowego kina.
Przyznaję, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc liczę na to, że za rok odbędzie się IV edycja festiwalu. Czego sobie i państwu życzę.

Spotkanie obywatelskie zorganizowano w ramach projektu „Świadomi niewidomi”, współfinansowanego w ramach szwajcarskiego programu współpracy z nowymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej.
III Festiwal Kultury i Sztuki dla Osób Niewidomych udało się zrealizować dzięki życzliwości i pomocy władz miasta Płocka, przyjaciołom i pomysłodawcy – Mazowieckiemu Stowarzyszeniu Pracy dla Niepełnosprawnych „De Facto”. Festiwal otworzył prezydent miasta Płocka – Andrzej Nowakowski.

Wśród miejsc niezapomnianych wydarzeń i spotkań warto wymienić: MCEW STUDNIA (Młodzieżowe Centrum Edukacyjno-Wychowawcze w Płocku), Centrum Szkoleniowo-Konferencyjne HOTEL HERMAN w Płocku, Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku, NoveKino Przedwiośnie w Płocku.
Tak ogromne przedsięwzięcie nie udałoby się bez pomocy wolontariuszy, lektorów i grupy osób, których obecności i działań uczestnicy festiwalu nawet nie byli świadomi.

Źródło:
Pochodnia nr 6 (897), grudzień 2013

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr gru 04, 2013 08:08 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Bocian, smok, tygrys, czyli czarowny świat bajek
Alicja Nyziak

Nadszedł październik, obsypując świat bogactwem kolorów i wypełniając go szelestem jesieni. Dla pewnej grupy osób był to znak, że pora przygotować się do podróży. Nie, nie takiej dalekiej i długiej, ale jednak trochę zaczarowanej.

Zaczarowana dorożka
Ooo, tutaj już możemy uruchomić wyobraźnię i budynek „Biblioteki pod Atlantami” określić mianem chatki z piernika lub zaczarowanej góry. Ponieważ kruk – pocztylion zarówno mi, jak i koleżance doręczył zaproszenie, więc wybrałyśmy się w drogę. Pociąg ze świstem wjechał na peron, ale nim do niego wsiadłyśmy, pojawił się obok nas dziwny wróż w stroju konduktora. Najpierw spojrzał na bilety, a potem na nas i wskazując na mnie, stwierdził, że mam źle wypisany bilet. O jejku, czyżby już zaczynały działać jakieś złe moce? Odrobinę skonsternowana machnęłam moją białą różdżką i stwierdziłam, że podejmę wyzwanie dopiero w przedziale. Inaczej bowiem żelazny smok pomknie w dal bez mojej osoby. Skoro już zajęłam miejsce i ruszyłam w podróż, problem zniknął. Chyba naprawdę jakieś dziwne czary-mary się tu odprawiały. Jechałyśmy spokojnie, aż do momentu, gdy okazało się, że w tym samym kierunku podąża jeszcze inna bajkowo zakręcona autorka. Pani Emilia z Łodzi – bo o niej mowa, umościła się wygodnie w naszym przedziale i zaczęła opowiadać historię swojego życia. Jej słowa śmigały tak szybko jak druty, na których robiła skarpetki. Pomyślałam wtedy, że gdyby jeszcze miała na nosie duże okulary i zasiadła w bujanym fotelu, byłaby niczym strażniczka bramy dobrych zdarzeń. A trzeba przyznać, że jej życie obfitowało w różne wydarzenia i mierzyła się z nimi jako niewidoma opiekunka ogniska domowego oraz pracująca kobieta.

Bajkowe zawody
Tak oto w miłym towarzystwie pędziłyśmy do Wałbrzycha, bo właśnie tam miała się odbyć kolejna gala ogólnopolskiego konkursu na recenzję książki mówionej oraz bajkę. Tym razem uczestnicy skupili swoją uwagę na literaturze dziecięcej i młodzieżowej.
W konkursowe szranki stanęło 30 autorów bajek oraz 19 autorów recenzji. Zdaje się, że organizator decydując się na tę kategorię, uaktywnił myśl twórczą i kreatywną, a ta zamieniła się w litery, a te w słowa. Powstały opowieści pobudzające wyobraźnię i emocje tak dzieci, jak i dorosłych.

Cyrkowy namiot
Najpierw część oficjalna, a potem spotkanie z gościem specjalnym – aktorką/lektorką, Edytą Jungowską. Pierwsze skojarzenie, czyli bliższe poznanie z tak dobrze znaną siostrą Bożenką Van Graaf z serialu „Na dobre i na złe”. Jednak mało kto wie, że Jungowska „użyczyła” głosu m.in. postaciom: Oliverowi w „Oliver i spółka”, Dotowi Warnerowi w „Animaniakach”, Nawigatorce w „Miki Mol i Straszne Płaszczydło”. Jej głos pojawił się także w „Koty nie tańczą”, „Ala i As”, „Smocze wzgórze”, czy „Afrodyta w lesie”. To wszystko produkcje dla dzieci, ale także dorosłych. Kto bowiem powiedział, że patrząc z innej perspektywy niż dziecko, nie można dać się porwać historii całkowicie oderwanej od rzeczywistości. W pewnym momencie komnata Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej „Biblioteki pod Atlantami”, przemieniła się w cyrkowy namiot. Wszystko za sprawą Edyty Jungowskiej, która zaprosiła dzieci do aktywnego udziału w lekturze fragmentu książki Astrid Lindgren pt. „Pippi Pończoszanka”. Dzieciaki ochoczo i z zapałem włączyły się do zabawy. Hasła zostały ustalone, próba przeprowadzona i oto kurtyna odsłoniła „cyrkową arenę”. Czary-mary, a już Edyta Jungowska przemieniła się w Pippi, rozprawiającą się z siłaczem. Mali słuchacze nie tylko chłonęli treść opowieści, ale także uważnie obserwowali lektorkę, aby w odpowiednich momentach uzupełnić czytany fragment o oprawę dźwiękową. Edyta Jungowska jako jedyna uzyskała od wnuczki szwedzkiej pisarki prawo do nagrywania jej utworów w Polsce. Wchodząc na stronę wydawnictwa Jung-Off-Ska, można posłuchać nie tylko przygód Pippi, ale także innych bohaterów książek Astrid Lindgren. Młodym czytelnikom w Polsce najbardziej znana jest powieść „Dzieci z Bullerbyn”. Ja mgliście pamiętam „Karlssona z dachu” i naturalnie Pippi, ale szwedzka autorka ma w swoim dorobku ponad 20 powieści i zbiorów opowiadań dla dzieci.

Dobry duch Biblioteki
Każda impreza, spotkanie czy konkurs ma swojego dobrego ducha. W wałbrzyskiej „Bibliotece pod Atlantami” jest nim bardzo realna osoba – Beata Kościelna. To ona dba o każdy drobiazg związany z przygotowaniami, przebiegiem konkursu i galą. Jak na dobrego duszka przystało, skrzętnie dba o wszystkie napływające prace, przygotowuje je dla jury, a ma co robić, bo prace można nadsyłać w formie: nagrania na płycie CD, brajlem, czarnodrukiem lub pisząc odręcznie. Pani Beata na potrzeby konkursu, ale nie tylko, nauczyła się pisma punktowego. Oj, jak miło jest zawitać do biblioteki, w której czytelnik z dysfunkcją wzroku spotyka pracownika pełnego zaangażowania i życzliwości. To bardzo ważne cechy, które sprawiają, że ma się ochotę wejść do biblioteki, aby nie tylko wybrać lekturę, ale także chwilę porozmawiać z drugim człowiekiem.
Wreszcie pora, aby heroldowie obwieścili, co następuje:
Laureaci I edycji ogólnopolskiego konkursu na bajkę własnego autorstwa.
Kategoria I do lat 15:
I miejsce – Zofia Malcher (Jedlina Zdrój, woj. dolnośląskie),
II miejsce – Natalia Skwira (Nowy Krępiec, woj lubelskie),
III miejsce – Kacper Piotrowski (Lubin, woj. dolnośląskie),
wyróżnienie – Gabriela Szóstko (Białystok, woj. podlaskie)
wyróżnienie – Zofia Ślęzak (Jedlina Zdrój, woj dolnośląskie).
Kategoria II 16–25 lat:
III miejsce – Aneta Śmietanowska (Płock, woj mazowieckie),
wyróżnienie – Beata Janaszek (Mysłów, woj. lubelskie)),
wyróżnienie – Piotr Malicki (Warszawa, woj. mazowieckie).
Kategoria III powyżej 26 lat:
I miejsce – Alicja Nyziak (Sieradz, woj. łódzkie) ex aequo,
I miejsce – Edyta Grabowska-Gwardiak (Legnica, woj. dolnośląskie),
II miejsce – Emilia Frankowska (Radom, woj mazowieckie),
III miejsce – Emilia Święcicka (Łódź, woj. łódzkie),
wyróżnienie – Irena Grabowska (Gorzów Wielkopolski, woj. lubuskie),
wyróżnienie – Agnieszka Kur (Białki, woj. mazowieckie).
Laureaci V edycji ogólnopolskiego konkursu na recenzję książki mówionej
Kategoria I do lat 15:
I miejsce – Kacper Piotrowski (Lubin, woj. dolnośląskie).
Kategoria II 16–25 lat:
I miejsce – Aneta Śmietanowska (Płock, woj. mazowieckie),
II miejsce – Beata Janaszek (Mysłów, woj. lubelskie),
III miejsce – Marta Grzeczkowska (Dobków, woj. dolnośląskie).
Kategoria III powyżej 26 lat:
I miejsce – Alicja Nyziak (Sieradz, woj. łódzkie),
II miejsce – Emilia Frankowska (Radom, woj. mazowieckie),
III miejsce – Maria Głowik (Przemyśl, woj podkarpackie)
wyróżnienie – Wiesława Buczulińska (Szczecin, woj. zachodniopomorskie).
Nagrodzonym pozostaje pogratulować i życzyć dalszych sukcesów. Szczególnie cieszy aktywny udział w konkursie najmłodszych. Nigdy nie wiadomo, kiedy i jak objawia się wielki talent.

Źródło:
Pochodnia nr 6 (897), grudzień 2013

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr gru 04, 2013 08:12 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Małgorzata Modrzyńska

Krople deszczu dzwoniły o parapet. Jesienna szaruga sprzyjała zatopieniu się w literacki świat wyobraźni. W odległym Vancouver Ryan właśnie przygotowywał się do spaceru z malutką córeczką. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie jeden mały szczegół – Ryan był niewidomy. Mimo to, starał się jak najbardziej angażować w życie rodzinne i opiekę nad dzieckiem. Chciał też odciążyć w miarę swoich możliwości widzącą żonę, która – zdawał sobie z tego świetnie sprawę – miała nadmiar obowiązków: „Zamiast dawać Tracy to, czego potrzebowała, postanowiłem dać jej to, na co mnie stać”.
„Zapiski niewidomego taty” to książka o rodzicielstwie z perspektywy - jak wskazuje sam tytuł - niewidomego ojca. Wspomnienia emanują ciepłem i pogodą ducha, mimo wielu bolesnych przeżyć, które były udziałem Tracy i Ryana zanim urodziła się ich córka Tess. Książka skrzy się małymi drobinkami humoru. Nie przesłaniają one jednak całości i głównego przesłania, ale sprawiają, że lektura staje się przyjemniejsza i pokazują, że w życiu liczy się pozytywne nastawienie.
Książka złożona jest z dwóch części: w pierwszej opisane są bolesne doświadczenia związane ze staraniem o dziecko, z szukaniem i budowaniem własnego gniazda, a później - kiedy już ma się pojawić potomek – z szukaniem lokum odpowiedniego dla rodziny. W drugiej zaś autor przedstawia swoje perypetie jako taty.
Ryan dla wymarzonego mieszkania jest w stanie poświęcić swoje bezpieczeństwo. Jednak kiedy pojawia się dziecko, młodzi rodzice wracają do znanej mu od dzieciństwa dzielnicy.
Pierwsze lęki związane z opieką nad małą istotką, mającą pojawić się w ich życiu, znikają podczas wizyty kontrolnej, na której Ryan słyszy bicie serduszka: „[…] ucho było moim oknem na świat ojcostwa […] bicie serca właściwie samo mnie znalazło […] i pozwoliło, żebym usłyszał się w roli ojca”. Jednak podczas lektury cały czas można wyczuć, że Ryan nie pogodził się do końca z utratą wzroku. Dużo czasu zajmie mu zdanie sobie sprawy z tego, że nie będzie takim ojcem jak inni, że musi znaleźć z córką własne metody postępowania. To chyba sprawiło, że ciężko było mu się otworzyć na córeczkę i przeżywał wiele lęków i obaw związanych z rolą taty. Jednak mimo to, podchodzi do życia realistycznie – wie, że nie pójdzie sam z dzieckiem na plac zabaw czy nie zmieni pieluchy. To ostatnie akurat mu się parę razy przytrafiło, choć efekty nie były zadowalające.
Czasem bohaterowi zdarzały się niezrozumiałe dla mnie wpadki; niewytłumaczalne nawet dla niewidomej osoby. Jak choćby ta, kiedy próbował pomóc przy remoncie, chcąc zbić płytki ze ściany w kuchni. Zabrał się za odbijanie gniazdka elektrycznego, które pomylił z kafelkiem. Dopiero po chwili zorientował się, że groziło mu niebezpieczeństwo.
Ryan, mimo różnych obaw i codziennych zmagań z własnymi słabościami, ma w sobie wiele miłości zarówno do żony, jak i do córki oraz dystans do siebie, dzięki czemu książka jest pełna ciepła i rodzinnej atmosfery. Pokazuje rodzicielstwo z tej drugiej, mniej znanej strony, z perspektywy niewidomego taty. To właśnie przyszłym i obecnym tatusiom polecam tę pozycję, aby przygotowali się do nowej roli w życiu. Natomiast ci, którzy już się w niej odnaleźli mogli skonfrontować swoje doświadczenia z przeżyciami autora.
„Zapiski niewidomego taty” ukazały się w 2011 roku. Ich autorem jest Ryan Knighton – niewidomy Kanadyjczyk, wykładowca uniwersytecki. Warto wspomnieć, że rok później ukazała się kolejna książka tego autora – również oparta na własnych doświadczeniach związanych z utratą wzroku i życiem pomimo to – „Jedno oko na Maroko”.
Żadna z wymienionych pozycji nie pojawiła się niestety jak dotąd w formie dźwiękowej.

Źródło:
Pochodnia nr 6 (897), grudzień 2013

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr gru 04, 2013 08:17 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Zofia Krzemkowska

„Odwiedź swoje wspomnienia, one pozostaną z tobą do końca życia” – pisał Adam Zagajewski. Wierna tej zasadzie pozostała Krystyna Śmigielska z Warszawy. Uszeregowała je i tak powstała jej druga książka wydana w 2013 r., zatytułowana: „Nadzieja herbu róża”. Dlaczego taki tytuł? Dowiedzą się ci, którzy zechcą ją nabyć i przeczytać.

Autorkę poznałam przed laty, kiedy przyjechała do Bydgoskiego Ośrodka w gronie nowo ociemniałych, którzy tu odbywali rehabilitację. Wprowadzałam ich, także Krystynę, w świat niewidomych. Jak żyć bez wzroku? Jak odnaleźć się w nowej życiowej sytuacji? Krystyna przyjęła utratę wzroku bez buntu, z pokornym poddaniem się woli bożej. Wyróżniała się aktywnością, dociekliwymi pytaniami, radosnym sposobem bycia, serdecznym stosunkiem do ludzi, chęcią pomagania innym. I wciąż te cechy ludzie cenią w niej najbardziej.
Potem były wspólne pielgrzymki krajowe i zagraniczne, rekolekcje w Laskach. Zawsze miałyśmy sobie coś ciekawego do przekazania. Podczas jednej z pielgrzymek pod Fatimą Krystyna zachorowała. Znalazła się w szpitalu. Musiała przerwać pielgrzymowanie. Wróciła pod opieką przysłanego z Polski lekarza, po zakończeniu leczenia (opis jej pobytu w szpitalu znajdziemy w omawianej książce). Głęboko przeżyliśmy to wydarzenie.
Towarzyszy jej w tych wyjazdach podziwiana i niezwykle jej oddana Halina Siwińska – wykładowca kultury języka na wyższych uczelniach.
We wspólnocie
Przed utratą wzroku Krystyna rozpoczęła studia historii na Uniwersytecie Jagiellońskim, ukończyła je, pisząc pracę magisterską w Łodzi. Pracowała w wydawnictwie naukowym, uczyła w szkole, była wychowawczynią. Satysfakcjonowała ją ta praca, lubiła kontakt z dziećmi, starała się zainteresować je historią.
Z Warszawą jest związana od 1980 r. Tu miała własne samodzielne mieszkanie, rodzinę – syna Piotra i synową oraz wielu przyjaciół, na których zawsze mogła liczyć. Zjednywała ich pogodą ducha i optymizmem, które zazwyczaj udzielają się otoczeniu. Cenną wartością życiową są dla niej: głęboka wiara w Boga, któremu zawierzyła się bez reszty i codzienna żarliwa modlitwa.
Przed trzema laty sprzedała mieszkanie i zamieszkała w warszawskim Domu Pomocy Społecznej „Kombatant” przy ul. Sterniczej. Tu znalazła: samodzielny pokój, dobre warunki bytowe i możność korzystania z codziennej popołudniowej mszy św. w domowej kaplicy, co jest dla niej szczególnie ważne. Ma zapewnioną całodobową opiekę pielęgniarską i w razie potrzeby pomoc lekarską.
Wśród 190 mieszkańców domu znalazła grupę przyjaciół, z którymi się spotyka i rozmawia. Polubili ją. Nie jest więc tu sama, ale i nie rezygnuje z kontaktów ze światem zewnętrznym, dzięki wspomnianej już Halinie, która wozi ją na comiesięczne spotkania duszpasterstwa niewidomych, na dni skupienia, rekolekcje, a przede wszystkim towarzyszy jej i pomaga podczas corocznych dwutygodniowych turnusów rehabilitacyjnych organizowanych przez duszpasterstwo niewidomych.
– Jestem cząstką tej wspólnoty, zawsze gdy jest trudno, mogę liczyć na ich wsparcie duchowe – mówi z ciepłym uśmiechem.
W lipcu 2013 r. wzięła udział w turnusie rehabilitacyjnym organizowanym w laskowskim Ośrodku w Rabce. Były codzienne eucharystie, wspólne modlitwy, przepiękne wycieczki z uwzględnieniem polskich sanktuariów i ciekawe rozmowy z trzema księżmi, duszpasterzem niewidomych oraz uczestnikami turnusu.
Krystyna Śmigielska w miarę możliwości korzystała również z wycieczek. Wspomnienia muszą wystarczyć do następnego roku. – Jest ich moc, jest się czym dzielić z innymi, bo – jak twierdzi I.J. Paderewski – wspomnienia to bogactwa, które posiadamy. To one napełniają mnie życiową energią do dalszego działania, dają siłę – kończy naszą telefoniczną rozmowę.
W 2008 r. Krajowe Duszpasterstwo Niewidomych ogłosiło konkurs: „Czym dla mnie jest Boże Narodzenie? – moje wspomnienia i refleksje”. I nagrodę otrzymała w nim właśnie Krystyna Śmigielska. Jej praca zatytułowana „Wigilia Krysi”, rozpisana na 20 stron, ukazała się drukiem w 2010 r. Wydały ją Wydawnictwa Polskiego Związku Niewidomych, ilustracje i projekt okładki przygotowała Ewa Pawlik.
Krajowy Duszpasterz Niewidomych, ks. dr Andrzej Gałka określa je jako „prywatne wzruszenia i przeżycia, które warto przeczytać”.
Druga książka Krystyny Śmigielskiej nosi tytuł „Nadzieja herbu róży”, liczy sobie 189 stron. Są to własne przemyślenia nad mijającym życiem, elementy autobiograficzne, wspomnienia z minionych lat, refleksje religijne, aktualne w związku z obchodzonym Rokiem Wiary.
Książka budzi duże zainteresowanie wśród mieszkańców domu, studentów i innych czytelników, w których ręce wpadła. Pozytywne uczucia, jakie nasuwają się w trakcie czytania przekazują oni autorce, utwierdzając ją w tym, że słuszny był zamysł utrwalenia swoich myśli: „bo słowa ulatują, a pismo pozostaje”.
Mnie szczególnie urzekł w niej barwny język opowieści – maluje słowem obrazy, rysuje wrażenia z pielgrzymek, w których uczestniczyłyśmy wspólnie. Gdy słuchałam książki, odżyły moje własne pielgrzymkowe wspomnienia sprzed lat. I nie mogłam oderwać się od czytania.
Lekturę rozpoczynamy od rozdziału zatytułowanego „Zamiast wstępu” zawierającego opinie o książce. Ks. bp. Józef Zawitkowski, który przeczytał całą pozycję, podkreśla wartość przekazanych wspomnień, pisząc: „wspomnienia to kosz kwiatów, to twój drugi świat, starych dat i połamanych fotografii. Póki czas, zbieraj je i zawsze miej przy sobie.” Ks. Br. Andrzej Gałka podkreśla, że to niezwykła opowieść o zwykłym człowieku, to coś więcej niż autobiografia.
„Autorka pokazuje, jak dzięki Bożej pomocy można to życie przekazać. Ta książka jest pomocą dla tych, którzy zmagają się ze swymi słabościami życiowymi” – pisze.
Przewodniczka – Halina Siwińska zwraca uwagę na to, że „życie Krystyny spełnia się na trzech płaszczyznach: cierpienia, duchowości, otwartości dla ludzi”.
Cierpienie towarzyszy jej prawie od zawsze. Pełne sieroctwo, dzieciństwo spędzone w szpitalach, w sanatoriach, częste choroby, liczne operacje. Obecnie Pani Krystyna ma status osoby głuchoniewidomej – ma zachowane resztki wzroku w jednym oku. Ale jej odpowiedzią na te trudy były: silna wola życia, twardy charakter, łapczywość w poznawaniu świata.
Bierze udział w pielgrzymkach wbrew logice – choć ma słabe zdrowie i kondycję fizyczną. Siłę daje jej wiara i żarliwa modlitwa. Przychodzą też trudne dni, gdy wydaje się, że krzyż jest zbyt ciężki do udźwignięcia, ale wiara Krystyny realizuje się w codziennym życiu. Często pomoc innym odbywa się kosztem jej zdrowia, ale to dla niej nieważne. Liczy się tylko drugi człowiek. W domu opieki, mimo że sił ma coraz mniej, towarzyszy osamotnionym, jest przy odchodzących, modli się z nimi, świadczy dobro.
Wierzymy, że obietnica prezesa spółdzielni „Nowa Praca Niewidomych” Kazimierza Lemańczyka, że książka Krystyny Śmigielskiej zostanie udostępniona niewidomym na Czytaku zostanie spełniona. Warto, by tak się stało.

Źródło:
Pochodnia nr 6 (897), grudzień 2013

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: So gru 07, 2013 19:28 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Odnieść zwycięstwo nad chorobą
Autor: Mateusz Różański, Źródło: inf. własna

Jestem chory psychicznie, leczyłem się w psychiatryku i brałem leki psychotropowe, ale jestem też biznesmenem, kocham swoją rodzinę, lubię seks i jestem normalnym facetem – tak pokrótce można przedstawić przesłanie książki „Z podniesioną głową” Ryszarda Drzazgowskiego, która jest swego rodzaju literacką spowiedzią człowieka dotkniętego chorobą afektywną dwubiegunową.
Choroba psychiczna jest częstym tematem literatury – wspomnieć tu można choćby kultową powieść Kena Kenseya „Lot nad kukułczym gniazdem”, a wielu wybitnych pisarzy, m.in. Philip K. Dick, cierpiało na zaburzenia umysłowe. Brakuje jednak pozycji, które traktowałyby bezpośrednio o życiu pacjentów szpitali psychiatrycznych w trakcie leczenia i po jego zakończeniu.
Lukę tę wypełnia książka napisana przez autora ukrywającego się pod pseudonimem Ryszard Drzazgowski. „Z podniesioną głową” to opis zarówno życia za murami zakładu dla psychicznie chorych, jak i procesu powracania do „normalnego” życia. Należy w tym miejscu jednak zaznaczyć, że pozycja ta jest raczej bardzo osobistym wyznaniem niż klasyczną powieścią. Jej wartością jest szczerość autora, nie jego literacka biegłość – często zdarzają mu się bowiem powtórzenia, narracja w kilku miejscach jest chaotyczna, a niektóre fragmenty zdają się być aż nazbyt naiwne. Nie jest to wysmakowana proza, ale raczej manifest człowieka, który nie tyle pokonał chorobę, co nie pozwolił, by choroba pokonała jego.

Żyć z chorobą i pomimo niej
Książka łamie liczne stereotypy na temat choroby psychicznej. Autor opowiada o swoim szczęśliwym dzieciństwie oraz udanym życiu prywatnym i zawodowym, w które wkradła się ChAD. Nie mamy tu więc do czynienia z typowym wizerunkiem osoby dotkniętej chorobą psychiczną, wedle którego to człowiek z marginesu lub też życiowy odrzutek i outsider. Wręcz przeciwnie – to człowiek, który zanim trafił do zakładu, gdzie był krępowany pasami i karmiony lekami, zdążył zostać szczęśliwym mężem i ojcem, a także kierownikiem dużego przedsiębiorstwa. To szczególnie ważny głos w dzisiejszych czasach, gdy coraz więcej ludzi z problemami psychiatrycznymi jest wśród ludzi wykształconych i zamożnych.
Co ciekawe, w „Z podniesioną głową” nie ma zbyt wielu opisów samej choroby dwubiegunowej. Nie ma tu częstych w książkach poświęconych różnego chorobom naturalistycznych opisów cierpienia fizycznego i psychicznego. Autor oszczędza nam też opisów ataków manii ani stanów lękowych, a skupia się na życiu pomimo choroby niż z nią.
Najbardziej dosadne fragmenty dotyczą patologii związanych z systemem lecznictwa psychiatrycznego. Autor piętnuje tu brak wiedzy i empatii u pracowników szpitali i ich pogardę względem pacjentów, a także warunki panujące w szpitalach, przypominające realia wiezienie. Autor porównuje swoje przeżycia do losów bohaterów „Lotu nad kukułczym gniazdem”. Prawdziwym szokiem może być dla czytelnika to, jak bardzo życie pokrywa się tu z literacką fikcją. Niejako dla kontrastu czytelnik otrzymuje rozbudowany opis korzystania z przyjemności życia w okresach pomiędzy nawrotami choroby. Bohater książki stara się bowiem czerpać z życia jak najwięcej i jest w tym naprawdę szczery – na kartach książki przedstawia piękno życia rodzinnego, ale też opowiada o swoim życiu seksualnym, przyznaje się do przygód pozamałżeńskich i wizyt w klubach ze striptizem.

Normalny „nienormalny”
Na zaledwie 112 stronach książki mamy więc zarówno historię walki z chorobą, jak i opowieść o życiu normalnego (to słowo w obliczu treści książki nabiera zupełnie innego znaczenia) faceta. Drzazgowski łamie w ten sposób tabu, jakie stanowi życie z chorobą psychiczną. Autor zdaje się mówić: „popatrzcie na nas, >>wariatów<<, jesteśmy tacy sami, jak wy”. Udowadnia tym samym, że choroba psychiczna nie czyni człowieka gorszym, że zmaganie się z nią nie uniemożliwia pełnego i szczęśliwego życia.
Do „zdrowego” czytelnika kierowany jest również przekaz o tym, jak cienka granica dzieli to, co „normalne”, od tego, co „chore”. Autor przytacza statystyki wskazujące, że już wkrótce schorzenia psychiczne staną się jednym z poważniejszych problemów naszego kraju. Choć książka nie jest pozbawiona niedociągnięć, to cel autora, którym było pokazanie czytelnikom, że choroba psychiczna nie odbiera człowieczeństwa ani prawa do normalnego i szczęśliwego życia, został w całości osiągnięty.

Data opublikowania dokumentu: 2013-12-02, 14.21
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... qNmIMHxLIU

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn gru 16, 2013 18:46 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Chopin dla niewidomych, po raz kolejny
Elżbieta Oleksiak

Niewidomi pianiści, Patrycjusz Kisła i Patryk Matwiejczuk, zagrali piękny koncert na zakończenie międzynarodowej konferencji w Warszawie dotyczącej działań przeciwko handlowi ludźmi.
W latach 2010–2011 Polski Związek Niewidomych realizował projekt „Chopin dla niewidomych”, wspierany przez Islandię, Liechtenstein oraz Norwegię dzięki dofinansowaniu ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego. Mam nadzieję, że pamiętają Państwo wspaniałe występy w salach koncertowych Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina i w Filharmonii Narodowej.
26 listopada 2013 roku mogliśmy ponownie pokazać talent niektórych artystów uczestniczących w projekcie. Ambasada Norwegii zwróciła się do nas z prośbą o zaprezentowanie efektów „Chopina dla niewidomych” i przygotowanie krótkiego koncertu na zakończenie międzynarodowej konferencji, zorganizowanej ze środków Norweskiego Mechanizmu Finansowego. Obrady odbywały się w warszawskim hotelu Nowotel i dotyczyły działań, zmierzających do powstrzymania handlu ludźmi, a uczestniczyło w nich około 200 osób. Uroczystą kolację zamykającą konferencję poprzedziła prezentacja projektu „Chopin dla niewidomych” i koncert dwóch niewidomych artystów. Patryk Matwiejczuk ze Szczecina zagrał Impromptu Ges-dur op. 51 Fryderyka Chopina oraz Elegię Sergiusza Rachmaninowa, a Patrycjusz Kisła z Legnicy – Balladę g-moll op. 23 nr 1 oraz Walca cis-moll op.64 nr 2 Fryderyka Chopina.
Były bisy i gratulacje od ambasadora, a nastrój stworzony przez organizatorów oraz atmosfera koncertu i wielka uwaga, z jaką wysłuchało go 200 osób, sprawiły, że wszyscy przeżyliśmy niezapomniane chwile. Było to, moim zdaniem, wielkie wyróżnienie dla Związku i obu artystów.
Przy okazji chcę wspomnieć o tym, że uczestniczyłam w jeszcze jednym wydarzeniu z udziałem Patrycjusza Kisły. Młody artysta został zaproszony do zagrania na uroczystości wręczenia indeksów stypendystom programu Indeks Start2Star. To nowatorski program stypendialny, którego głównym celem jest zapewnienie środków finansowych na odbycie studiów grupie najzdolniejszych i najbardziej aktywnych społecznie maturzystów, pochodzących z niezamożnych rodzin. Aby zostać uczestnikiem programu, nie wystarczą dobre wyniki w nauce, należy wykazać się też aktywnością społeczną, przedsiębiorczością, zaangażowaniem w wolontariat.
Stypendium powstało dzięki hojności Fundacji Jolanty i Leszka Czarneckich, natomiast organizatorem i administratorem całego przedsięwzięcia jest Fundacja 2065 im. Lesława A. Pagi. Ma ona na swoim koncie już wiele innych ciekawych projektów, także dla młodzieży. Patrycjusz Kisła, który w tym roku zdaje maturę, ma wielką szansę, by zostać jej stypendystą. Młodych ludzi zainteresowanych działalnością Fundacji odsyłam na stronę
www.paga.org.pl

Centrum Rehabilitacji
Źródło:
BIP nr 24 (68) grudzień 2013

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn gru 16, 2013 18:50 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
I Światowy Festiwal Piosenki dla Niewidomych – Kraków 2013 - Elżbieta Oleksiak

20 listopada 2013 roku odbył się finałowy koncert Światowego Festiwalu Piosenki dla Niewidomych „Głos z serca” organizowany przez Krakowskie Kluby Lions.
Festiwal rozpoczął się 18 listopada i dedykowany był utalentowanym wokalistom z niepełnosprawnością wzroku.
Organizatorzy chcieli, aby niewidomi i słabowidzący uczestnicy zostali zauważeni i rozpoczęli prawdziwą karierę zawodową. W organizację Festiwalu włączyły się Kluby Lions na całym świecie: każdy z nich musiał znaleźć dobrego kompozytora, autora tekstu i aranżera, aby stworzyć piosenkę i podarować ją zainteresowanej osobie niewidomej. Chętni kontaktowali się z Klubem Lions najbliżej swojego miejsca zamieszkania, a nagrane utwory należało dostarczyć do biura organizacyjnego Festiwalu do 21 marca 2013 roku. Po weryfikacji nagrań, najlepszych wykonawców zaproszono do zaśpiewania na żywo przed publicznością festiwalową. Zwycięzców wybrało międzynarodowe jury. Nagrodą było nagranie i promocja płyty przez znaną wytwórnię fonograficzną.
Do Konkursu zakwalifikowało się 27 osób z 10 krajów (Islandia, Litwa, Polska, Rosja, Rumunia, Szwecja, Węgry, Włochy, Ukraina, USA). Przesłuchania konkursowe i koncerty finalistów w Radiu Kraków odbywały się 18 i 19 listopada, a 20 listopada miał miejsce uroczysty Koncert Galowy w Teatrze Słowackiego, w czasie którego ogłoszono werdykt jury i wręczono nagrody.
Byłam na koncercie galowym i cały czas zastanawiałam się, dlaczego nie pojawiło się na Festiwalu wielu wspaniałych niewidomych wokalistów, których mogłam usłyszeć przy okazji różnych przedsięwzięć muzycznych? Czy nie odpowiadała im konwencja Festiwalu, czy za mało był rozpropagowany i nie wiedzieli o nim?
Festiwal ma się odbywać cyklicznie, następny za dwa lata, a nagroda jest naprawdę atrakcyjna – nagranie i promocja płyty. Może warto się nim zainteresować?
Funkcję Dyrektora Artystycznego Festiwalu objął Pan Robert Kabara, Dyrektor Naczelny i Artystyczny Sinfonietta Cracovia. Podczas eliminacji i Koncertu Galowego w Teatrze Słowackiego wokalistom akompaniowała Orkiestra Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa Sinfonietta Cracovia
Międzynarodowe jury w składzie: Jens Troester (Niemcy) – przewodniczący, Marco D'Ippoliti Simeoni (Włochy), Marcin Bronikowski (Polska), Jan Zakrzewski (Polska), przyznało nagrody:
I nagroda – Gražvydas Sidiniauskas, Litwa
II nagroda – Anna Rossa, Polska
III nagroda – Silvia Mattia, Włochy

Wyróżnienia:
Nagroda Prezydenta Miasta Krakowa – Haraldur Hjalmarsson, Islandia
Nagroda Marszałka Województwa Małopolskiego – Stepan Goncharenko, Ukraina
Nagroda Wojewody Małopolskiego – Márió Jánoki, Węgry
Nagroda Gubernatora Okręgu 121 Polska dla Najlepszego Polskiego Wokalisty – Anna Rossa
Nagroda Polskiej Organizacji Turystycznej – Przemysław Cackowski, Polska
Nagroda Organizatorów, Czterech Krakowskich Lions Clubs – Xiamena Yanez-Hamberger, USA
Nagroda Dziennikarzy – Łukasz Żelechowski, Polska
Nagroda Publiczności – Łukasz Żelechowski, Polska

Centrum Rehabilitacji
Źródło:
BIP nr 24 (68) grudzień 2013

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt gru 17, 2013 20:03 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Koncert Zdrowego Rozsądku w Brukseli – niewidomi grają z okazji Bożego Narodzenia

Niezwykła muzyczna uczta w zimowej atmosferze – artyści z dysfunkcją wzroku z całej Europy odnaleźli się w samym jej sercu, by poraz kolejny roztoczyć bożonarodzeniową aurę. Tym razem w Belgii.
10 grudnia br. odbywa się Koncert Zdrowego Rozsądku w Brukseli o godz. 19 w słowackim kościele katolickim Sacré-Coeur. Wykonawcą będzie Maroš Bango ze słowackiej organizacji działającej na rzecz niewidomych wraz z gośćmi z Polski (wokalistka), z Węgier (muzyk) oraz z Czech. Wszyscy artyści to osoby niewidome.
Impreza w Brukseli to część większego projektu realizowanego w 2013 r. przez Stowarzyszenie obywatelskie Ambrello z Bratysławy. Do tej pory w sierpniu odbyły się dwa koncerty w Pradze i Bratysławie, które odniosły wielki sukces.
Celem projektu jest uświadomienie opinii publicznej, w jaki sposób żyją i pracują artyści z niepełnosprawnością i że dysfunkcje wzroku nie są przeszkodami w realizowaniu swoich marzeń.
pw
Źródło:
http://www.pfon.org/2013/12/aktywna-ork ... -w-belgii/

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Sensotwórcy
PostNapisane: Śr gru 18, 2013 07:52 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Wręczono nagrody w konkursie „Sensotwórcy”
Autor: PAP

Robert Hellfeier, Patrycja Wąsińska i Dominika Kasendra to laureaci głównych nagród w konkursie „Sensotwórcy – ludzie, dla których tworzenie ma sens”, skierowanym do osób niepełnosprawnych, które są aktywne np. społecznie. Nagrody wręczono w 16 grudnia.
Konkurs literacki „Sensotwórcy – ludzie, dla których tworzenie ma sens”, zrealizowany w ramach projektu o takiej samej nazwie, skierowany był do osób mieszkających w woj. opolskim, mających orzeczenie o stopniu niepełnosprawności. Tematem pracy była szeroko rozumiana aktywność autorów prac - artystyczna, kulturalna, społeczna lub zawodowa - która nadała ich życiu sens.
Taki sens w odkrywaniu historii lokalnej odkrył kilka lat temu laureat pierwszej nagrody Robert Hellfeier, chory na mukowiscydozę. Właśnie kończy pisać monografię miejscowości Smolarnia. Jak powiedział w rozmowie z PAP, jego pasja powoduje, że bardziej dba o zdrowie, a gdy zdarzy mu się zachorować – bardziej zacięcie walczy o wyzdrowienie. – Po to, by realizować zaplanowane wcześniej zadania - coś wyszukać, coś napisać – powiedział.
Dodał, że wziął udział w konkursie „Sensotwórców” także po to, by pokazać, że niepełnosprawność ma niejedno oblicze. – Nawet swoją pracę zacząłem od tego, że nie jeżdżę na wózku: ręce i nogi mam sprawne, a jednak jestem niepełnosprawny – opowiadał.
Na konkurs wpłynęło 37 prac. Trzy nagrodzono głównymi laurami, wręczono też sześć wyróżnień.
Jak wyjaśniła Dorota Piechowicz-Witoń z Opolskiego Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych realizującego projekt, celem konkursu było pokazanie osób z niepełnosprawnością jako aktywnych w pracy twórczej, kulturalnej, społecznej bądź zawodowej. – Niekoniecznie chodziło nam o twórczość w stylu malarstwa czy rzeźby, ale np. w postaci pomocy innym czy zaangażowania w problemy społeczne – mówiła podczas poniedziałkowej gali, która odbyła się w sali koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej w Opolu.

Mieć władzę nad życiem
Piechowicz-Witoń dodała, że konkurs miał też na celu promowanie aktywności i pozytywnych postaw w życiu społecznym oraz zawodowym osób z niepełnosprawnością.
Dr Ewelina Konieczna z Instytutu Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Opolskiego, który był partnerem projektu, powiedziała podczas poniedziałkowej gali, że przemyślenia autorów prac mogą stać się przesłaniem dla każdego.
"Nie pozwól sobie wmówić, że nie masz nad niczym władzy. Masz największą władzę, jaką możesz mieć – władzę nad swoim życiem. I to od Ciebie zależy, jakie ono będzie. Możesz siedzieć z założonymi rękami i nic nie osiągnąć lub wziąć się w garść. Pogodzić z tym, co Ci się przytrafiło. Zacząć ciężko pracować i osiągnąć rzeczy, o których nawet nie marzyłeś - cytowała pracę jednego z autorów.
Projekt i konkurs „Sensotwórcy – ludzie, dla których tworzenie ma sens” odbył się po raz pierwszy. Sfinansowany został przez samorząd woj. opolskiego ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Organizatorzy zapowiedzieli, że chcą go realizować cyklicznie.

Data opublikowania dokumentu: 2013-12-17, 17.11
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... rFS6MHxLIU

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pn gru 23, 2013 11:03 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Było, nie minęło... powróćmy do wspólnie spędzonych chwil:)

Bardzo dużo działo się przez ostatni rok, czego dowodem są filmy i fotorelacje z wydarzeń. Szczególnie zapraszamy do zapoznania się z naszym e-magazynem SENSOR i do obejrzenia filmów z czterech spotkań w ramach cyklu „Warsztat na Zachętę”. Mnóstwo kreatywności, niezwykłe pomysły, gorące dyskusje – to wszystko można zobaczyć dzięki relacjom na YouTube, do których linki dajemy poniżej:
Warsztat na Zachętę – Jadwiga Sawicka – pierwsze spotkanie – film z napisami dla niesłyszących:
http://www.youtube.com/watch?v=4rIb3J54ji8

Warsztat na Zachętę – Henryk Stażewski – drugie spotkanie – film z napisami dla niesłyszących:
http://www.youtube.com/watch?v=RRdKLseumws

Warsztat na Zachętę – Włodzimierz Pawlak – trzecie spotkanie – film z napisami dla niesłyszących:
http://www.youtube.com/watch?v=eDU01qWq0s4

Warsztat na Zachętę – Paweł Jarodzki – czwarte spotkanie – film z napisami dla niesłyszących:
http://www.youtube.com/watch?v=ISp-CN5eOk0

Zachęcamy Państwa do przeczytania naszych e-magazynów SENSOR, które są udostępnione na stronie internetowej Fundacji.

Wszystkie numery SENSORA są dostępne w dwóch wersjach – w formacie .pdf i w pliku Word:

http://kulturabezbarier.org/index.php?p=m&idg=md,96

Można przeczytać recenzje, opinie na temat wydarzeń, które odbyły się w ramach działalności Fundacji. A oto tytuły naszych czterech numerów, które ukazały
się do tej pory i przeprowadzone wywiady:

SENSOR nr 1-2013 – CZECHY DO POCZYTANIA – wywiad z Mariuszem Szczygłem o Czechach:
http://www.youtube.com/watch?v=g_ipFRayZPI

SENSOR nr 2-2013 – KADRY WOJNY- rozmowa z Marcinem Krzyształowiczem – reżyserem „Obławy”:
http://www.youtube.com/watch?v=5KsPqaout4k

SENSOR nr 3-2013 – NIE TYLKO ZAGŁADA – wywiad z Katarzyną Kulińską i Sławomirem Różańskim z Muzeum Historii Żydów Polskich:
http://www.youtube.com/watch?v=8Nw2kIH-nuE

SENSOR nr 4-2013 – BOGOWIE HIP-HOPU – spotkanie z Człowiekiem Nowej Ery:
http://www.youtube.com/watch?v=EcrO7zfISXA

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz sty 02, 2014 19:12 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Autor: Mateusz Różański, Źródło: inf. własna

O powieściach o miłości powiedziano i napisano już bardzo wiele. Zdaniem niektórych krytyków, historie romantyczne nie są już w stanie nas niczym zaskoczyć, a ich autorzy i autorki tworzą po prostu kolejne wariacje na ten sam temat, zmieniając co najwyżej imiona bohaterów i realia. Kłam temu twierdzeniu zadaje nowa książka niewidomego pisarza Tomasza Wandzela pt. „Grzeczna dziewczynka”.
Książka opowiada historię Kingi, tytułowej grzecznej dziewczynki z dobrego domu, która po wyrwaniu się spod skrzydeł rodziny i rozpoczęciu studiów w Krakowie wpada w sidła przystojnego i ekstrawaganckiego pisarza Bartosza Andersa. Ten toksyczny związek na zawsze wywraca jej życie do góry nogami.

Powieść inna niż wszystkie
Powieści o romansie młodej kobiety ze starszym mężczyzną było już wiele. Tak samo historii o dziewczętach z dobrego domu, które dały się uwieść charyzmatycznemu artyście. Jednak ta książka zdecydowanie się wyróżnia. Po pierwsze, autor skupia się na psychice głównej bohaterki, na jej stanach emocjonalnych i refleksjach. Choć autor jest mężczyzną, bardzo zgrabnie udaje mu się wcielić w żeńską postać i wiarygodnie ją przedstawić. Tak samo jest z pozostałymi postaciami – każda z nich żyje własnym życiem i nie mamy, jak to często bywa w literaturze popularnej, wrażenia, że są oni tylko tłem dla losów głównych bohaterów.
Sama historia również ucieka od sztampowości – nie mamy tu do czynienia z płaską historią o zbuntowanej pannicy, która wskakuje do łóżka znanego i bogatego faceta, ani też moralitetu o zagubionej duszyczce sprowadzonej na złą drogę przez pozbawionego skrupułów mężczyznę. „Grzeczna dziewczynka” nie jest też, mimo licznych i naprawdę śmiałych scen miłosnych, częścią modnego ostatnio nurtu powieści erotycznych dla kobiet.
Tomasz Wandzel opowiada historię dziewczyny, która walczy o to, by wyrwać się ze schematów, w które ciągle wpada. Najpierw jest to schemat grzecznej dziewczyny, potem zbuntowanej nastolatki i outsiderki. Gdy poznaje Bartosza, wpada w kolejną szufladę: z napisem „kochanka znanego artysty”. Dopiero ślub z niewidomym Pawłem pozwala jej w końcu wyrwać się na wolność. By nie zdradzać fabuły, powiem tylko, że w drugiej części mamy do czynienia już nie z grzeczną dziewczynką, ale z kobietą, która z całych sił walczy o swoje szczęście – czasem nawet z samą sobą.

Zapach i smak miłości
Zdecydowanie największą zaletą książki, oprócz ciekawych i wiarygodnych psychologicznie postaci, jest jej zmysłowość. I nie chodzi tu tylko o kunszt autora w opisywaniu scen erotycznych. Opowiadana przez autora historia odbierana jest wszystkimi zmysłami. Najlepszym przykładem jest moment, w którym Paweł tłumaczy swej przyszłej żonie, dlaczego mimo braku wzroku kocha wyprawy w góry. Powieść jest pełna świetnych opisów smaków, zapachów i dźwięków; to dzięki nim czytelnik z łatwością daje się porwać opowiadanej przez pisarza historii.
Gdyby już koniecznie trzeba było się do czegoś przyczepić, to niektórych może razić fakt, że akcja rozgrywa się wyłącznie w środowisku tzw. wyższej klasy średniej – prawie wszyscy jej bohaterowie mieszkają w dobrych dzielnicach i nie mają problemów z pieniędzmi, a nawet gdy główna bohaterka traci pracę, to tylko po to, by otworzyć świetnie prosperujące przedszkole. Czy jednak każdy autor musi rozpisywać się o problemach współczesnego świata? Tomasz Wandzel ewidentnie chciał napisać powieść o miłości, a nie zaangażowany moralitet. I to właśnie udało mu się w stu procentach. Miłość na kartach „Grzecznej dziewczynki” brzmi, smakuje i pachnie.

Tomasz Wandzel - ur. 1975 roku w Głuchołazach. Od najmłodszych lat zapalony turysta górski. W 1998 roku traci wzrok. Cztery lata później rozpoczyna studia na UMK w Toruniu i angażuje się w działalność studenckiej gazety. Od 2004 roku mieszka wraz z żoną i dziećmi w Prabutach. Angażuje się w życie miasta, działając jako radny. Poza pracą zawodową publikuje reportaże oraz krótkie formy prozatorskie. W 2010 roku zajmuje I miejsce w ogólnopolskim konkursie na reportaż prasowy im. Macieja Szumowskiego. W 2011 roku publikuje debiutancką powieść „Dom w chmurach”, która zostaje nagrodzona w ogólnopolskim konkursie na powieść współczesną. W kolejnym roku ukazuje się jego nowa książka pt. „Hycel”. O autorze pisaliśmy w naszym artykule pt. „Proza życia”.

UWAGA! Konkurs: wygraj książkę „Grzeczna dziewczynka”!
Portal www.niepelnosprawni.pl ma dla Czytelników dwa egzemplarze książki „Grzeczna dziewczynka” z autografem autora. By wygrać jedną z nich, wystarczy przesłać na adres e-mail: redakcja@niepelnosprawni.pl:
1. Krótką odpowiedź na pytanie: Jak miłość może zmienić życie?
2. Dane adresowe do przesłania ew. wygranej.

Konkurs trwa do 9 stycznia 2014 r.
Najciekawsze odpowiedzi zostaną nagrodzone książką „Grzeczna dziewczynka”. Zwycięzcy (i tylko oni) zostaną powiadomieni mailowo.
Więcej w regulaminie konkursu.

Data opublikowania dokumentu: 2014-01-02, 15.51
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... sW1cJV3vIU

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Cz sty 02, 2014 19:14 
Offline

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 14:14
Posty: 0
Historycy przygotowują do wydania dziennik niesłyszącej sybiraczki
Autor: Beata Kołodziej (PAP)

Pamiętnik 90-letniej dziś Krystyny Ostrowskiej, niesłyszącej sybiraczki, na stałe mieszkającej w Bradford w Anglii, przygotowują do wydania krakowscy historycy. Publikacja powinna się ukazać do końca 2014 r.
– Pani Krystyna piękną polszczyzną opisała miejsca i wydarzenia, których była świadkiem jako kilkunastoletnia dziewczyna. Język dziennika przypomina sienkiewiczowski, bo na powieściach tego pisarza wychowała się autorka. Ukazana historia w sposób przejmujący przedstawia świat zsyłki syberyjskiej widziany oczami niesłyszącej nastolatki, a potem młodej kobiety – powiedział PAP historyk dr Hubert Chudzio, jeden z pierwszych czytelników rękopisu.
Pani Krystyna przekazała dziennik pomagającej jej Polce - pracownicy pomocy socjalnej z Bradford - by ta wręczyła go historykom przebywającym w Anglii w ramach projektu "Pokolenia odchodzą. Relacje źródłowe polskich Sybiraków z Wielkiej Brytanii".

Polska Anna Frank
– Realizując projekt, nagraliśmy i sfilmowaliśmy wiele niezwykłych relacji. Każda nadawałaby się na osobną książkę. Postać pani Krystyny zainteresowała nas szczególnie – wyjaśnił dr Chudzio.
Według niego dziennik sybiraczki można porównać do dzieła Anny Frank. – Kiedy czytałem rękopis, nasunęło się mi skojarzenie ze słynnym pamiętnikiem. Wojna okrutnie doświadczyła obie dziewczyny. Jedna jej nie przeżyła, druga wyszła z niej z bardzo okaleczoną duszą. Obie nastolatki zapisywały swoje przeżycia na bieżąco, a nie po latach – jak to na ogół ma miejsce w tego typu wspomnieniach - mówił historyk.
Pracownica pomocy socjalnej dała historykom reklamówkę z dziewięcioma grubymi zeszytami. – Usłyszeliśmy, że autorka rękopisów jest niesłysząca. Nie zdziwił mnie zbytnio ten fakt, ponieważ wiele starszych osób, z którymi rozmawiamy w ramach projektu, niedosłyszy i nosi aparaty słuchowe. W trakcie lektury zorientowałem się jednak, że pani Krystyna nie słyszy od dziecka – opowiadał dr Chudzio.
Ponad 1,4 tys. stron rękopisu oprawione było w stronice gazety „Polak w Afryce” (roczniki 1947, 1948). Kilkuosobowa grupa historyków całą noc czytała w Bradford zeszyty. – Wszyscy byliśmy wzruszeni, niektórym łzy popłynęły z oczu – wyznał historyk.
Na drugi dzień dr Chudzio i opiekunka sybiraczki osobiście udali się do autorki dziennika. – To bardzo ciepła, ale skrzywdzona przez życie kobieta. Skarżyła się na swój los, na bezbronność. Nie odbiera telefonów, bo nie słyszy, nie pisze maili, bo nie obsługuje komputera. Nie zna angielskiego, bo nie mogła się go nauczyć z powodu swej niepełnosprawności. Czyta z ruchu ust. Od czasu do czasu odwiedza ją rodzina, częściej pracownicy pomocy społecznej – opisał historyk.
Studenci i pracownicy Uniwersytetu Pedagogicznego przepisali na komputerze już całość: 1,4 tys. stron zeszytów. Wyszło im ok. 600 stron standardowego maszynopisu. Teraz badacze szukają redaktora i wydawcy pozycji. – Chcemy, aby dziennik ukazał się jak najszybciej; by zobaczyła go w druku autorka, która wciąż ma poczucie straconego życia. Może wydrukowane wspomnienia będą takim światełkiem dającym nadzieję, że to życie wcale nie było stracone – powiedział dr Chudzio.

Ocalić od zapomnienia
Krystyna Ostrowska (z domu Chyży) urodziła się 2 stycznia 1924 r. w osadzie Bajonówka niedaleko Równego (dziś zachodnia Ukraina). W wieku 10 lat, podczas wycieczki na Mazury, zachorowała na szkarlatynę. W wyniku choroby na stałe utraciła słuch. Uczęszczała do szkoły dla osób głuchoniemych we Lwowie.
W 1940 r., gdy miała 16 lat, władze sowieckie zesłały ją i część jej rodziny (matkę i brata) na Syberię. Tam w jednym z leśnych przysiołków zaczęła pisać pamiętnik. – Osoby głuche traktowano wówczas jako niepełnosprawne, więc nie musiała – tak jak inni – pracować w tajdze przy wyrębie drzew – wyjaśnił historyk.
Po roku, na mocy amnestii związanej z postanowieniami układu Sikorski–Majski, kobieta i jej bliscy wyjechali do Uzbekistanu, gdzie formowało się wojsko polskie; brat został wcielony do armii gen. Andersa, z którą szlakiem bojowym dotarł do Wielkiej Brytanii.
Z Uzbekistanu, wraz z armią, pani Krystyna trafiła do Persji. Przed wejściem na pokład statku, który przez Morze Kaspijskie miał przetransportować uchodźców do wolnego świata, Sowieci zażądali zniszczenia wszelkich dokumentów, jakie Polacy mieli przy sobie. Przestraszona dziewczyna spaliła wówczas swój pamiętnik.
W 1942 r. znaczna część ludności cywilnej trafiła z Persji do Afryki. 18-letnia Krystyna pojechała z matką do Rodezji Północnej (dzisiejsza Zambia). Tam w angielskich zeszytach odtworzyła pamiętnik, ponieważ – jak opowiadał historyk – czytała go tyle razy, że znała go na pamięć. Obiecała sobie także, że utrwali to, co widziała; nie daruje tym, przez których cierpieli jej rodzina i rodacy.
Sześć lat później Polka wyjechała do Wielkiej Brytanii, gdzie osiadła na stałe. Poślubiła polskiego nauczyciela. Mimo leczenia, nigdy nie mogła mieć dzieci. Jej mąż, matka i brat zmarli. Od ok. 30 lat mieszka sama w Bradford.
W Krakowie pani Krystyna ma 85-letnią siostrę, Halinę Szcześniak. W 1940 r. uniknęła ona zesłania na Syberię, ponieważ - jak mówi - ze szkoły nie poszła prosto do domu. Kobieta żałuje, że z wielu niezależnych przyczyn kontakt z siostrą był i jest ograniczony. – Na szczęście prowadzimy stałą korespondencję listowną – powiedziała PAP pani Halina.
Projekt "Pokolenia odchodzą. Relacje źródłowe polskich Sybiraków z Wielkiej Brytanii" realizują historycy z Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Przedsięwzięcie finansuje Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki.

Data opublikowania dokumentu: 2014-01-02, 11.36
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... sW1e5V3vIU

_________________
Pozdrawiam
Beata



Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt sty 17, 2014 10:06 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Dawid Ogrodnik odebrał Paszport "Polityki"
Autor: Natalia Łyczko, Źródło: www.polityka.pl

Tegoroczny Paszport "Polityki" w kategorii "Film" otrzymał Dawid Ogrodnik, odtwórca głównej roli w głośnej produkcji "Chce się żyć".
Nagrodę przyznano mu za "aktorstwo, które łączy imponujące umiejętności warsztatowe i wielką charyzmę". Młodego aktora doceniono szczególnie za rolę niepełnosprawnego Mateusza w filmie „Chce się żyć”, która – jak argumentowało jury – "już przeszła do historii polskiego kina".
Wśród nominowanych w kategorii "Film" obok Dawida Ogrodnika znaleźli się Agata Kulesza i Tomasz Wasilewski.
"Chce się żyć” w reżyserii Macieja Pieprzycy to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia chłopaka z dziecięcym porażeniem mózgowym, który – mimo trudności w komunikacji ze światem zewnętrznym i licznych przeciwności losu – udowadnia, jak wiele może zdziałać siła ducha. Dramat został uhonorowany szeregiem prestiżowych nagród w kraju i za granicą, m.in. Srebrnymi Lwami, Grand Prix, Nagrodą Publiczności i Nagrodą Jury Ekumenicznego na festiwalach filmowych w Gdyni i Montrealu.
Dawid Ogrodnik urodził się w 1986 r. w Wągrowcu i jest absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Choć na swoim koncie ma dopiero dwie duże role filmowe, przyniosły mu one pochlebne opinie krytyków i nagrody. Za stworzenie kreacji Rahima w "Jesteś Bogiem" otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora drugoplanowego w Gdyni, zaś rola Mateusza w „Chce się żyć”, zbudowana z samych grymasów, gestów i mrugnięć, została okrzyknięta wyczynem, który przejdzie do historii polskiego kina.
Dawid Ogrodnik występuje też na scenach teatralnych; od niedawna jest etatowym aktorem TR Warszawa.

Data opublikowania dokumentu: 2014-01-15, 11.06
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... tgqBJWPLIU

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt sty 17, 2014 11:33 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Szukali aktorów do filmu o niewidomym nauczycielu
Tomasz Kowalewicz
12.01.2014 , aktualizacja: 12.01.2014 17:33

Kilkadziesiąt młodych osób wzięło udział w castingu do filmu opowiadającego historię niewidomego nauczyciela z Lublina. Scenariusz "Carte Blanche" oparto na reportażu "Wyborczej" sprzed trzech lat.
To ważne role w filmie. - Szukamy dziewczyny i chłopaka w wieku 17-19 lat, którzy wcielą się w rolę maturzystów. Rola żeńska jest w filmie wiodąca na równi z głównym bohaterem. Rola chłopaka jest mniejsza, ale niebywale znacząca - tłumaczy Ewa Bakalarska, reżyserka castingu.
Podczas przesłuchania kandydaci musieli zaimprowizować w parach rozmowę dotyczącą przygotowań do egzaminu dojrzałości.
Na pierwszy ogień poszli Ania i Czarek, którzy poznali się na castingu. - Interesuję się aktorstwem i chciałabym w przyszłości rozwijać się właśnie w tym kierunku. Na castingach pojawiam się często, ostatnio udało mi się wystąpić w teledysku do jednej z piosenek Mroza - opowiada 17-latka. Jej castingowy partner, 18-letni Czarek, do przesłuchania podszedł na totalnym luzie. - Chciałem zobaczyć, jak to w ogóle przebiega. W końcu w życiu trzeba spróbować wszystkiego.
"Carte Blanche" to film fabularny opowiadający historię, która zdarzyła się w rzeczywistości. Po raz pierwszy o lubelskim nauczycielu Macieju Białku napisała w lutym 2011 r. Małgorzata Szlachetka w "Wyborczej". Historyk, od wielu lat niewidomy, starał się ukrywać ten fakt w obawie przed utratą pracy. - Ta historia długo nie dawała mi spokoju - opowiadał Jacek Lusiński, reżyser filmu "Carte Blanche".
Projekt produkcji otrzymał dofinansowanie w ramach czwartego Konkursu Lubelskiego Funduszu Filmowego. Miasto przeznaczy na produkcję 350 tys. zł (cały budżet to 4,5 mln zł).
W rolę głównego bohatera - mężczyzny w średnim wieku - wcieli się znany aktor Andrzej Chyra. Obok niego zagrają także Urszula Grabowska, Wojciech Pszoniak, Adam Ferency i Dorota Kolak.
Pierwsze zdjęcia do filmu realizowane będą wiosną w naszym mieście.

Źródło:
http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724, ... cielu.html

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt sty 17, 2014 11:55 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
„Zabierz laskę do kina” to hasło kulturalnej kampanii społecznej, która jest kierowanym do wszystkich apelem o udostępnianie kultury osobom z niepełnosprawnością wzroku i słuchu.
Laska z hasła to oczywiście biała laska, a przez ten kojarzony z niewidomymi element przypominamy o potrzebach widzów z niepełnosprawnością wzroku i słuchu.
Kino z hasła to symbol wszystkich miejsc kultury, a więc kin, teatrów, muzeów itp.; wszystkich miejsc, w których mogłyby się pojawiać osoby z niepełnosprawnością sensoryczną.
Filmy, spektakle teatralne, wystawy w muzeach i galeriach najczęściej nie są opatrzone audiodeskrypcją, nie są do nich dołączane napisy dla niesłyszących, nie ma tłumaczeń na język migowy i pętli indukcyjnej. Nie ma, a mogło by być!To mimo wszystko naprawdę łatwe!

Polecamy szczególnie:
Making of z napisami dla niesłyszących:
http://www.youtube.com/watch?v=78inEk4hRsM

Wszystkie informacje o kampanii znajdziecie na naszej stronie pod linkiem:
http://www.kulturabezbarier.org/zabierz ... 2.html,134

Pozdrawiamy słonecznie i kulturalnie,
Ania i Robert

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt sty 17, 2014 12:02 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Zapraszamy do teatrów!:)

24 stycznia (piątek) – godz. 19:30 – „Romantycy” z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących w Teatrze Dramatycznym m.st Warszawy – cena biletu: 15 zł

26 stycznia (Niedziela) godz. 17:00 – warsztaty teatralne i 19:00 – spektakl „Nietoperz” z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących w TR Warszawa – cena biletu: 20 zł

Spektakl „Romantycy” bez barier
Tak banalne, a kusi

„Romantycy” z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących w Teatrze Dramatycznym m.st Warszawy

Koniec zawsze przychodzi za wcześnie, nie sposób się na niego przygotować, nie sposób się z nim pogodzić. I nie zmieni tego żadna wiosna, żaden śmiech, nie pozwoli o nim zapomnieć chęć odnalezienia blasków życia i zanurzenia się w nadziei.

Fundacja Kultury bez Barier zaprasza na dostosowanych do potrzeb widzów z niepełnosprawnością wzroku i słuchu „Romantyków” Hanocha Levina. Opatrzony audiodeskrypcją, napisami dla niesłyszących spektakl zostanie wystawiony 24 stycznia 2014 roku w Teatrze Dramatycznym (Warszawa, PKiN, pl. Defilad 1). Początek o godz. 19.30. Bilety kosztują 15 z złotych, liczba miejsc jest jednak ograniczona, prosimy więc o ich wcześniejszą rezerwację. Zgłoszenia przyjmuje Ania Żórawska.
Tel.: 22 100 36 94
e-mail:
ania@kulturabezbarier.org

„Romantycy” to historia byłych kochanków, którzy przybywają do swej dawnej wybranki w nadziei, że umrą u jej boku. Oto miłosny trójkąt – Pogorelka, Chajczik i Bonbonel. Wszystkim stuknęła siedemdziesiątka, a oni licytują się na wspomnienia, odmawiają kadisz i raczą się marmoladą. Żal na nich patrzeć, ale nie śmiać się z nich też nie sposób.
„Romantycy” Hanocha Levina to komedia o starości, o oswajaniu śmierci, ale też wzruszająca opowieść o przywiązaniu i miłości. Izraelski dramaturg z właściwym dla siebie dystansem ironię zderza z groteską, szydercze żarty miesza z powagą. – Bohaterowie nie odgrywają ról, ale opowiadają o swoich myślach i uczuciach.
Audiodeskrypcja: Izabela Künstler
Napisy dla niesłyszących: Urszula Butkiewicz

Spektakl został dostosowany do potrzeb widzów z niepełnosprawnością wzroku i słuchu w ramach projektu Teatr „Poza Ciszą i Ciemnością” dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Spektakl „Nietoperz" bez barier
„Nietoperz” z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących w TR Warszawa

Fundacja Kultury bez Barier i TR Warszawa zapraszają na dostosowany do potrzeb widzów z niepełnosprawnością wzroku i słuchu spektakl Nietoperz” w reż. Kornéla Mundruczó. Opatrzony audiodeskrypcją, napisami dla niesłyszących spektakl zostanie wystawiony 26stycznia 2014 roku w TR Warszawa (ul. Marszałkowska 8). Początek o godz. 19.00. Na warsztaty zapraszamy od godz. 17.00 do 18.30. Bilety kosztują 20 złotych, liczba miejsc jest jednak ograniczona, prosimy więc o ich wcześniejszą rezerwację. Zgłoszenia przyjmuje Ania Żórawska.
Tel.: 22 100 36 94
e-mail:
ania@kulturabezbarier.org

"Środek zimy, kilka dni przed Nowym Rokiem. W niepokojącej scenerii zimnych, szpitalnych wnętrz stojącego na uboczu domu, zbierają się obce sobie wcześniej osoby, aby wspólnie świętować nadchodzące święto. Przygotowania do uroczystości upływają przy słodkich dźwiękach operetki Zemsta Nietoperza Johanna Straussa (syna).
Wielu z obecnych musiało zdobyć się na niejedno poświęcenie, aby znaleźć się w tym miejscu. Za ten przywilej gotowi byli oddać wiele, a nawet ryzykować reputacją. Są wśród nich młodzi i starzy, małżeństwa i osoby stanu wolnego. Łączy ich jedno – ciekawość, czy człowiek może udźwignąć ciężar boskiej wolności.
Po nominowanym do Złotej Palmy filmie Łagodny potwór – projekt Frankenstein, Kornél Mundruczó wraz z zespołem TR Warszawa realizuje klasyczną operę buffo. Sięgając po utwór, który powstał równolegle z ogłoszeniem przez Nietzschego śmierci Boga, węgierski reżyser podejmuje temat „śmierci bez Boga” i zadaje nieśmiertelne pytanie: czy i w jakim stopniu wolno nam decydować o własnym istnieniu."

Na warsztaty zapraszamy od godz. 17.00 do 18.30. Tradycyjnie już zaczniemy warsztaty od wejścia na scenę i dotknięcia scenografii. Jest to okazja do wprowadzenia widzów w świat tego spektaklu - tak pięknego i trudnego zarazem.
Po przejściu na scenę prób zapraszamy na szereg ćwiczeń teatralnych, które pomogą przygotować się do odbioru przedstawienia Kornela Mundruczo, któregosztuka teatralna tak różni się od tego do czego jesteśmy przyzwyczajeni w polskim teatrze.
Warsztaty poprowadzi Anna Rochowska - pedagog teatru, teatrolog, absolwentka wydziału Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Od 1996 roku związana z TR Warszawa, gdzie realizuje program Edukacja w TR.
Audiodeskrypcja: Aleksandra Rogalska
Napisy dla niesłyszących: Urszula Butkiewicz

Do zobaczenia!

Ania i Robert

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt sty 17, 2014 12:08 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Zagłosuj na najpopularniejszego sportowca roku!
Autor: oprac. Natalia Łyczko, Źródło: inf. prasowa

Do 24 stycznia br. można oddawać głosy na Najpopularniejszego Sportowca 2013 roku w XIV edycji Plebiscytu na Najlepszych Sportowców Warszawy. Wsród nominowanych, których listę ogłoszono 13 stycznia, znaleźli się m.in. szermierze na wózkach Adrian Castro, Marta Fidrych i Grzegorz Pluta.
13 stycznia poznaliśmy nazwiska nominowanych w sześciu konkursowych kategoriach. Kapituła, w składzie: Irena Szewińska (przewodnicząca), Dorota Idzi, Teresa Sukniewicz-Kleiber, Jerzy Engel, Ryszard Szurkowski oraz Andrzej Supron, wyłoniła laureatów w czterech kategoriach: Najlepszy Sportowiec Roku, Najlepszy Sportowiec Niepełnosprawny Roku, Trener Roku oraz Sportowa Osobowość. Zwycięzca w pierwszej z nich otrzyma także od prezydenta m.st. Warszawy tytuł Sportowej Twarzy Warszawy w 2014 roku.
Zwycięzcy kolejnych dwóch kategorii, tj. Najpopularniejszy Sportowiec Roku oraz Sportowa Impreza Roku, wybrani zostaną w powszechnym głosowaniu internautów. Swój głos będzie można oddać w dniach 13-24 stycznia 2014 roku za pośrednictwem strony internetowej www.sportowa.warszawa.pl oraz stron urzędów dzielnic, ośrodków sportu i rekreacji m.st. Warszawy oraz patronów plebiscytu. Wśród osób, które zagłosują na jedną z kategorii, rozlosowane zostaną dwa podwójne zaproszenia na imprezę podsumowującą plebiscyt.
Rozstrzygnięcie plebiscytu odbędzie się 31 stycznia 2014 r. podczas Balu Mistrzów Sportu Warszawy w hali widowiskowo-sportowej „Arena Ursynów” przy ul. Pileckiego 122. Początek imprezy o godzinie 20.00, zaś ok. godz. 22.00 rozpoczne się trzyczęściowy koncert.
Rezerwacja i sprzedaż zaproszeń: Ursynowskie Centrum Sportu i Rekreacji, e-mail: arenaactiveclub@ucsir.pl, tel.: 22 3346250; Stołeczna Estrada, e-mail: bal@estrada.com.pl, tel.: 22 849 91 31; www.eBilet.pl.

Data opublikowania dokumentu: 2014-01-15, 16.20
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... tgqGpWPLIU

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt sty 24, 2014 16:31 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Animacje Se-ma-fora będą dostępne dla osób niewidomych
Autor: PAP

15 filmów wyprodukowanych w łódzkim Se-ma-forze oraz 13 odcinków, czyli cała pierwsza seria, serialu dla dzieci "Parauszek i Przyjaciele" zostało opracowanych w wersji dla osób niewidomych i niedowidzących.
Pierwszy trzydniowy cykl pokazów tych filmów poddanych audiodeskrypcji odbędzie się w dniach 24-26 stycznia w kinie przy Se-ma-for Muzeum Animacji w Łodzi. Pokazy są elementem projektu "Oko i ucho. Przegląd filmów animowanych i dokumentalnych z audiodeskrypcją".
- To pierwszy w Polsce tak szeroko zakrojony projekt uwzględniający audiodeskrypcję filmu animowanego, począwszy od historii animacji, poprzez artystyczne krótkie metraże aż po najnowsze produkcje dla dzieci - poinformowała PAP rzeczniczka Se-ma-fora Marta Mękarska.
Projekt realizowany jest w partnerstwie z Fundacją Audiodeskrypcja, która od kilku lat popularyzuje tę formę odbioru sztuki przez osoby niewidome nie tylko poprzez seanse kinowe, ale również spektakle teatralne czy wystawy prac plastycznych.
Od marca do września ub. roku trwało przygotowanie skryptów, na podstawie których dokonano nagrań w studiu dźwiękowym łódzkiego studia. W sumie procesowi audiodeskrypcji poddano 15 filmów wyprodukowanych w Se-ma-forze oraz 13 odcinków "Parauszka i Przyjaciół". W nagraniach wzięli udział aktorzy: Patryk Steczek, Masza Steczek, Wojciech Poradowski, Michał Staszczak i Jacek Łuczak.

Zapomnieć, że się nie widzi
Według wiceprezes Fundacji Barbary Szymańskiej audiodeskrypcje zostały stworzone tak, by widz niewidomy mógł zapomnieć, że słucha, a obrazy automatycznie pojawiały się w jego wyobraźni.
- Jest to możliwe zarówno dzięki odpowiedniej kompozycji treści samej audiodeskrypcji, którą tworzyliśmy z osobami na stałe współpracującymi z Fundacją, jak i nagraniom i odpowiedniej synchronizacji z dźwiękiem w filmie – wyjaśniła Szymańska.
Jak dodała, realizacja projektu przyczyniła się również do rozwoju samego procesu, a praca z realizatorem Piotrem Kubiakiem pozwoliła wdrożyć i wypracować innowacyjne rozwiązania audiodeskrypcji.
- Wtopienie jej w ścieżkę dźwiękową filmu, tak by współgrała z muzyką i efektami dźwiękowymi, ale również była głośniejsza w chwili zbliżeń kadru i nieco wyciszała się w miarę oddalania, ukazywała repetycje ujęć poprzez automatyczne powtórzenia tej samej frazy, to godziny wymagającej pracy w studiu nagrań Se-ma-fora" - przyznała Szymańska, która jako specjalista i osoba niewidoma także brała udział w nagraniach.

Pierwsze animacje poklatkowe i Zajączek Parauszek
Podczas cyklu pokazów w Se-ma-for Muzeum Animacji filmy zostaną podzielone na tematyczne bloki. Obok klasyków animacji lalkowej dla dorosłych takich jak "Danny Boy" czy "Ichthys" będzie można zobaczyć i usłyszeć "Maskę" Braci Quay oraz reportaż z elementami animacji. Pojawią się też rzadko prezentowane pierwsze na świecie animacje poklatkowe z początków XX wieku autorstwa Władysława Starewicza.
Niewidome i niedowidzące dzieci po raz pierwszy będą miały szansę poznać postać Zajączka Parauszka. W projekcjach mogą też wziąć udział pełnosprawni widzowie, ponieważ audiodeskrypcja odsłuchiwana jest poprzez słuchawki. Udział w pokazach jest bezpłatny.
W studiu dźwiękowym Se-ma-fora trwają nagrania kolejnych filmów. Projekt "Oko i ucho. Przegląd filmów animowanych i dokumentalnych z audiodeskrypcją" o wartości ponad 50 tys. zł, dofinansował Polski Instytut Sztuki Filmowej.

Data opublikowania dokumentu: 2014-01-20, 10.34
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... uKNBJXxLIU

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt sty 24, 2014 17:44 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Szpik na szczycie - Kilimandżaro zdobyte!
Autor: PAP

Kilkanaście osób - w tym trzy wyleczone z białaczki przeszczepieniem szpiku, a także 7 dawców szpiku - zdobyło we wtorek najwyższą górę Afryki - Kilimandżaro (5895 m n.p.m.). Pomysłodawczynią wyprawy "Szpik na Szczyt" była himalaistka Anna Czerwińska.
Uczestnicy organizowanej m.in. przez Fundację "Przeciwko Leukemii" wyprawy wyruszyli z Warszawy 15 stycznia. W przeddzień wyjazdu przewodnicząca fundacji Monika Sankowska wyjaśniła, że głównym celem jest wejście na szczyt Kilimandżaro (5895 m n.p.m.), a pomysł powstał podczas jednego ze zjazdów dawców szpiku.
Uczestnicy wyprawy wchodzili na Kilimandżaro, pokonując przez kilka dni drogę Machame. Stanęli na szczycie we wtorek 21 stycznia 2014 r. około godz. 7 rano. Najwyższą górę Afryki zdobyły trzy osoby po przeszczepie szpiku, siedmiu dawców szpiku wraz z Anną Czerwińską i czterech lekarzy transplantologów. Z ataku szczytowego zrezygnowały dwie osoby z grupy biorców szpiku.
- Dla wszystkich uczestników, a w szczególności dla osób po przeszczepie szpiku, już dotarcie do Camp Barafu, położonego na wysokości 4550 m n.p.m., było ogromnym sukcesem i wspaniałym przeżyciem - poinformowali we wtorek PAP organizatorzy wyprawy.
Celem projektu "Szpik Na Szczyt" było nie tylko zdobycie "dachu Afryki", ale także zwrócenie uwagi na problemy związane z transplantologią w Polsce.
Pomysłodawczyni i jedna z uczestniczek wyprawy Anna Czerwińska to polska himalaistka, zdobywczyni Korony Ziemi, a także dawczyni szpiku kostnego. Wyprawie patronowała też dziennikarka i podróżniczka Martyna Wojciechowska.
Fundacja "Przeciwko Leukemii", organizacja non-profit, od 13 lat wspiera, pomaga i kompleksowo zajmuje się chorymi i ich rodzinami oraz prowadzi działalność edukacyjną - propaguje wiedzę na temat nowotworów krwi i sposobów ich leczenia. Fundacja stworzyła pierwszy w Polsce profesjonalny rejestr dawców szpiku.

Data opublikowania dokumentu: 2014-01-22, 10.24
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... uKJIpXxLIU

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt sty 28, 2014 12:21 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Laureaci konkursu "Gołębiem, paczką, mailem..., czyli jak teraz docierać będzie do nas kultura"

Tyflogaleria PZN informuje, że laureatami konkursu "Gołębiem, paczką, mailem..., czyli jak teraz docierać będzie do nas kultura" zostali Piotr Stanisław Król z Warszawy i Andrzej Liczmonik z Wrocławia.

Zwycięzcom gratulujemy.

Źródło:
http://www.pzn.org.pl/pl/aktualnosci/13 ... turaq.html

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Wt sty 28, 2014 13:48 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Teatr Studio bez barier - zapraszamy na warsztaty i spektakl

Spektakl „Sierpień” 23 lutego (niedziela), godz. 15.00 z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących

Warsztaty do spektaklu:
3 lutego dla osób niewidomych, godz. 17.00 – 19.00
5 lutego dla osób niesłyszących z tłumaczeniem na język migowy, godz. 17.00 – 19.00

Opis warsztatów:
Sierpień - Cienie, Egregory

Wędrując przez osobistą Oś czasu spotkanie będzie się toczyć wokół spraw nieoczywistych lub głęboko ukrytych w nas samych. Wokół tematów odrzucanych i ich śladów w ciele.
Pochylimy się nad pamięcią - jej zapachem, kolorem, smakiem, materią. Nad dobrym i złym wspomnieniem.
Westchnienie, zatęsknienie, przywołanie – stworzy nasz intymny autoportret.
Posłużą nam do tego zarówno elementy prostych ćwiczeń teatralnych jak i tanecznych pełne niespodziewanych momentów...
Zapraszamy!

To tylko tragedia
Spektakl „Sierpień” bez barier

Rodzina – w niej uczymy się mówić, chodzić, nabieramy pierwszych umiejętności. Tu zawiązują się pierwsze więzi, rodzinne, więc najważniejsze. Co jednak jeśli z biegiem lat relacje z najbliższymi ulegną zmianie do tego stopnia że staniemy się dla siebie wrogami?

Fundacja Kultury bez Barier i Teatr Studio zapraszają na dostosowany do potrzeb widzów z niepełnosprawnością wzroku i słuchu „Sierpień” w reżyserii Grzegorza Brala. Opatrzony audiodeskrypcją, napisami dla niesłyszących spektakl zostanie wystawiony 23 lutego 2014 roku w Teatrze Studio (pl. Defilad 1 – wejście od ulicy Marszałkowskiej). Początek o godz. 15 00.
Bilety kosztują 35 złotych, liczba miejsc jest jednak ograniczona, prosimy więc o ich wcześniejszą rezerwację. Zgłoszenia przyjmuje Ania Żórawska:
Tel.: 22 100 36 94
e-mail:
ania@kulturabezbarier.org

„Sierpień” to historia wielopokoleniowej, zwaśnionej rodziny Westonów, która spotyka się po wielu latach. Powodem spotkania jest samobójcza śmierć seniora rodu. Stypa organizowana zwykle po pogrzebie ma pomóc rodzinie w poradzeniu sobie z emocjami związanymi z utratą osoby najbliższej. W przypadku „Sierpnia" spotkanie to jest jednak jedynie okazją do przypomnienia sobie dawnych urazów, obrzucenia wzajemnymi oskarżeniami i ujawnienia pilnie strzeżonych tajemnic. Sztuka pozwala widzowi przejrzeć się w krzywym zwierciadle, to dotkliwa diagnoza współczesnego społeczeństwa.

Audiodeskrypcja: Izabela Natasza Czapska
Napisy dla niesłyszących: Urszula Butkiewicz

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Śr sty 29, 2014 07:03 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Rusza Festiwal Zaczarowanej Piosenki – to już dziesiąta edycja
26 stycznia 2014

Fundacja „Mimo Wszystko” zaprasza wokalistów z niepełnosprawnościami do udziału w Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty. Finaliści tego ogólnopolskiego konkursu zaśpiewają na krakowskim Rynku w towarzystwie gwiazd polskiej piosenki.
Tegoroczna edycja Festiwalu jest wyjątkowa – konkurs organizowany jest już dziesiąty raz. Zaczarowana piosenka niesie radość, przełamuje bariery już od 10 lat. Dzień po finale odbędzie się Koncert Jubileuszowy, podczas którego spotkać można gwiazdy i laureatów poprzednich edycji projektu.
W konkursie mogą wziąć udział osoby posiadające aktualne orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, w wieku od 10 lat, których pasją jest śpiew i które starają się tę pasję rozwijać, pod warunkiem, że we właściwych terminach, zgodnie z regulaminem, zgłoszą chęć uczestnictwa w 10. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty.
Zgłaszać się można do dnia 14 marca 2014 r.
Więcej informacji przeczytać można tutaj:
http://www.zaczarowana.pl/fzp/aktualnos ... senki.html
lub uzyskać drogą mailową pisząc na adres:
biuro.festiwalowe@zaczarowana.pl

pw

Źródło:
http://www.pfon.org/2014/01/rusza-festi ... ta-edycja/

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt sty 31, 2014 11:27 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Źródło: inf. prasowa

Zakończył się pierwszy etap Plebiscytu 40-lecia na 10 Najwybitniejszych Sportowców z Niepełnosprawnością – Medalistów Igrzysk Paraolimpijskich w latach 1972–2012.
W drodze głosowania internetowego wyłoniono 40 paraolimpijczyków. Kapituła – złożona z przedstawicieli świata sportu, dziennikarstwa sportowego oraz osób aktywnie działających na rzecz sportowców z niepełnosprawnością – w drugim etapie plebiscytu wybierze z tego grona 10 najwybitniejszych paraolimpijczyków. Ich nazwiska zostaną ogłoszone 4 kwietnia br. podczas uroczystej gali w Centrum Olimpijskim PKOL w Warszawie.
Listę paraolimpijczyków wybranych w pierwszym etapie plebiscytu można znaleźć na stronie Fundacji Sedeka.
Fundacja, podejmując działania na rzecz sportowców z niepełnosprawnością, pragnie zwrócić uwagę na istotną rolę sportu w powrocie do sprawności fizycznej i aktywnego życia społecznego.
Plebiscyt wspierają: Polski Związek Sportu Niepełnosprawnych „Start”, Polski Komitet Paraolimpijski, Akademie Wychowania Fizycznego oraz organizacje działające na rzecz osób z niepełnosprawnością.

Data opublikowania dokumentu: 2014-01-27, 16.00
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... uuIXJWPLIU

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: Pt sty 31, 2014 12:42 
Offline

Dołączył(a): N maja 26, 2013 00:42
Posty: 2829
Autor: Ada Prochyra, Źródło: inf. własna

Z radością przyjęliśmy wiadomość o pojawieniu się na rynku wydawniczym pozycji „Rodzeństwo osób z niepełnosprawnością”. Do tej pory w literaturze fachowej i publikacjach poradnikowych stosunkowo niewiele miejsca poświęcano pełnosprawnym dzieciom w rodzinie wychowującej potomstwo z niepełnosprawnością. Ta niewielka książeczka jest ważnym przyczynkiem do wypełnienia luki. Co więcej, jest to pozycja bardzo przystępna zarówno dla rodziców, jak i samego rodzeństwa.


Wydanie książki i rozpoczęcie sprzedaży ogłoszono dziś (30 stycznia) w warszawskiej kawiarni Wrzenie Świata.
Publikację otwiera rozbudowany wstęp autorstwa dr hab. Agnieszki Żyty z Katedry Pedagogiki Specjalnej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Ma on charakter poradnikowy i stanowi zbiór praktycznych, prosto wyłożonych porad dla rodziców, w jaki sposób rozmawiać z dziećmi o niepełnosprawności jednego z rodzeństwa, a także jak w związku z nią zachowywać się na co dzień.
„Rodzice sami do końca nie wiedzą, co robić, jak wychowywać, jak postępować w sytuacji, gdy jedno z dzieci jest niepełnosprawne. Zdarza się – wcale nie tak rzadko – że koncentrując cały wysiłek na wspomaganiu dziecka z zaburzonym rozwojem, gubią z oczu jego rodzeństwo. Wynika to głównie z nieświadomości i przekonania, że przecież zdrowe dziecko >>jakoś sobie poradzi<<” – pisze Agnieszka Żyta.
Podczas konferencji prasowej mówiła z kolei: – Przyjmując propozycję pana Andrzeja Suchcickiego, pomyślałam, że to, czym się zajmuję naukowo, będzie miało przełożenie dla ludzi. Nie będzie oderwania teorii od praktyki.
Autorka omawia różne emocje towarzyszące pojawieniu się w rodzinie dziecka z niepełnosprawnością, ale także praktyczne, życiowe sytuacje, takie jak wizyta w szpitalu, rehabilitacja, a nawet śmierć. Dodatkowo jeden z rozdziałów skierowany jest bezpośrednio do pełnosprawnego rodzeństwa.
Druga część – „Historie prawdziwe” – składa się z czterech reportaży autorstwa kolejno: Magdaleny Kicińskiej, Magdy Rozmarynowskiej, Justyny Pobiedzińskiej i Izabeli Meyzy. Autorki oddają w nich głos rodzeństwu – pełnosprawnemu i z niepełnosprawnością. Wchodzą do czterech domów i opowiadają nam cztery różne historie siostrzanych i braterskich relacji. Najmłodsi bohaterowie są w wieku szkolnym, najstarsze bohaterki to kobiety dojrzałe. Reportaże ilustrują fotografie Wojciecha Wełnickiego.
„Rodzeństwo osób z niepełnosprawnością” można kupić w księgarni Stowarzyszenia Bardziej Kochani, wydawcy publikacji.

Data opublikowania dokumentu: 2014-01-30, 16.02
Źródło:
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/1 ... utQPpWPLIU

_________________


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt sty 31, 2014 12:42 


Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 202 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group
Tłumaczenie phpBB3.PL